Archiwa miesięczne: Sierpień 2012

#242. „Czwarty napastnik” – Kjell Ola Dahl

„Czwarty napastnik”


Tytuł: „Czwarty napastnik”
Autor: Kjell Ola Dahl
Wydawnictwo: Czarne
Liczba stron: 336
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-7536-358-6
Ocena: 8,5/10
Data przeczytania: 28 sierpnia 2012

Kjell Ola Dahl to jeden z czołowych norweskich pisarzy kryminałów, nazwany „ojcem norweskiego kryminału”. Zanim zajął się pisaniem był nauczycielem i psychologiem (co wyraźnie widać w jego powieściach). Przez serię powieści z inspektorem Gunnarstrandą i asystentem Frølichem pisarz zyskał międzynarodową sławę oraz zdobył wiele ważnych, prestiżowych nagród. „Czwarty napastnik” to jego najnowsza powieść, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Czarne. Jest to jednocześnie pierwsza powieść tego autora, którą miałam przyjemność czytać.

Akcja powieści rozgrywa się w Norwegii. Narracja jest prowadzona z punktu widzenia narratora wszechwiedzącego, jednak skupia się w szczególności na postaci Franka Frølicha. Powieść została podzielona na trzy części: „Pas de deux”, „Czwarty napastnik” i „Klucz”.

Podczas jednej z akcji policyjnych akcji Frank Frølich ratuje kobietę Elisabeth Faremo, która pojawiła się przypadkowo na miejscu zdarzenia. Po pewnym czasie przypadkowo spotykają się ponownie, a ich znajomość przemienia się w burzliwy i uzależniający romans. Jednak z czasem okazuje się, że nic nie działo się przypadkiem. Frank ma mieszane uczucia, gdy dowiaduje się, że brat Elisabeth, Jonny, jest znanym przestępcą. Pewnej nocy w mieście zostaje zamordowany student pracujący jako ochroniarz, a anonimowy donos wskazuje 3 mężczyzn w tym – Jonny’ego. Frank zostaje odsunięty przez Gunnarstrandę od śledztwa, gdy na rozprawie pada jego nazwisko. Nagle Frank z policjanta staje się podejrzany. Jednak mężczyzna nie ma zamiaru odsunąć się od sprawy, chce prowadzić dochodzenie na własną rękę. Musi dowiedzieć się, gdzie zniknęła Elisabeth i czy jej związek z nim był tylko kłamstwem.

Tym razem książka w głównej mierze skupia się na postaci asystenta inspektora Gunnarsrtandy – Franka Frølicha. W pierwszej części akcja powieści jest trochę pasywna, niewiele się dzieje, za to jest wiele opisów zachowań Frølicha, które spowodowane są jego zakochaniem. Pisarz wzbogaca swoją książkę licznymi opisami oraz przemyśleniami dotyczącymi życia. Aspekt psychologiczny jest wyraźnie widoczny. Na czytelnika będą czekały liczne intrygi, zagadki, niespodziewane i zaskakujące zwroty akcji oraz cała gama bohaterów, którzy są jak żywi.

Muszę jeszcze wspomnieć o okładce. Bardzo podobają mi się okładki całej serii „Ze strachem”. Są po prostu rewelacyjne, bardzo obrazowe i zawsze nawiązują do fabuły powieści. To już druga książka z tej serii, jaką miałam okazję czytać i muszę przyznać, że seria „Ze strachem” zyskała moje całkowite uznanie.

Książka Kjella Ola Dahla z pewnością przypadnie do gustu fanom kryminałów detektywistycznych czy thrillerów policyjnych. Trzyma w napięciu od samego początku, niesamowicie wciąga i nie pozwala się oderwać ani na chwilę. „Czwarty napastnik” to pierwsza, ale na pewno nie ostatnia książka tego pisarza, którą przeczytam. Serdecznie polecam ten „klasyczny kryminał noir w nowoczesnym stylu” każdemu.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo Czarne

#241. „Ile kroków do domu” – Dominik Rutkowski

„Ile kroków do domu”


Tytuł: „Ile kroków do domu”
Autor: Dominik Rutkowski
Wydawnictwo: Muza
Liczba stron: 336
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-7495-891-2
Ocena: 7/10
Data przeczytania: 26 sierpnia 2012

Dominik Rutkowski to dziennikarz, który zajmował się także aktywną działalnością w wydawnictwie radzącym, pisaniem recenzji oraz scenariuszy do filmów dokumentalnych, a jego artykuły ukazały się w wielu znanych magazynach. „Ile kroków do domu” to debiutancka powieść Rutkowskiego. Czy jest to debiut godny polecenia? Z pewnością tak.

Akcja powieści rozgrywa się w najciekawszym dla mnie okresie w historii Polski – w nie tak dawnych nam czasach PRL-u. Odkąd na lekcjach historii poruszany był temat PRL-u w Polsce, bardzo zainteresowałam się tym okresem. Czytałam wiele książek, których tło historyczne dotyczyło tego okresu. W książce „Ile kroków do domu” czytelnik dogłębnie będzie mógł poznać Warszawę od lat 60. aż po lata 80. PRL jest obecnie uznawany za okres absurdów i paradoksów, które mają bardzo groteskowy wydźwięk – jednak… były prawdziwe. Autor wykorzystał swoje doświadczenie oraz wspomnienia i stworzył rewelacyjne tło historyczne dla swojej chłopskiej powieści.

