
„Carrie”
Tytuł: „Carrie”
Autor: Stephen King
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 208
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-7839-631-4
Ocena: 7/10
Data przeczytania: 14 października 2013
Stephen King to znany na całym świecie amerykański pisarz. W jego dorobku literackim znajdują się głównie powieści grozy, ale nie brak też powieści obyczajowych. Wydawał książki także pod pseudonimami Richard Bachman czy John Swithen. Po przeczytaniu najnowszej książki Stephena Kinga – „Doktor Sen” – postanowiłam sięgnąć po kolejną jego powieść, która w dniu dzisiejszym wchodzi do kin w nowej odsłonie.
Carrietta White mieszka ze swoją matką. Jest zwykłą dziewczyną, nijaką z wyglądu, nielubianą przez znajomych z powodu bycia inną od wszystkich. Poniżana i wyśmiewana przez kolegów i koleżanki niewytrzymała i w wieku 16 lat wybuchła… Ale zanim to się stało odkryła w sobie rosnącą siłę, zdolności telekinetyczne, które pozwalały jej poruszać różne obiekty. Gdy Carrie zostaje zaproszona na bal przez jednego z najprzystojniejszych chłopaków w szkole, myśli, że to sen. Ale postanawia dać sobie szansę, chce przemienić się z brzydkiego kaczątka w łabędzia. Chce zacząć żyć swoim życiem i oderwać się od matki, która spędza całe dnie na opętańczej modlitwie. Jednak szczęśliwe chwile nastolatki nie potrwają długo. Jaki koszmar zgotują Carrie rówieśnicy i… jak ona im się odwdzięczy?
Co mogę powiedzieć o „Carrie”? Jest to nowelka, najbardziej takie określenie mi pasuje, która utrzymana w klimacie horroru porusza trudne tematy, takie jak: brak ciepła rodzinnego, dewotyzm czy brak akceptacji przez osoby z najbliższego otoczenia. Rozdziały przeplatają fragmenty paranaukowych rozpraw na temat telekinezy, studium psychologicznego Carrie oraz rekonstrukcji wydarzeń z „Nocy Zagłady”, kiedy to zginęło 440 osób, a miasteczko Chamberlain stało się piekielną krainą, gdzie żywioły staczały walkę z panikującymi ludźmi. Ale między całą tą ludzką tragedią, miała miejsce jeszcze jedna, prywatna tragedia Carrie.
Stephen King dużą uwagę skupił na kreowaniu głównej bohaterki i jej matki. Matka Carrie, Margaret, szybko straciła męża i wyparła z pamięci akt seksualny, który oznaczał dla niej grzeszne i godne potępienia praktyki. Margaret odgrywa rolę kapłana w domowej roboty świątyni, a dziewczynka ma sprawować rolę wiernych. Kobieta uważa, że wszystkie jej uczynki są dobre i pragnie przestrzec przed złem świata swoją córkę, zamykając ją w małej komórce. Carrie natomiast mimo całej miłości do matki, nie jest w stanie jej zrozumieć i pragnie żyć własnym życiem.
Widziałam zapowiedź filmu i po tych kilku minutach już mogę powiedzieć, że reżyser pozmieniał pewne (moim zdaniem) znaczące fakty jak np. kolor sukienki na bal Carrie (chociaż to też jest zmienione w pierwszej ekranizacji). Ale film z czystej ciekawości mam zamiar obejrzeć.
„Carrie” to ciekawie skonstruowana, niedługa powieść w której nie brak elementów grozy, ale nie brak też elementów wręcz komicznych w swoim dramatyzmie. Książka z pewnością przypadnie do gustu miłośnikom twórczości Stephena Kinga, jednak dla osób, które dopiero rozpoczynają przygodę z twórczością tego pisarza polecam inne jego dzieła.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :
Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Czytam Fantastykę.
Otagowane:Czytam Fantastykę, fantastyka, horror, literatura amerykańska
Czytałam wieki temu,film też oglądałam. Na nową wersję mam ochotę,bo wygląda zachęcająco:)
Podrzucam link:
„Plac dla dziewczynek”- Lena Oskarsson
http://gosia72.blogspot.com/2013/10/plac-dla-dziewczynek-lena-oskarsson.html
„Carrie” mam, ale w starszym wydaniu. Zaczęłam ją kiedyś czytać, ale po kilkudziesięciu stronach odłożyłam na półkę, gdyż coś mnie dostatecznie nie zaciekawiła. Może ponownie do niej wrócę, lecz jeszcze nie teraz.
