Tytuł: „Błękitny Zamek”
Autor: Lucy Maud Montgomery
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 280
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-237-7659-8
Ocena: 9/10
Data przeczytania: 9 stycznia 2014
Moja przygoda z twórczością kanadyjskiej pisarki Lucy Maud Montgomery nie jest obszerna, ale jest długa. Od najmłodszych lat przyjaźniłam się z „Anią z Zielonego Wzgórza” patrząc jak dorasta, idzie na uniwersytet, a wreszcie wychodzi za mąż. I mimo że autorka ma na swoim koncie ponad 30 wydanych powieści (nie wszystkie niestety ukazały się w Polsce) to dopiero teraz miałam okazję poznać jej twórczość z troszkę innej perspektywy, jednakże równie satysfakcjonującej literacko.
„Błękitny Zamek” został wydany w roku 1926, niestety polscy czytelnicy musieli czekać na przetłumaczoną wersję blisko siedemdziesiąt lat! Dziś, wszyscy miłośnicy twórczości Lucy Maud Montgomery mają wreszcie okazję zapoznać się z wersją tłumaczenia wierną oryginałowi, nieskróconą. Co więcej powieść ta należy do serii „Romantyczna”, czyli cyklu staranie wybranych książek, po które sięgają kobiety w każdym wieku – od tych dorastających, po dojrzałe.
Valancy Striling, 29-cio letnia kobieta, samotna, już z plakietką „starej panna”, całe życie spędziła z matką i ciotką, będąc stale porównywaną do lepszej i ładniejszej kuzynki. Wyszydzana przez całą rodzinę uciekała myślami w świat fantazji, do wyjątkowego zamku – Błękitnego Zamku, gdzie ona była najważniejsza. Tam mężczyźni ustawiają się do niej w kolejce, tam była najpiękniejsza i najszczęśliwsza.
Niestety, pewnego dnia Valancy dowiaduje się, że ma chorobę serca, a doktor rokuje, że pozostał jej rok życia. Jest to przełomowy moment w życiu bohaterki. Kobieta nie zważając na protesty rodziny wyprowadza się do swojej śmiertelnie chorej przyjaciółki Cecil i jej ojca Ryczącego Abla, który nie cieszy się dobrą reputacją. Co więcej Valancy zawiera bliską znajomość z pewnym jegomościem, Barneyem Snaithem, który ma wiele tajemnic… Jak potoczą się dalsze losy Valancy? Czy odnajdzie szczęście?
Język jest bardzo literacki, pełen barwnych porównań, ciekawych epitetów i pomysłowych metafor. Nie brak także wnikliwych opisów, czy to emocji, wydarzeń czy scenerii. Narracja jest prowadzona z punktu widzenia narratora wszechwiedzącego, dzięki czemu czytelnik ma obiektywny wgląd w wydarzenia oraz myśli i odczucia bohaterów. Jeśli zaś chodzi o kreację bohaterów, to jak to bywa w przypadku Montgomery, ewoluuje ona wraz z ilością przeczytanych stron. Główna bohaterka, Valancy Sterling, w tamtych czasach jako niespełna 30-to letnia kobieta była uważana za starą pannę z niewielkimi szansami na znalezienie sobie męża, nawet nie wybranka serca, a po prostu męża. Co więcej, problem Valancy sięga jej lat najmłodszych, gdyż od dziecka musiała spełniać wymagania stawiane przez jej surową rodzinę, niezwykle dbającą o swój wizerunek. Na szczęście, bohaterka wyrosła na osobę o dobrym sercu, życzliwą, inteligentną i posiadającą własne poglądy. Valancy wystarczyło podjąć jedną, poważną i niełatwą decyzję, by odmienić swoje życie, ale czy i Wy, drodzy Czytelnicy odważacie się na tak poważne kroki w Waszym życiu?
Czytając tę powieść niejednokrotnie miałam poczucie wielkiej niesprawiedliwości i tylko czekałam na to, by główna bohaterka wykonała jakiś czyn wyrywając się wreszcie spod skrzydeł okrutnej i niesprawiedliwej matki. Jednocześnie bardzo jej współczułam i kibicowałam. Powieść ta jest lekturą, która na pewno jest odrobinę melancholijna, przeznaczona też jest dla czytelniczek starszych, które z przyjemnością zagłębią się w problemach dojrzewania, przemyśleniach i rozterkach uczuciowych głównej bohaterki.
