Archiwa miesięczne: Maj 2013

#336. Français Présent – Magazyn dla uczących się oraz dla nauczycieli języka francuskiego.

„ColorfulMedia”

Wydawnictwo Wydawnictwo ColorfulMedia specjalizuje się w magazynach dla osób uczących się języka obcego, jak i dla nauczycieli. W ich ofercie znajdziecie takie magazyny jak: Business English Magazine, English Matters, Deutsch Aktuell, ¿Español? Sí, gracias, ОСТАНОВКА: РΟССИЯ czy właśnie Français Présent. Więcej informacji odnośnie tych magazynów znajdziecie na moim blogu klikając TU.

Français Présent jest dwumiesięcznikiem wydawanym od lipca 2009 roku. Stale cieszy się ogromną popularnością każdego dnia zyskując nowych czytelników. Ma średnio 30-parę stron i kosztuje 10,50 zł. Trafiłam na ten magazyn niedawno, ale dzięki promocji Super pakiet 5 numerów archiwalnych Français Présent za jedyne 29,90 zł, która znajduje się na stronie kiosku internetowego wzbogaciłam się o 10 numerów archiwalnych tego magazynu zaoszczędzając 55 zł! To naprawdę rewelacyjna promocja, która dotyczy również innych magazynów :)

Magazyn Français Présent jest przeznaczony dla miłośników języka francuskiego, osób uczących się języka, pragnących czytać po francusku oraz dla nauczycieli języka francuskiego, którzy będą mogli skorzystać z konspektu dla nauczyciela na swoich zajęciach. Dodatkowo wybrane teksty są dostępne do pobrania na stronie wydawnictwa, takie mp3 są czytane przez lektorów i pomagają lepiej opanować język. Każdy tekst ma podkreślone i przetłumaczone trudniejsze słówka. Zaś na końcu magazynu znajduje się najczęściej krzyżówka, zestawienie słówek potocznych, lub inne zadanie, które pomoże przyswoić większą ilość słownictwa. Pewnie jesteście ciekawi jaka jest tematyka tego magazynu? Oczywiście większość tekstów poświęconych jest krajom frankofońskim, jednakże nie tylko. Teksty dotyczą spraw bieżących także jesteście ciągle na czasie z najważniejszymi informacjami ze świata. Dzięki temu, że magazyn jest świetnie wydany, z kolorową szatą graficzną, licznymi zdjęciami i ilustracjami aż chce się go czytać od deski do deski.

Muszę przyznać, że odkąd dowiedziałam się o magazynie Français Présent to uważam go za jeden z najlepszych, tfu!, najlepszy magazyn do nauki języka francuskiego. Dzięki czytaniu tekstów na głos zauważyłam, że o wiele łatwiej idzie my czytanie czegokolwiek na zajęciach – przede wszystkim płynniej i bez problemów. Co więcej poznałam wiele ciekawych konstrukcji i łatwiej jest mi pisać. Dzięki słuchaniu mp3 dołączonych do konkretnych tekstów wiem jak przeczytać dane słówka, wiem kiedy robić łączenia i jak akcentować słowa. To naprawdę przydatne! Nie wspomnę już o tym, że nauczyłam się mnóstwa słówek, a także dowiedziałam się wielu interesujących i praktycznych rzeczy. Czego więcej można chcieć? :)

W najnowszym numerze można między innymi przeczytać o piosence Carli Bruni „L’pingouin ni oui ni non”, której słowa są aluzją do pewnej sytuacji dotyczącej prezydenta François Hollande; można razem z „Małym księciem” świętować jego 70-tą rocznicę urodzin; można dowiedzieć się kim jest M. François-Xavier Moser i Liliane Berrencourt, potem czeka Was obszerny tekst o największym teatrze świata – Avignon; wskoczycie na rower biorąc udział w Tour de France, a w podróż wybierzecie się do Algierii; by potem wrócić do Polski i zasmakować w PIERWSZEJ restauracji, która została nagrodzona gwiazdką Michellina – Atelier Amaro w Warszawie, a na koniec „francuski ulicy”, czyli potoczne słownictwo. Wszystkim tekstom będą towarzyszyły śliczne zdjęcia i ilustracje, a poszczególne będziecie mogli odsłuchać ściągając ze strony Wydawnictwa plik mp3 wraz z konspektem pracy dla nauczyciela.

Français Présent

W magazynie Français Présent można spotkać się z takimi zagadnieniami tematycznymi:
Curiosités – czyli ciekawostki ze świata.
Actualités – aktualności ze świata.
Grand Angle – czyli „szeroki kąt”, a tam np. niezwykłe miejsca jak Madagaskar czy wywiady z ważnymi osobami.
Portrait – portret, obraz znanych osobistości.
Société – czyli społeczeństwo, a tam poruszanie ważnych społecznie tematów.
Français des affaires – czyli tzw. francuski biznes – jak to się tam kręci i jak się wkręcić.
Culture – czyli szeroko pojęta kultura.
Divers – czyli różne różności.
Voyage – czyli podróże – odkrywamy niezwykłe miejsca.
Musique / Sport – czyli muzyka / sport.
Politique – czyli polityka.
Cuisine – czyli kuchnia francuska :)
Vocabulaire – czyli słownictwo, a tam żargon, „faux amis”, listy słówek i krzyżówki do tekstów.

