Archiwa miesięczne: Październik 2012

#264. „Mam na imię Księżniczka” – Sara Blædel

„Mam na imię księżniczka”


Tytuł: „Mam na imię Księżniczka”
Autor: Sara Blædel
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 352
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-7839-371-9
Ocena: 10/10
Data przeczytania: 29 października 2012

KONKURS KLIKNIJ TU!
Po czterech miesiącach, fani Sary Blædel wreszcie będą mogli przeczytać kolejny tom z serii kryminalnych przygód Louise Rick. Ta wyczekiwana miesiącami książka jest utrzymana na tak samo wysokim poziomie, jak jej poprzedniczka. Dla zainteresowanych: recenzja 1 tomu – „Handalrza śmiercią”.

Louise Rick to asystent kryminalna pracująca w Wydziale A w duńskim Wydziale Zabójstw. Zostaje wezwana przez swojego przełożonego do sprawy gwałtu popełnionego na trzydziestodwuletniej kobiecie, która mimo że została znaleziona pobita i ledwo żywa w swoim mieszkaniu, to ma wątpliwości co do tego, czy był to gwałt, czy może cała sytuacja została przez nią sprowokowana. Gwałciciel poznany na portalu randkowym w Internecie pozostaje nieuchwytny. Kiedy policjanci tracą nadzieję na jakikolwiek profil DNA gwałciciela, zostają wezwani do kolejnego mieszkania, w którym zmarła brutalnie zgwałcona kobieta. Wszystko wskazuje na tego samego sprawcę, który tym razem nie był ostrożny i pozostawił po sobie ślady. Gwałty te klasyfikowane są jako napaści popełniane z zaskakującą brutalnością. Żeby tego było mało, przyjaciółka Louise, znana reporterka kryminalna Camilla, również zaczyna umawiać się z mężczyzną poznanym w Internecie. Na dodatek po powrocie z przedłużonej delegacji za granicą wprowadził się do Louise jej partner Peter, z którym jest od 6 lat w związku. Asystent kryminalna, by odnaleźć gwałciciela, postanawia założyć profil na jednym z internetowych portali umieszczających zdjęcia z imprez w mieście. Pod pseudonimem Księżniczka udaje jej się nawiązać kontakt z podejrzanym. Co z tego wyniknie? Czy uda się złapać seryjnego gwałciciela?

Gdy już myślałam, że wiem, kto stoi za brutalnymi gwałtami kobiet, nagle sytuacja diametralnie się zmieniła. Akcja powieści pędzi z każdą stroną, by w efekcie całkowicie zaskoczyć czytelnika. Autorka poświęciła głównej bohaterce więcej uwagi, niż w pierwszej części. Szczegółowo opisywała problemy z jakimi Louise musiała się zmagać. Bohaterowie jej powieści są bardzo żywymi, skrupulatnie wykreowanymi postaciami.

Gwałt to bardzo trudny temat, zwłaszcza dla ofiar, które czasem same nie wiedzą, czy to był gwałt, czy może one same wyszły z inicjatywą, która przerodziła się w piekło. Gwałt zarówno sfery psychicznej jak i fizycznej jest okropnym przestępstwem, z którym ofiary muszą zmagać się latami. Nie potrafię sobie nawet wyobrazić bólu i poczucia niesprawiedliwości z jakim muszą do końca życia zmagać się ofiary. Książka Sary Blædel zmusza do zastanowienia się nad przypadkami gwałtów, które mimo wszystko są w naszym społeczeństwie częste – problem w tym, że połowa kobiet nie zgłasza przestępstwa, ponieważ boją się oskarżeń innych ludzi oraz przechodzenia przez ten koszmar jeszcze raz.

„Mam na imię Księżniczka” to drugi tom skandynawskiej, kryminalnej serii, który spodobał mi się bardziej niż poprzedni. Fabuła jest niesamowicie wciągająca, książkę czyta się błyskawicznie. Autorka dołącza do grona moich ulubionych pisarzy. Kolejny, już trzeci tom z serii będzie zatytułowany „Tylko jedno życie”. Już nie mogę się go doczekać!

ZAPRASZAM RÓWNIEŻ DO WZIĘCIA UDZIAŁU W KONKURSIE, W KTÓRYM MOŻNA WYGRAĆ JEDEN Z PIĘCIU EGZEMPLARZY TEJ KSIĄŻKI. KLIKNIJ TU!

