Archiwa miesięczne: Październik 2013

#412. „Szepty Zmarłych” – Simon Beckett

Przypominam O MOIM KONKURSIE! Zgłaszajcie się, książka Cassandry Clare czeka! LINK DO KONKURSU TU.
_________________________________________________________________________________

„Szepty Zmarłych”


Tytuł: „Szepty Zmarłych”
Autor: Simon Beckett
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron: 320
Data wydania: 2011 (III)
ISBN: 978-83-241-4083-1
Ocena: 9/10
Data przeczytania: 30 października 2013

Po raz pierwszy sięgnęłam po książki Simona Becketta, gdy byłam w gimnazjum. Koleżanka zachęciła mnie do lektury thrillerów tego Brytyjczyka mówiąc, że znajdują się tam naprawdę dokładne opisy sekcji zwłok i w ogóle jest strasznie! :) Po latach postanowiłam sięgnąć po kolejne części tego cyklu, by sprawdzić, czy Beckett naprawdę był tak dobry, jak go zapamiętałam. Już na wstępie mogę Wam zdradzić, że jest świetny.

Głównym bohaterem jest doktor David Hunter, antropolog sądowy. Zaproszony przez swojego dawnego przyjaciela i mentora wyrusza do Ameryki, gdzie będzie pomagał w śledztwie na terenie Ośrodku Badań Antropologicznych, potocznie nazywanego Trupią Farmą. Nie trzeba czekać długo, by pracownicy Trupiej Farmy mieli do czynienia z bardzo podstępnym i okrutnym seryjnym mordercą. Wszystkie ślady prowadzą donikąd, znalezione ciała okazują się być ciałami innych osób, niż z początku wszyscy podejrzewali, a proces rozkładu jest zbyt zaawansowany na to, co mówią dowody. Kryminalna zagadka jest bardziej mroczna niż można by się było spodziewać. Mimo że Hunter jest specjalistą w swojej dziedzinie, niejednokrotnie będzie musiał udowadniać swoją wartość przed wrogo nastawionym do niego zespołem amerykańskich badaczy. Jednak sytuacja diametralnie się zmieni, gdy okaże się, że morderca zacznie polować na członków zespołu śledczego. Czy uda im się go znaleźć zanim będzie za późno?

„Jeśli tylko umiesz patrzeć, możesz dostrzec wszystko.”

Hunter ma obawy, czy dalej będzie mógł pracować w swoim zawodzie przez traumę jaka go ostatnio spotkała. Po tym, jak pogodził się już z tragiczną śmiercią żony i córki, został zaatakowany przez owładniętą żądzą zemsty kobietę i poważnie zraniony nożem w brzuch, a także zaprzepaścił szansę na kolejny związek, kiedy praca okazała się dla niego ważniejsza niż miłość. Mimo tego, na prośbę przyjaciela postanawia pomóc w śledztwie, chociaż nie czuje się na siłach.

Jednocześnie do akcji głównej, którą poznajemy przez narrację pierwszoosobową głównego bohatera, poznajemy także historię mordercy, który od najmłodszych lat przejawiał niezdrowe zainteresowanie ulotnością ludzkiego życia i niezrozumienie dla śmierci. Co ujawnia dalsze śledztwo, morderca jest nekrofilem, uwieczniającym na zdjęciach chwilę w której człowiek umiera. Morderca jest przebiegły, zuchwały, nieprzewidywalny oraz narcystyczny. Do jakich czynów jest się w stanie posunąć, by osiągnąć swój cel?

Ciężko uwierzyć, że autorem tej książki jest dziennikarz, a nie antropolog sądowy – wszystkie opisy są bardzo precyzyjne i dokładne, historia jest wciągająca i wykreowana z najwyższą pieczołowitością, a bohaterzy przez swoje problemy życiowe, pomyłki i niedoskonałości są jak żywi. Największym jednak plusem jest fakt, że naprawdę ciężko jest się domyślić kto stoi za wszystkimi zbrodniami. Akcja książki wciąga od pierwszych stron, zaskakuje i szokuje – to wszystko sprawia, że ciężko jest się oderwać od lektury tej powieści.

Simon Beckett jest autorem kilku książek, z czego cztery zostały przetłumaczone na język polski: „Chemia śmierci”, „Zapisane w kościach”, „Szepty zmarłych” oraz „Wołanie grobu”. Sławę zdobył dzięki książce „Chemia śmierci”, która była nominowana do Złoty Sztylet, przyznawanej w gatunku powieści kryminalnych. Jeśli zaś chodzi o „Szepty zmarłych” to uważam, że jest to świetny thriller, który polecam każdemu miłośnikowi tego gatunku.

książka przeczytana w ramach Kryminalnego Wyzwania

#411. „Panowie Salem” – Rob Zombie, B.K. Evenson

„Panowie Salem”


Tytuł: „Panowie Salem”
Autor: Rob Zombie, B.K. Evenson
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Liczba stron: 320
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-7785-242-2
Ocena: 6/10
Data przeczytania: 27 października 2013

Gdy tylko usłyszałam o książce Roba Zombie i Briana K. Evensona – „Panowie Salem” – wiedziałam, że prędzej czy później będę musiała ją przeczytać. Czytając różne recenzje na blogach zaczęłam przekonywać się, że książka ta będzie idealną lekturą dla mnie. Być może dlatego miałam zbyt wysokie oczekiwania, kiedy sięgałam po ten horror.

Rob Zombie jest znanym muzykiem metalowym, założycielem i członkiem zespołu White Zombie, ma na swoim koncie także kilka wyreżyserowanych filmów (głównie horrory), a jego praca zawsze była w jakiś sposób odzwierciedleniem mrocznej strony ludzkości. Nic więc dziwnego, że we współpracy z Brianem K. Evensonem, laureatem nagrody International Horror Guide Award i autorem dwunastu publikacji, napisali horror, który miał zadowolić miłośników gatunku. Jednak czy im się to udało?