Zamawianie przez internet, a kupowanie w kioskach
Magazyny można zakupić w salonach sieci Empik, salonikach prasowych InMedio, Relay, Kolporter i Ruch oraz w księgarniach językowych (np. sieci Omnibus, Polanglo, Bookland), ale gdy nie będzie ich w tych kioskach, możecie zamówić je także przez internet na stronie Wydawnictwa. Więcej informacji na stronie konkretnego magazynu.

Prenumerata roczna, a prenumerata roczna grupowa
Wydawnictwo oferuje również prenumeratę magazynów, co jest z pewnością najwygodniejszą i najtańszą formą zakupu. W skład prenumeraty rocznej wchodzi 6 magazynów, które będą dostarczane bezpośrednio do Waszych domów, więc nie musicie się o nic martwić. Najlepiej zebrać się w dwie lub więcej osób, wtedy zaoszczędzicie od 10 zł w górę. “Wszystkie wykupione w prenumeracie numery przychodzą do Państwa pocztą w połowie miesiąca – gdy tylko ukaże się magazyn. Wpłacając na konto kwotę za wybrany rodzaj prenumeraty płacą Państwo mniej niż w jakikolwiek inny sposób, a poza tym w razie ewentualnej podwyżki ceny magazynu, nie ponoszą Państwo żadnych kosztów.” Wydawnictwo oferuje możliwość zamówienia konkretnych wydań archiwalnych (z czego ja skorzystałam i polecam!). Wydania archiwalne są dostępne na stronie konkretnego magazynu. Darmowa przesyłka obowiązuje zamówienia od 25 zł w górę. Zamówienia poniżej tej kwoty wysyłane są Pocztą Polską za 3,80 zł.

#335. Konkurs Fabryki Słów: zgadnij, co to za okładka (4).

To już OSTATNIA odsłona konkursowa, dlatego proszę Was o jak najwięcej komentarzy z poprawną odpowiedzią pod tym wpisem do godziny 23:59.

Waszym zadaniem to odgadnięcie jakiej książki jest to okładka. Aktywnym udziałem w tym konkursie wspomożecie moje szanse na wygranie książek Wydawnictwa Fabryka Słów! :) PROSZĘ WAS O AKTYWNY UDZIAŁ – LICZY SIĘ KAŻDY POPRAWY KOMENTARZ ODDANY POD WPISEM :)

Kliknij w obrazek, by powiększyć i zobaczyć detale.

„JAKI TYTUŁ NOSI KSIĄŻKA, KTÓREJ NIEDOKOŃCZONĄ OKŁADKĘ PRZEDSTAWIAMY?”

Bijcie rekordy w komentowaniu! :)

Podpowiedź:
Poprawne odpowiedzi już padły, więc zapraszam do zobaczenia komentarzy pod poprzednim wpisem: kliknij tu

#334. „Odmieniec” – Philippa Gregory

„Odmieniec”


Tytuł: „Odmieniec”
Autor: Philippa Gregory
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 288
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-2375-709-2
Ocena: 8/10
Data przeczytania: 26 maja 2013

Philippa Gregory urodziła się w Kenii, ale wraz z rodzicami niedługo potem przeprowadziła się do Anglii. Tam zrodziła się jej pasja do historii. Jest jedną z najbardziej poczytnych współczesnych pisarek, autorką książeczek dla dzieci oraz kilkunastu powieści historycznych. „Odmieniec” to pierwszy tom otwierający serię dla młodzieży „Zakon Ciemności”, a zarazem pierwsza książka tej pisarki, którą mam okazję czytać.

Luca Vero to młody i przystojny mężczyzna, który za szczerzenie herezji zostaje wydalony z klasztoru w którym przed laty zamieścili go rodzice. Nocą sprowadzono go przed oblicze papieskiego inkwizytora, który zaproponował mu posługę samemu Papieżowi Mikołajowi V. Jego celem jest stworzenie mapy lęków tego świata, bo Ojciec Święty czuje, że koniec świata jest bliski. Inkwizytor włącza Lukę do „Zakonu Ciemności” i zleca mu zadanie spisania lęków ludzi i poznania tajemniczego znaku „0” (zero). W podróży towarzyszyć mu będą przyjaciel Freize i skryba, mnich brat Piotr.

W tym samym czasie siedemnastoletnia księżniczka Izolda Lucretilii traci ukochanego ojca. Jej brat, Giorgio informuje ją o zmianie testamentu ojca, wedle którego nie ma być prawowitą następczynią tronu, a ma wybierać między życiem ze starym księciem, a życiem w zakonie. Z wielkim bólem serca dziewczyna porzuca wygodę zamku i wyrusza do klasztoru, a wraz z nią jej przyjaciółka Iszrak. Izolda zostaje ksienią i będzie pełniła funkcję przełożonej zakonnic. Niestety, wraz z pojawieniem się w zakonie nowej ksieni, zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Zakonnice zaczynają lunatykować, mają wizje i wykazują objawy szaleństwa lub nawet opętania. Zadaniem Luki będzie zbadanie tej niezwykłej i bardzo skomplikowanej sprawy. Czy Luca zdoła oczyścić dobre imię ksieni i na czas odkryje powód dziwnych zachowań, a nawet śmierci zakonnic?