Widzę, że sukcesywnie poznajesz twórczość Kinga :) Tak jak czytam o tej dziewczynie Carrie, wydaje mi się, że kliku reżyserów wzorowało by się na jej postaci (był podobny motyw w pewnym serialu kryminalnym, coś mi się kojarzy)
@Gosia B.: obejrzyj i zdaj mi relacje, która Twoim zdaniem jest lepsza i jak nowa odnosi się do książki :) Za link dziękuję, dopisałam.
@Cyrysia: faktycznie „Carrie” nie jest najlepszą powieścią Kinga, jednak warto ją znać.
@Monalisap: no cóż taka dziewczynka, nastolatka ofiara to motyw często powielany, ta ma dodatkowo pewne zdolności :)
„Carrie” przeczytałem dawno temu, ale historia nielubianej, nierozumianej uczennicy, która postanawia się zemścić na swych prześladowcach, pozostała w pamięci.
Poluję, ale na stare wydanie w dobrej cenie, coby mi pasowało do reszty książek Kinga ;)
Miqa, zanim obejrzysz nową ekranizację, obejrzyj starą (bo z recki wnioskuję, że nie widziałaś żadnej). Tylko, że co tam sukienka – w starej ekranizacji brakowało mi końcówki (akcji po balu), ale można to przeżyć. Film ma jeszcze kilka niedociągnięć względem książki, ale warto obejrzeć. Co do samej nowelki (dobre określenie), to zdecydowanie warto przeczytać. King jest mistrzem w kreowaniu postaci i podobało mi się to, jak doskonale wczuł się w rolę żeńską – i to dziewczynki, która była nękana przez rówieśniczki. Warto pamiętać o tym, że w amerykańskich szkołach jest mocny podział na popularnych i geeków czy frajerów (przypomina mi się serial Plotkara:P), King to wykorzystał, dzięki czemu wyszło mu to bardzo wiarygodnie. Ale mimo wszystko zgadzam się z Tobą – osoby nieznające Kinga powinny zacząć przygodę od innej powieści. Ta jest specyficzna, i choć bardzo mi się podobała, domyślam się że mogłaby kogoś zniechęcić. Pozdrawiam
A ja myślę, inaczej niż Paulina, że niekoniecznie mogłaby zniechęcić:) jak dla mnie to było w sam raz – momentami śmiesznie (choć nie powinnam się śmiać, ale sama wiesz – wyobrażając sobie Margaret w furii, od razu widziałam ją przerobioną w nowej części Strasznego Filmu, bo nadaje się idealnie do takich rozwiązań :D), ale bogato pod kątem badania postaci. Gdyby to było moje pierwsze zetknięcie z Kingiem wcale bym się nie zniechęciła, ale na pewno przekonstruowała moje myślenie o nim jako mistrzu grozy.
@TommyKnocker: to prawda, „Carrie” pozostaje w pamięci, to jest fenomenem tej książki.
@Zajeckicajec: aa rozumiem :) Udanych łowów życzę!
@Paulina Król: wiesz, mam taki plan :) Oberzę obie i porównam do siebie oraz do książki. A „Plotkary” nie oglądam, ale nawet w „Pretty Little Liars” takie motywy podziałów na grupki są.. oj, nawet u nas w polskich szkołach tak jest.
@Scathach: też coś w tym jest :) Z tym, że „Carrie” nie jest jego popisowym dziełem :) Ma wiele lepszych, o to Paulinie chodziło.
Lektura jeszcze przede mną – to kwestia czasu. Ciekawa recenzja, wreszcie ktoś normalnie pisze o niej jak o książce, a nie o legendzie, bóstwie i ach i och i 10/10. Cieszę się, że ma słabsze strony. I chętnie się przekonam czy widzę to podobnie tak jak Ty:) Pozdrawiam miłego weekendu xx.
Czytałam i oglądałam film bodajże ze Sissy Spacek w roli tytułowej – robi wrażenie (zwłaszcza przytaczana scena na balu). Bardziej jednak przemawiała do mnie warstwa psychologiczna niż parapsychiczna (telekineza) – jednak u Kinga nawet najmniej prawdopodobne zjawiska wychodzą bardzo przekonująco:)
Pozdrawiam serdecznie!
Może nowa ekranizacja mnie w końcu zmobilizuje do sięgnięcia do po „Carrie” :)
Zobaczyłam u Ciebie „Carrie” i już myślałam, że o filmie piszesz. :D Książkę lubię. ale do TOP książek tego autora ta wg mnie nie należy.
@Czytelnia – Basia Pelc: no cóż, tak tę książkę odebrałam :) Dziękuję, ze to doceniłaś. Mam nadzieję, że będziesz miała okazję ją niedługo przeczytać.
@Isadora: masz rację, dużo tutaj było analizy psychologicznej ludzkich osobowości. A film miałam okazję wczoraj obejrzeć, bo o 23:40 leciał na TVN.
@Agata P: oby tak było!