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo Prószyński i S-ka

#263. „Przyjaciele z daleka” – Matti Rönkä

„Przyjaciele z daleka”


Tytuł: „Przyjaciele z daleka”
Autor: Matti Rönkä
Wydawnictwo: Czarne
Liczba stron: 208
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-7536-440-8
Ocena: 7/10
Data przeczytania: 28 października 2012

Matti Rönkä to fiński pisarz urodzony w północnej Karelli pod granicą rosyjską. Pracuje jako dziennikarz prasowy, radiowy i telewizyjny, oraz jest autorem książek z pogranicza kryminału i sensacji, opowiadających o Viktorze Kärppie, Rosjaninie żyjącym w Finlandii. „Przyjaciele z daleka” to już 3 tom z tej serii, który ukazał się nakładem Wydawnictwa Czarne w serii „Ze strachem” (poprzednie części: „Mężczyzna o twarzy mordercy”, „Dobry brat, zły brat”). Fiński pisarz był wielokrotnie nagradzany, zdobył m.in. Nagrodę Szklanego Klucza, Niemiecką Nagrodę Kryminalną i Fińską Nagrodę Kryminalną.

Narracja jest prowadzona przez głównego bohatera. Akcja powieści rozgrywa się zarówno w Finlandii jak i Rosji. Czcionka jest niewielka, także każdemu komu wydaje się, że 200 stron to mało, może liczyć na to, że lektura wciągnie go na długie godziny, a nawet dni. Wspomnę również o okładce, która mnie osobiście całkowicie zachwyca – i oczywiście ściśle nawiązuje do fabuły.

Viktor Kärppa to twardy mężczyzna z dość mroczną przeszłością. Przejął interesy po swoim rosyjskim pracodawcy i uczynił je bardziej wydatniejszymi i legalnymi. Odkąd jego interesy idą w dobrym kierunku uważa się za prawie porządnego fińskiego biznesmana. Razem ze swoją dziewczyną Marją starają się założyć szczęśliwą rodzinę. Niestety, pewnego dnia odwiedzają go dwa bracia bliźniacy, którzy mogliby uchodzić za biznesmanów, gdyby nie fakt, że jedyny biznes jakim się zajmują ma polegać na odebraniu Viktorowi wszystkiego, co zdobył. Gdy Viktor nie zgadza się dobrowolnie oddać swoich firm w posiadanie rosyjskich bandziorów, ci posuwają się nawet do podpalenia jego domu. Viktor jest zmuszony się ukryć, pozostawiając firmę w zaufanych rękach brata, rozstając się z ukochaną, by zapewnić jej bezpieczeństwo. Na dodatek w ucieczce przed rosyjskimi zbirami pomoże mu policjant Korhonen, który tym samym chce złapać bandziorów, by zostać docenionym w pracy. Czy Viktorowi uda się odnaleźć sprawcę jego wszystkich kłopotów?

Główny bohater jest twardym i odważnym mężczyzną, jednak w środku przyznaje, że jest przerażony takim obrotem sytuacji. Nagle znowu jest w potrzasku. I właśnie w tym okresie jego życia ponownie przydadzą mu się nabyte umiejętności i kontakty, które zawarł w armii radzieckiej…

Autor świetnie kreuje brutalny, mafijny półświatek rządzący się własnymi zasadami. Zatwardziali przestępcy, którzy odbierają innym życie z zimną krwią, to tylko czubek góry lodowej. Tu nie liczą się nawet takie wartości jak rodzina. Sam główny bohater by dowiedzieć się kto stoi za zamachem na jego życie będzie musiał stać się bezwzględnym brutalem. Momentami akcja książki się dłużyła, jednak lektura, jako całość, jest bardzo wciągająca, a zakończenie kompletnie zaskakujące. W całej powieści nie zabraknie również odrobiny humoru, także lektura staje się przyjemniejsza.

Mimo że jest to już 3 część z serii o Viktorze Kärppie, a wcześniejszych nie miałam okazji czytać, to muszę przyznać, że w niczym mi to nie przeszkadzało w lekturze. Autor wraca do momentów w przeszłości głównego bohatera, które mogłyby być niejasne dla osoby zaczynającej przygodę z Viktorem od 3 tomu, także czytelnik jest w stanie dogłębnie poznać tę postać. Myślę, że książka oraz styl pisania Mattiego Rönkä nie każdemu czytelnikowi przypadnie do gustu, jednak jest to lektura warta przeczytania, ponieważ nie jest to zwykły kryminał. Ci, którzy lubią w kryminałach historię, zwłaszcza tę, dotyczącą polityki, z pewnością docenią pomysłowość i kunszt literacki autora. „Przyjaciele z daleka” to dobry, nieszablonowy kryminał, idealny na wieczory… pełne śniegu :) Książka jest w sprzedaży również w formie e-booka w formatach PDF, EPUB oraz MOBI.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo Czarne

#262. Kryminalny konkurs z Wydawnictem Prószyński i S-ka!