Bohaterami powieści jest czwórka chłopaków z warszawskiego Powiśla – Kochan, Sysy, Szczota i Maniek. Głównym bohaterem jest Kochan, czyli Andrzej Kochański, który właśnie wrócił z Francji. Kochan, przywódca chłopskiej bandy przed przystąpieniem do wojska spotyka się z przyjaciółmi i opowiada im o Francji, która wydaje się być dla chłopaków rajem obiecanym, gdzie wszystko jest na wyciągnięcie ręki. Mimo że z początku Kochan planował po dwóch latach z Polski wyjechać, okazuje się, że jego plan jest teraz niemożliwy. Odmowa przyznania paszportu motywowana jest tym, że Kochan poznał tajemnice wojskowe, które może wykorzystać przeciwko własnej ojczyźnie w służąc w innym kraju. Zdeterminowany Kochan namawia kolegów, by razem z nim nielegalnie opuścili Polskę. Obmyślają plan za planem i w końcu postanawiają wziąć się do roboty… Czy uda im się uciec? Jakie przeciwności losu czekają na chłopaków po drodze?

Dużym plusem jest kreacja zarówno kreacja PRL-owskiej Polski jak i głównych bohaterów. Przygody, które czekają na bohaterów wciągają, zaskakują i bawią. Fabuła jest interesująca, momentami trzyma w napięciu. Autor porusza tematy przyjaźni, patriotyzmu, wolności, krytykuje i pokazuje wady systemu rządzącego krajem. Jednak w książce nie zabraknie także dużej dawki humoru. Warto jeszcze zwrócić uwagę na okładkę, która mnie osobiście bardzo się spodobała ponieważ ściśle nawiązuje do fabuły powieści.

Czy polecam powieść Rutkowskiego? Na pewno tak. Spodoba się ona z pewnością osobom, które lubią gdy pojawia się wyraźnie zarysowane tło historyczne. Akcja powieści wciąga od pierwszych stron i naprawdę ciężko jest się od niej oderwać. Jeśli tylko poszukujecie dobrej „powieści chłopackiej” to z pewnością książka Rutkowskiego „Ile kroków do domu” przypadnie Wam do gustu. Serdecznie polecam.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo Muza S.A.

#240. „Giń” – Hanna Winter

„Giń”


Tytuł: „Giń”
Autor: Hanna Winter
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 400
Data wydania: (przed premierą) 2012
ISBN: 978-83-7574-778-2
Ocena: 8/10
Data przeczytania: 24 sierpnia 2012

Hanna Winter to niemiecka dziennikarka, redaktorka i pisarka mieszkająca obecnie w Berlinie. „Giń” to jej druga po „Ślady dzieci” powieść z gatunku thriller. Gdy tylko usłyszałam o propozycji portalu Zbrodnia w Bibliotece, w której członkowie Syndykatu mogli zgłosić się do zrecenzowania tej książki, postanowiłam o nią zawalczyć. Czy była tego warta?

„Czas rozpocząć zabawę.”

Nazywają go Wypruwaczem, berlińskim Kubą Rozpruwaczem. Działa schematycznie i bez pomyłek, planuje każdy swój ruch. Morduje kobiety, bestialsko je okalecza i torturuje, a potem ukazuje światu swoje masakryczne dzieło do podziwu. Działa podstępnie, uwielbia gry słów prowadzone ze swoimi ofiarami, uwielbia patrzeć na ich cierpienie i słuchać ich błagań o litość. Torturowanie ich nożem do wykrawania kości sprawia mu największą przyjemność. Nie chodzi mu o pieniądze, jak one zazwyczaj myślą i nigdy nie dotrzymuje danego słowa, że nic im się nie stanie, jeśli będą cicho. Kim jest? Dlaczego zabija? Czy uda się go powstrzymać?

Po rozwodzie Lara Simons postanawia spełnić swoje marzenia i otwiera kawiarenkę. Pomysł okazuje się być strzałem w dziesiątkę, jednak do czasu. Po uroczystości otwarcia kawiarenki Lara zmuszona zostaje by wsiąść do taksówki, w której już czeka na nią seryjny morderca. Dzięki prezentowi od przyjaciela – paralizatorowi, Larze udaje się uciec jedynie z raną na ramieniu. Jednak od tej pory kłopoty Lary dopiero się zaczną. Gdy zastaje swoją kawiarenkę totalnie zdemolowaną, a na jeden ze ścian groźby wypisane najprawdopodobniej przez Wypruwacza, postanawia skorzystać z oferty policji i dołączyć do programy ochrony świadków wraz ze swoją kilkuletnią córką Emmą. Niestety, Lara nie zdaje sobie sprawy z tego, że spotka się z mordercą szybciej niż myśli i że będzie musiała zmierzyć się ze stratą bliskich… Po 6 latach od ucieczki z Berlina do Rügen, kiedy Larze uda się odbudować swoje życie na nowo, koszmar z przeszłości powróci, by dokończyć to co sobie zaplanował… Czy Larze uda się ocalić siebie i swoich bliskich? Sprawdźcie sami!

Sprawę berlińskiego Wypruwacza prowadzi komisarz policji Sylwia Hausmann wraz z kolegą Magnusem Kernem. Wypruwacz postępuje schematycznie – wybiera kobiety koło trzydziestki, niewysokie szatynki o drobnej budowie. Ale wiadomo, każda reguła ma swój wyjątek. Tajemniczy morderca nie boi się zabijać innych osób. W końcu robi to od lat.