Powieść bazuje na historii z roku 1692, kiedy to 16 września miał miejsce proces czarownic w miasteczku Salem w stanie Massachusetts. Wtedy to wiedźma Margaret opętana przez diabła była o krok od umożliwienia szatanowi władzy na ziemi. Złapana na gorącym uczynku podczas oddawania czci szatanowi Margaret, zarzekła się, że dopadnie potomków jej oprawców, którzy doprowadzili ją i jej siostry przed sąd oraz uniemożliwili jej dalsze służenie mrocznemu panu. Ale przynajmniej wtedy miasteczko Salem mogło odetchnąć i uspokoić się.

Po wielu latach od procesu czarownic, miasteczko Salem w dalszym ciągu żyje wydarzeniami z przeszłości. Główna bohaterka powieści, Heidi Hawthorne pracuje w rozgłośni radiowej, mieszka sama z psem i stara się poukładać swoje życie. Pewnego wieczoru dostaje tajemnicze pudełko z dziwnym znakiem wyrytym na wierzchu i tajemniczą płytą Panów. Następnego dnia Heidi puszcza w radio piosenkę z płyty Panów i od tej pory mają miejsce naprawdę niepokojące i szokujące wydarzenia. Niczego nieświadoma kobieta nie spodziewa się, że obudziła potężne i żadne zemsty demony, które zapolują na mieszkańców miasteczka. Ale to dopiero początek przerażającej historii jaka ma się rozegrać w Salem. Czy jest już za późno, by ocalić ludzkość?

Zombie wraz z Evensonem postanowili stworzyć kilka postaci pierwszoplanowych, ale nie pominęli także znaczących postaci drugoplanowych, które odegrają ważną rolę dla całości tej książki. Heidi nie miała łatwego życia, a jej uzależnienie od alkoholu i narkotyków znowu zostanie wystawione na próbę. Oprócz Heidi, w wielkim niebezpieczeństwie znajduje się także córka sędziego czarownic, Maisie Mather, a także wiele innych kobiet. Dlaczego? Czy uda się zatrzymać to pędzące, niszczycielskie koło śmierci i nieszczęścia?

Autorzy pokusili się o dość szczegółowy opis miasteczka, które pod względem wyglądu, wcale nie różniło się od wielu innych miasteczek Ameryki. Miało tylko swoją mroczną historię, która okazałą się być niezłą atrakcją turystyczną. Autorzy powoli budują napięcie, by z czasem wprowadzić czytelnika w niemal oniryczną rzeczywistość, niczym sen na jawie, czego doświadczają bohaterowie. Jeśli zaś chodzi o aspekty mające budzić w czytelniku przerażenie czy odrazę, to mimo że leje się tu i tam krew, niektóre wypowiedzi są bardzo wulgarne i bluźniercze, ale nie jest wcale tak strasznie, jak można by się było spodziewać po okładce i opisie z tyłu książki. Ciężko mi powiedzieć coś więcej o tej książce, ponieważ jestem zawiedziona.

Jeśli widzieliście jakikolwiek film wyreżyserowany przez Roba Zombie (dajmy na to „Dom tysiąca trupów”) i czuliście niedosyt w sferze „horror”, to tak samo będzie w przypadku tej książki. Chyba postać Roba Zombie jest po prostu straszniejsza niż wszystkie jego produkcje. A szkoda.

Należę do osób u których oglądanie lub lektura horroru ma podnosić ciśnienie, doprowadzać do palpitacji serca, przerażać, a czasami i obrzydzać. Niestety, „Panowie Salem” nie są dobrym przedstawicielem gatunku, chociaż jest to książka dobrze napisana i z ciekawą fabułą, która jednak nie jest dopracowana w szczegółach. Porównując książkę do jej ekranizacji filmowej muszę jednak powiedzieć, że ponownie – książka okazała się być lepsza od ekranizacji.

Książka przeczytana w ramach wyzwania Z Literą W Tle
Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Czytam Fantastykę.

#410. „Seryjny morderca Thomas Quick” – Hannes Råstam

„Seryjny morderca Thomas Quick”


Tytuł: „Seryjny morderca Thomas Quick”
Autor: Hannes Råstam
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 560
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-7839-575-1
Ocena: 7/10
Data przeczytania: 24 października 2013

Już na samym początku muszę przyznać, że książka Hannesa Råstama jest lekturą trudną i wymagającą od czytelnika skupienia oraz cierpliwości. Autor poświęcił się pracy nad książką, która ukazuje cały proces przesłuchań, manipulacji oskarżonym i dowodami oraz oszustw jakich dopuścili się przedstawiciele prawa. Råstam obnaża ich brak profesjonalności oraz dążenie do zamknięcia licznych spraw morderstw za wszelką cenę. Z niewinnego człowieka stworzyli człowieka, którego nienawidził cały naród. Człowieka, który już sam nie wiedział kim jest.

Thomas Quick przez około 30 lat, zamordował prawie 30 osób, w tym mężczyzn i kobiety, nastolatków i dzieci. Gwałcił i torturował swoje ofiary. Dopuszczał się kanibalizmu pijąc krew i jedząc fragmenty zwłok. Zbierał także trofea, co jakiś czas się ich pozbywając dla bezpieczeństwa – tak orzekli funkcjonariusze prawa, psychiatrzy, sędziowie… Ale to wszystko było KŁAMSTWEM. Instytucje mające na celu chronienie ludzi i stanie „na straży prawa wspólnie z psychiatrami zmieniły tego chorego psychicznie nałogowca w mitomana i seryjnego mordercę”.