Niedawno miała miejsce polska premiera drugiej części przygód asystent kryminalnej Louise Rick, autorstwa Sara Blædel. Pierwsza część, zatytułowana „Handlarz śmiercią” była przeze mnie recenzowana w czerwcu. Druga część, zatytułowana „Mam na imię księżniczka” jest już u mnie w domu i zdradzę Wam w tajemnicy, że STRASZNIE wciąga. Także niedługo pojawi się moja recenzja, która, jeśli do tej pory się nie zdecydujecie, dosłownie zmusi Was do wzięcia udziału w tym konkursie i zawalczenia o jeden z 5 egzemplarzy najnowszej książki Sary Blædel, ufundowanych dzięki uprzejmości Wydawnictwa Prószyński i S-ka!

„Mam na imię księżniczka”

Najbardziej wyczekiwany kryminał roku, kontynuacja przygód Louise Rick, policjantki kryminalnej. Recenzję pierwszego tomu „Handlarz śmiercią” można przeczytać TU.
Tytuł: „Mam na imię księżniczka”
Autor: Sara Blædel
Drugi tom cieszącej się popularnością serii kryminałów z Kopenhagą w tle. Kopenhaska komenda policji otrzymuje zgłoszenie o brutalnym gwałcie dokonanym na młodej kobiecie. Sprawa zostaje przydzielona asystent kryminalnej Louise Rick. Okazuje się, że kobietę zgwałcił poznany na portalu randkowym mężczyzna, który podał fałszywą tożsamość. Bliższe badanie innych niewyjaśnionych gwałtów ujawnia ten sam sposób działania. Kiedy w podobnych okolicznościach umiera młoda kobieta, policja postanawia użyć wszelkich sił i środków, które pozwolą ująć seryjnego gwałciciela. Kolejne tropy wiodą w coraz to inną ślepą uliczkę, Louise Rick musi więc podjąć niestandardowe działania. Zakłada profil na portalu randkowym…
Kiedy?: 16 października
Wydaje: Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Link: kliknij tu
Oficjalna strona książki: kliknij tu


Co trzeba zrobić, by wziąć udział w konkursie?

  1. Po pierwsze trzeba zapoznać się z regulaminem konkursu. Wzięcie udziału w konkursie równoznaczne jest z akceptacją regulaminu.
  2. Konkurs trwa DWA TYGODNIE – od 24.10. do 7.11.2012 roku. 7.11. zostaną ogłoszeni zwycięzcy.
  3. W konkursie mogą wziąć udział zarówno osoby prowadzące blogi, jak i te, które ich nie prowadzą.
  4. Osoba prowadząca bloga jest ZOBOWIĄZANA do umieszczenia banera konkursowego, którego link proszę pobrać z TEJ STRONY. Brak banera na blogu jest równoważny z usunięciem zgłoszenia konkursowego. Ten punkt regulaminu będzie ściśle przestrzegany.
  5. Każdy z uczestników może wziąć udział w konkursie tylko jeden raz! WordPress jest wyposażony w podawanie IP, także proszę nie próbować mnie oszukać.
  6. Każdy z uczestników musi odpowiedzieć na przynajmniej jedno pytanie konkursowe. Na podstawie odpowiedzi na pytania będą wybierani zwycięzcy.
  7. Wydawnictwo Prószyński i S-ka przeznaczyło na konkurs 5 egzemplarzy, co znaczy, że 5 osób zostanie nagrodzonych. Z wygraną osobą będę kontaktowała się mailowo i prosiła o podanie danych, które zostaną przekazana Wydawnictwu.
  8. W zgłoszeniu proszę wpisać swoje imię oraz adres mailowy i numer pytania na który odpowiadacie. Oczywiście można odpowiedzieć na obydwa pytania.
  9. A oto pytania konkursowe:
    a) Z czym kojarzy Ci się Dania?
    b) Dlaczego właśnie Ty powinieneś/powinnaś otrzymać nową książkę Sary Blædel?
  10. Zapraszam do wzięcia udziału w konkursie! Naprawdę warto :)

#261. „Pies Baskervill’ów” – Arthur Conan Doyle

„Pies Baskervill’ów”


Tytuł: „Pies Baskervill’ów”
Autor: Arthur Conan Doyle
Wydawca: Aleksandria
Kupisz na: Platforma Audeo
Czas nagrań: 380 minut
Data wydania: 2012
Ocena: 7/10
Data przeczytania: 21 października 2012

Arthur Conan Doyle, to angielski pisarz, który stworzył najznamienitszego detektywa wszech czasów. Chyba nie ma na świecie osoby, która nie słyszałaby o detektywie Sherlocku Holmesie. „Pies Baskervill’ów” to moja druga audioksiążka autorstwa Arthura Conana Doyla, którą mam okazję czytać dzięki uprzejmości Platformy Audeo i w ramach Syndykatu Zbrodni w Bibliotece.

