Archiwa miesięczne: Czerwiec 2012

#210. Konkurs ze „Sroką…” Wydawnictwa PWN.

Tak jak obiecywałam, oto kolejny konkurs :) Tym razem do wygrania są AŻ 3 EGZEMPLARZE KSIĄŻKI “Sroka w krainie entropii” – Markéty Baňkovej, którą recenzowałam niedawno. Recenzja TUTAJ.

Sroka w krainie entropii to bajki i dla dzieci, i dla dorosłych. Zwierzęta, które są ich bohaterami, pomagają nam zgłębiać tajemnice bytu i zrozumieć zasady rządzące światem. Dowiemy się, dlaczego gruby i ciężki hipopotam utrzymuje się na powierzchni wody i czemuż to niektóre samce nie pogardzą samicą z tworzywa sztucznego. W jaki sposób lisy przechodzą kryzys wieku średniego i że nawet najokropniejsza szkarada może czuć się jak ideał piękna. Dlaczego nie ma sensu walczyć z bałaganem i w jaki sposób należy postępować z borsukiem – nałogowym alkoholikiem. Jak można upadek ze schodów wytłumaczyć zakrzywieniem czasoprzestrzeni i że nawet myszy mają określony pogląd na zasadę nieoznaczoności kwantowej.

Ta pełna humoru książka mówi nie tylko o elementarnych prawach fizyki, zrozumiałych nawet dla małych dzieci, lecz także porusza zagadnienia trudniejsze, przeznaczone raczej dla młodzieży i dorosłych. Przypadnie też do gustu rodzicom, którzy w książce czytanej dzieciom szukają również czegoś dla siebie. Zaciekawi także i tych, którzy nie interesują się fizyką – tacy czytelnicy docenią w niej przede wszystkim groteskę, która autorce pomaga przedzierać się od zagadnień nauki w stronę filozofii.

Oto zasady konkursu:

  1. Uczestnicy konkursu MUSZĄ odpowiedzieć na pytanie: „Co to jest entropia i kto pierwszy wprowadził to pojęcie?”. I nie chodzi tutaj oczywiście o przepisanie definicji z wikipedii, a o KREATYWNOŚĆ!
  2. Wpisujecie się w komentarzu pod tym wpisem.
  3. Każdy użytkownik może zostawić JEDEN KOMENTARZ..
  4. Osoby nie posiadające bloga również MOGĄ WZIĄĆ UDZIAŁ w losowaniu. W komentarzu proszę podać swoje imię i adres e-mail.
  5. Konkurs trwa od 26 czerwca do 17 lipca. Ogłoszenie zwycięzcy nastąpi po tym terminie, możliwie jak najszybciej.
  6. Osoby posiadające bloga PROSZĘ aby umieścić baner konkursowy na swoim blogu. Kod banera można pobrać klikając TUTAJ.

_______________________________________________________________________

Dodatkowo, informuję, że 27-ego czerwca nakładem Wydawnictwa Naukowego PWN ukaże się niezwykła książka Jarosława Kreta – „Polska według Kreta”.

Po bestsellerowej „Planecie według Kreta” znany prezenter pogody proponuje czytelnikom wojaże bliższe sercu i łaskawsze dla kieszeni. W swojej najnowszej książce, zatytułowanej tak samo jak popularny program telewizyjny, autor prezentuje czytelnikom ciekawe i nieznane zakątki naszego kraju. Udowadnia, że niepotrzebne są długie urlopy i drogie bilety, żeby przeżyć niezapomnianą przygodę, a prawdziwe atrakcje podróżnicze są na wyciągnięcie ręki. Zaprasza na spacer niejedną krętą ścieżką, odwiedza zapomniane zakątki, rozmawia z tubylcami. Pokazuje magiczne i nieznane oblicza Mazur, biebrzańskich bagien, Puszczy Noteckiej czy Gór Świętokrzyskich.
Wydawnictwo Naukowe PWN we współpracy z Jarosławem Kretem przygotowało dla swoich czytelników specjalny konkurs. Chcielibyśmy poznać te miejsca w Polsce, które naszym czytelnikom wydają się ciekawe i warte odwiedzenia. Wystarczy przysłać zdjęcie, zaznaczyć punkt na interaktywnej mapie i … wygrać wyjątkowe wakacje dla całej rodziny: tygodniowy pobyt w Olandii, ekskluzywnym ośrodku wypoczynkowym na skraju Puszczy Noteckiej. Zapraszamy do zabawy na www.polskawedlugkreta.pl!

