Tytuł: „Opowiem wam o Geraldine”
Autor: Dominika Banaszek
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 100
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-7722-245-4
Ocena: 9/10
Data przeczytania: 10 marca 2012
Chciałabym Wam dziś opowiedzieć o Geraldine. O kobiecie, która przeszła w życiu niejedno. O kobiecie, która zmagała się z własnymi demonami i walkę tę przegrała tracąc wszystko, co się dla niej w życiu liczyło.
Narracja w powieści jest podwójna, pierwszą narratorką jest dziennikarka, drugą narratorką jest Geraldine, która opowiada historię swojego życia. Język jest barwny, urozmaicony licznymi zabiegami stylistycznymi, dzięki czemu czytanie książki jest większą atrakcją.
Młoda dziennikarka poszukuje tematu, który będzie dla niej wyzwaniem. Wpada na pomysł, by odwiedzić swoją ciotkę pracującą w szpitalu psychiatrycznym. Z początku artykuł miał dotyczyć tematu „psychiki i jej chorób” jednak wszystko się zmieniło, gdy spotkała pewną intrygującą kobietę imieniem Geraldine, która zapragnęła podzielić się z młodą dziennikarką swoimi wspomnieniami.
„To było opętanie. Nie działałam samowolnie. To były czary. Bo chyba nie mogłam być aż tak egoistyczna i bezlitosna?”
Wszystko zaczęło się od miłości. Od miłości do pewnego mężczyzny, który z czasem został zastąpiony kolejnym. Jednak to nie to było głównym powodem załamania się Geraldine. Młoda kobieta musiała zmierzyć się z najtrudniejszą w życiu matki sytuacją – utratą dziecka. Później jej życie przypominało istną sinusoidę. Raz było dobrze, raz było źle. Jedyną rzeczą, na którą naprawdę oczekiwała było Coś… Coś, które okazało się być jej Rycerzem.
Geraldine obarczona winą zdrady czuje się przeklęta, obłożona klątwą. Za wszystkie błędy obarcza swój egoizm, to on zmuszał ją do ciągłego uciekania i ukrywania się. Jest słabą kobietą, która nie potrafiła zmierzyć się z rzeczywistością. Bała się stanąć twarzą w twarz z konsekwencjami własnych poczynań. Na rozwój jej choroby złożyło się wiele różnych czynników, które rozwijały się w czasie. Jej życie pełne było nieznanych zakrętów i nowych horyzontów, które stanowiły dla niej główną atrakcję.
Ta niewielka, bo jedynie 100-stronicowa książeczka budzi w czytelniku całą gamę emocji. Zmusza do zastanowienia się i zrozumienia kroków, które podejmuje główna bohaterka. Jednak czy zwykłemu człowiekowi uda się zrozumieć osobę chorą psychicznie? Zrozumieć jej tragedię, motywy postępowania i myśli, które toksycznie zaczęły zatruwać jej umysł.
Sięgnęłam po tę książkę ze względu na prześliczną okładkę, ale również ze względu na króciutki a zarazem intrygujący, niewiele zdradzający opis. Ciężko było mi się oderwać od tej wciągającej historii. Długo zastanawiałam się jak zebrać myśli i ubrać je w słowa. Jak zachęcić potencjalnego czytelnika do przeczytania tej książki. O Geraldine nic więcej powiedzieć Wam nie mogę. Musicie sami poznać jej historię.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :
Otagowane:dramat, literatura polska, powieść
Ha! A ja ustawiłam sobie subskrypcję i dosłownie przed chwilą przyszedł e-mail z powiadomieniem! Ciekawy ten wordpress… :D
Zachęciłaś mnie do tej lektury, przyznam szczerze. Bardzo lubię historię o kobietach, więc o po tą sięgnę. A o tych, co straciły dziecko… jeszcze bardziej. To jest z pewnością dla takiej osoby straszna sprawa. Sama nie chciałabym tego przeżyć, ale w książce, gdzie łatwo sobie taką sytuację wyobrazić – interesujące doznanie. :)
Zaintrygowałaś mnie Marteczko maksymalnie!! :D
Oj, ja też czuję się zaintrygowana! Zapowiada się niesamowita lektura!