Bohaterem książki jest Sture Bergwall, urodzony w 1950 roku. Wiele lat spędzał w zamkniętych ośrodkach psychiatrycznych, z powodu nadużywania narkotyków, leków i alkoholu. Po przyznaniu się do popełnienia czterech pierwszych zbrodni w trzech różnych sytuacjach, został uznany za seryjnego mordercę według definicji stworzonej przez FBI. Jak się okazuje, Sture Bergwall bardzo interesował się psychoanalizą, a ponieważ zaczął tracić jakiekolwiek zainteresowanie ze stwony swoich lekarzy prowadzących w szpitalu psychiatrycznym, postanowił sięgnąć po większą artylerię. Korzystając z bibliotek, które oferowały stare wydania gazet, zaczął przyswajać wiedzę dotyczącą szczegółów morderstw i dzielić się nią z lekarzami. W szpitalu był gwiazdą, nie mordercą.

Sture, już jako Thomas Quick, budził chore zainteresowanie mediów, jedni twierdzili, że jest niewinny mimo niezbitych dowodów. Jednak Råstam odkrył, że po każdym przyznaniu się do popełnienia jakiegoś morderstwa, Quick był przesłuchiwany przez bardzo długi czas, aż w końcu zaczynał się uczyć, co ma powiedzieć. Funkcjonariusze policji naprowadzali go, tak by odpowiadał zgodnie z ich życzeniami. Thomas Quick był wręcz karmiony narkotykami – gdy i to wyszło na jaw, pojawił się skandal medyczny. W sądzie miał już zapamiętaną wersję wydarzeń, a dla sędziego nie liczyły się jego liczne, błędne zeznania, ponieważ w końcu mówił to, co było napisane w raporcie koronera i to, co znała policja. Psychologowie, policjanci i prokuratura byli przekonani o winie Quicka, dlatego szukali „poparcia dla swojej tezy”. Jednak w śledztwach i procesach nadal były budzące wątpliwość luki…

Hannes Råstam jest szwedzkim dziennikarzem śledczym, któremu udało się zdemaskować ludzi, którzy doszczętnie zniszczyli życie Sture’a. W swojej książce porusza problem, jaki stanowią niewinne osoby przyznające się do popełnienia przestępstwa – a wbrew pozorom nie jest to wcale taki rzadki przypadek. Czasem są to ludzie uzależnieni, psychicznie chorzy, szantażowani. Niestety, nie było łatwo udowodnić, że Quick jest niewinny. Było to zadanie trudne, z każdej strony narażone na niepowodzenie. Ale Råstam miał dostęp do taśm na których nagrano przesłuchania oskarżonego, jego karty pacjenta, zapisków policjantów i niepublikowanych raportów śledczych. Dzięki temu mógł udowodnić niewinność chorego człowieka.

Jeśli oczekujecie, że w tej książce będzie wiele zwrotów akcji i stale rosnące napięcie, to niestety się zawiedziecie. Autor już we wstępie nakreśla historię Thomasa Quicka, a w dalszej części książki przedstawia wszystkie znane mu fakty z nią związane, prezentuje główne dowody, które pomogły mu ustalić, że Quick jest niewinny oraz zapiski swoich rozmów, czy fragmenty wypowiedzi z gazet. Jednak mimo wszystko książka jest bardzo ciekawa i stanowi świetne studium psychologiczne chorego człowieka pragnącego skupić na sobie uwagę, oraz pokazuje, jak niedoskonały był system prawny i kryminalistyczny w Szwecji. Myślę, że osoby zainteresowane taką tematyką na pewno docenią tę książkę.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo Prószyński i S-ka

książka przeczytana w ramach Kryminalnego Wyzwania

#409. „Dziwni” – Stefan Bachmann

„Dziwni”


Tytuł: „Dziwni”
Autor: Stefan Bachmann
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 320
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-7574-940-3
Ocena: 6/10
Data przeczytania: 22 października 2013

Rok 1788 dla miasteczka Bath położonego w Anglii był, ogólnie mówiąc, niesamowity. Wtedy to, niespodziewanie, przypominając spadający z nieba popiół przybyły na ziemię znane ludziom tylko z baśni feyry – „chochliki i fauny, gnomy, wróżki oraz małe eleganckie istoty z oczyma jak onyksy.”
Feyry mimo swojej niepowtarzalnej i potężnej mocy nie dały rady długo stawiać opór brytyjskim żołnierzom oraz sposobom, w jaki ludzie radzili sobie z ich podstępną magią. Wkrótce ich szeregi bardzo się przerzedziły, a wizja zwycięstwa zmieniła się jedynie w odległe widmo.

Bartholomew Kettle wraz ze swoją młodszą siostrą Hettie i przybraną matką, mieszkają w slumsach feyrów. W żyłach dzieci płynie krew feyrów, ale nazywani są „dziwnymi” lub „podmieńcami”, ponieważ nie są czystej krwi. O ile Bartholomew mógł uchodzić za ludzkie dziecko, to jego siostra miała zamiast włosów gałązki drzew. Ich spokojne życie w ukryciu przerywają pewne niepokojące wydarzenia. Bartholomew jest świadkiem jak pewna nieznajoma kobieta we fioletowej sukni porywa jego kolegę z z naprzeciwka. Okazuje się, że chłopak był już 9 podmieńcem, który zniknął w ciągu ostatnich kilku tygodni. Ktoś wyraźnie czai się na dziwnych. Ale dlaczego? Kto to jest i jaki ma w tym cel? Ciekawski Bartholomew znajduje się w wielkim niebezpieczeństwie. Z czasem okazuje się, że Hettie została wyznaczona jako numer 10, Bartholomew jest numerem 11. Dzieci przypadkowo wpadają w ogromne tarapaty.