#209. „Chłopiec w walizce” – Lene Kaaberbol, Agnete Friis

„Chłopiec w walizce”


Tytuł: „Chłopiec w walizce”
Autor: Lene Kaaberbol, Agnete Friis
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Liczba stron:
Data wydania: (przed premierą) 2012
ISBN: 978-83-61386-17-9
Ocena: 8/10
Data przeczytania: 24 czerwca 2012

„Chłopiec w walizce” to powieść kryminalna poruszająca tematykę handlu dziećmi, napisana przez skandynawski duet: Lene Kaaberbol i Agnete Friis. Jest to pierwszy tom z serii o Ninie Borg, głównej bohaterce, pielęgniarce czerwonego krzyża.

Wyobraź sobie, że jesteś ze swoim małym synkiem na placu zabaw, sięgasz po kawę i patrzysz jak Twój mały chłopczyk bawi się w piaskownicy. I jest to ostatnie, co pamiętasz bo nagle budzisz się w szpitalu, gdzie pielęgniarki oskarżają Cię o alkoholizm, a Twój syn został porwany. To właśnie przydarzyło się bohaterce książki – Sigicie. Jak łatwo można się domyślić, tytuł nie jest metaforą. Faktycznie pojawi się tu chłopiec w walizce. Kim jest? Dlaczego ktoś go zapakował do walizki? I kto za tym stoi?

Nina Borg to pielęgniarka czerwonego krzyża, kobieta o złotym sercu. Gdy przyjaciółka prosi ją o nagłą przysługę, ta nie może odmówić. Udaje się na dworzec, by odebrać pewną przesyłkę. Z depozytu na dworcu wyciąga ważącą ponad 20 kg walizkę, w której ktoś umieścił odurzonego jakimś środkiem małego, ponad 3-letniego chłopca. Po chwili widzi, wściekłego mężczyznę, który wali w drzwiczki depozytu, z którego przed chwilką wyjęła walizkę. Nina od razu orientuje się, że ma do czynienia z przemytem dziećmi.

W międzyczasie matka dziecka ląduje w szpitalu z wstrząsem mózgu i prawie 3 promilami we krwi. Jednocześnie porywacze kontaktują się z Janem Marquartem, który miał odebrać przesyłkę osobiście i zostawić w depozycie pieniądze, jednak wysłał swoją asystentkę Karin, ponieważ sam utknął na lotnisku. Rozpocznie się szalony pościg za dzieckiem i pieniędzmi. Na dodatek giną ludzie… Czy mały Mikas trafi do mamy? Czy handlarze zostaną ukarani?

Akcja powieści rozgrywa się w Danii i na Litwie. W książce przedstawiono historię matki chłopczyka, porywaczy i rodziny, która chce kupić nielegalnie dziecko. Ich historie naprzemiennie się przeplatają. Autorki dogłębnie prezentują każdego bohatera, opisują jego życie i motywy działania. Narracja prowadzona przez narratora wszechwiedzącego. Z początku ciężko jest nadążyć za kolejnymi nowymi wprowadzanymi bohaterami, ale z czasem wszystkie elementy układanki dopasowują się w swoje miejsce.

Kryminał Lene Kaaberbol i Agnete Friis to niepokojąca książka poruszająca ponadczasowe problemy, które były, są i będą. Właśnie dlatego jest tak realistyczna i przerażająca. Bardzo ciężko jest złapać handlarzy dziećmi, a co dopiero odnaleźć porwane dzieci. Książkę czyta się szybko, a akcja wciąga od pierwszych stron. Serdecznie polecam fanom kryminałów.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo Papierowy Księżyc

#208. „Handlarz śmiercią” – Sara Blædel

„Handlarz śmiercią”


Tytuł: „Handlarz śmiercią”
Autor: Sara Blædel
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 368
Data wydania: (przed premierą) 2012
ISBN: 978-83-7839-163-0
Ocena: 8/10
Data przeczytania: 22 czerwca 2012

Sara Blædel to okrzyknięta mianem „królowej kryminału” duńska dziennikarka prasowa i telewizyjna z wykształcenia grafik, mieszkająca w Kopenhadze. „Handlarz śmiercią” to pierwszy tom serii kryminałów o asystent kryminalnej Louise Rick, który ukazał się w 2004 roku i od razu zyskał uznanie miłośników gatunku. Już 26 czerwca światowej sławy kryminał trafi do polskich księgarń. Czy warto się zaopatrzyć we własny egzemplarz „Handlarza śmiercią”? Jak najbardziej!