„Dziecko demonów, które opisze strach.”

Oprócz świetnie wykreowanej fabuły, warto również zwrócić na ciekawie nakreślone postaci. Izolda jest bardzo upartą, pewną siebie kobietą, która również przyznaje, że została głęboko zraniona w czasie dziwnych wydarzeń w zakonie. Natomiast Luce towarzyszy pewna mroczna tajemnica, o której sam nie ma pojęcia. Autorka świetnie wykreowała średniowieczny świat wplatając weń historię Luki i Izoldy, którzy nie tylko będą musieli zmierzyć się ze średniowiecznymi zabobonami i wierzeniami, ale także z rosnącym. zakazanym uczuciem między nimi.

Czy już masz?! Nadchodzi Nowy Przywódca tom 2

Philippa Gregory bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Jej fabuła jest złożona, bohaterowie świetnie skonstruowani i ten suspens! „Odmieńca” czyta się naprawdę szybko dzięki wciągającej akcji i lekkiemu stylowi pisarki. Już nie mogę się doczekać następnego tomu z tej serii. Polecam serdecznie wszystkim fanom twórczości pisarki, jak i tym, którzy szukają takich klimatów w powieściach historycznych :)

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo Egmont

#333. „Ósme przykazanie” – Anne Holt

„Ósme przykazanie”


Tytuł: „Ósme przykazanie”
Autor: Anne Holt
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 512
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-7839-496-9
Ocena: 8/10
Data przeczytania: 25 maja 2013

Moja przygoda z twórczością Anne Holt rozpoczęła się od „Arytmii” napisanej wspólnie z bratem. Po tym thrillerze medycznym sięgnęłam po „W jaskini lwa”. Dziś mam przyjemność zrecenzować kolejną książkę „norweskiej królowej kryminału”„Ósme przykazanie”. Jest to kolejna część z komisarz Hanne Wilhelmsen. Z czym tym razem będzie musiała walczyć ta silna i niezawodna policjantka?

Policja otrzymuje telefon od prokuratora okręgowego Sigurda Halvorsruda. Jego żona, Doris, nie żyje. Na miejscu zdarzenia okazuje się, że kobiecie odcięto głowę mieczem. Mimo odcisków palców na ciele denatki oraz narzędziu zbrodni, prokurator nie przyznaje się do popełnienia morderstwa i oskarża o nie Stalego Salvesena, mężczyznę, którego doprowadził kiedyś do bankructwa. Policja nie do końca wierzy w spiskową teorię prokuratora Halvorsruda, jako że brakuje w niej motywu działania mordercy, co więcej nie wiadomo gdzie podziewa się Salvesen. Z czasem okazuje się, że żona Halvorsruda, mimo posiadania z nim trójki dzieci, chciała podpisać wniosek o separację, a w mieszkaniu znaleziono pudełko z dużą sumą pieniędzy… Prokurator stale nie przyznaje się do morderstwa. Okręg Policyjny Olso na czele z Hanne Wilhelmsen i Billy’em T. stanie przed bardzo skomplikowanym morderstwem, a podczas śledztwa na jaw wyjdą różne z pozoru niezwiązane sprawy i kolejna ofiara z odciętą głową… Czy policjantom uda się złożyć morderczą układankę zanim będzie za późno?

Muszę przyznać, że jest to najlepsza powieść Holt jaką do tej pory czytałam. Autorka nie skupia się wyłącznie na wątkach typowo kryminalnych, czyli morderstwie i śledztwie, ale skrupulatnie kreuje swoich bohaterów, pokazuje z jakimi problemami muszą się zmagać. Tu typowy kryminał łączy się z powieścią obyczajową, ze świetnie zarysowanym obliczem Skandynawii. Hanne będzie bardzo przeżywała chorobę swojej partnerki Cecile Vibe, a także nie będzie pewna, co do swoich uczuć w stosunku do Billy’ego T., któremu urodzi się córeczka i który ma lada moment wziąć ślub. Pojawią się także bardzo niezwykli bohaterowie, którzy tylko z pozoru będą niezwiązani w tę wielowątkową sprawę morderstwa i pedofilii. Więcej zdradzić nie mogę.

„Ósme przykazanie” uważam za świetny kryminał, który spokojnie mogę polecić każdemu fanowi twórczości Anne Holt i miłośnikowi tego gatunku. Akcja pędzi już od pierwszych stron i mimo mnogości bohaterów, i różnych wątków, tym razem czytelnik się nie zatraci, ponieważ wszystko jest bardzo wyraźnie zarysowane. Co więcej książka to zmusza do refleksji i zatrzymania się na chwilę, ponieważ często jesteśmy tak zabiegani, że nie zauważamy tego, co dzieje się naprawdę blisko nas. Potem jest już za późno. Polecam serdecznie i gwarantuję, że się nie zawiedziecie.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo Prószyński i S-ka

#332. Konkurs Fabryki Słów: zgadnij, co to za okładka (3).