@Ewa Książkówka: to prawda, nie jest to topowa jego książka, ale jak ktoś mi niżej napisał, to był jego debiut, więc jak na debiut to jest dobra :) A o filmie pewnie też napiszę, gdy go obejrzę, wtedy porównam z pierwszą ekranizacją i książką.
Dzięki za podesłanie linka :) Recenzja dodana do wyzwania „Czytam Fantastykę” :)
pozdrawiam!
PS. Widzę, żeś się wkręciła w Kinga w tym miesiącu ;)
Dziś idę na to do kina i jestem ciekawa tej historii. A po książkę sięgnę za jakiś czas, aby porównać :)
Lubię Kinga, za jego niezwykły klimacik…jest jedyny w swoim rodzaju. Chętnie przeczytam :)
Planuję właśnie wybrać się do kina na tę nową adaptację. Tylko się jeszcze zastanawiam czy nie odświeżyć sobie książki, gdyż czytałam ją kilka lat temu.
@Miłośniczka Książek: dziękuję bardzo :) Tak w tym miesiącu King u mnie króluje!
@Antyśka: daj znać, jak film Ci się spodoba :)
@Monweg: to prawda, klimat tworzy niesamowity.
@Awiola: dla porównania możesz, zwłaszcza jeśli masz czas :) też chcę się wybrać do kina na nową adaptację.
Starą ekranizację widziałam, a teraz pora na książkę i nowiutki film. ;)
,,Carrie” mam w planach, jeszcze przed obejrzeniem ekranizacji. Film zbiera różne opinie i się nieco obawiam.
A dzisiaj w telewizji (TVN) puszczają starą ekranizację Carrie – jakbyś chciała obejrzeć :)
Kochana! Dzięki, że mi powiedziałaś :D Cieszę się, że leci o 23:40, bo tak to bym przegapiła :) A dzięki Tobie dziś obejrzę starą wersję!
Udało się obejrzeć? Ja niestety musiałam siedzieć nad przygotowaniem dość pokaźnego dokumentu…
Widzę, że S. King przeżywa ostatnio prawdziwy renesans. Sporo książek ponownie trafia na wielkie ekrany, a więc pojawiają się ich kolejne wydania. Ciekawe, czy uda się w końcu zekranizować cykl „Mroczna wieża”. Ostatnio coś cicho na ten temat :)
Na mnie „Carrie” zrobiła ogromne wrażenie i szczerze mówiąc podobała mi się bardziej od „Lśnienia” nawet. Natomiast stara wersja filmowa mnie rozbawiła, delikatnie mówiąc. Ciekawa jestem, jak to będzie z nową ekranizacją.
Chciałabym zacząć poznawanie Kinga od innych jego książek :-)
Zgadza się, początkujący Kingo-maniacy powinni raczej sięgnąć po coś innego. Carrie to debiut, a debiuty rzadko kiedy bywają perfekcyjne :)
@Ambrose: może kiedyś? :) Ja za to muszę tę książkę przeczytać.
@Beatriz: o proszę :) Takiej opinii jeszcze nie słyszałam, ale to dobrze. Koniecznie obejrzyj nową „Carrie”, ja też mam to w planach.
@S.: zrób to kochana :) Najwyższa pora poznać jego twórczość.
@Stacja Sto Słów: to prawda.
Książkę czytałam, teraz czekam na tę nową ekranizację – mam nadzieję, że jego twórcy skupią się na stworzeniu odpowiedniej atmosfery, że będzie jakiś niepokój wisiał w powietrzu, jakaś groza, nie tylko efekty specjalne. :)
czytałem jakiś czas temu.. (czyt. dawno) … z tego co pamiętam to mi się podobało… u Kinga przeważnie dobry klimat jest :)
Problem w tym, że film mi się nie podobał. Chociaż inaczej. Spodziewałam się zupełnie czegoś innego, ale tak źle nie było. Mam porównanie, bo wróciwszy z kina na tvn’ie leciała starsza wersja, w moim mniemaniu gorsza od obecnej kinowej.
Czytslam wieki temu :-) Wtedy bylam zachwycona. Ciekawe jsk teraz bym ja ocenila…
@Kasjeusz: też mam taką nadzieję :) Musimy się przekonać.
@Takitutaki: to prawda, King umie kreować świetną atmosferę, a jego książki mają niepowtarzalny klimat.
@Antyśka: o proszę, czyli jednak polecasz nową wersję, to dobrze :)
@Aleksandra: musisz się przekonać :) A potem obejrzeć ekranizację i porównać.
Uwielbiam „Carrie” :) W końcu to debiut powieściowy Kinga i historia, którą warto poznać. Co prawda nie jest straszna, ale bardzo niepokojąca.