W międzyczasie poznajemy historię członka Tajnej Rady, Artura Jelliby’ego, który odkrywa mrożącą krew w żyłach tajemnicę kanclerza Anglii, potężnego feyra – pana Lickerisha. Gdy mężczyzna sam znajduje się w opresji, ucieka z domu i przypadkiem trafia na Bartholomew. Razem będą musieli stawić czoło potężnym magicznym siłom, by uratować Hettie. Czy im się to uda?

Bartholomew i Hettie, nie jak większość postaci pierwszoplanowych, są brzydcy i odpychający – Bartholomew nawet pociesza się faktem, że jego siostra jest od niego jeszcze brzydsza. Co więcej, chłopak momentami myśli tylko o sobie, nie słucha się matki, nie opiekuje się siostrą. Hettie za to, jak to mała dziewczynka, wymyśla historyjki w które nikt nie chce wierzyć… do czasu, kiedy jest już za późno.

Bohaterowie nie budzą od razu pozytywnych emocji – w większej mierze stale koncentrują się na własnym dobru i korzyściach jakie mogą osiągnąć, niż na dobru innych postaci. Szkoda, że autor nie zwrócił większej uwagi na opis innych, magicznych postaci, bo oprócz feyrów głównie skupił się na gnomach i maszynach. Za to podobała mi się cała kreacja tła powieści – mroczna, pełna tajemnic i niebezpieczeństwa Anglia zawsze mnie intrygowała. Bachmann świetnie oddał jej klimat w tej niedługiej powieści. Akcja książki jest ciekawa, szybko się rozkręca i wciąga do ostatniej strony.

Stefan Bachmann to mieszkający w Szwajcarii młody pisarz i muzyk, a obecnie także student. „Dziwni” zostali wydani, kiedy Bachmann miał 19 lat, obecnie pracuje nad swoją trzecią książką. Warto również zwrócić uwagę na fakt iż „Dziwni” są debiutem Bachmanna, który napisał tę książkę w wieku 16 lat. Z tego powodu bardziej wnikliwi czytelnicy mogą dopatrzeć się pewnych niedociągnięć, jednak książka ta przeznaczona jest dla młodzieży, która z pewnością ciepło ją przyjmie. Polecam i zapraszam w niebezpieczną podróż po mrocznych zakątkach Anglii.

Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Czytam Fantastykę.

#408. ОСТАНОВКА: РΟССИЯ! numer 8 – recenzja

„ОСТАНОВКА: РΟССИЯ!”

Miłośnicy magazynu ОСТАНОВКА: РΟССИЯ! z utęsknieniem wyczekiwali października, z pewnością nie dlatego, że zaczynali studia, wdrażali się w wir pracy czy nauki w szkole, ale dlatego, że ukazał się numer ósmy powyższego czasopisma. ОСТАНОВКА: РΟССИЯ! to magazyn przeznaczony dla osób uczących się języka rosyjskiego, umiejących czytać cyrylicę oraz chcących poznać kulturę, historię, tematy związane z ekonomią, polityką, podróżami i wszelkimi nowinkami dotyczącymi Rosji.

W magazynie znajduje się dziewięć obszernych artykułów, z których każdy możecie wysłuchać pobierając nagranie mp3 (wystarczy, że na tej stonie wpiszecie kod ze strony konkretnego artykułu). Dla osób, które cenią sobie mobilność, Wydawnictwo Colorful Media przygotowało kody QR dzięki którym pobierzecie nagrania na swój telefon i będziecie mogli odsłuchać je gdziekolwiek będziecie.

Na okładce siedem charakterystycznych dla Rosji zdjęć tzw. „Семь чудес России” (Siedem cudów Rosji). Czy po zdjęciach na okładce jesteście w stanie zgadnąć o jakie miejsca chodzi i z czym związana jest ich niepowtarzalność? Poznacie także zasady obowiązujące w rosyjskiej szkole, historię życia Marina Cwietajewa, rosyjskiej poetki oraz wiara starożytnych ludzi, pogan Chuvash, na rosyjskiej ziemi. Co więcej przeczytacie także bardzo apetyczny artykuł zatytułowany „Гоголь, Чехов и Маяковский – о еде” (czyli Gogol, Czechow i Majakowski – o jedzeniu). W podróż wybierzecie się do Archangielska, stolica obwodu archangielskiego. Dowiecie się, kto jest bohaterem złotym wieku, a także poznacie Matrioszkę – rosyjską lalkę-zabawkę, złożoną z drewnianych lalek, wydrążonych wewnątrz i włożonych jedna w drugą. Polecam lekturze także artykuł zatytułowany „Питер: Один день из жизни Максима Т.” (Peter: Jeden dzień z życia Maksyma T.)

Magazyn ten jest poświęcony dla osób wymagających, zarówno wymagających od siebie jak i od Wydawnictwa. Dlaczego? Osoby sięgające po czasopisma do nauki języka obcego muszą wziąć pod uwagę, że taka nauka wymaga od nich samodyscypliny i zaparcia w dążeniu do celu. Jednak jeśli mam być szczera, w moim przypadku lektura artykułów magazynów tego Wydawnictwa, słuchanie nagrań, robienie ćwiczeń i nauka słówek jest czystą przyjemnością ze względu na samą formę magazynów. Druga sprawa jest taka, że Wydawnictwo Colorful Media, jest jedynym wydawnictwem na polskim rynku, które publikuje tego rodzaju czasopisma. Dlatego muszą one być dopracowane w najmniejszych szczegółach. Nagrania mp3 są utworzone dzięki współpracy z native speakerami, artykuły dotycząc zawsze tematów ważnych, ale i interesujących, nie brakuje kolorowych zdjęć i kolorowej czcionki w różnym rozmiarze, dzięki czemu oddziałujemy na obie półkule mózgu. Czy nie brzmi to interesująco?