Jakie tym razem przygody i skomplikowane zagadki staną na drodze niezastąpionego detektywskiego zespołu dwóch Anglików: Sherlocka i Watsona? Całą historię poznajemy z punktu widzenia narratora, a jednocześnie niejako prywatnego skryby Sherlocka Holmesa – doktora Watsona. Mężczyzna skrupulatnie opisuje wszystkie wydarzenia, spotkane osoby, oraz przemyślenia swoje i detektywa. Tym razem angielski duet będzie musiał zmierzyć się z naprawdę tajemniczą zagadką.

Detektywa Holmesa odwiedza miejscowy doktor – Mortimer, informuje go o tajemniczej śmierci sir Charlesa Baskervilla, jednocześnie przedstawia mu i obecnemu na miejscu Watsonowi, historię rodu Baskervill’ów. Spisana przez Hugona Baskervilla ku przestrodze dla swoich synów opowiada o klątwie, która nad nimi ciąży oraz o tajemniczym wielkim, groźnym psie. W tym samym czasie do miasta przybywa ostatni potomek z rodu Baskervill’ów – sir baron Henryk. Doktor Mortimer prosi o pomoc w rozwiązaniu zagadki tajemniczej śmierci sir Charlesa. Jakie sprawy wyjdą na jaw podczas tego śledztwa? Kim jest i czy w ogóle istnieje tajemnicza bestia zwiastująca śmierć. Czy ostatni z rodu Baskervill’ów pokona klątwę? Przekonajcie się sami!

Jeśli poszukujesz w kryminałach trzymającej w napięciu akcji, złożonej intrygi, wciągającej fabuły, skomplikowanej zagadki, świetnie wykreowanych, bardzo realistycznych bohaterów i zaskakującego zakończenia, to z pewnością „Pies Baskervill’ów” jest lekturą dla Ciebie.

Ponieważ jest to audiobook, muszę również wspomnieć o lektorze. Głos Jakuba Sendera nie do końca przypadł mi do gustu. Nie mogę oczywiście nic zarzucić jego dykcji czy modulacji głosu, jednakże jakiś czas temu miałam okazję wysłuchać „Dolinę strachu” czytaną przez Janusza Zadurę i zdecydowanie bardziej mi się podobała. Fani głosu Zadury mogą być spokojni, ponieważ ukazało się również wydanie, w którym on czyta. Bardzo fajnym elementem był podkład muzyczny, który pojawiał się wraz z każdym rozdziałem i trwał w tle krótko po rozpoczęciu rozdziału.

Audiobook „Pies Baskervill’ów” polecam z pewnością wszystkim miłośnikom Sherlocka Holmesa i jego wiernego przyjaciela, doktora Watsona. Miłośnicy Doyla koniecznie muszą zapoznać się z tą pozycją, jeśli jeszcze tego nie uczynili. Osoby, które nie są przekonane do słuchania książek również powinny spróbować takiej formy obcowania z literaturą, ponieważ mimo że wymaga ona od nas większego skupienia, jest równie fascynująca (a na dodatek można podczas słuchania jednocześnie sprzątać, jeść, biegać…).
Link do strony z konkursem: TU. Dołącz do Syndykatu Zbrodni!

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Zbrodnia w Bibliotece

#260. Wywiad z pisarzem Jackiem Getnerem.

Postanowiłam wrócić do mojej nadzwyczajnej formy – blogowych wywiadów. W najbliższym czasie ukaże się jeszcze jeden. Dziś natomiast mam przyjemność przybliżyć wszystkim Czytelnikom mojego bloga postać Pana Jacka Getnera. Tak jak pisałam w swojej recenzji: Jacek Getner przerwał studia i zaczął pracować jako copywriter, pisał scenariusze reklam telewizyjnych i radiowych. Został scenarzystą znanego, polskiego sitcomu „Daleko od noszy” i serialu komediowego „Ale się kręci”, a obecnie pisze scenariusz do serialu typu docucrime „Malanowski & Partnerzy”. Jacek Getner pisze również wiersze, libretta musicali a także książki. Był wielokrotnie nagradzany. „Dajcie mi jednego z was” to jedna z jego książek, która miała debiut na blogu autora (www.jacekgetner3.blog.onet.pl). Wszystkich zainteresowanych książką „Dajcie mi jednego z Waszapraszam do przeczytania recenzji.