„Zrozumiał wtedy, że nigdy nie przestanie zabijać. A sezon łowiecki dopiero się zaczynał.”

Wykreowany przez Hannę Winter portret psychologiczny mordercy bazuje na traumatycznych wydarzeniach z przeszłości, które stworzyły w nim głęboko zakorzenioną nienawiść do określonego typu kobiet. Dzięki wplecionej w wydarzenia teraźniejsze retrospekcji do przeszłości mordercy, czytelnik pozna jego pobudki oraz grzechy.

Czego mi brakowało? Odrobiny więcej morderstw – w końcu nasz czarny charakter jest seryjnym mordercą, oraz dokładniejszych i częstszych opisów zbrodni. Większa część książki skupia się na poszukiwaniu mordercy i ucieczce od niego, a tylko sporadycznie pojawia się mocne morderstwo. Plusem jednak okazało się zakończenie. Nie do końca się spodziewałam, że właśnie ta osoba okaże się być Wypruwaczem.

„Giń” jest thrillerem, który wciąga od pierwszych stron. Ciekawa kreacja bohaterów, niespodziewane zakończenie i trzymająca w napięciu fabuła – to wszystko, co znajdziecie w najnowszym thrillerze Hanny Winter. Z pewnością przypadnie do gustu wszystkim fanom gatunku. Serdecznie polecam!

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Zbrodnia w Bibliotece

#239. „Smolar. Piłkarz z charakterem” – Jacek Perzyński

„Smolar. Piłkarz z charakterem”


Tytuł: „Smolar. Piłkarz z charakterem”
Autor: Jacek Perzyński
Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy Erica
Liczba stron: 264
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-62329-64-9
Ocena: 8/10
Data przeczytania: 20 sierpnia 2012

Przez Euro 2012 piłka nożna była bardzo na czasie. Wzrosło także zainteresowanie piłkarzami (wprawdzie tylko do czasu przegranej z Czechami). Osobiście lubię piłkę nożną, bardziej w wersji aktywnej niż pasywnej. Stąd też bardzo zainteresowała mnie książka Instytutu Wydawniczego Erica„Smolar. Piłkarz z charakterem” Jacka Perzyńskiego, dziennikarza i politologa.

Młodsze pokolenie zapewne Smolarka kojarzy tylko z twarzą Euzebiusza. Ebi to drugi syn Włodzimierza Smolarka, również piłkarza, o którym jest właśnie ta biograficzna książka. Książka została podzielona na 14 rozdziałów notę od Wydawcy i autora oraz epilog. Język jest prosty, jednak liczne powtórzenia myśli stają się czasami zbyt przytłaczające. Momentami książka jest też odrobinkę nudna. Jednak najciekawszym aspektem są refleksje i odniesienia do dzisiejszej piłki nożnej, piłkarzy, trenerów i taktyk.

„Mówili że był nieprzyjemny, ale tylko dla obrońców.
Mówili że był chytrym lisem, ale tylko na boisku, w polu karnym.
Mówili że miał obsesję, ale tylko na punkcie futbolu.
Wiedzieli na pewno, że przejdzie do legendy!”

Włodzimierz Smolarek urodzony 16 lipca 1957 zmarł niedługo po skończeniu prac nad tą biografią – 7 marca 2012 roku w swoim rodzinnym mieście. Był polskim piłkarzem grającym na pozycji napastnika i pomocnika, dwukrotny zdobywca tytułu Mistrza Polski oraz zdobywca pucharu Polski (w klubie Widzew Łódź). Dwukrotnie brał też udział w turnieju Mistrzostw Świata, gdzie w Hiszpanii zdobył srebrny medal. Jednak największą miłość Polaków zaskarbił sobie, kiedy to w 1981 roku strzelił dwie bramki w meczu z NRD. Znany nawet najmłodszym jest również jego charakterystyczny taniec w narożniku podczas meczu z ZSRR. Grał także w niemieckim klubie Eintracht Frankfurt, i holenderskich klubach: Feyenoord Rotterdam oraz FC Utrecht.

Piłkarska kariera Włodzimierza Smolarka zdecydowanie zasługiwała by znaleźć się wreszcie na papierowych kartach biograficznej książki. Dlaczego? Dlatego, że Smolar faktycznie był piłkarzem z charakterem. Chyba nikt nie grał tak jak on. Zyskał sobie miano „jednego z najwybitniejszych piłkarzy”. Był ambitny zarówno na polu zawodowym jak i prywatnym. Polskiej reprezentacji potrzeba więcej takich Smolarków, a z pewnością uda nam się wrócić na pamiętne 3 miejsce… albo zajść nawet wyżej.

To co przede wszystkim lubię w biografiach to zdjęcia. Także i w tej publikacji znajdą się zdjęcia, tyle że czarno-białe. Dla fanów biografii zapewne ważne będzie to, że sam Włodzimierz obserwował pracę jej powstawania i aktywnie brał w niej udział, więc nie jest to tylko kolejna spisana przez obcą osobę biografia bazująca na plotkach.

Wartą zapamiętania ciekawostką jest fakt, że klub Widzew Łódź by uhonorować zasługi Smolarka i podziękować mu za jego wkład w rozwój piłki nożnej zastrzegł numer 11, co oznacza, że już żaden piłkarz z tego klubu nie będzie mógł go użyć.