Akcja powieści rozgrywa się w mieście pisarki – w Kopenhadze. Główną bohaterką jest Louise Rick asystent kryminalna z Wydziału Zabójstw Komendy Miejskiej Policji w Kopenhadze, ale w tekście można wyodrębnić drugą bardzo ważną postać – jej przyjaciółkę, reporterkę kryminalną „Morgenavisen”, Camillę Lind. Narracja jest prowadzona przez narratora wszechwiedzącego. Wszystkie opisy, emocje i myśli bohaterów są dokładnie opisane, ciekawią, nie przytłaczają czytelnika i nie nużą.

W niedziele po południu spacerowicz z psem znajduje ukryte za ławką w krzakach ciało młodej kobiety. Niedługo po tym, przyjaciółka Louise Rick, Camilla Lind, reporterka kryminalna, informuje ją, że w wiacie na rowery na parkingu za hotelem Royal znaleziono zwłoki jej dawnego kolegi, reportera. Policja rozpoczyna dwa równoległe śledztwa, z pozoru kompletnie ze sobą niezwiązane. Podczas śledztwa wyjdą na jaw pewne związane z narkotykami sprawy. W pewnym momencie z zaangażowaną w prywatne śledztwo Camillą skontaktują się osoby z narkotykowego półświatka, a niedługo potem zginie kolejny reporter… Sprawy przybierają naprawdę niespodziewany obrót!

Będą się pojawiały różne poszlaki, często prowadzące donikąd, przesłuchanych zostanie wielu świadków, jednak śledztwo zarówno policjantki jak i dziennikarki będzie przez długi czas stało w martwym punkcie. Czytelnik towarzyszy zarówno Louise w jej śledztwie, jak i Camilli, która nie tylko będzie poszukiwała tematu na poczytną sensację, ale także będzie chciała rozwiązać zagadkę śmierci jej kolegów po fachu.

Bohaterowie w jej książkach to pełnowymiarowe postaci, które niewiele różnią się od nas samych (różnica: są fikcyjni). Główna bohaterka to bardzo pozytywna i skrupulatnie wykreowana osobowość, którą od razu polubiłam. Przyznam, że ze smutkiem rozstawałam się z „Handlarzem śmiercią”. Louise Rick jest nie tylko twardą policjantką o mocnych nerwach, ale także zwykłą, mającą liczne problemy (zwłaszcza związane z partnerem, który chce się ustatkować) emocjonalną kobietą. Autorka wnikliwie opisuje zarówno środowisko policyjne, jak i to bliżej jej znane – dziennikarskie.

Z początku akcja kryminału rozwija się bardzo powoli. Wszystkie procedury są bardzo wnikliwie opisane, każdy krok policji i reporterów szczegółowo zarysowany. Na szczęście później akcja przyspiesza. Lektury książki nie można przerwać, ponieważ zbyt bardzo intryguje rozwiązanie zagadki morderstwa.

Po przeczytaniu „Handlarza śmiercią” mam tylko dobre wrażenia. Kryminał jaki napisała Sara Blædel ma w sobie wszystko to, co powinien mieć – suspens, wciągającą fabułę i intrygującą akcję, a także świetnie wykreowanych bohaterów. Już nie mogę się doczekać kolejnych tomów z tej serii. Polecam serdecznie fanom skandynawskich kryminałów! A na koniec zapraszam jeszcze do obejrzenia krótkiego trailera promującego książkę.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo Prószyński i S-ka

#207. „Sroka w krainie entropii” – Markéta Baňková

„Sroka w krainie entropii”


Tytuł: „Sroka w krainie entropii”
Autor: Markéta Baňková
Wydawnictwo: Naukowe PWN
Liczba stron: 144
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-01-16963-3
Ocena: 9/10
Data przeczytania: 15 czerwca 2012

Gdy tylko ujrzałam debiutancką książkę Czeszki Markéty Baňkovej „Sroka w krainie entropii” – wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Zachwyciła mnie okładka, która jest bardzo pomysłowa. Ta ilustracja, jak i pozostałe, które są umieszczone w książce są twórczością autorki, która na co dzień zajmuje się fotografią, projektowaniem stron internetowych, filmem i grafiką oraz jest pionierką net artu. Jaką książkę mogła napisać taka osoba? Muszę powiedzieć, że bardzo dobrą! :)