JA: Skąd u Pana taka wielka pasja do pisania i tworzenia?
Jacek Getner: Z przyjemności, jaką daję mi pisanie. Zresztą, gdybym nie miał tej pasji i pisał jedynie z wyrachowania, dla zarobkowania, to powinienem jak najszybciej przestać to robić, bo nie miałbym szans napisać niczego godnego uwagi.

Dlaczego postanowił Pan pisać? Czy ktoś Pana do tego zachęcił, czy była to osobista decyzja?
Pisanie zacząłem od wierszy. A wiersze zaczynają się zwykle od miłości. Dalej już jakoś poszło.

Czym jest dla Pana pisanie? Pracą, czy hobby?
Od dawien dawna pisanie to dla mnie praca. Zaczynałem ją jako copywriter w agencjach reklamowych, potem zacząłem pisanie scenariuszy telewizyjnych, opowiadań do pism kobiecych, sztuk teatralnych. Ale oprócz tego, że pisanie jest dla mnie pracą, jest także radosnym hobby i prawie zawsze zasiadam do tej pracy z ogromną radością. Dlatego też zgadzam się z opinią, którą kiedyś usłyszałem, że najlepsza praca to dobrze płatne hobby.

Co jest najtrudniejszym aspektem pracy pisarza?

Myślę, że najtrudniejszy jest początek. Jest jakiś pomysł, jest jakiś zarys w głowie, ale jeszcze wszystko jest nie na swoim miejscu, nic do siebie na razie nie pasuje. Wtedy pojawia się panika, czy ja nie tracę czasu pisząc coś, co i tak mi nie wyjdzie? A jeśli to praca zlecona, panika jest podwójna, bo podpisało się umowę, ktoś czasem dał już zaliczkę, a tu nic się nie klei. Potem jednak prawie zawsze przychodzi uspokojenie. I niby człowiek to wie, ale zasiadając do zupełnie nowej rzeczy wciąż się stresuje.

Jacek Getner

Jeśli nie zajmowałby się Pan pisaniem, co robiłby Pan w życiu?
Łowieniem ryb i zbieraniem grzybów. O ile byłbym w stanie zarobić tym na rodzinę:)

Jakie książki lubi Pan czytać? Czy również są to w dużej mierze kryminały?
Lubię przede wszystkim książki epickie, posiadające jakiś taki oddech wielkiej, wielowymiarowej i wielowątkowej opowieści z prawdziwą historią w tle. A kryminały też bardzo lubię, szczególnie te z okresu PRL-u, ale to wynika nie z ich jakości (bo ta jest zwykle marna) ale z mojego zainteresowania historią współczesna. A w peerelowskich kryminałach autorzy sprzedawali bardzo wiele ciekawych szczegółów, nieobecnych w innych książkach. Choć od razu było wiadomo, że mordercą/złodziejem/bandytą jest przedstawiciel tzw.: „prywatnej inicjatywy” to nie przeszkadza mi to w lekturze. Dodam jednak, że bywały wyjątki, takie jak Barbara Gordon, której książki posiadają suspensy jakich nie powstydziłyby się kryminały anglosaskie, będące pod tym względem wzorem.

Co jest dla Pani najtrudniejsze podczas zbierania materiałów i pisania książki? A co jest najłatwiejszą i najprzyjemniejszą częścią pisania?
Zwykle nie zbieram materiałów do książki, bo najczęściej bazuje na wiedzy zdobywanej wcześniej, potem tylko w razie potrzeby uzupełnianej. W pisanie najtrudniejsze są dla mnie „didaskalia” czyli opisy. Zwykle zostawiam sobie je na koniec, gdy już mam wszystko gotowe. W tym nielubieniu nie chodzi o to, że sprawiają mi one techniczną trudność, ale że nie pozwalają mi zbyt szybko rozwijać akcji, przechodzić do kolejnych wątków. A najbardziej lubię dialogi i w nich czuje się najpewniej.

Czy utożsamia się Pan z którymś z bohaterów swoich książek?
Napisałem koło setki krótki opowiadań (które ukazały się częściowo w dwóch zbiorach). Ich narrator, to taki ja w 99%, z minimalnym tylko dodatkiem czegoś jeszcze. Ale w wielu bohaterach staram się włożyć część siebie, tylko udział mnie w nich jest znacznie mniejszy niż w opowiadaniach.

Ponieważ wielu osobom nasunęło się porównanie fabuły „Dajcie mi jednego z was” do serii amerykańskich filmów grozy „Piła”, proszę powiedzieć, czy jest to dobre porównanie?