„Smolar. Piłkarz z charakterem” to fascynująca biografia jednego z najlepszych polskich piłkarzy. Z pewnością jest to lektura warta przeczytania i zdecydowane must-have dla każdego fana futbolu jak i osoby Włodzimierza Smolarka. Zapewne to mężczyźni będą w większości przy wyborze tej książki, jednak nie jest powiedziane, że i kobiecie się ona nie spodoba! Pięknie wydana książka tym bardziej zachęca do lektury. Z mojej strony to wszystko – po prostu serdecznie polecam!

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Instytut Wydawniczy Erica

#238. „Śmiercionośne fale” – Carrie Ryan

„Śmiercionośne fale”


Tytuł: „Śmiercionośne fale”
Autor: Carrie Ryan
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Liczba stron: 450
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-61386-13-1
Ocena: 8,5/10
Data przeczytania: 19 sierpnia 2012

„Śmiercionośne fale” to drugi tom trylogii „Lasu Zębów i Rąk” napisany przez amerykańską pisarkę Carrie Ryan. Seria ta szybko zyskała miano bestsellera. Pierwszy tom tej trylogii miałam okazję czytać jakiś czas temu, zainteresowanych odsyłam do mojej recenzji ”Lasu Zębów i Rąk”.

„Śmiercionośne fale” osadzone są w bardzo mrocznym świecie po zagładzie, gdzie albo jesteś żywy i ukrywasz się, albo jesteś zombie. Akcja z początku rozgrywa się powoli, jednak z każdą kolejną stroną nabiera niebezpiecznego tempa. Charakterystyczne dla pióra Carrie Ryan będą nagłe zwroty akcji i niespodziewane tajemnice wychodzące na jaw, a dzięki temu książka okaże się fascynująco wciągająca.

Po wydarzeniach, które miały miejsce w pierwszym tomie czytelnik pozna nową bohaterkę – Gabrielle, która wraz z matką Mary mieszka w mieście Vista. Vista to wyjątkowe miasto, które otacza Ocean i Bariera, której zadaniem jest odgrodzenie mieszkańców miasteczka od zamieszkujących tereny poza granicami miasta martwych ludzi – Mudo. Mimo niebezpieczeństwa czającego się za murami Bariery, Gabrielle wiedzie spokojne i bezpieczne życie, które gwarantuje jej matka. Niestety do czasu. Nagle wszystko w mgnieniu oka się zmienia. Połowa przyjaciół Gabry ginie, a druga połowa zostaje uwięziona. Świat nastolatki staje do góry nogami, a wszystko przez jedną noc spędzoną za Barierą. Na dodatek Gabra będzie musiała wybierać między znajomością z chłopakiem znanym od zawsze i drugim, bardzo tajemniczym… Gabra aby naprawdę dowiedzieć się kim jest i by ocalić swoje życie będzie musiała zmierzyć się z prawdą oraz podjąć niebezpieczne środki i wkroczyć do „Lasu Zębów i Rąk”. Jak potoczą się losy bohaterów tego tomu?

Mary jest bohaterką z pierwszego tomu, teraz już dorosłą kobietą, która nawinie myślała, że udało jej się pozostawić mroczną przeszłość za sobą. Jednak w świecie „Lasu Zębów i Rąk” nic nie pozostaje ukryte na zawsze, prawda w końcu musi wyjść na jaw…

Muszę również zwrócić uwagę na oprawę graficzną, która zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz jest świetna i od razu przykuwa wzrok. Jak to wygląda na zewnątrz to możecie już teraz zobaczyć, jednak co jest wewnątrz – nie zdradzę.

Drugi tom naprawdę okazał się być dużo lepszy od pierwszego, także wszystkie osoby, którym pierwszy tom nie do końca przypadł do gustu mogą spokojnie sięgnąć po drugi i przekonać się na własne oczy, że jest lepszy :)

„Śmiercionośne fale” serdecznie polecam wszystkim tym, którzy pierwszy tom z lepszym lub gorszym wrażeniem mają za sobą, oraz wszystkim tym, którzy lubią i chcą przeczytać wciągający paranormal z gatunku fantastyki młodzieżowej. A ja z wielką niecierpliwością będę teraz wyczekiwała trzeciego tomu.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo Papierowy Księżyc

#237. „Martwy w rodzinie” – Charlaine Harris

„Martwy w rodzinie”


Tytuł: „Martwy w rodzinie”
Autor: Charlaine Harris
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 400
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-7480-254-3
Ocena: 8/10
Data przeczytania: 16 sierpnia 2012

Charlaine Harris to znana i ceniona amerykańska pisarka, która ma na swoim koncie serie kryminalne i fantastyczne. Jej książki od lat goszczą na listach bestsellerów New York Times’a. „Martwy w rodzinie” to już 10 część cyklu o Sookie Stackhouse (poprzednie tomy: „Martwy aż do zmroku”, „U martwych w Dallas”, „Klub martwych”, „Martwy dla świata”, „Martwy jak zimny trup”, „Definitywnie martwy”, „Wszyscy martwi razem”, „Dotyk martwych”, „Gorzej niż martwy” i „Martwy i nieobecny”.) Seria o Sookie zdobyła wielkie zainteresowanie nie tylko w wersji papierowej, ale także tej przeniesionej na szklany ekran w postaci serialu emitowanego na HBO „Czysta krew” (ang. „True Blood”).