„Sroka w krainie entropii” to książka składająca się z 9 bajek, które w spisie treści są odpowiednio podzielone: dla dzieci, dla młodzieży, dla dorosłych lub dla wszystkich. W każdej bajce głównymi bohaterami są zwierzęta, które zostały uosobione z ludźmi. Małpa, hipopotam, królik, kura, lisica, koty, psy, tytułowa sroka, a nawet mała mysz – oni wszyscy starają się rozgryźć proste i skomplikowane prawa fizyki. Na końcu każdej bajki znajduje się ramka w której zrozumiale wytłumaczono poruszane wcześniej prawo fizyki lub przedstawiono znaną osobowość, naukowca, który odkrył i zdefiniował konkretne prawo fizyki (Archimedes, Isaac Newton czy Albert Einstein).

Ponieważ w największym stopniu książka porusza wszelkie zagadnienia związane z fizyką, osoby, które nie przepadały za tym przedmiotem w szkole pewnie myślą, że jest to nie ich bajka. Nic bardziej mylnego! Ta książka sprawi, że polubicie fizykę – macie na to moje słowo. Ponieważ wszystkie zagadnienia są szczegółowo i z humorem wytłumaczone, jest to też wyjątkowa pozycja dla rodziców, których dzieci są bardzo ciekawe świata. Przy tym, bajki Baňkovej gwarantują 100% zaciekawienia, nie nudy, zarówno u dzieci, młodzieży jak i dorosłych. Jeszcze raz wspomnę o cudownych ilustracjach, które przykują wzrok każdego czytelnika. Autorka rewelacyjnie przekazała swoje przesłanie nie tylko za pomocą czarnych literek, ale również za pomocą kolorowych, fantazyjnych ilustracji.

„Autorka znalazła oryginalną i wciągającą metodę przekazania najważniejszych zagadnień naukowych w sposób zrozumiały i dowcipny zarazem. Naukę udało jej się przemycić w cyklu opowiastek, które jednocześnie uczą zarówno młodych, jak i starszych czytelników.” – Prof. Martin Rees, Astronom Królewski, Cambridge

Nie sposób się nie zgodzić z opinią Profesora Martina Reesa. Jesteście ciekawi dlaczego hipopotam nie tonie? I czy mysz i gepard mogą być szybsze od światła? Dlaczego z borsuka jest taki alkoholik? I co to jest ta kraina entropii? Wszystkie odpowiedzi (a nawet i więcej!) znajdziecie tutaj, pośród 9 bajek. Szkoda, że ta książka ma tylko 144 strony!

Tak więc, muszę przyznać, że zwierzęta w książce Markéty Baňkovej spisały się na medal. W bardzo przystępny sposób wytłumaczyły nawet najbardziej skomplikowane prawa fizyki, a także w humorystyczny i karykaturalny sposób przedstawiły ludzi! Serdecznie polecam „Srokę w krainie entropii” każdemu, bez względu na wiek. Obiecuję Wam edukację i świetną zabawę :) Książka dostępna jest również w formie audiobooka.

Jesteście zainteresowani? Chcielibyście mieć szansę przeczytania tej wyjątkowej książki? Już niedługo na moim blogu konkurs w którym do wygrania 3 egzemplarze tej książki! Także bądźcie czujni, nie przegapcie konkursu! Zapraszam Was wszystkich już teraz :)

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo PWN

#206. Wyniki konkursu i… drugi konkurs!

Witajcie :)
Wybaczcie mi moje nieregularne pisanie i równie nieregularne odwiedzanie Waszych blogów. W tej sesji było przede mną 11 egzaminów (!). Z czego dziś dowiem się czy zdałam dwa, jeśli zdałam je to w czwartek czekają mnie dwa ustne z francuskiego. W piątek kolejny egzamin z literatury amerykańskiej i wyniki z cywilizacji amerykańskiej i w poniedziałek ostatni egzamin. Także trzymajcie za mnie kciuki! P.S. Ale mecze oglądam i mocno naszym kibicuję :D!

Już nie narzekam na moje ciężkie studencie życie i przechodzę do konkursu.
Wspólnie z Autorem książki, Krzysztofem Spadło, doszliśmy do wniosku, że nagroda w postaci książki z autografem i małymi umilaczami, należy się… (famfary):

! FUZJI !