Zapewne jest ono właściwie, bo z tego co się orientuję ( sam akurat tych filmów nie oglądałem) jest tam podobny motyw zaczepienia fabularnego. Ale kiedy pisałem książkę (a była to połowa lat dziewięćdziesiątych) filmów tych jeszcze nie było. Dlatego raczej nawiązywałem, i dałem temu wyraz wprost w treści, do „Wizyty starszej pani” Durenmata.

Czy można w najbliższym czasie spodziewać się jakiejś nowej książki? Jeśli tak, to proszę uchylić rąbka tajemnicy.
Obecnie skończyłem pracę nad książką o przygodach genialnego detektywa znad Wisły. Kogoś na kształt Sherlocka Holmesa i Herculesa Poirot, ze szczyptą łobuzerskiego uroku porucznika Borewicza i irytującym charakter doktora House’a. Na dzień dzisiejszy mam zaprojektowanych czternaście książek, w każdej z nich mój bohater będzie rozwiązywał trzy zagadki. Pewnie bardziej niż kryminał czy też powieść detektywistyczna, będzie to lekki pastisz gatunku. Pod wierzchnią warstwą ukryję jednak sporo ciekawostek, które mam nadzieje sprawią przyjemność nie tylko miłośnikom gatunku. Ale osią akcji będzie zawsze zagadka, mniej lub bardziej, kryminalna

Co lubi Pan robić w wolny czasie? Jak wygląda Pana zwykły dzień?
Mój zwykły dzień to pisanie:) Ale kiedy skończę już pisać, to najważniejsza jest dla mnie moja rodzina i możliwość spędzenia z nią jak największej ilości czasu.

Panu Jackowi serdecznie dziękuję za poświęcony mi czas oraz za udzielenie wyczerpujących odpowiedzi na moje dociekliwe pytania :)

#259. „Opactwo” – Chris Culver

„Opactwo”


Tytuł: „Opactwo”
Autor: Chris Culver
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 368
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-7839-287-3
Ocena: 7/10
Data przeczytania: 12 października 2012

Chris Culver to Amerykanin mieszkający w St. Louis (stan Missouri), który postanowił sprawdzić swoje możliwości pisząc kryminały. Z czasem trafił na listę „Najbardziej Poczytnych Autorów ‘New York Timesa’”. Kiedy po raz pierwszy usłyszałam o „Opactwie”, wiedziałam, że to kryminał dla mnie. „Opactwo” to pierwsza część kryminalnej serii opowiadającej o detektywie Ash’u Rashidzie.

Narracja jest prowadzona w pierwszej osobie, z punktu widzenia głównego bohatera. Głównym bohaterem zarówno tej, jak i pozostałych książek Chrisa Culvera jest 34-letni, były detektyw wydziału zabójstw, muzułmanin Ash Rashid. Akcja powieści rozgrywa się w miasteczkach Ameryki.

Ashraf Rashid, były detektyw wydziału zabójstw oddelegowany do prokuratury, ma za rok zakończyć swoją służbę w policji. Dlatego ten ostatni rok ma zamiar spędzić spokojnie, nie pakując się w żadne skomplikowane śledztwo. Jednak wszystko się zmienia, gdy do komisariatu wpływa wiadomość o zamordowaniu nastolatki, która okazuje się być siostrzenicą Ash’a. Ponieważ Ash bardzo dobrze znał Rachel, podczas oglądania z zdjęć z miejsca zdarzenia, od razu zauważa pewne istotne szczegóły. Gdy policja oficjalnie zamyka śledztwo zdeterminowany mężczyzna za wszelką cenę chce odnaleźć odpowiedzi na swoje pytania. Dlaczego ktoś zamordował jego siostrzenicę? Jaką rolę w całej sprawie odgrywa mroczny klub „Opactwo”, do którego przychodzą… „wampiry”? Na dodatek giną kolejni ludzie, a najbliższe Ash’owi osoby znajdują się w niebezpieczeństwie… Czy mężczyźnie uda się rozwiązać zagadkę morderstw zanim będzie za późno?

„Śmierć Rachel coraz mniej wyglądała na skutek nieszczęśliwego wypadku.”

Muszę przyznać, że autor miał rewelacyjny pomysł na głównego bohatera. Ash Rashid, mąż i ojciec, były detektyw, policjant, muzułmanin, który nie stroni od alkoholu tłumacząc, że jest to jego lekarstwo, jest postacią bardzo złożoną. Mężczyzna zdeterminowany, by odkryć prawdę i ukarać ludzi, którzy popełniają zbrodnie. Jednocześnie od razu budzi sympatię czytelnika. Akcja powieści szybko się rozkręca, w książce nie pojawią się żadne nudne momenty, co więcej z każdą stroną fabuła coraz bardziej wciąga czytelnika w mroczny świat.

