#51. „Eryk” – Terry Pratchett


"Eryk"


Tytuł: „Eryk”
Autor: Terry Pratchett
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 114
Data wydania: 1997
ISBN: 978-83-7648-031-2
Ocena: 8/10
Data przeczytania: 4 sierpnia 2011

Za znawcę twórczości Terry’ego Pratchetta uchodzić nie mogę, ale i ja przekonałam się do jego wyjątkowego talentu.

Na początku, dzięki zabiegowi retrospekcji poznajemy wydarzenia niejako od końca. 8 magów z Niewidocznego Uniwersytetu przyzywa śmierć. Są zaniepokojeni sytuacją w Ankh-Morpork i chcą za wszelką cenę dowiedzieć się co się tam dzieje.

Eryk Thursley – główny bohater, to młody 14-to letni chłopiec, który nazywa się „demonologiem”. Obwieszony zatrważającą ilością amuletów i talizmanów, które rzekomo mają bronić go od działania złych mocy. Miał w planach przywołanie demona z piekieł, który spełniłby jego 3 życzenia: by mógł panować nad światem, by spotkał najpiękniejszą kobietę w historii i by mógł żyć wiecznie. Niestety, zamiast wywołać potwora rodem z horroru przybywa do niego Rincewind razem ze swoim Bagażem. Rincewind uchodząc za najgorszego maga w uniwersum nie rozstaje się z Bagażem, czyli bardzo niebezpiecznym sprzętem podróżnym, który nie raz wybawi ich z opresji.

Astfgl, nowy król demonów wykazuje duże zainteresowanie osobą Eryka. Widzi w nim świetlaną przyszłość demonów, którą chłopiec może im zapewnić. Gdy Astfgl dowiaduje się, że „jakiś tam Rincewidnd” przeszedł przez krąg, wpada w niemały szał i postanawia wziąć sprawy w swoje ręce.

A jak mag ma przekonać Eryka, że wcale nie jest demonem z mrocznych otchłani, tylko zwykłym niezdarnym magiem, którego specjalność to ucieczki a nie magiczne sztuczki. Ale… nie wszystko wskazuje na to, że mag ma rację. No, bo jak tu wyjaśnić podróże w czasie? Eryk i Rincewind w asyście papugi wyruszają w podróż, gdzie czeka ich masa niebezpiecznych przygód. Nie straszna im teraźniejszość, przyszłość i przeszłość, skoro mag ma umiejętności demona, a jego Bagaż zawsze zjawia się na czas, by im pomóc.

Niestety, podróżnicy przypadkiem lądują w piekle, które… niestety już nie wygląda tak jak powinno. Jest raczej parodią piekła. Czy uda im się wydostać z przytulnych otchłani? Czy zdążą uciec Astfglowi? Jak to się wszystko skończy?

Przyznam, że dla mnie było to miło spędzone popołudnie z dobrą fantastyką. Książka na pewno przypadnie do gustu fanom Terry’ego Pratchetta :)

Otagowane:,

18 komentarzy do “#51. „Eryk” – Terry Pratchett

  1. Książkówka 4 sierpnia, 2011 o 09:01 Reply

    Ja na tego pana nadal się czaję, ale kiedyś w końcu przeczytam którąś z jego książek od początku do końca i mu nie odpuszczę. Kiedyś na pewno, ale jeszcze nie teraz. ;)

  2. kasandra_85 4 sierpnia, 2011 o 09:02 Reply

    Pratchett jest na mojej liście priorytetowej, więc na pewno przeczytam jak książka do mnie trafi:)
    Pozdrawiam!!

  3. Varia 4 sierpnia, 2011 o 09:32 Reply

    Pratchetta znam tyle, na ile wierna była ekranizacja Świata dysku i Wiedźmomikołaja, ale ten facet to klasyka sama w sobie, więc kiedyś muszę przeczytać coś spod jego pióra.

