
„Gołębie wzlatują”
Tytuł: „Gołębie wzlatują”
Autor: Melinda Nadj Abonji
Wydawnictwo: Czarne
Liczba stron: 232
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-7536-468-2
Ocena: 8/10
Data przeczytania: 10 lutego 2013
Melinda Nadj Abonji to urodzona w 1968 roku szwajcarska pisarka węgierskiego pochodzenia, ktora w wieku 5 lat wraz z rodziną wyemigrowała do Szwajcarii. „Gołębie wzlatują” to kolejna jej książka, która zdobyła dwie prestiżowe nagrody: Deutscher Buchpreis i Schweizer Buchpreis. Książka ta została wydana w kategorii Proza Świata nakładem Wydawnictwa Czarne.
Przenosimy się do roku 1980,kiedy to główna bohaterka i narratorka, Ildikó Kocsis wraz z siostrą Nomi i rodzicami przyjeżdża do rodzinnego miasteczka zamieszkiwanego przez węgierską mniejszość, do serbskiej prowincji Wojwodina, gdzie została ich babcia Maminka i reszta rodziny.
Sposób narracji jaki zastosowała Melinda Nadj Abonji jest nieczęsto spotykany, jako że pierwszoosobową narrację wzbogacają długie, podrzędnie i wielokrotnie składane zdania. Zabieg ten sprawia, że ma się wrażenie jakby to sama bohaterka opowiadała historię, a nie jakby się ją czytało. Bogaty język, barwne choć oszczędne w słowa epitety i długie zdania, w których słowa oddzielone są tylko przecinkami zmuszają do pełnego skupienia. Historia z pozoru jest podzielona chronologicznie, jednak narratorka lubi wracać do wydarzeń, o których wcześniej tylko wspominała.
Co mnie urzekło, to sposób w jaki autorka przedstawiła historię rodziny głównej bohaterki, która jest alter ego jej samej – również wyemigrowała z rodzicami jako dziecko z Węgier do Szwajcarii. Czytając miałam wrażenie obcowania z rodziną Kocsisów, narratorka bowiem otworzyła mi drzwi do intymnego świata swojej rodziny. Historię życia Ildikó poznajemy przez pryzmat doświadczeń nabytych na emigracji i w kraju. Gdy w Wojwodinie życie dalej biegnie swoimi monotonnymi torami, w Szwajcarii jest zupełnie inaczej – jest to czysty, wyjątkowy kraj pełen perspektyw, nad którym nie wisi widmo wojny. Jednakże nie jest to kraj rodziny Kocsisów. Nie tylko sami czują się emigrantami, ale społeczeństwo także wyraźnie daje im o tym znać.
Życie na emigracji nie jest łatwe, chociaż mogłoby się wydawać, że niesie ono więcej możliwości niż życie w kraju. Główna bohaterka i jej rodzina zmagają się z wieloma problemami jakie niesie życie w obcym kraju, zarówno z problemami natury fizycznej jak i psychicznej. Wracając do rodzinnego miasteczka starają się odnaleźć rzeczy, które udowodniłyby im, że wszystko jest takie jakie było kiedy wyjechali, że dalej mają więź ze swoim miastem i rodziną. Natomiast w obcym kraju czują się nie na miejscu, mimo upływu lat. Opuścili swój kraj, by znaleźć lepsze życie i zawalczyć o lepszy los dla siebie i dzieci. Niestety ich marzenia nie do końca się ziściły, choć z prasujących koszule dla bogatych Szwajcarów emigrantów stali się emigrantami posiadającymi własną restaurację. Bohaterowie tej książki przeżywają dramat emigrantów, którzy nie mieli okazji pożegnać się z rodzinnym miastem.
Czym są tytułowe wzlatujące gołębie? Są to hodowane przez Mamiko i kuzyna Bela gołębie, z których Mamiko gotuje smakowite zupy, a kuzyn utożsamia ptaki z symbolem wolności i symbolem jej poszukiwania. Tak samo bohaterowie książki – są niczym gołębie poszukujące wolności i szczęścia, cały czas szukając.
To moje pierwsze spotkanie z twórczością pisarki, jednak jestem dogłębnie poruszona zarówno treścią jak i formą tej odrobinę biograficznej powieści. „Gołębie wzlatują” to intrygująca powieść zmuszjąca do refleksji i poruszająca tematy emigracji, poszukiwania szczęścia i szeroko pojętej miłości. Nie jest to łatwa lektura, jest przygnębiająca i poruszająca, ale zarazem jest bardzo pasjonująca i mądra. Serdecznie polecam!
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :
Otagowane:biografia, literatura szwajcarska, na faktach, powieść
Teraz żyjemy w takich czasach, że i w kraju źle, i za granicą też nie tak różowo jak się mówi. Tematyka ksiązki więc jak najbardziej aktualna.
To musi być okropne nie móc znaleźć nigdzie swojego miejsca… Z chęcią przeczytam, zapowiada się wartościowa lektura :-)
Pozdrawiam serdecznie!
P. S. Będziesz na spotkaniu w piątek? Szczegóły na fb :-)
bardzo ciekawa ksiazka. z checia bym ja przeczytala poniewaz lubie ksiazki, ktore poruszaja trudne tematy i sa oparte na prawdziwych wydarzeniach.
@Beatriz: masz rację, tematyka jak najbardziej na czasie.