Wydanie zachęca miłośników kryminałów do lektury już po samym wyglądzie okładki, która wyraźnie daje do zrozumienia, że w książce poleje się krew. Niestety minusem wydania mogą być pojawiające się literówki, oraz miejscami zbyt zawiła konstrukcja zdania.

„Opactwo” to kryminał w którym znajdzie się zarówno zbrodnia (i to nie jedna…), pościgi, tropy i ślepe uliczki, nagłe zwroty akcji, a bohaterowie będą musieli stawić czoła grożącemu im niebezpieczeństwu. Zakończenie jest zaskakujące i nieprzewidywalne, co tym bardziej spodoba się wymagającym czytelnikom. Miłośnicy kryminałów mogą ze spokojem sięgnąć po pierwszą książkę o detektywie Rashidzie i pogrążyć się w pasjonującej, trzymającej w napiciu i nieprzewidywalnej lekturze. Debiut autora uważam za udany. Polecam.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo Prószyński i S-ka

#258. „The Walking Dead (Żywe trupy): Narodziny Gubernatora” – Robert Kirkman, Jay Bonansinga

„The Walking Dead”


Tytuł: „The Walking Dead (Żywe trupy):
Narodziny Gubernatora”
Autor: Robert Kirkman, Jay Bonansinga
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Liczba stron: 364
Data wydania: 2011
ISBN: 978-83-93157-57-0
Ocena: 8/10
Data przeczytania: 5 października 2012

„Żywe trupy: Narodziny Gubernatora”
to wyczekiwana przez fanów „The Walking Dead” książka autorstwa Roberta Kirkmana (twórca komiksu „The Walking Dead” od którego wszystko się zaczęło) i Jay’a Bonansinga (znany pisarz thrillerów). Na podstawie komiksu pojawił się serial o tej samej nazwie, emitowany na kanale FOX, jak i także dwie gry planszowe (jedna na postawie tego właśnie serialu), linia figurek oraz gra komputerowa.

Fani komiksu czy serialu z pewnością wiedzą, kim jest tytułowy Gubernator i dlaczego jest tak kluczową postacią, że aż napisano o nim książkę. Natomiast, tym którzy nie wiedzą, postaram się to w skrócie wytłumaczyć. Po pierwsze Gubernator, czyli Philip Blake to postać, która budzi wiele kontrowersji, jest to doskonały czarny charakter. Po drugie postać komiksowego Gubernatora zdobyła wiele prestiżowych nagród, jako że nie jest to zwykły czarny charakter, jakich w komiksach wiele. Po trzecie, to właśnie dzięki Gubernatorowi komiks stał się takim fenomenem, ponieważ postać Gubernatora znalazła się w rankingu stu „najbardziej rozpoznawalnych komiksowych złoczyńców”. „Żywe trupy: Narodziny Gubernatora” to opowieść o tym, co ukształtowało Philipa Blake’a na osobę bez skrupułów, mordującego z zimną krwią łotra z piekła rodem. Zainteresowani?

„Wiatr niesie ze sobą brzęczenie brzęczenie żywych trupów – nieregularne jęki, szurające kroki – dochodzące gdzieś z mroku sąsiednich działek.”

Narracja jest prowadzona przez narratora wszechwiedzącego w czasie teraźniejszym. Akcja toczy się w Ameryce w paru z pozoru opuszczonych przez ludzi (a zamieszkałych przez zombie) miejscach. Książka jest obsadzona w postapokaliptycznym świecie, w którym przetrwają tylko ci, którzy są wystarczająco zdeterminowani, by walczyć o swoje życie i stawić czoła zombie. Książka podzielona jest również na trzy części: „Wydrążeni ludzie”, „Atlanta” i „Teoria chaosu”.

Głównym bohaterem jest Philip Blake, który razem ze swoją małą córeczką, starszym bratem nieudacznikiem Brianem i dwoma kolegami Nickiem i Bobby’m podróżują po opuszczonych miasteczkach Ameryki w poszukiwaniu bezpiecznej przystani w Atlancie, w której będą mogli dołączyć do pozostałych ocalałych ludzi. Razem będą musieli stawić czoła zombie o kolorze rybiego brzucha, których czuć już z większej odległości. Co wydarzy się podczas ich podróży?