    • miqaisonfire 4 sierpnia, 2011 o 09:40 Reply

      @Książkówka: w takim razie Ewa, musisz koniecznie kiedyś spróbować :D
      @Kasandra_85: trzymam kciuki, byś dostała książkę.
      @Varia: ja nie miałam pojęcia, że coś było ekranizowane na podstawie jego powieści! Zachęciłaś mnie – będę musiała sobie ściągnąć te filmy :)

  4. Bujaczek 4 sierpnia, 2011 o 10:09 Reply

    Pratchett jeszcze przede mną, ale mam nadzieje, że już niedługo.

  5. Isadora 4 sierpnia, 2011 o 11:12 Reply

    Pratchetta uwielbiam i z przyjemnością nadrobię zaległości w tym temacie tą właśnie książką:)

    Pozdrawiam serdecznie!

  6. Sol 4 sierpnia, 2011 o 16:53 Reply

    Osobiście nie znoszę mówić w jakimkolwiek obcym języku, bo nie cierpię swojego akcentu. Znam w zasadzie tylko angielski, bo z pozostałych języków, jakich się w życiu uczyłam, niewiele pamiętam. Gdy jestem zmuszona do rozmowy w tym języku, to owszem, dogadam się bez większych problemów, ale unikam tego jak ognia. Alien – w przeciwieństwie do mnie – jest zdecydowanie people-person i z rozmową z kimkolwiek obcym, choćby po angielsku, nie ma żadnych problemów. Zazwyczaj dogaduje się z ludźmi poza granicami kraju w tym właśnie języku, ewentualnie na migi… ;) W gruncie rzeczy, żeby dogadać się za granicą z kimkolwiek (może z wyjątkiem samych Anglików) lepiej jest znać ten język w dość przeciętnym stopniu. Ktoś, kto zaczyna się zastanawiać nad zawiłościami gramatyki i nad tym, jak dane zdanie powiedzieć poprawnie, najczęściej traci tylko czas, bo prędzej dogadałby się z obcokrajowcem, gdyby mówił jak Kali na zasadzie: „Co ja móc znaleźć tu i tu”… Akurat w Holandii właściwie każdy zna angielski, a często również niemiecki (nawet ludzie starsi). Gorzej jest np. w Hiszpanii – tam mało kto uczy się angielskiego, większość stawia na francuski. Ludzie często znają tam angielski w BARDZO podstawowym zakresie, rozumieją więc lepiej tych, którzy mówią do nich jak Kali, nich tych, którzy mówią poprawnie i zgodnie z regułami gramatyki. Przykład: mama Aliena dogadywała się z ludźmi w Hiszpanii po angielsku lepiej niż Alien, mimo że ona zna ten język bardzo słabo, a on bardzo dobrze. Po prostu tamtejsi ludzie też zazwyczaj znają go słabo… ;)

    A odnośnie twojego wpisu: zauroczył mnie Bagaż Rincewinda w filmie, który był ekranizacją jednej z powieści Pratchetta :D

    • miqaisonfire 4 sierpnia, 2011 o 17:09 Reply

      Ha :D Dziękuję za bardzo wyczerpującą temat odpowiedź :)
      A co do Hiszpanów i ich poziomu języka angielskiego, to całkowicie się z Tobą zgodzę. Jak jechałam z Bordeaux do Paryża to mieliśmy cały autobus Hiszpanów, którzy po angielsku nic, niestety. A po francusku też nie bardzo!
      Ale tak samo miałam we Francji, że ludzie umieli angielski na bardzo podstawowym poziomie i w końcu ja odważyłam się mówić po francusku, żeby się poprawnie dogadać i było to lepsze niż mój angielski – który przyznam nieskromnie, jest na zaawansowanym poziomie.
      Ale to dobrze, że dogadujecie się tak czy siak i że Alien jest odważny :D
      Czy w tym roku macie w planach jeszcze jakieś kraje ? :)