Pozdrawiam serdecznie:)
Bardzo chętnie zapoznam się z tą książką. Już zanotowałam tytuł:)
@Juliette: dziękuję za subskrypcję! Masz rację, historie o kobietach są wciągające – w końcu same nimi jesteśmy :D W każdym razie, mam nadzieję, że uda Ci się zdobyć tę książkę. Przypadnie Ci do gustu z pewnością.
@Książkówka: cieszę się bardzo!
@Isadora: jest niesamowita :)
@Kasandra: polecam, polecam.
Zdecydowanie okładka jest myląca (choć nie twierdzę, że to źle). Książka z taką nastrojową okładką, a treść raczej trudna.
Może to subiektywne odczucie, ale mi w pierwszej kolejności skojarzyła się z książką Sparksa.
Oj to coś dla mnie :)
Widzę, że mamy podobny gust !
PS. Dziękuję, za pochwalenie zdjęcia ;* Najlepsze jest to, że było ono robione przed szkołą ok. 7 rano, kiedy mentalnie jeszcze śpię ^^
Naprawdę ! Ja często też wyglądam jak zombie :) Ale od czasu do czasu nadaję się do wyjścia ^^
Okładka faktycznie śliczna. Książkę chętnie przeczytam, bo swoją recenzją bardzo mnie do niej zachęciłaś :)
@Elima: masz rację odnośnie fabuły :) Jednak okładka mi się ze Sparksem nie kojarzy, w przeciwnym razie bym po nią nie sięgnęła.
@Samash: a widzisz :) W takim razie koniecznie musisz ją przeczytać.
@Wakacyjna: cieszę się bardzo i książkę polecam!
Ooo i tak poszerza się moja lista „Chcę!” do całej biblioteczki :)
Muszę się zastanowić nad lekturą. Niezbyt lubię takie klimaty, ale niewielka objętość raczej nie zajmie mi dużo czasu…
Jestem ciekawa historii tej książki. Wydaje mi się, że osoby przebywające w szpitalu psychiatrycznym są zawsze intrygujące, gdyż nigdy nie wiadomo, co było powodem ich zniszczonej psychiki. Chętnie się dowiem, jak sprawa wygląda w przypadku Geraldine.
Ta podwójna narracja skojarzyła mi się z książką „house at the riverton” ;) O Geraldine jeszcze nie słyszałam, ale chętnie bym poznała jej historię :)
@Marichetti: cieszę się bardzo :)
@Dusia: rozumiem. Jednak faktycznie, książeczka nie jest obszerna, więc kiedyś jak na nią trafisz – polecam lekturze.
@Cyrysia: mam tak samo :) Wygląda na to, że „Opowiem wam o Geraldine” przypadłaby Ci do gustu.
@Giffins: a ja nie słyszałam o „House at the Riverton” :) W takim razie obie mamy coś do nadrobienia :D
A ja się raczej nie skuszę, bo ostatnio żyję w świecie fantastycznych cegłówek ;)
Pozdrawiam.
Takie klimaty jak najbardziej dla mnie :)Zobaczymy czy na siebie trafimy, jeśli tak to sięgnę na pewno :)
Zachwycająca okładka… poza tym lubię książki, które na tak niewielkiej ilości stron maja ogromne pokłady emocji, na pewno nie przegapię tej pozycji.
Pozdrawiam serdecznie :).
I po raz kolejny jakaś interesująca pozycja przeszłaby obok mnie niezauważalnie. Szkoda, że nie które pozycje warte reklamy pozostają na uboczu. Jak tylko kiedyś natrafię, zabiorę sie za lekturę.
@Edyta: coś o tym wiem :D Po Twoich recenzjach to widać :)
@Pesymistka: polecam!
@Natula: to tak samo jak ja :) W takim razie ta książeczka powinna idealnie wpasować się w Twoje gusta.
@Kala: no właśnie! Zdecydowanie za mała reklama tej książki jest :) A jest warta przeczytania, możesz mi wierzyć na słowo.
Fabuła wydaje się być interesująca, więc jeśli nadarzy się okazja to chętnie przeczytam tę książkę. ;)
Choć tak bardzo zachęcasz nie jestem do końca przekonana. Może jednak zmienię zdanie i ją przeczytam. Okładka jest rzeczywiście prześliczna :)
Nie wiem, dlaczego, ale takie książki bardzo łatwo, szybko i mocno trafiają do moich myśli, a potem jak bumerang (nie znalazłam lepszego porównania) wracam do nich i znajduję zawsze coś nowego…