Język jest prosty i łatwy w odbiorze, utrzymany w dalszym ciągu na tym samym poziomie. Zmieniła się jednak odrobinkę forma pierwszego rozdziału, ponieważ został on (nie bez powodu) podzielony na miesiące i tygodnie.

Miasteczko Bon Temps to z pozoru zwyczajne, małe miasteczko. Jednak tylko z pozoru. Sookie Stackhouse to pracująca w barze „U Merlotte’a” kelnerka z telepatycznymi umiejętnościami, które nie raz uratowały jej życie i nie raz wprowadziły ją w ogromne tarapaty. Na dodatek Sookie ma nietypowych przyjaciół: wampirów, wilkołaków, zmiennokształtnych, czarownice i elfy. Odkąd wampiry, wilkołaki i zmiennokształtni postanowili się ujawnić ludzkości podczas Wielkiego Objawnienia wszystko zaczęło się zmieniać. Co więcej Wojna z Wróżkami, która miała niedawno miejsce przysporzyła Sookie wielu nieprzyjemności. Teraz młoda kobieta zmaga się nie tylko z ranami fizycznymi, ale także tymi zadanymi jej duszy i sercu. Sookie czuje gorycz i żal, że to Bill a nie Eric uratował ją podczas Wojny Wróżek, na dodatek kończąc z bardzo rozległymi ranami spowodowanymi otruciem srebrem. Erikowi również grozi wielkie niebezpieczeństwo ze strony wysłannika nowego Króla, a żeby tego było mało w mieście pojawia się jego stwórca wraz z szalonym synem. Co więcej, wilkołaki zrobiły polowanie na terenie posiadłości Sookie, w trakcie którego doszło do przerażającego odkrycia… Żeby nie zdradzić zbyt wiele dodam jeszcze, że z wielką niecierpliwością czekałam na dalszy rozwój wydarzeń na gruncie miłosnym między Sookie a Erikiem, a także między Sookie a Billem. Co się między nimi wydarzyło? Sprawdźcie sami.

Charlaine Harris wróci również do kilku wątków, które pojawiły się w poprzednich częściach i rozwinie je, a także objaśni czytelnikom, którzy nie mieli okazji sięgnąć po poprzednie tomy, lub do tej pory zapomnieli o czym była w nich mowa. Mnogość wydarzeń z którą zmierzy się czytelnik w tym tomie zagwarantuje wiele godzin świetnej zabawy i brak nudy. Jednak trzeba pozostać skupionym, ponieważ można się pogubić w nowych wątkach.

Warta poświęcenia uwagi jest kreacja głównych bohaterów, a zwłaszcza Sookie, która z każdą częścią wręcz ewoluuje. Już nie jest tak próżną i głupiutką kobietą zamartwiającą się wyborem odpowiedniego biustonosza. Tym razem jej życiu, oraz życiu jej bliskich grozi wielkie niebezpieczeństwo. Wampiry, wilkołaki i wróżkowie nie będą stali bezczynnie. Dodatkową ciekawostką jest to, że Sookie będzie zastanawiała się nad przemianą… w wampira!

„Martwy w rodzinie” z pewnością jest książką, którą powinien przeczytać każdy fan serii jak i serialu. Ten tom okazał się być interesującą kontynuacją, która wciągnie czytelnika bez zapamiętania na długie godziny. Muszę przyznać, że „Martwy w rodzinie” jest najlepszą częścią z tej serii – z pewnością nie będziecie się nudzili ponieważ Charlaine Harris będzie wiele razy skutecznie zaskakiwała! Serdecznie polecam.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo MAG

#236. „Dobre maniery w przedwojennej Polsce” – Maria Barbasiewicz

„Dobre maniery w przedwojennej Polsce”


Tytuł: „Dobre maniery w przedwojennej Polsce.
Savoir-vivre | Zasady | Gafy”
Autor: Maria Barbasiewicz
Wydawnictwo: Naukowe PWN
Liczba stron: 336
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-01-16981-7
Ocena: 10/10
Data przeczytania: 13 sierpnia 2012

„Savoir-vivre – zasady dobrego wychowania, formy towarzyskie, znajomość tych form.”

Najnowsza książka Marii Barbasiewicz „Dobre maniery w przedwojennej Polsce” to jedyna taka pozycja, która łączy zarówno fakty jak i swobodną i subiektywną prezentację wybranych przez autorkę tematów dotyczących zasad sovir-vivre w różnych środowiskach i miejscach w okresie przedwojennym w Polsce. Jak pisze autorka lata 1918-1939 były okresem wielu różnorakich zmian, które zapoczątkowały erę tworzenia i unowocześniania się zasad savoir-vivre’u w Polsce.

„Dobre maniery to klucz do sukcesu towarzyskiego, udanych relacji biznesowych i społecznych.”