ОСТАНОВКА: РΟССИЯ! to magazyn przeznaczony dla osób, które chcą pogłębiać swoją wiedzę na temat Rosji, a także poznać wiele przydatnego słownictwa i poćwiczyć wymowę słuchając nagrań. Jest to kwartalnikiem, ukazujący się dość nieregularnie od listopada 2011 i jest do nabycia w sieci salonów EMPiK oraz bezpośrednio u wydawcy poprzez stronę kiosk.colorfulmedia.pl.

P.S. Osoby, które już znają Wydawnictwo Colorful Media zapraszam na ich stronę główną – zobaczcie jakich w wyglądzie zmiany dokonali! Coś fantastycznego.

Tytuł: ОСТАНОВКА: РΟССИЯ!
Wydawnictwo: Colorful Media
Liczba stron: 42
Wydanie nr: 8 październik-grudzień
Cena: 11,90 zł
Do kupienia: w salonach sieci Empik, salonikach prasowych InMedio, Relay, Kolporter i Ruch oraz w księgarniach językowych (np. sieci Omnibus, Polanglo, Bookland)
Możliwość prenumeraty i kupna przez internet: kliknij tutaj

#407. „Carrie” – Stephen King

„Carrie”


Tytuł: „Carrie”
Autor: Stephen King
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 208
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-7839-631-4
Ocena: 7/10
Data przeczytania: 14 października 2013

Stephen King to znany na całym świecie amerykański pisarz. W jego dorobku literackim znajdują się głównie powieści grozy, ale nie brak też powieści obyczajowych. Wydawał książki także pod pseudonimami Richard Bachman czy John Swithen. Po przeczytaniu najnowszej książki Stephena Kinga – „Doktor Sen” – postanowiłam sięgnąć po kolejną jego powieść, która w dniu dzisiejszym wchodzi do kin w nowej odsłonie.

Carrietta White mieszka ze swoją matką. Jest zwykłą dziewczyną, nijaką z wyglądu, nielubianą przez znajomych z powodu bycia inną od wszystkich. Poniżana i wyśmiewana przez kolegów i koleżanki niewytrzymała i w wieku 16 lat wybuchła… Ale zanim to się stało odkryła w sobie rosnącą siłę, zdolności telekinetyczne, które pozwalały jej poruszać różne obiekty. Gdy Carrie zostaje zaproszona na bal przez jednego z najprzystojniejszych chłopaków w szkole, myśli, że to sen. Ale postanawia dać sobie szansę, chce przemienić się z brzydkiego kaczątka w łabędzia. Chce zacząć żyć swoim życiem i oderwać się od matki, która spędza całe dnie na opętańczej modlitwie. Jednak szczęśliwe chwile nastolatki nie potrwają długo. Jaki koszmar zgotują Carrie rówieśnicy i… jak ona im się odwdzięczy?

Co mogę powiedzieć o „Carrie”? Jest to nowelka, najbardziej takie określenie mi pasuje, która utrzymana w klimacie horroru porusza trudne tematy, takie jak: brak ciepła rodzinnego, dewotyzm czy brak akceptacji przez osoby z najbliższego otoczenia. Rozdziały przeplatają fragmenty paranaukowych rozpraw na temat telekinezy, studium psychologicznego Carrie oraz rekonstrukcji wydarzeń z „Nocy Zagłady”, kiedy to zginęło 440 osób, a miasteczko Chamberlain stało się piekielną krainą, gdzie żywioły staczały walkę z panikującymi ludźmi. Ale między całą tą ludzką tragedią, miała miejsce jeszcze jedna, prywatna tragedia Carrie.

Stephen King dużą uwagę skupił na kreowaniu głównej bohaterki i jej matki. Matka Carrie, Margaret, szybko straciła męża i wyparła z pamięci akt seksualny, który oznaczał dla niej grzeszne i godne potępienia praktyki. Margaret odgrywa rolę kapłana w domowej roboty świątyni, a dziewczynka ma sprawować rolę wiernych. Kobieta uważa, że wszystkie jej uczynki są dobre i pragnie przestrzec przed złem świata swoją córkę, zamykając ją w małej komórce. Carrie natomiast mimo całej miłości do matki, nie jest w stanie jej zrozumieć i pragnie żyć własnym życiem.

Widziałam zapowiedź filmu i po tych kilku minutach już mogę powiedzieć, że reżyser pozmieniał pewne (moim zdaniem) znaczące fakty jak np. kolor sukienki na bal Carrie (chociaż to też jest zmienione w pierwszej ekranizacji). Ale film z czystej ciekawości mam zamiar obejrzeć.

„Carrie” to ciekawie skonstruowana, niedługa powieść w której nie brak elementów grozy, ale nie brak też elementów wręcz komicznych w swoim dramatyzmie. Książka z pewnością przypadnie do gustu miłośnikom twórczości Stephena Kinga, jednak dla osób, które dopiero rozpoczynają przygodę z twórczością tego pisarza polecam inne jego dzieła.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo Prószyński i S-ka

Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Czytam Fantastykę.

#406. Zapowiedź książki „ZGON” Giny Damico.

„ZGON”

Lex ma 16 lat i sporo ostatnio nabroiła. Bezsilni rodzice wysyłają ją na wakacje do wujka na wieś. Lex nie jest zachwycona wizją spędzenia lata na farmie. Okazuje się jednak, że wujek nie jest tylko zwykłym farmerem, lecz mrocznym żniwiarzem i przeprowadza dusze zmarłych na drugą stronę.
GINA DAMICO wychowała się w Syracuse w stanie Nowy Jork. Zawsze fascynowała się tajemnicą morderstwa i zbrodni. Wykonywała różne zawody szukając dla siebie idealnej pracy. I znalazła. Zgon to jej debiutancka powieść, w której łączy zdobyte wykształcenie z zainteresowaniami.