@Isadora: cieszę się, że mogłam Cię książką zainteresować. Jest to lektura jak najbardziej warta przeczytania. Wracam z Zakopanego w środę więc powinnam być :)
@Ola: w rzeczy samej jest to bardzo ciekawa książka. Jeśli lubisz literaturę tego typu to na pewno „Gołębie wzlatują” przypadnie Ci do gustu :)
Dawno już nie czytałam książki z taką narracją. Aż mam ochotę sięgnąć po tę pozycję. ;)
Chyba tym razem książka nie dla mnie. Nawet spoglądając na okładkę (wiem, nie ocenia się po okładce) nie zwróciłabym na tę książkę uwagi.
Tematyka i klimatem przypomina mi ta książka „Ru”, która bardzo przypadła mi do gustu. Może i na tę się skuszę?:)
Na chwilę obecną szukam nieco lżejszej tematycznie powieści. Nie chce się wprowadzać w ponuty nastrój, więc tym razem spasuje.
@Ewa: w takim razie mam nadzieję, że ją przeczytasz. Powinna Ci się spodobać.
@Miłośniczka Książek: naprawdę? A ja właśnie także z powodu na okładkę zechciałam książkę przeczytać. Treść Cię nie ciekawi? :(
@Ewa Książkówka: nie czytałam ‚Ru’, ale mnie zainteresowałaś. A tę książkę oczywiście serdecznie Ci polecam.
@Cyrysia: rozumiem. Faktycznie ta książka może wprowadzić w pochmurny nastrój.
Bardzo intrygująca okładka, podoba mi się jak mało która. Tematyka powieści również wydaje się bardzo ciekawa i aktualna. Gdyby ktoś uraczył mnie prezentem w postaci takowej lektury z pewnością byłbym szczęśliwy :)
niedługo może też wyemigruję więc może tematyka będzie mi bardziej bliska :-) ogólnie ciekawa książka może być :)
To zupełnie nie moja tematyka. Ale tę książkę może polecę komuś innemu :)
Bardzo ciekawa kulturowa mieszanka a że temat emigracji jest mi bliski, zawsze chętnie o niej czytam :-) O książce jeszcze nie słyszałam, tym bardziej cieszy mnie jej recenzja u Ciebie :-)
@Ambrose: o proszę, Tobie, tak jak i mnie, ta okładka bardzo się spodobała. Cieszę się. A książkę mam nadzieję, że przeczytasz.
@Takitutaki: przyznam, że sama o tym myślę, ale czas pokaże…
@Basia: rozumiem :) nie każdemu ta książka może się spodobać, bo jest trudna, ale moim zdaniem wartościowa.
@Alison2: wiem, że emigracja to mimo wszystko temat bliski Twojemu sercu ;) mam nadzieję, że będziesz mogła przeczytać tę książkę i że przypadnie Ci ona do gustu conajmniej jak mnie.
Historia całkiem na czasie. :) Pewnie ma mnóstwo fanów. Mimo że mi zdecydowanie by nie podeszła. Chyba to nie mój typ.;)
Po chorobie jakoś nie mogłem się zmotywować do czytania i pisania recenzji, dokończyłem tylko Triumf i już tymczasowo nic nie dodaję, ale zmotywowałem się w końcu i oto jestem. Tematyka dość ciekawa, zwłaszcza, że przypomina mi to nieco całą tą wielką emigrację do USA w XX wieku, ludzie szukali pracy i szczęścia, a znaleźli nowojorskie slumsy. Może kiedyś przeczytam, ale mój umysł jakoś uznaje za minus kiedy jest narracja pierwszoosobowa, nie wiem czemu tak jest :D.
Temat emigracji nie jest mi bliski, choć mało brakło, a również podzielałabym los ludzi żyjących poza granicami kraju. Nie wiem, czy dobrze zrobiłam zostając w Polsce, i nie wiem, co mnie jeszcze czeka, więc na razie mogę tylko poczytać o życiu innych ludzi, którzy zdecydowali się na ten krok.
miałam już okazję przeczytać kilka ksiażek na temat emigracji, ale po tą i tak chętnie sięgnę. w przeciwieństwie do zwykłych powieści zdaje się mieć dużo bardziej osobisty charakter.
@Nika: rozumiem, nie każdemu może się spodobać. Ale może jeszcze się przekonasz :) ?
@Rodeel: a to mam nadzieję, że całkowicie wyzdrowiałeś. Czasami niektórzy nie lubią pierwszoosobowej narracji. Ale jeśli zmienisz zdanie, to pamiętaj, że polecam.
@Jenah: rozumiem :) aczkolwiek zachęcam!
@Varia: masz rację, ta ma taki osobisty charakter, wręcz intymny, a to dzięki narracji.
Tematyka jak najbardziej bardzo aktualna. Autorka wybrała sobie trudny sposób prowadzenia narracji :-)
Ta książka zaintrygowała mnie już wtedy gdy pojawiła się w zapowiedziach. Jak widać po Twojej recenzji jest to lektura warta uwagi. Z pewnością kiedyś po nią sięgnę:)
Pozdrawiam:)
Oj, zdecydowanie dawno mnie u Ciebie nie było. Te ośmiorniczki w tle są cudowne! :3
Co do książki, to klimatem przypomina mi historie Marjane Satrapi, która w swoich pracach także odwołuje się do przeżyć z dzieciństwa, które nie należało do łatwych… Przerażają mnie długie, podrzędnie i wielokrotnie składane zdania, ale jestem bardzo ciekawa historii rodziny Kocsisów, tak więc jestem skłonna sięgnąć po tę książkę :)