Fuzję, proszę o wysłanie mi na maila adresu. (mailto: x.miqa.x@hotmail.com)

ALE! Proszę się nie smucić, ponieważ OSOBY, KTÓRE BRAŁY UDZIAŁ W TYM LOSOWANIU DOSTAJĄ AUTOMATYCZNIE MOŻLIWOŚĆ ZOSTAWIENIA DWÓCH KOMENTARZY ZGŁOSZENIOWYCH W KOLEJNYM KONKURSIE! Zachęcam Was serdecznie do wzięcia w nim udziału, ponieważ do wygrania jest książka z autografrem Pana Krzysztofa Spadło. Moja recenzja „Marzycieli i Pokutników” TUTAJ.

A oto zasady konkursu:

  1. Tym razem nie odpowiadacie na żadne pytanie, tylko podajecie swój mail i zwyczajne ‚zgłaszam się’.
  2. Wpisujecie się w komentarzu pod tym wpisem.
  3. Każdy użytkownik może zostawić JEDEN WPIS. ALE! osoby, które brały udział w poprzednim konkursie, w którym była do wygrania ta książka mogą zostawić DWA KOMENTARZE.
  4. Osoby nie posiadające bloga również MOGĄ WZIĄĆ UDZIAŁ w losowaniu. W komentarzu proszę podać swoje imię i adres e-mail.
  5. Konkurs trwa od 13 czerwca do 30 czerwca. Ogłoszenie zwycięzcy nastąpi po tym terminie, możliwie jak najszybciej.
  6. Osoby posiadające bloga PROSZĘ aby umieścić baner konkursowy na swoim blogu. Kod banera można pobrać klikając TUTAJ.

#205. „Pełnia księżyca” – Jim Butcher

„Pełnia księżyca”


Tytuł: „Akta Dresdena: Pełnia księżyca”
Autor: Jim Butcher
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 400
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-7480-237-6
Ocena: 10/10
Data przeczytania: 8 czerwca 2012

Jim Butcher to amerykański pisarz specjalizujący się w fantastyce. Jego seria o magu detektywie Harry’m Dresdenie jest znana na całym świecie zarówno w formie papierowej, jak i tej ze szklanego ekranu (serial). Gdy sięgnęłam po drugi tom „Akt Dresdena” zatytułowany „Pełnia księżyca” byłam bardzo ciekawa, czy książka okaże się równie dobra jak pierwsza część. Ku mojemu zaskoczeniu, okazała się być jeszcze lepsza, jeszcze ciekawsza i bardziej wciągająca.

Harry Dresden cienko przędzie. Od czasu kiedy prawie rozwiązał sprawę demonów i ludzi praktykujących czarną magię minęło 6 miesięcy. Nie może też liczyć na przyjaciółkę, Murphy, która załatwiała mu zlecenia z policji, ponieważ oboje są pod ścisłym nadzorem tego organu prawa. Na dodatek mag jest podejrzany o współpracę z bardzo niebezpiecznym szefem mafii. Pewnego dnia do biura Harry’ego przychodzi jego dawna uczennica Kim, która zadaje magowi zaskakujące pytania dotyczące jego wiedzy na temat wilkołaków i kręgów uwięzienia. W zamian za ciepły posiłek, jakiego Dresden dawno nie spożywał, Kim dowiaduje się paru ciekawych rzeczy. Niestety, Harry nie ma pojęcia jak błędnym posunięciem było udzielenie jej jakichkolwiek informacji. Niedługo po ich spotkaniu dochodzi do bardzo nieprawdopodobnej zbrodni, gdzie jednym tropem są ślady łap i pełnia… Wilkołaki?!

Jak łatwo się domyślić tytuł tej części również ma istotne znaczenie. „Pełnia księżyca” odnosi się do wilkołaków, z którymi będzie musiał zmierzyć się główny bohater. Autor podzielił wilkołaków na cztery różne grupy, odmiany, które bardzo obrazowo scharakteryzował.

Charakterystyczna u Butchera jest pierwszoosobowa narracja prowadzona oczywiście przez Harry’ego, którego nigdy nie opuszcza czarny humor. Połączenie fantastyki z elementami kryminału jest wręcz trafem w dziesiątkę i sprawdza się znakomicie. Wciągająca fabuła, liczne intrygi, krwawe i brutalne sceny, niespodziewane zwroty akcji, suspens oraz bardzo skrupulatnie wykreowani bohaterowie to właśnie atuty tej powieści. Jeśli zaś chodzi o maga, to mam nieodłączne wrażenie, że Harry Dresden jest odrobinkę wzorowany na Dirty’m Harry’m.