  7. Sol 4 sierpnia, 2011 o 17:21 Reply

    Na razie nie, głównie ze względów finansowych. I tak już sporo zwiedzaliśmy, bo byliśmy w Holandii i przemierzyliśmy sporą część kraju, niestety tylko na weekendowe wypady (okolice Wadowic i Zakopanego oraz Białystok). W najbliższą sobotę planujemy wyjazd do Janowa Podlaskiego (od 5 do 9 sierpnia odbywają się tam Dni Konia Arabskiego, podobno corocznie zjeżdża się tam masa znanych osób z całego świata, a że nigdy tam nie byliśmy, to w tym roku się wybieramy): http://www.janow.arabians.pl/pl/aukcje/2011/program.php

    Z kolei w przyszłym roku na podróż poślubną planujemy wstępnie wyjazd do Chorwacji, ale nie mamy jeszcze konkretnych planów w tej sprawie, bo to dość odległy termin… ;) Mamy jednak sporo starych wojaży do opisania.

    PS. Dzięki za komentarze. Przynajmniej jest z kim pogadać… ;)

  8. Maks 4 sierpnia, 2011 o 19:13 Reply

    Czyli jednym słowem „Stary, dobry Pratchett” :)
    Czy tylko mi imię władcy demonów kojarzy się z plątaniną liter która powstaje w momencie bezsensownego uderzenia w klawiaturę?:>

  9. Marta 4 sierpnia, 2011 o 22:13 Reply

    Z Twojej recenzji wynika chyba, że to całkiem zabawna książka :) Muszę sięgnąć po tego autora choć wzbraniam się bardzo :D

  10. Shiart 5 sierpnia, 2011 o 09:27 Reply

    dziękuję za udział w Candy i życzę wygranej:)

  11. Natula 5 sierpnia, 2011 o 20:42 Reply

    Zawsze jestem spóźniona…nie miałam jeszcze przyjemności poznać twórczość tego pana. Po ilości jego fanów, coś mi się wydaje że to autor genialny, no muszę coś znaleźć Pratchetta bo się nie uspokoję ;-)

  12. Evita 6 sierpnia, 2011 o 18:19 Reply

    Nie czytałam jeszcze nic tego autora. W bibliotece jest sporo jego książek, ale nie wiem czemu, omijam je bez zainteresowania. Muszę w końcu zapoznać się z twórczością Pratchetta :)

  13. niedopisanie 6 sierpnia, 2011 o 22:25 Reply

    Szczerze kocham Pratchetta :) Teraz właśnie w przerwie od kryminałów – gdy blogger mnie zirytował nie wyświetlając aktualizacji na moim blogu ;) – pocieszałam się „Bogowie, honor, Ankh-Morpork „. Stary, dobry Nobbs zawsze poprawia humor ^^

  14. miqaisonfire 7 sierpnia, 2011 o 15:17 Reply

    @Marta & Natula & Evita: dziewczyny koniecznie musicie zapoznać się z twórczością Pana Pratchetta :) Wyjątkowy człowiek i świetny pisarz fantastyki.
    @Niedopisanie: a widzisz! :) W takim razie mam nadzieję, że kiedyś uda Ci się przeczytać „Eryka”.

  15. Cinnamon 9 sierpnia, 2011 o 15:11 Reply

    Pratchett jest jednym z moich ulubionych pisarzy, więc z pewnością sięgnę po „Erica”, tym bardziej, że fabuła jest jak najbardziej w moim guście ;)
    Pozdrawiam!

  16. Magda 9 sierpnia, 2011 o 20:23 Reply

    Szkoda, że nie mogę wciskać „like” ;)

    Kolejny Pratchett do dopisania do kolejki :)

    Przy okazji dzięki za przypomnienie Good Charlotte :D

Dodaj odpowiedź do niedopisanie Anuluj pisanie odpowiedzi