Dziś druga odsłona konkursu Fabryki Słów, w którym biorę udział. Przypomnę, że aż przez pięć dni do 27.05 będę publikowała na swoim blogu okładkę pewnej książki, która będzie pozbawiona pewnych elementów. Z każdym dniem elementów będzie przybywało.
Waszym zadaniem jest odgadnięcie jak to książka. Aktywnym udziałem w tym konkursie wspomożecie moje szanse na wygranie książek Wydawnictwa Fabryka Słów! :) PROSZĘ WAS O AKTYWNY UDZIAŁ – LICZY SIĘ KAŻDY POPRAWY KOMENTARZ ODDANY POD WPISEM :)

Kliknij w obrazek, by powiększyć i zobaczyć detale.

„JAKI TYTUŁ NOSI KSIĄŻKA, KTÓREJ NIEDOKOŃCZONĄ OKŁADKĘ PRZEDSTAWIAMY?”

Podpowiedź:
Nie jest to okładka książki Jadowskiej „Zwycięzca bierze wszystko”.
Poprawne odpowiedzi już padły, więc zapraszam do zobaczenia komentarzy pod poprzednim wpisem: kliknij tu

#331. Wywiad z pisarką Katarzyną Mlek.

„zdjęcie: MAGDALENA ŚWIERCZEK”

Jedna z nowości Oficynki, to książka Katarzyny Mlek „Zapomnij patrząc na słońce” (link do mojej recenzji TU ). Jest to jedna z lepszych polskich książek jakie ostatnio miałam okazję czytać, lecz nie jest to lektura łatwa, a dotykająca trudnych spraw. Po jej przeczytaniu zapragnęłam zadać kilka pytań autorce, jednocześnie przybliżając Wam jej osobę.
Zapraszam do przeczytania wywiadu :)

1. W Pani dorobku literackim znajdują się trzy całkowicie różne książki: powieść o pracy w korporacji informatycznej „Za firewallem”, tomik poezji „Zawodowa królowa” i książka, która ostatnio zdobywa wiele pozytywnych recenzji „Zapomnij patrząc na słońce”. Skąd ta różnorodność gatunkowa?
Katarzyna Mlek:Bierze się ona chyba z potrzeby dotarcia do jakieś idealnej formy. Jest też trochę wynikiem tego, co aktualnie dzieje się w moim życiu. Czasem to może trochę przypadek? Nie wiem. Staram się nie zamykać w jednym gatunku, tylko eksperymentować. Podobnie postępuję jako malarz – od realistycznych pejzaży po abstrakcyjne plamy. Szukam, aż znajdę.

2. Czy do pisania książek ktoś Panią zachęcał, czy była to Pani decyzja? Co przyczyniło się do tego, że zaczęła Pani pisać?
Zastanawiałam się długo nad odpowiedzią – pisaniem zajmuję się od bardzo dawna i ciężko było mi określić jakiś przełomowy moment, to czy mnie zachęcano, czy nie. Przypomniałam sobie jedno wydarzenie: kiedy babcia podarowała mi pamiętnik, taki z grubą, czarną okładką, liczący chyba z tysiąc pustych stron. Na froncie nadrukowano złotą czcionką „Silva rerum” – las rzeczy. Powiedziała mi, abym zapisywała to, co uznam za ważne. Pierwszy wpis dotyczył tego, jak ładnie posprzątałam w naszym dziecięcym pokoju, aż mi się chce z tego śmiać. Miałam wtedy może siedem lat… Potem strona po stronie pisałam dalej, zamieniwszy zapełnioną „Silvę” i inne notesy na komputer, cały czas w zgodzie z tym, co mówiła mi Zielona Tereska, jak nazywaliśmy babkę. „Pisz o tym, co dla ciebie ważne”. Pierwszą wersję mojej pierwszej książki, która jeszcze się nie ukazała, zatytułowałam ku jej pamięci „Las rzeczy”.

3. Czy ciężko jest wydać swoją pierwszą książkę?
Jestem emerytowanym sportowcem. Lata pracy na treningach i zawodach zahartowały mnie – żadnej sprawy nie uważam za trudną. Po prostu na niektóre rzeczy trzeba dłużej poczekać. Przegrać, aby potem wygrać.

4. Jak wygląda Pani zwykły dzień? Czym zajmuje się Pani na co dzień? Czy pogodzenie pisania z codziennymi obowiązkami bywa trudne?
Nie, to nie jest trudne. To jest tak, że po prostu muszę pisać, muszę to robić podobnie jak muszę pić czy jeść. Czas znajduje się sam.
Jak wygląda mój dzień? Banalnie. Mogę go określić jako „typowy dzień pracującej na pół etatu pani domu”. Nie ma o czym mówić. Pracuję do południa. Po południu zajmuję się synem, psem, domem. Sprzątam, gotuję, piorę, chodzę na spacery, jeżdżę na lekcje gry na pianinie, na treningi. Nic szczególnego, ale ja lubię tę nieszczególność. Najbardziej przepadam za układaniem puzzli. Nie znoszę prasowania i zmywania.