Duże brawa należą się również grafikom, którzy zaprojektowali serię świetnych okładek w ciemnych, mrocznych odcieniach, które idealnie oddają klimat powieści. Na koniec dodam jeszcze, coś oczywistego, mianowicie: Jim Butcher jest bardzo płodnym i świadomym swojego kunsztu literackiego pisarzem, który zachęci do lektury „Akt Dresdena” nawet osoby nie przepadające za fantastyką – macie moje słowo!

Cieszę się, że drugi tom okazał się być lepszy od pierwszego. Z pewnością książkę polecam wszystkim tym, którzy pierwszy tom mają już za sobą („Front burzowy”), oraz wszystkim tym, którzy chcą przeczytać dobrą fantastykę. Po drugim udanym spotkaniu z Harry’m nie mogę się już doczekać kolejnego… także z wielką niecierpliwością oczekuję ukazania się 3 tomu pt.: „Śmiertelna groźba”. Zapraszam Was do magicznego świata Harry’ego Dresdena! Polecam gorąco!

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo MAG

#204. „Tunele” – Roderick Gordon, Brian Williams

„Tunele”


Tytuł: „Tunele”
Autor: Roderick Gordon, Brian Williams
Wydawnictwo: Wilga
Liczba stron: 496
Data wydania: 2008
ISBN: 978-83-7375-860-5
Ocena: 8/10
Data przeczytania: 6 czerwca 2012

„Tunele” to pierwsza część niezwykłych przygód nastoletniego Willa Burrowsa. Słyszałam o książkach Roderick Gordon i Brian Williams same dobre słowa, więc dzięki uprzejmości Wydawnictwa Wilga i ja postanowiłam zweryfikować ich fenomen. Z tej serii ukazało się do tej pory 5 części: „Tunele”, „Tunele. Głębiej”, „Tunele. Otchłań”, „Tunele. Bliżej” i „Tunele. Spirala”.

Will to czternastoletni chłopiec mieszkający w miasteczku Highfield pod Londynem. Chłopak jest zafascynowany podziemnym światem, tunelami, historycznymi pozostałościami, które przybliżają go do dawnych czasów. Swoje zainteresowania może dzielić tylko z tatą, który jest doktorem archeologii, pracującym jako kustosz w muzeum. W wolnym czasie obaj prowadzą zakrojone na szeroką skalę wykopaliska, które są ich pasją. Na mamę nie może liczyć, ta siedzi całymi dniami przed telewizorem, nie będąc w stanie opuścić ani jednego odcinka ukochanych sitcomów. Siostra, mimo że jest dwa lata młodsza, to jest nad wyraz dojrzała.

Nieśmiały Will w końcu odważa się na pierwszy krok w kierunku kolegi z klasy – Chestera Rawlsa. Will i Chester to przeciwieństwa, jednak przeciwieństwa, które się przyciągają. Mimo że Will to gorąca głowa, spontaniczny zapaleniec, a Chester jest bardziej ostrożny i zachowawczy, to chłopcy bardzo dobrze się dogadują i razem przeżyją wiele ciekawych i niebezpiecznych przygód pod ziemią. I to właśnie Chester pomoże mu szukać ojca, gdy ten zaginie w nieznanych okolicznościach. Chłopcy odkryją tunel, który zaprowadzi ich głęboko pod ziemię, tunel, który prowadzi do podziemnego miasta. Miasta, w którym mieszkają ludzie…

Dużym atutem tej książki są nie tylko główni bohaterowie, którzy są bardzo realistycznie i skrupulatnie przedstawieni, ale także cała konstrukcja tuneli, Podziemia i Wiecznego Miasta. Zagłębiając się coraz bardziej w książkę, odniosłam wrażenie, że Podziemie jest skonstruowane na podobieństwo dantejskiego piekła, każdy krąg odnosił się do coraz to mroczniejszych miejsc i przerażających ludzi.
Minusem może być początek. Akcja powieści rozkręca się zbyt długo, jednak warto jest przeczekać ten stan, by za chwilę zostać porwanym w całkowicie magiczny, odmienny świat podziemia.