Maria Barbasiewicz postanowiła przede wszystkim skupić się na trzech tematach: „savoir-vivre”, „zasady” oraz „gafy”. Myślę, że gdyby autorka pominęła którykolwiek z tematów, książka mogłaby okazać się nie tak interesująca jak w ostateczności jest. Jest to lektura nad wyraz wyjątkowa i przepięknie wydana. Książka została podzielona na 11 rozdziałów, z których każdy jest poprzedzony ilustracją i cytatem umieszczonym na czerwonym tle. Dla ciekawych została dodana również „Bibliografia” oraz „Spis ilustracji”. Gruba oprawa, masa ilustracji, starych fotografii i dokumentów, ciekawe informacje, fakty, cytaty z pamiętników i wspomnień, literatury pięknej, ówczesnej prasy i zasady preferowane przez autorów ówczesnych poradników savoir-vivre’u – to wszystko składa się na tę książkę.

W książce znalazły się zasady obowiązujące kobiety, wojskowych, dzieci i młodzież, wszystkich ludzi przy stole, w kawiarni, na balu i podczas pojedynków oraz ogólne maniery. Niektóre z zasad poruszanych w książce z pewnością wydadzą się czytelnikom dziwaczne, a momentami nawet szokujące. Tę publikację czyta się o tyle przyjemnie, że nie zabrakło w niej również odrobiny humoru. Bardzo ciekawiły mnie również gały popełniane przez ważne osobistości, ale także przez kelnerów, czy innych urzędników.

Co jest może odrobinkę zaskakujące, to fakt, że w przedwojennej Polsce zdecydowanie bardziej przywiązywało się wagę do dobrych manier oraz przestrzegania zasad savoir-vivre’u. W dzisiejszych czasach, mimo że niektóre z zasad przetrwały do tej pory, a inne uległy zmianie, ogół społeczności raczej nie przywiązuje zbyt wielkiej wagi do savoir-vivre’u. Czym to jest spowodowane? Po części z pewnością tym, że kobiety zyskały status równy mężczyznom, dlatego nie wszyscy pamiętają o tym, że warto kobiecie otworzyć drzwi i przepuścić ją przed sobą, oraz, że to kobieta (lub osoba starsza) pierwsza wyciąga rękę do przywitania.

„Dobre maniery w przedwojennej Polsce” to książka, która nie jest literaturą naukową, ale zbiorem wielu ciekawych informacji, anegdotek, cytatów, zasad i ilustracji, które mają za zadanie zaprezentować i scharakteryzować czytelnikowi całą sytuację. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że nie było ani jednego momentu w tej książce, który mógłby choćby wydawać się nudny lub mało interesujący – to chyba dobra zachęta? :) Z pewnością książka przypadnie do gustu miłośnikom historii oraz znawcom tematu. Ale jeśli ktoś poszukuje wartościowej książki, poruszającej zagadnienia historyczne, która nie tylko czegoś nauczy, ale także będzie stanowiła świetną zabawę- będzie to idealna pozycja. Serdecznie polecam naprawdę każdemu! Nawet osobom niezainteresowanym historią :)

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo PWN

#235. „Wybranka bogów cz.2” – P. C. Cast

„Wybranka bogów cz.2”


Tytuł: „Wybranka bogów cz.2”
Autor: Phyllis Christine Cast
Wydawnictwo: Mira
Liczba stron: 368
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-238-9201-4
Ocena: 8/10
Data przeczytania: 11 sierpnia 2012

Phyllis Christine Cast jest znaną i cenioną amerykańską pisarką książek fantasy i romansów dla młodzieży i dorosłych. Wspólnie z córką napisała cykl książek o wampirach „Dom nocy”. „Wybranka bogów cz.2” to drugi i ostatni tom z serii „W kręgu mocy Partholonu”. Recenzję pierwszego tomu można przeczytać TUTAJ.

Cykl „W kręgu mocy Partholonu” jest lekką, dwu-tomową historią obsadzoną w mitycznej krainie Partholonie. Główną bohaterką jest Shannon Parker, prosta nauczycielka języka angielskiego, uwielbiająca zbierać „starocie”. W pierwszej części Shannon przeniosła się do mitycznego świata za sprawą magicznych właściwości tajemniczej wazy przedstawiającej celtycką Boginię Konia, Kapłankę Eponę. Ze zwyczajnej, samotnej nauczycielki stała się wielbioną przez poddanych boginią, Wybranką Epony, żoną ważnego szamana ClanFintana.

W drugim tomie Shannon będzie musiała podejmować wiele ryzykownych i odważnych decyzji oraz będzie musiała przejść ogromną metamorfozę. Korzystając z otrzymanej władzy zyska respekt w oczach poddanych i własnego męża. Stawi także czoła niebezpiecznym kreaturom – Formorianom, którzy najadą na jej ziemie. Jej lud zmierzy się także z wyniszczającą zarazą Ospy. Jak potoczą się losy naszej Kapłanki? Czy uda jej się ocalić swój lud przed śmiercią?

Na czym skupiła się w tym tomie P. C. Cast? Przede wszystkim na wykreowaniu ze zwykłej nauczycielki walecznej i niestrudzonej, odważnej bojowniczki. Shannon przechodzi ogromną metamorfozę, jest zżyta ze swoim ludem i lud jest zżyty z nią, dlatego kobieta za wszelką cenę chce odnieść zwycięstwo. Nie jest to zwycięstwo dla chwały, ale dla wyzwolenia ludu. Drugą rzeczą, którą zauważyłam, była zdecydowanie zmniejszona ilość głośnych, irytujących przemyśleń głównej bohaterki chociaż język jeszcze momentami był bardziej młodzieżowy i dziecinny niż kobiecy i dorosły.