5. Co jest najtrudniejsze w pisaniu, a co jest najprzyjemniejszą stroną w tej pracy?
Moim zdaniem praca pisarza ma wyłącznie dobre strony. Nie widzę w niej nic trudnego. Proszę pomyśleć: wstaje Pani rano, pije kawę, a potem godzinami czyta przykładowo o luksusowych jachtach, które gdzieś tam występują w książce i wypadałoby zrobić jakieś badania na ten temat. Albo leży Pani na leżaku, pojadając czereśnie i zastanawia się, co dalej z bohaterami. Na co narzekać? Czasem dokucza mi ból kręgosłupa i nadgarstków, ale to naprawdę da się przeżyć. Poza tym same plusy.

6. Jaki główny cel przyświecał Pani, gdy pisała Pani książkę „Zapomnij patrząc na słońce”? Jakie reakcje chciała Pani wywołać w czytelnikach?
Nie zakładałam niczego poza tym, że nie będę narzucać nikomu interpretacji tekstu. Mniej więcej zarysowałam temat i pozostawiłam czytelnikowi miejsce. A teraz zbieram zaskakujące żniwo. Przykładowo wiele znanych mi kobiet pyta, czy one były pierwowzorem Sabiny. Pierwszych kilka pytań o to zaskoczyło mnie kompletnie, potem zrozumiałam, w czym rzecz. One czytają i po lekturze przyznają się do tego, mi się przyznają, że krzyczały na dzieci, że przyłożyły w łepetynę ścierką, że użyły zbyt mocnych słów. I pytają w związku z tym, czy ja piszę o nich, bo one nie chciały zrobić nic złego, po prostu, nerwy puściły. Tego się nie spodziewałam, ale jeżeli postać Sabiny skłania do refleksji zmierzającej do tego, że następnym razem ktoś zastanowi się zanim podniesie tę ścierkę, to wspaniale. Takich przykładów mogłabym podać jeszcze kilka. Myślę, że zrealizowałam swój cel – jest miejsce do refleksji.

7. Czy bohaterowie są wzorowani na jakichś bohaterach z Pani życia codziennego? Czy jest to w całości fikcja literacka?
W realnym świecie można znaleźć wiele odbić książki. Jestem typem wiernego słuchacza i z jakiegoś powodu ludzie chętnie mi się zwierzają. Mam podobno takie skłaniające do rozmowy oczy, nie wiem, nie mnie oceniać. Więc oni mówią, a ja słucham. Zapamiętuję. A potem splatam pieczołowicie wszystkie włókna, uważając, aby nikomu nie wyrządzić krzywdy – nigdy nie zdradzam pierwowzorów, osłaniam je jak mogę. Można powiedzieć, że każda z postaci w powieści jest jakby Frankensteinem, zszytym ze smutnych, nie marketingowych opowieści o losach zwykłych ludzi.

„zdjęcie: MAGDALENA ŚWIERCZEK”

8. Dlaczego akcja powieści rozgrywa się właśnie w „pachnących kapustą i ziemniakami Katowicach”? Naprawdę z takim zapachem kojarzą się Pani Katowice?
I Katowice, i Opole, i Częstochowa, i Bytom. „Tysiąclecia” są wszędzie, proszę wpisać w Google i zobaczy Pani, ile ich jest. Ja naliczyłam około trzydziestu. Na każdym z nich mieszkają Hanki. Na każdym jest kiepsko. Nie tylko w Katowicach – Katowice to tylko pretekst, chodziło mi o to, że ta beznadzieja jest wszędzie wokół nas. Na wyciągnięcie ręki.
Sam zapach… Proszę wybrać się do dużego bloku i powąchać. Być może poczuje to Pani. Mam wyjątkowo dobry węch, niczym pies. Więc czuję. Przez lata mieszkałam na blokowisku i znam tę woń. Lubię ją i jednocześnie mnie męczy.

9. Skąd w ogóle pomysł na napisanie tak szokującej, smutnej, ale zmuszającej do refleksji książki?
Chciałam zabrać głos w ważnych dla mnie sprawach, takich jak przemoc, bieda, brak perspektyw, cierpienie dzieci. To wszystko. Potrzebowałam po prostu powiedzieć to, co mam do powiedzenia w nadziei, że zostanę wysłuchana.

10. Czy spodziewała się Pani tak pozytywnego odzewu ze strony czytelników?
Nie, nie spodziewałam się. Jestem bardzo wdzięczna za każde dobre słowo. Kiedy przeczytałam pierwszą pozytywną recenzję, rozpłakałam się jak małe dziecko, tak wie Pani, z głębi duszy, a mam lat blisko czterdzieści i nieczułe serce z kamienia.