„Zgon to całkiem nowoczesne miejsce. Tam na górze są Sosnowe Kwatery, gdzie mieszka trochę młodzieży, jest kilka dobrych sklepów przy Alei Zgładzonych. – Wskazał na boczną uliczkę wyłożoną brukiem, w odróżnieniu od gładkiego asfaltu, po którym jechali.Lex wyciągnęła szyję i dostrzegła tych kilka sklepów o dziwnych nazwach. Kwiaciarnia o nazwie „Kwiatki od spodu”, sklep z materacami „Wieczny sen” i sklep spożywczy z wielkim szyldem „Wyciągnięte kopyta”. Na skrzyżowaniu dróg z małej fontanny wyrastał obelisk.”

Informacje o książce:
Tytuł: „ZGON”
Autor: Gina Damico
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Ilość stron: 416
ISBN: 978-83-7574-992-2
Cena: 39,90
Data premiery: 31.10.2013
Więcej informacji: strona Wydawnictwa

#405. „Doktor Sen” – Stephen King

„Doktor Sen”


Tytuł: „Doktor Sen”
Autor: Stephen King
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 656
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-7839-618-5
Ocena: 10/10
Data przeczytania: 10 października 2013

„Życie to koło, jego jedynym zadaniem jest się toczyć i zawsze wracać do punktu wyjścia.”

Stephena Kinga chyba nikomu przedstawiać nie trzeba, ten Amerykanin okrzyknięty przed wieloma laty mistrzem horroru nieprzerwanie do teraz dzierży ten tytuł. „Doktor Sen” to kontynuacja bestsellerowego horroru z roku 1977 – „Lśnienie”. Pewnie wielu z Was widziało nawet ekranizację tej książki. Stephen King wysoko postawił sobie poprzeczkę. W przypadku, gdy kontynuacja powieści jest pisana po tak wielu latach (36!), wcale nie trudno jest o literacką katastrofę. Najbardziej niesamowite jest to, że King stworzył dzieło, które nie tylko może spokojnie równać się z częścią pierwszą, czyli „Lśnieniem”, ale także może być uznane za lepsze. Osobiście uważam, że książka była naprawdę dobra i bez zająknięcia ją polecam.

Wróćmy na chwilkę do przeszłości… Panorama – jeden z najstarszych, luksusowych hoteli Kolorado, którym zajmował się w okresie zimowym John Torrance wraz z żoną Wendy i małym synkiem Danem oraz kucharzem Dickiem Hollorannem. Gdy w wyniku wybuchu kotła hotel uległ całkowitej destrukcji a oszalały John Torrance zginął w tym tragicznym wypadku, Danny wraz z matką przeprowadzili się do odległego od Panoramy małego mieszkania. Jednak mroczne siły z hotelu nie traktowały przeprowadzki czy zniszczonego hotelu jako bariery w dosięgnięciu Danny’ego. Na szczęście Dick Hollorann, który również posiadał pewne umiejętności (jasność) nauczył małego Danny’ego jak się chronić przed uciążliwymi zjawami, które są aż za bardzo żywe…

„Lśnienie”

Po wielu latach, kiedy Wendy i Dick Hollorann już nie żyją, a Danny T. Torrance stał się Danem Torrance, który mimo usilnych starań, by nie zaglądać do kieliszka i nie wpadać w furię, jak w zwyczaju miał jego ojciec, uległ uzależnieniu, które zwyczajnie pomagało mu przetrwać z dnia na dzień i nie myśleć o jasności, która go czasami przytłaczała. Stracił prawo jazdy, tracił pracę jedna za drugą, zmieniał miejsca zamieszkania, nie umiejąc się nigdzie ustatkować i zatrzymać na dłużej, jednak nie to było swego rodzaju kubłem orzeźwiającej wody, który zmusił go do refleksji nad własnym życiem i do skończenia z nałogiem. Dan wylądował w niewielkim miasteczku w New Hampshire i dzięki ogromnemu szczęściu i dobroci serca napotkanych ludzi znalazł miejsce w grupie Anonimowych Alkoholików i stałą pracę w hospicjum, gdzie z czasem awansował do samozwańczego stanowiska lekarza. To właśnie wtedy zaczęły się dziać niesamowite rzeczy i tak poznał Abrę…

Prawdziwy Węzeł to z pozoru wyglądający bardzo zwyczajnie ludzie jeżdżący po całym kraju kamperami i winnebago. Nie zwracają na siebie uwagi, są zwyczajni, często już wiekowi. Prawdziwi szukają ludzi z darem takim jak Dan, polują na nich, łapią i kaleczą, by wydobyć życiodajną dla nich parę, która powstaje w cierpieniu i bólu. Nazywani są pustymi diabłami. Mają pirackie imiona, które w pełni definiują ich drapieżną i złowrogą postać.

Poznajcie teraz Abrę Stone, która już od najmłodszych lat przejawiała niesamowite, paranormalne zdolności. Jednak z wiekiem zaczęła je ukrywać przed rodzicami, by nie sprawiać im kłopotu. Jedynie prababcia wiedziała prawdę o jej nadzwyczajnej naturze. W pewnym momencie Abra zdała sobie sprawę, że jej życiu zagraża wielkie niebezpieczeństwo ze strony tajemniczej kobiety w kapeluszu, której towarzyszy cała zgraja jej podobnych niby-ludzi. Abra telepatycznie skontaktowała się z Danem za pomocą tablicy w jego pokoju, a ten zgodził się jej pomóc zrozumieć wiele aspektów i chronić ją. Od tej pory Abrze towarzyszyć będzie czwórka dorosłych mężczyzn Dan, John, Billy i jej własny ojciec. Razem zjednoczą siły, by stoczyć walkę przeciw złu, które ponownie doprowadzi Dana do miejsca, gdzie przed laty stał hotel Panorama…

„Doktor Sen, też coś.” „Wszystko robi się mniejsze, kiedy wyciągnąć to na wierzch.”