Akcja tego tomu wciąga, ciekawi i intryguje od pierwszych stron. Jest zdecydowanie bardziej dynamiczna i pasjonująca, niż ta, z pierwszego tomu. Drugi tom jest zdecydowanie lepszy od pierwszego, co zdecydowanie może być zachętą dla wszystkich tych, którzy mają tę serię dopiero w planach. Pisarka wnikliwie i w interesujący sposób opisała przygotowania do walki oraz samą walkę. Większą uwagę pisarka poświęciła także opisom istot nadzwyczajnych, które stanowią bardzo ważne elementy tej powieści.

Czy mogę polecić tę dwu tomową serię? Zdecydowanie tak. Po pierwszym tomie troszkę się obawiałam, że kolejna część może okazać się słabsza, na szczęście tak się nie stało. Seria ta z pewnością przypadnie do gustu wszystkim fankom pisarki, ale również tym, którzy chcą przeczytać ciekawą powieść osadzoną w mitycznym świecie pełnym niespotykanych stworzeń. Zakończenie jest wprawdzie przewidywalne, ale nie psuje to przyjemności z czytania. Polecam.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo Harlequin/Mira

#234. „Cudzoziemka” – Maria Kuncewiczowa

"Cudzoziemka"


Tytuł: „Cudzoziemka”
Autor: Maria Kuncewiczowa
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 223
Data wydania: 2000
ISBN: 83-7337-320-9
Ocena: 7/10
Data przeczytania: 11 stycznia 2011

Trzeba przyznać, że jak na lekturę powieść psychologiczna Marii Kuncewiczowej jest czymś niesamowitym. Z początku może się wydawać, że będzie to zwykła historia o nieszczęśliwej miłości, życiowym niespełnieniu, chorych ambicjach, strachu przed starością… ale nic bardziej mylnego!

Ale ponieważ jest to powieść psychologiczna i terapeutyczna zarazem, gdzie czytelnik jest terapeutą, najlepiej będzie ukazać ją poprzez przedstawienie przypadku psychologicznego bohatera. (mądrości usłyszane podczas lekcji polskiego)

1.OPIS PRZYPADKU:

Róża nie potrafi odnaleźć się w swoim świecie – stąd też tytuł książki „Cudzoziemka”. Główną bohaterkę w każdym kraju traktowano jak obcą czy to z powodu wyglądu, czy też akcentu. Strach przed starością, był jedną z jej obsesji. Zawsze musiała wyglądać nienagannie, młodo, gdy ktoś nazwał ją „starą” wpadała w okropny szał. Nieszczęśliwie zakochana Róża całe swoje życie żyła nadzieją, że jeszcze kiedyś spotka swojego ukochanego z lat młodzieńczych Michała. A mimo, że była piękną kobietą, musiała wyjść za mąż, co też zrobiła biorąc sobie za męża Adama, który był jej całkowicie posłusznym. Na pewno wielką traumą dla młodej kobiety była śmierć jej pierwszego dziecka Kazia. Róży potrzebne było ciągłe uwielbienie. Pragnęła, zwłaszcza by syn, który był do niej podobny, darzył ją całkowitą miłością. Chciała nawet by przekładał swą miłość ponad miłość do dzieci i żony. Łączyła ją z synem bardzo toksyczna relacja.
„Ale poczucie zdrady nie opuszczało go w stosunku do matki. Pragnął wiecznie wynagradzać ją, przepraszać.”

2.POSTĘPOWANIE DIAGNOZUJĄCE:
Mogłoby się wydawać, że podstawowym problemem Róży była nieszczęśliwa miłość, która ją spotkała i zniknięcie jej ukochanego. Ten moment zatruł całe jej życie. Ale też jej zdecydowane nieprzystosowanie do miejsca zamieszkania było wyraźne. Kolejnym jej problemem, była śmierć jej pierworodnego synka w bardzo młodym wieku – pozbawiło to ją wielu radości. Często ludzie nie potrafią pogodzić się z przemijaniem, ze starością – ale taki stan rzeczy trzeba po prostu zaakceptować, co Róża zrozumiała bardzo późno. O śmierć Kazia, Róża obwiniała swojego męża, bo użył on wtedy słów „Bóg dał, Bóg odbiera”. Stał bezradnie i nic nie mógł zrobić. Dopiero po latach uświadomiła sobie, że przecież mąż kochał syna tak bardzo jak ona, a los dziecka dawno był przesądzony.
„Jakże będę umierać, kiedy nie żyłam ja wcale?”
Ale przed śmiercią, coś w życiu Róży zmienia się, kobieta staje się przyjazna dla ludzi, którzy ją otaczają, darzy ich miłością, wybacza im winy i przeprasza za wyrządzone krzywdy. Wyraźnie widać, że chce pogodzić się ze światem.

Warto zwrócić uwagę na to, jak skonstruowana jest powieść Kuncewiczowej. Retrospekcja i hiperbola pojawiają się w każdym rozdziale, by ułożyć wspomnienia głównej bohaterki chronologicznie. Ważna jest również narracja. Mimo tego, że narrator opowiada w 3 os. l. mnogiej, jest to narracja personalna, gdzie opowiada on historię z punktu widzenia bohatera. Jest to równoznaczne z tym, że interpretacja staje się automatycznie trudniejsza przez to, że narracja jest subiektywna – nigdy nie dowiemy się prawdy.