Tunele to przygodowa powieść fantasty głównie dla nastolatków, ale nie tylko! Nawet dorośli docenią kunszt literacki pisarzy, ich pomysłowość i wciągającą fabułę. Było to moje pierwsze spotkanie z autorami i muszę przyznać, że jestem oczarowana książką. Na pewno sięgnę po dalsze tomy! Serdecznie polecam książki z serii „Tunele” naprawdę każdemu czytelnikowi!

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo Wilga

#203. „Dziewczyna ze śniegiem we włosach” – Ninni Schulman

„Dziewczyna ze śniegiem we włosach”


Tytuł: „Dziewczyna ze śniegiem we włosach”
Autor: Ninni Schulman
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 400
Data wydania: (przed premierą) 2012
ISBN: 978-83-241-4288-0
Ocena: 9/10
Data przeczytania: 3 czerwca 2012

Ninni Schulman, szwedzka dziennikarka i miłośniczka kryminałów, która swoją debiutancką książką „Dziewczyna ze śniegiem we włosach” podbiła serca nie tylko szwedzkich czytelników, ale czytelników na całym świecie. „Dziewczyna ze śniegiem we włosach” to pierwszy tom z serii o Magdalenie Hansson, który w oryginale ukazał się w 2010 roku. 12 czerwca 2012 roku trafi na półki polskich księgarń. Odkąd tylko książka trafiła w moje ręce, byłam jej bardzo ciekawa. Jaki więc jest fenomen tego szwedzkiego kryminału?

Magdalena Hansson, znana dziennikarka wróciła do rodzinnego miasteczka Hagfors z 6-cio letnim adoptowanym synkiem Nilsem. Wierzy, ze rodzinne strony pomogą odbudować jej zszargane nerwy i poczucie własnej wartości zrujnowane bardzo trudnym procesem rozwodowym. Kobieta porzuciła pracę w sztokholmskim dzienniku na rzecz posady w lokalnej gazecie. Jednak już szybko okaże się, że jej spokojne życie zmieni się w pełne adrenaliny poszukiwania…

Hedda Losjö to 16-to letnia dziewczyna, która sylwestra miała spędzić w gronie przyjaciół i znajomych. Gdy nie odbiera telefonów i nie odpisuje na smsy, zaniepokojeni rodzice postanawiają dowiedzieć się gdzie jest ich córka. Dzwonią do jej przyjaciółki i odkrywają, że żadna impreza w Hagfors nie miała miejsca. Państwo Losjö wpadają w panikę. Policja jest bezradna. Nikt nie widział Heddy. Niedługo potem w lesie zostaje znalezione ciało nagiej dziewczyny. Jednak, czy to właśnie jest Hedda?

Magdalena Hansson postanawia poprowadzić śledztwo na własną rękę. Zbyt bardzo zaangażowała się emocjonalnie w sprawę zaginięcia dziewczyny, by teraz się poddać. Będąc o krok przed policją dociera do samego sedna mrocznej sprawy narażając własne życie. Jak potoczą się dalsze losy Hansson i jej syna? Czy uda się odnaleźć Heddę, czy może ciało dziewczyny znalezione w lesie to właśnie ona?

Akcja powieści rozgrywa się mroźną, zimową porą, głównie w miejscowości Hagfors w Szwecji, ale wraz z nowymi aspektami w sprawie, które dotyczą międzynarodowej prostytucji rozszerza się na Mołdawię a nawet Polskę. Zamknięta społeczność miasteczka w której rozgrywa się cała historia jest wręcz zaskakująco misternie wykreowana, a tym samym przerażająca…

Plusów jest tutaj bardzo dużo. Począwszy od fabuły kryminału, misternego suspensu i bohaterów, których aspekty psychologiczne i ogólny zarys są bardzo precyzyjnie wykreowane; skończywszy na tym, że chociaż próbowałam, to nie udało mi się odgadnąć kto jest mordercą. A to najważniejszy aspekt kryminałów – zagadkowość. Ciężko jest się oderwać od tej książki, ponieważ każda strona przynosi nowe informacje. Nie zabraknie również dreszczyku emocji, bo książka trzyma w napięciu do samego końca! Minusem powieści są jednak liczne wątki, które się pojawiają. Czytelnik poznaje zbyt wiele osób na raz i komplikuje to trochę sprawę, ponieważ wszystko się miesza. Jednak wraz z zagłębianiem się w tekst jest coraz łatwiej przypisać dane osoby pewnym wydarzeniom.