„Doktor Sen”

Skąd tytuł „Doktor Sen”? Nasz główny bohater, we współpracy z kotem Azreelem, który zawsze wyczuwa, gdy przychodzi pora na kolejnego z chorych i sędziwych pacjentów, pomaga przejść ludziom na drugą stronę. Pacjenci hospicjum umierają w spokoju ducha, a Dan czuje, że przyczynił się do małego cudu. Jest to także kluczowy aspekt tej książki.

Początek książki nie należał do łatwych, musiałam wgryźć się w fabułę, ale z każdą kolejną czytaną stroną wszystko się rozjaśniało i wyjaśniało. Z początku fabuła powieści przypomina bardziej historię obyczajową z kilkoma paranormalnymi elementami, jednak potem akcja książki nabiera niesamowitego, zawrotnego tempa, mrozi krew w żyłach i nie pozwala oderwać się od lektury. Realizm przeplata się z magicznymi elementami. Bohaterowie są świetnie wykreowani, z wielkim rozmachem i precyzją, jedyne do czego mogę się przyczepić to fakt, że mała, grzeczna, dwunastoletnia dziewczynka czasami za bardzo, co gryzło się z jej naturą. Muszę przyznać, że autor skrupulatnie wymyśla główne punkty akcji, do których precyzyjnie doprowadza zawiłą fabułę. Poruszył także kluczowy w historii Ameryki atak terrorystyczny na World Trade Center, a jeden z pracowników hospicjum zupełnie przypominał bohatera „Zielonej mili” – Percy’ego Wetmore. I pojawiło się już znane wszystkim z choćby „Joylandu” słowo ćwoki.

Zarówno „Lśnienie” jak i „Doktor Sen” poruszają ważne tematy – problem alkoholizmu (z którym swego czasu zmagał się sam pisarz, do czego teraz otwarcie się przyznaje), problemy z opanowaniem gniewu, a także odwieczna walka dobra ze złem. I mimo że główny bohater nie jest ucieleśnieniem kryształowego dobra, to czytelnik od razu widzi, że drzemie w nim ogromny potencjał, a przecież każdemu czasem zdarza się zbłądzić. Obie książki są powieściami, w których głównym motywem jest podejmowanie wyborów – nierzadko trudnych i bolesnych.

Przyznam szczerze, że nie jest wcale łatwo napisać recenzję tej książki, z tego względu, że zbyt wiele się na raz dzieje, a są to wątki na tyle ważne, że nie mogłam pominąć ich w mojej recenzji. Mam nadzieję, że nie zdradziłam Wam zbyt wiele jednocześnie zachęcając tych z Was, którzy „Doktora Sen” jeszcze nie znają do lektury tej książki. Tak jak ostrzegawczo pisze pod koniec swojej książki sam Stephen King… chyba już zawsze będę się zastanawiała nad tym, kto siedzi za kierownicą kamperów… Serdecznie polecam!

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo Prószyński i S-ka

Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Czytam Fantastykę.

#404. XX-to lecie Wydawnictwa MAG + konkurs!

Dla Wydawnictwa Mag rok 2013 okazał się być szczęśliwy – właśnie w tym roku Wydawnictwo obchodzi swoje 20-to lecie. Jest to nie lada osiągnięcie! W związku z tą jakże wyjątkową okazją, postanowiłam zadać Wam kilka pytań dotyczących książek Wydawnictwa MAG. Zapraszam do podzielenia się ze mną Waszymi opiniami.

  1. Jaka jest Wasza ulubiona książka Wydawnictwa MAG? I dlaczego właśnie ta?<

  2. Kto należy do Waszych ulubionych autorów publikowanych WYŁĄCZNIE przez Wydawnictwo MAG?

  3. Jakie są Wasze ulubione serie wydawnicze?

  4. Poszperajcie wśród książek wydanych i powiedzcie która okładka najbardziej przypadła Wam do gustu?

  5. Na jaką książkę Wydawnictwa MAG czekacie w najbliższych miesiącach? (Sprawdźcie szkic planu na pierwszą połowę 2014 -> dostępny tu

Jeśli nie chcecie brać udziału w konkursie to i tak jestem ciekawa Waszych opinii :) A dla osoby, która wykaże się największą kreatywnością, odpowie najciekawiej i udowodni swoją znajomość książek publikowanych przez Wydawnictwo MAG mam niespodziankę… Dzięki uprzejmości Pani Uli mogę nagrodzić jedną osobę, nowym egzemplarzem, recenzowanej przeze mnie niedawno książki, „Miasto Kości” Cassandry Clare w filmowej okładce. Jesteście zainteresowani? Teraz szybki regulamin!

Regulamin:

  1. Konkurs trwa od 14.10.2013 – 14.11.2013 (do godziny 23:59).
  2. Organizatorem konkursu jest Wydawnictwo MAG sponsorujące egzemplarz w/w książki oraz właścicielka bloga miqaisonfire.wordpress.com.
  3. Warunkiem wzięcia udziału w konkursie jest udzielenie odpowiedzi na pytania konkursowe i podanie adresu email w celu weryfikacji Waszej osoby.
  4. Osoby posiadające bloga powinny umieścić baner konkursowy na swoim blogu linkując go do postu konkursowego – http://imageshack.us/a/img818/7839/wegn.jpg (200/300)
  5. Osoby posiadające konto na facebooku, by zyskać dodatkową szansę wygrania w konkursie mogą polubić facebooka mojego bloga (KLIKNIJ TU) oraz facebooka Wydawnictwa MAG (KLIKNIJ TU), a osoby, które już to zrobiły tylko wpisują swoje imię i dwie pierwsze litery nazwiska w komentarzu zgłaszającym.
  6. Ze zwycięzcą organizatorka będzie kontaktowała się przez podanego przez nią/niego maila w komentarzu.
  7. Nagrodą jest nowa książka ufundowana przez Wydawnictwo MAG – „Miasto Kości” Cassandry Clare. Zainteresowanych odsyłam do mojej RECENZJI tej książki.
  8. Wygrywa najciekawszy wpis. Zwycięzca oficjalnie zostanie ogłoszony po 14.11.2013r.