W książce pojawią się oczywiście flaki, krew i różne czasem drastyczne i obrazowe sceny mordu, aczkolwiek to nie to jest w tej książce, jak i komiksie najważniejsze. Najważniejsza jest kreacja głównego bohatera oraz psychologiczne aspekty jego postaci.

„Żywe trupy: Narodziny Gubernatora” to książka, którą czyta się naprawdę błyskawicznie. Akcja nie tylko całkowicie wciąga na długie godziny, ale także jest nieprzewidywalna i zaskakująca. Na dodatek zakończenie jest naprawdę bardzo dobre i gwarantuję, że będzie kolejnym zaskoczeniem. Serdecznie polecam każdemu fanowi komiksu czy serialu, a także wszystkim tym czytelnikom, którzy szukają nie tylko czegoś z pogranicza horroru.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo Sine Qua Non

#257. „Spójrz mi w oczy” – Lisa Scottoline

„Spójrz mi w oczy”


Tytuł: „Spójrz mi w oczy”
Autor: Lisa Scottoline
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 488
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-7839-283-5
Ocena: 8/10
Data przeczytania: 3 października 2012

Lisa Scottoline jest znaną amerykańską pisarką, autorką przetłumaczonych na 25 języków thrillerów prawniczych. „Spójrz mi w oczy” to kolejna powieść Lisy Scottoline, ale jednocześnie pierwsza jej autorstwa, którą miałam okazję przeczytać. Przyznam, że do sięgnięcia po nią zachęciła mnie zarówno zapowiedź, śliczna okładka i rekomendacja Jodi Picoult.

Ellen Gleeson jest dziennikarką samotnie wychowującą adoptowanego chłopczyka imieniem Will. Trzyletni synek jest dla kobiety wielkim szczęściem. Niestety, Ellen pewnego dnia wchodząc do domu zauważa ulotkę ze zdjęciem zaginionego chłopczyka łudząco podobnego do jej adoptowanego synka. Poszukiwany jest on przez amerykańskie centrum poszukiwań zaginionych i uprowadzonych dzieci. Ellen z początku nie przejmuje się całą sytuacją, jednak gdy znajduje ulotkę również wśród swoich listów sytuacja zaczyna ją przerażać. Kobieta postanawia dowiedzieć się więcej o chłopczyku z ulotki i wyeliminować możliwość, że to Will jest chłopczykiem ze zdjęcia. Czy adopcja na pewno była przeprowadzona legalnie? Czy śmierć prawniczki prowadzącej tę sprawę ma jakichś związek z Willem? Ellen decyduje się rozpocząć śledztwo na własną rękę, które okaże się być ogromnie niebezpieczne zarówno dla niej, jak i jej adoptowanego synka… A na dodatek, kobieta stanie przed ogromnym dylematem: oddać synka biologicznej matce, czy zachować to odkrycie w tajemnicy przed całym światem?

Bohaterowie są świetnie wykreowanymi postaciami, które budzą zainteresowanie czytelnika oraz wywołują w nim wszelakie emocje. Główna postać powieści, Ellen, jest niczym osoba z krwi i kości, która musi zmagać się zarówno z trudami dnia codziennego, napięciem w pracy spowodowanym zwolnieniami, jak i niepewnością odnośnie dalszego życia Willa z nią lub jego biologiczną matką.

Autorka porusza w swojej książce wiele różnych, czasami bardzo trudnych tematów. Z ogromną pieczołowitością oddaje uczucie miłości matek do swoich dzieci, ale także opisuje cierpienie matek po stracie ukochanych dzieci. Porusza także bardzo trudny temat, mianowicie gdy adopcja okazuje się być przeprowadzona nielegalnie, to czy słuszne jest to, by dzieci wróciły do swoich biologicznych rodziców, których być może nawet nie znają, a tym bardziej nie pamiętają, czy lepsze jest by zostały z rodzicem adopcyjnym, którego znają. Takie kwestie będą zawsze sporne w ludzkim odczuciu, jednak prawo mówi wyraźnie, że dziecko musi wrócić do rodziców biologicznych.

Książkę Lisy Scottoline czyta się naprawdę błyskawicznie. Historia wciąga już od pierwszych stron i trzyma w napięciu do ostatniej. Książka z pewnością przypadnie do gustu osobom, które lubią wciągającą akcję, doszukiwanie się luk prawnych w systemie prawnym, barwnych bohaterów oraz poruszanie różnych trudnych tematów. Muszę przyznać, że „Spójrz mi w oczy” Lisy Scottoline to rewelacyjna książka, którą czytałam z zapartym tchem. Jest to z pewnością powieść warta uwagi. Serdecznie polecam każdemu czytelnikowi!

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo Prószyński i S-ka