11. Czy pracuje Pani w tej chwili nad kolejną książką? Jeśli tak, to proszę uchylić rąbka tajemnicy i zdradzić coś o niej…
Pracuję… Nawet jestem na całkiem dobrej drodze. To będzie apokalipsa. Ale za tematem zagłady ukryję znowu ważne wątki społeczne. Pod symbolami pochowam jakieś pytania. Jak to ja.

12. Oglądałam Pani prace na internetowej galerii sztuki ( KLIKNIJ TUTAJ ) i bardzo mi się one podobały. Nie można zaprzeczyć, że ma Pani talent malarski. Co sprawiło, że postanowiła Pani prezentować swoje dzieła na stronie internetowej?
Przypadek. Ktoś zapytał mnie o obrazy i poprosił, abym je wystawiła na stronie, więc wystawiłam. Nie żałuję. Zgłosiłam też prace do kilku konkursów i mam nadzieję na wernisaż. Być może się uda. A jak się nie uda, to poczekam cierpliwie. Cierpliwości mi nie brak.

13. Kto należy do Pani ulubionych pisarzy/pisarek? Jakie książki najbardziej lubi Pani czytać?
Jestem wszystkożerna. I nienasycona. Czytam co popadnie, nie wybrzydzam, od każdego można się czegoś nauczyć. Widzi Pani, ja już nie pochłaniam książek jak czytelnik, ale jak pisarz. Można to porównać do wizyty w galerii malarstwa i podziwiania prac kolegów po fachu. Ulubieńcy? Atwood, Axelsson. To chyba dwa najważniejsze nazwiska.

14. Czy stara się Pani zarazić swoje dzieci pasją czytania?
Mam jedno dziecko, które czyta jak szalone i samo już w tej chwili pracuje nad własnym materiałem. Ma sześć lat i chce być pisarzem. Od czasu do czasu zmienia zdanie i chce być malarzem. Niech szuka – to najfajniejsza część życia.

15. Jaką złotą myśl, radę, wskazówkę mogłaby Pani przekazać swoim czytelnikom?
Każdego dnia zrób jeden krok, nawet niewielki, ale taki, który będzie prowadził do twojego celu, w kierunku realizacji marzenia. Każdego dnia jeden. Dzień po dniu.

Za udzielenie wywiadu serdecznie dziękuję Pani Katarzynie Mlek a Pani Marcie Czarneckiej z Wydawnictwa Oficynka za pozwolenie na działanie :)

#330. Konkurs Fabryki Słów: zgadnij, co to za okładka (2).

Dziś druga odsłona konkursu Fabryki Słów, w którym biorę udział. Przypomnę, że aż przez pięć dni do 27.05 będę publikowała na swoim blogu okładkę pewnej książki, która będzie pozbawiona pewnych elementów. Z każdym dniem elementów będzie przybywało.
Waszym zadaniem jest odgadnięcie jak to książka. Aktywnym udziałem w tym konkursie wspomożecie moje szanse na wygranie książek Wydawnictwa Fabryka Słów! :) PROSZĘ WAS O AKTYWNY UDZIAŁ!

Kliknij w obrazek, by powiększyć i zobaczyć detale.

„JAKI TYTUŁ NOSI KSIĄŻKA, KTÓREJ NIEDOKOŃCZONĄ OKŁADKĘ PRZEDSTAWIAMY?”

Podpowiedź:
Nie jest to okładka książki Jadowskiej „Zwycięzca bierze wszystko”.
Zapraszam do zobaczenia komentarzy pod poprzednim wpisem: kliknij tu

#329. Konkurs Fabryki Słów: zgadnij, co to za okładka (1).

Począwszy od dziś 22.05. aż przez pięć dni do 27.05 będę publikowała na swoim blogu okładkę jakiejś książki, która będzie pozbawiona pewnych elementów.
Waszym zadaniem jest odgadnięcie jak to książka. Aktywnym udziałem w tym konkursie wspomożecie moje szanse na wygranie książek Wydawnictwa Fabryka Słów! :) Zachęcam do zabawy.

„JAKI TYTUŁ NOSI KSIĄŻKA, KTÓREJ NIEDOKOŃCZONĄ OKŁADKĘ PRZEDSTAWIAMY?”

P.S. A tak z innej beczki: zapraszam także do lektury wywiadu z Magdaleną Witkiewicz, który jest TU.

#328. ŚBK – czyli Śląscy Blogerzy Książkowi odsłona 1.

Wybaczcie baner, ja jestem jego godną pożałowania autorką. Godną pożałowania z tego powodu, że nie zdążyłam dorobić polskich znaków (jako że oryginalna czcionka ich nie miała) i w tym czasie dysk w laptopie mi padł, a teraz nie mam photoshopa. Jeśli ktoś chciałby mnie wspomóc, a tym samym i ŚBK, to byłabym wdzięczna :)) miałybyśmy wtedy już baner gotowy!