„Dziewczyna ze śniegiem we włosach” to bardzo autentyczna książka, z pewnością dlatego, że autorka sama jest dziennikarką, tak samo jak jej główna bohaterka. Z pewnością przypadnie do gustu wszystkim fanom kryminałów lubiącym wnikliwe portrety psychologiczne postaci. Ja jestem zadowolona i mam nadzieję, że nie będziemy musieli długo czekać na kolejne książki o Magdalenie Hasson. Polska premiera już 12 czerwca! Serdecznie polecam!

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo Amber

#202. „FISZKI – język norweski Starter”


Tytuł: „FISZKI – język norweski Starter”
Seria: „300”
Wydawnictwo: Cztery Głowy
Liczba kartoników: 300
Data wydania: 2010
ISBN: 978-83-61108-45-0
Ocena: 10/10
Data przeczytania: 1 czerwca 2012

Od jakiegoś czasu bardzo chciałam zacząć uczyć się norweskiego. Norwegia jest jednym z krajów, które chciałabym odwiedzić i mam nadzieję, że moje marzenie w końcu się ziści. Jednak przed wyjazdem za granicę postanowiłam nauczyć się podstawowych zwrotów. Ponieważ Wydawnictwo Cztery Głowy posiada w swojej ofercie starter z języka norweskiego postanowiłam spróbować swoich sił i wykorzystać okazję na zapoznanie i osłuchanie się z językiem. Czy starter do nauki języka norweskiego jest godny polecenia? Zdecydowanie tak!

„FISZKI” zostały podzielone na 14 jednostek lekcyjnych. Moim zdaniem jest to bardzo dobry podział, który przybliży uczącym się podstawy języka norweskiego.

Wykaz jednostek lekcyjnych:
– Kim jesteś?
– Jak się masz?
– Skąd jesteś?
– Czy mówisz po norwesku?
– Ile masz lat?
– Jaki masz zawód?
– Masz rodzeństwo?
– Co lubisz jeść?
– Co to jest?
– Co lubisz robić?
– Która jest godzina?
– Gdzie mieszkasz?
– Jak spędzasz dzień?
– Ile to kosztuje?

Plusem tych „FISZEK” są kartoniki. W lewym górnym rogu jest numer kartonika, identyczny z numerem nagrania, a w prawym górnym rogu znajduje się symbol lekcji odnoszący się do jednostki lekcyjnych. Na środku znajduje się hasło główne (czarna, pełna kropka), pod spodem przykład, czyli zdanie, pokazujące przykładowe użycie słowa (kropka bez wypełnienia). Po odwróceniu kartonika widzimy słowo i zdanie w języku norweskim. Czasami pod spotem znajduje się symbol delty, oznaczający, że trzeba zwrócić uwagę na problemy gramatyczne, leksykalne lub kulturalne. Na jednym kartoniku znajduje się nawet krótkie wprowadzenie do gramatyki norweskiej.

Oprócz kartoników, w skład zestawu „FISZKI – język norweski Starter” wchodzi MEMOBOX®, czyli specjalne pudełko, które dzięki odpowiedniej kolorystyce i dodatkowym przegródkom pozwala na lepszą, efektywniejszą naukę opartą na 3 stadiach nauki. Do zestawu została dołączona płyta mini-CD z nagraniami mp3, które są podzielone w folderach tak według jednostek lekcyjnych. Dodatkowo do zestawu zostało dołączone etui na fiszki, dzięki czemu możemy je zabrać ze sobą dosłownie wszędzie.

Język norweski jest podobny do języka niemieckiego i angielskiego, dlatego osoby uczące się tych języków na pewno szybko załapią niezbędne podstawy. „FISZKI” dzięki zmobilizowaniu do nauki narządów słuchu i wzroku pomogły mi opanować podstawowe zwroty, nauczyłam się także dużej ilości słówek. Jestem bardzo zadowolona z tego startera.

Fiszki można również zamówić w formacie plików mp3 do pobrania za 6,99 lub do pobrania na komórkę (mFISZKI) za 17,49. Polecam jednak kupienie całego startera ponieważ w skład wchodzą kartoniki, pudełko MEMOBOX®, płyta mini-CD i etui. a na dodatek cena jest atrakcyjna. „FISZKI – język norweski Starter” to must have dla osób, które chcą się nauczyć języka norweskiego. Serdecznie polecam naukę z tymi „FISZKAMI”!

Za możliwość przetestowania fiszek serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo Cztery Głowy