Książkę nie polecam osobom, które mogą odnaleźć jakieś odzwierciedlenie swoich osobowości w postaci Róży, bo mimo wszystko jest to powieść bardzo przygnębiająca, ale tak samo piękna. Mimo tego, że napisana została w 1935 roku ukazuje problemy, z którymi borykamy się i dziś.

Ta recenzja była napisana zaraz po przeczytaniu książki, czyli rok temu. Ponieważ teraz pracuję, to nie miałam kiedy napisać nowej recenzji, ale już niedługo nowa :) Tej na moim blogu jeszcze nie było więc dodaję. Wybaczcie, że nie odwiedzam Waszych blogów, nadrobię zaległości niedługo.

#233. „Chimeryczny lokator” – Roland Topor

„Chimeryczny lokator”


Tytuł: „Chimeryczny lokator”
Autor: Roland Topor
Wydawnictwo: Replika
Liczba stron: 200
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-76741-81-9
Ocena: 10/10
Data przeczytania: 8 sierpnia 2012

Roland Topor (1938-1977) to francuski pisarz, rysownik, grafik, reżyser teatralny i filmowy, aktor, scenarzysta i scenograf. „Chimeryczny lokator” to jedna z wielu jego powieści, ale pierwsza z którą ja mam okazję się zetknąć. Jak wypadło moje spotkanie z mistrzem surrealizmu, czarnego humoru i groteski?

Akcja powieści rozgrywa się w Paryżu, we Francji. Narracja jest prowadzona z punktu widzenia narratora wszechwiedzącego, by wyraźniej zaprezentować cały obraz irracjonalnych wydarzeń, które otaczają głównego bohatera. Książka została podzielona na trzy części: „Nowy lokator”, „Sąsiedzi”, „Poprzednia lokatorka”.

Trelkovsky, główny bohater powieści, znajduje się na krawędzi, gdyż grozi mu eksmisja z ukochanego mieszkania. Na szczęście w porę pojawia się przyjaciel Simon z wiadomością o wolnym, małym mieszkaniu w pewnej tajemniczej kamienicy. Jak dowiaduje się od dziwnej dozorczyni Trelkovsky mieszkanie to zajmowała wcześniej kobieta, która skoczyła z okna. Z początku wszystko wydaje się być zwyczajne, jednak na problemy nie trzeba długo czekać. Po przyjęciu, które w sobotni wieczór urządził Trelkovsky ma z sąsiadami na pieńku. By ich do siebie z powrotem przekonać Trelkovsky wchodzi w formę grzecznego, porządnego sąsiada. Jednak i to nie zatrzymało sąsiadów od kradzieży przeszłości Trelkowskiego (skradziono dwie walizki i radio). Posuwają się nawet do próby zmiany jego płci, a gdy ich starania nie dają im wymarzonego efektu postanawiają się go skutecznie pozbyć. Czy samobójstwo poprzedniej lokatorki było przypadkowe? Czy Trelkovsky wyjdzie cało z tej chorej sytuacji?

„Widział, że nienawiść tych ludzi nie była udawana. Oni nie żartowali. Czuło się, że instynktownie znów zaczynają się zachowywać jak na wojnie, że nagle przypomnieli sobie to, czego nauczono ich w wojsku. Nie byli już spokojnymi lokatorami, lecz zabójcami w akcji.”

Główny bohater jest przez sąsiadów nieustannie manipulowany, jego życie z pozoru uporządkowane staje się totalnym chaosem. Sąsiedzi stają się tym, co go zniewala, a on jest zwykłą zniewoloną, marionetką, która porzuciła swoją indywidualność i tożsamość, nawet nie wiedząc kiedy i gdzie. Książka jest czystą formą satyry społecznej. Sąsiedzi reprezentują różne przywary społeczeństwa. Są dla głównego bohatera całkowitą zagadką, od samego początku do momentu gdy widzi ich odprawiających dziwne rytuały w ubikacji, do samego końca, kiedy chcą szarpnąć się na jego życie.

Powieść jest pełna niespodziewanych zwrotów akcji, intryg i zagadek. Ale jest także napakowana różnorakimi konwencjami, których odkrycie sprawi czytelnikowi najlepszą zabawę. Sytuacje przedstawione w tej powieści są wręcz surrealistyczne i groteskowe, ale podszyte czarnym humorem wywołują wrażenie kompletnie niemożliwych. Ale kto powiedział, że są niemożliwe?

Nie można też przejść obok cudownej okładki. Być może jest ona odrobinę surrealistyczna, ale ściśle odnosi się do fabuły powieści. A co najważniejsze… przyciąga wzrok czytelnika! :)

Przy tej książce po prostu nie można się nudzić, a jeśli ktoś się nudził, to po prostu nie odebrał jej prawidłowo i nie dostrzegł tych wszystkich cudownych perełek w postaci rewelacyjnych zdań, które mogą posłużyć za cytaty, alegorii i licznych symboli, które trzeba w czas dostrzec, by odebrać pełny obraz, które kreuje autor. Jest to naprawdę świetna powieść na podstawie, której Roman Polański nakręcił film „Lokator”. „Chimeryczny lokator” to wyjątkowa książka, dawno się tak nie ubawiłam czytając. Mam nadzieję, że nie jest to moje ostatnie spotkanie z Rolandem Toporem. REWELACJA. Polecam serdecznie.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo Replika