ŚBK, to nowa inicjatywa, na którą wpadłyśmy z dziewczynami podczas ostatniego spotkania blogerek w Gliwicach. Na pewno jeszcze nie raz będzie o nas głośno, przynajmniej takie są nasze plany! Dziś prezentujemy Kwestionariusz Prousta i nasze odpowiedzi, a teraz zapraszam Was do jego lektury.

1. Główna cecha mojego charakteru?
jestem uparta

2. Cechy, których szukam u mężczyzny?
uczuciowy, romantyk, ale musi być też bardzo męski, poczucie humoru, inteligentny (co za pytanie….)

3. Cechy których szukam u kobiety?
poczucie humoru, zdolność porozumiewania się bez słów, inteligencja

4. Co cenię najbardziej u przyjaciół?
poświęcenie, empatię, poczucie humoru

5. Moja główna wada?
nieustępliwość

6. Moje ulubione zajęcie?
czytanie, słuchanie muzyki, poznawanie języków

7. Moje marzenie o szczęściu?
szczęście kojarzy mi się z wszechogarniającym poczuciem bezpieczeństwa, spokoju i uśmiechem na twarzy

8. Co wzbudza we mnie obsesyjny lęk?
pomijając pająki, to starość i rodzenie dzieci

9. Co byłoby dla mnie największym nieszczęściem?
śmierć bliskiej mi osoby

10. Kim lub czym chciałabym być, gdybym nie był tym, kim jestem?
lekarzem, prawnikiem, bogatym nierobem?

11. Kiedy kłamię
nikt nie wie, że to robię, chociaż czasem się w tym gubię

12. Słowa, których nadużywam?
nie wypada pisać

13. Ulubieni bohaterowie literaccy?
Myron Bolitar, Harry Dresden

14. Ulubieni bohaterowie życia codziennego?
brak
15. Czego nie cierpię ponad wszystko?
przemądrzałych, zadufanych w sobie ludzi

16. Dar natury, który chciałbym posiadać?
czy podróż w czasie lub przewidywanie przyszłości się liczy?

17. Jak chciałbym umrzeć?
(kolejne głupie pytanie) nie chcę umierać, nie teraz i nie mnie o tym decydować, On wie.

18. Obecny stan mojego umysłu?
confused, dizzy (martini bianco <3)

19. Błędy które najczęściej wybaczam?
nie wybaczam! żarcik, najczęściej wybaczam złamane obietnice, przynajmniej ostatnimi czasy zdarza mi się często to wybaczać…

#327. Wywiad z pisarką Magdaleną Witkiewicz.

Niedawno miałam okazję czytać książkę Magdaleny Witkiewicz „Ballada o ciotce Matyldzie”. Po tym jakże pozytywnym i udanym spotkaniu z twórczością pani Magdaleny, postanowiłam przeprowadzić z nią internetowy wywiad, by przybliżyć Wam sylwetkę tej wszechstronnej, utalentowanej kobiety, matki, pisarki :) Zapraszam do czytania!

1. Co spowodowało, że postanowiła Pani zacząć pisać? Czy była to Pani własna decyzja, czy może ktoś Panią do tego zachęcił?
Magdalena Witkiewicz: Zawsze lubiłam pisać. Kiedyś były takie „Kalendarze Szalonego Małolata” – w nich pisałam pamiętnik i tam też wklejałam różnorakie zdjęcia i ważne dla mnie rzeczy. Potem pisałam blog. Bardzo długo. Chyba z 7 lat to trwało. A potem wpadłam na pomysł by opisać pewną historię. Zaczęłam i wkleiłam na pewne forum Internetowe – wszystkim się podobało. Potem wysłałam mojej mamie. A ona się mnie pyta – kto to napisał. Ja mówię, że ja… A mama „Dziecko, to ty tak umiesz pisać?”. No i się zaczęło. Jeszcze nie miałam skończonego „Milaczka”, a już wysłałam go do wydawnictw i już Milaczek spotkał się z ich zainteresowaniem. Zatem MUSIAŁAM pisać. Nikt mnie nie zachęcał, nie znałam nikogo w branży. I wydawało mi się, że normalni ludzie nie piszą książek. No… Może coś w tym jest :)

2. Czy czuje się Pani spełniona zawodowo jako pisarka i marketer?
Nie wiem. Spełniona zawodowo… Myślę, że najlepsze przede mną;) Czuję się spełniona jako mama.

3. Z czego czerpie Pani inspirację do pisania książek?
Z życia. Ze słów, zwrotów które usłyszę. Czasem ktoś mi opowie fantastyczną historię. Czasem jadę samochodem i przeleci mi myśl przez głowę…

4. Czy któraś z postaci przedstawionych w książce „Ballada o ciotce Matyldzie” jest wzorowana na kimś z Pani otoczenia?
Ciotka Matylda jest złożona z 4 ważnych dla mnie osób. Faktycznie miałam takie babcie i ciocie, mieszkały w Nowym Mieście Lubawskim… Każda z nich była inna. Pozbierałam ich najfajniejsze cechy, dodałam swoje i powstała ciotka Matylda. Ta książka jest im zadedykowana. Mam nadzieję, że też siedzą wszystkie cztery gdzieś u góry, na chmurce i mi kibicują. W pisaniu i nie tylko.