#403. „Miasto szkła” – Cassandra Clare

„Miasto szkła”


Tytuł: „Miasto szkła”
Seria: Dary Anioła #3
Autor: Cassandra Clare
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron:
Data wydania: (II) 2013
ISBN: 978-83-7480-378-6
Ocena: 10/10

Cassandra Clare, właściwie Judith A.Rumelt, dzięki sukcesowi, jaki przyniosła jej seria “Dary Anioła” stała się znaną i poczytną pisarką na całym świecie. W jej dorobku znalazła się licząca sześć tomów seria „Dary Anioła” oraz trzytomowa seria „Diabelskie Maszyny”. Poza tymi dwoma seriami wydała także książkę „Wakacje Z Piekła”, a obecnie pracuje nad serią „The Dark Artifices”.

Moją przygodę z serią „Dary Anioła” rozpoczęłam dość późno, bo dopiero po tym, jak ukazała się ekranizacja pierwszego tomu – „Miasto Kości”. Filmu jeszcze nie oglądałam, ale na pewno to zrobię, by móc porównać ekranizację do książki, chociaż złudzeń nie mam :) Po lekturze drugiego tomu z serii – „Miasto popiołów” – byłam bardzo ciekawa czym zaskoczy czytelników pisarka w części trzeciej oraz… czy w ogóle czymś zaskoczy. Mogę powiedzieć już teraz – zaskoczyła, i to jeszcze jak.

Idris… kraina mlekiem i miodem płynąca… ojczyzna Nocnych Łowców, potomków aniołów i ludzi, miejsce do którego nie można od tak wejść i od tak wyjść… By wzbudzić matkę z czarodziejskiej śpiączki trafi tam też główna bohaterka – Clary Fray. Czym zaskoczy ją Miasto Szkła? Jace w obawie o Clary nie będzie chciał pozwolić jej na podróż, gdzie potężne Clave będzie mogło ją wykorzystać… jednak Clary jest uparta i nieustępliwa. Simon, uważany za niespotykanego, jako że promienie słoneczne na niego nie działają, wyląduje w więzieniu. W wielkim niebezpieczeństwie znajdzie się też sam Jace, który myśląc, że płynie w nim krew demona będzie ranił wszystkich dokoła siebie. Co gorsze, Valentine, który teraz posiada Miecz Razjela ma możliwość stworzenia swojej wymarzonej armii, która pozwoli mu na czystki wśród Podziemnych. Wojenne chmury nadciągają nad Idris. Czy Clave połączy swe siły z Podziemnymi i staną razem przeciwko wspólnemu wrogowi? Jak potoczą się losy głównych bohaterów? Czy przetrwają trudne chwile?

„Miasto szkła”

Akcja trzeciej części tej serii z rozmachem rozpoczyna się już od pierwszych stron. Przyznam szczerze, że ciężko było mi się oderwać od lektury tej książki, bo z każdą kolejną czytaną stroną robiło się ciekawiej i niebezpieczniej. Osobiście wyczekiwałam z wielką niecierpliwością na rozwój wydarzeń na polu Clary – Jace… i wierzcie mi – będzie się działo!

„Miasto szkła” obfituje w niesamowite wydarzenia, niespodziewane zwroty akcji, zapierające dech w piersiach przygody i wychodzące na jaw tajemnice. Od razu widać, że pisarka miała pomysł na fabułę, bo książkę czyta się jednym tchem. Cieszę się, że Clare posiliła się w końcu o dogłębne przedstawienie historii miłości Valentine’a i Jocelyn. Pojawią się także nowi bohaterowie, którzy z pozoru zwyczajni, okażą się odgrywać kluczową rolę. Nie zabraknie także ważnych moralnie kwestii – przyjaźń, miłość, zdrada, oszustwo. Ponownie czytelnik będzie mógł obserwować walkę dobra ze złem oraz zacierającą się granicę między tymi dwoma.

Muszę też wspomnieć ponownie o samej kreacji bohaterów, którzy są bardzo realistyczni – mimo nadzwyczajnych zdolności jakie posiadają, są zupełnie jak my – też mają wady, też cierpią, też ulegają pokusom i muszą zmagać się ze złem tego świata. Za to sam świat, który wykreowała autorka jest niezwykle pasjonującym i nadzwyczajnym światem pełnym niebezpiecznych magicznych stworzeń, niezwykłych i czarodziejskich miejsc. Od pierwszej strony czuć, że książka posiada unikalny klimat.

Wprawdzie akcji trzeciego tomu serii nie można porównać do akcji, która rozgrywała się w pierwszym tomie, to uważam, że jest równie ciekawie, równie nieprzewidywalnie i równie niebezpiecznie. Bardzo cenię Cassandrę Clare za jej pomysłowość na oryginalną fabułę, która otwiera czytelnikowi wrota do całkowicie innego świata. Jeśli mi nie wierzycie, to sami musicie się o tym przekonać! „Miasto szkła” czytajcie oczywiście po tym jak zapoznacie się z dwoma poprzednimi tomami. Nie ma sensu rozpoczynać lektury książek z tej serii od środka, bo zbyt wiele stracicie. Serdecznie polecam… nie tylko młodzieży!

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo MAG

Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Czytam Fantastykę.