5. Czy któreś z przedstawionych w książce opinii należą do Pani własnych (przykładowo: facet powinien spędzić czas na oddziale położniczym, gdy brak mu emocji; trwały jest egoizm nie uczucia mężczyzny; gdy o czymś bardzo marzymy, to zawsze to osiągamy?)

Każda książka jest trochę mną… Wierzę, że marzenia się spełniają, jeżeli trochę im w tym pomożemy. A ten fragment o oddziale położniczym napisałam w swoich notatkach, gdy wyszłam ze szpitala z małą Lilką. Coś w tym jest :)

6. Z którą z postaci ze swoich książek utożsamia się Pani najbardziej? Czy jest w ogóle taka postać?
Chyba nie ma. Chyba się nie utożsamiam. Chociaż może czasem jestem taka ciamciaramcia jak Milena :) Ale się staram.

7. Praca nad którą książką należała do najłatwiejszych, a nad którą do najtrudniejszych?
Najłatwiej było napisać Milaczka i Opowieść Niewiernej. Same się pisały. Najtrudniej było z Pannami Roztropnymi. To była druga książka i przecież musiałam sobie udowodnić, że umiem pisać. Bardzo było trudno.

8. Czy pracuje Pani obecnie nad jakąś książką? Jeśli tak, to czy może Pani uchylić rąbka tajemnicy i coś o niej zdradzić swoim czytelniczkom?

Teraz mam bogate plany :) Piszę „Zamek z piasku” – opowieść o miłości oczywiście, ale tam też będzie poruszony trudny temat – pary, która stara się o dziecko i im to nie wychodzi… Będzie miłość, będą rozstania, może powroty, namiętność, pożądanie… Łzy i szczęście. Książka będzie już w październiku.

9. Jak wygląda Pani zwykły dzień, a jak wygląda dzień, gdy jest Pani w „szale pisania” :) ?
Nie ma szału pisania, gdy się ma dwoje dzieci.:) Rano wstajemy, najpóźniej jak się da, bo jesteśmy śpiochami. Lila się ubiera, sama sobie już doskonale dobiera ciuchy – ma niesamowite wyczucie co do czego pasuje, Matewka się już też sam ubiera (wreszcie), Ja też chwilę pokręcę się wokół siebie, wsiadamy w samochód i jedziemy do przedszkola. Potem pędzę do pracy. O 16 kończę i jadę po dzieciaki. Spędzamy czas razem, około 20 chodzą spać i wtedy staję się pisarką. Chociaż ostatnio jestem tak zmęczona, że nie wiem, jak ja „Zamek z piasku” napiszę… Ostatnio postanowiłam pracować na pół etatu. Mam czwartki i piątki wolne, bo nie ogarniam… W piątek chodzę na basen. I tak normalnie jest. W weekendy mamy czas na działkę, gdzie mój mąż uprawia warzywa. Ja też się staram, ale się trochę lenię, bo wolę siedzieć tam i wąchać las. :)

10. Kto należy do Pani ulubionych pisarzy/pisarek? Jakie książki najbardziej lubi Pani czytać?
Uwielbiam sensacje. Moim guru jest Stephen King. Lubię Sheldona, Cobena… Ale też czytam polskie autorki – bo w większości to moje koleżanki. Ale gdy się tak zagłodzę swoimi romansami to potrzebuję dla równowagi psychicznej coś mocniejszego :) King jest znakomity.

11. Czy stara się Pani zarazić swoje dzieci miłością do czytania?
Oczywiście! Lila ma 6 lat, już czyta pojedyncze słowa, Matewka lubi oglądać książeczki. Nawet mamie pomagają, proszę zobaczyć! http://www.youtube.com/watch?v=MR2kJUtThnw

12. Jaką radę, wskazówkę lub złotą myśl może przekazać Pani swoim czytelniczkom?
Pamiętajcie, marzenia się spełniają – trzeba tylko trochę życiu pomóc. Napisałam kiedyś piosenkę do Szkoły żon. Koleżanka pisze melodię. Może się uda… Ale w piosence jest wszystko…

Jest takie miejsce, gdzieś w środku lasu,
Gdzie zmysły panują nad tobą
Gdzie każda kobieta, taka jak ty
Może być po prostu sobą…

Ref.
Tam zaprzyjaźnisz się sama ze sobą,
Tam poznasz dokładnie siebie
Bo jeśli sama siebie nie kochasz,
To czy ktoś pokocha Ciebie?

Gdzie dotyk panuje, wiatr czule cię głaszcze
Jak smyczek struny swych skrzypiec
Jest takie miejsce, gdzieś niedaleko,
Ty też tam możesz uciec…

Ref.
Tam zaprzyjaźnisz się sama ze sobą,
Tam poznasz dokładnie siebie
Bo jeśli sama siebie nie kochasz,
To czy ktoś pokocha Ciebie?

Radość jest w tobie, piękno masz w oczach
Powtarzaj to sobie co rano
Uwierz w swą siłę, magię swych działań
A szczęście cię znajdzie samo…