„Błękitny Zamek” bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Ponieważ minęło już trochę lat odkąd po raz ostatni sięgałam po jakąś z książek Lucy Maud Montgomery, po tej powieści odnalazłam w sobie nowy zapał do zgłębiania innych książek autorstwa tej pisarki. Jeśli więc poszukujecie powieści romantycznej, która zagwarantuje Wam cały wachlarz emocji, barwne i ponadczasowe postaci oraz wciągającą, ale lekką i niezobowiązującą fabułę, to z pewnością „Błękitny Zamek” spisze się na medal. Serdecznie polecam!
Notka biograficzna od Wydawnictwa:
Lucy Maud Montgomery (1874-1942) – kanadyjska pisarka, autorka przede wszystkim cyklu „Ania z Zielonego Wzgórza” (1908-1939), ale również „Dziewczęcia z sadu” (1910), serii opowieści o Historynce (1911-1913), Emilce (1923-1927), Pat (1933-1935) i innych. Pierwsza kobieta w historii Kanady przyjęta do Królewskiego Towarzystwa Sztuk Pięknych. Odznaczona Orderem Imperium Brytyjskiego. Na jej twórczości wychowały się miliony czytelniczek.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :
Recenzja bierze udział w wyzwaniu Grunt to okładka – KWIATY.
Otagowane:literatura kanadyjska, literatura kobieca, powieść, romans
Znam tylko z serii o Ani. Innych powieści tej autorki nie czytałam. Być może kiedyć :)
*kiedyś, ups.
Z wielką chęcią przeczytam! Świetna recenzja bardzo zachęcająca i pomysłowa.
Już od jakiegoś czasu mam na nią ochotę, ale jakoś nie mogę znaleźć czasu…
@Klaudia: zachęcam, sama mam w planach :)
@Julia van Derhooven: dziękuję bardzo i polecam!
@KulturkaMaialis: zachęcam! Mam nadzieję, że znajdziesz chwilkę czasu, bo książkę czyta się błyskawicznie.
Kiedyś czytałam :)
Chyba muszę się jednak zaopatrzyć w najnowsze wydanie, bardzo ładnie się prezentuje :)
Łał, piękna okładka. :)
och, ach! uwielbiam tę książkę! Przemagiczna historia!
Uwielbiam tę autorkę, ale „Błękitnego zamku” chyba nie czytałam, czuję, że czas nadrobić :)
@Agnieszka: koniecznie, jest świetne :)
@Ewa Szczepańska: to prawda, od razu mnie urzekła.
@Beatriz: i mnie się bardzo spodobała, wciąga na długie godziny!
@Agata P: ja do niedawna czytałam tylko serię o Ani, ale mam zamiar poznać inne dziewczyny :)
Książka do Twojego wyzwania – jest sensacja – http://monweg.blog.onet.pl/2014/01/09/miasto-niepokoju/
Widzę, że wybrnęłaś z „Okładką” :)
Książka do Twojego wyzwanie – jest sensacja http://monweg.blog.onet.pl/2014/01/09/miasto-niepokoju/
Widzę, że wybrnęłaś w wyzwaniu z kwiatami :)
Wyobraź sobie, że od kilku miesięcy poszukuję swojego starego egzemplarza „Błękitnego zamku”, który zaginął mi w czeluściach domowych lub pożyczyłam komuś, a zupełnie nie pamiętam komu;( Mam wielką ochotę odświeżyć sobie tę lekturę.
Czytałam, mile wspominam, ale to było prawie 10 lat temu…
Jak ja ubóstwiałam tę książkę, cudowna. Piękne wydanie.
@Monweg: dziękuję za podesłanie linka! Tak, udało mi się wybrać hehe :)
@Julia Orzech: ojej, najgorzej jeśli komuś pożyczyłaś, bo może już ta książka do Ciebie nie wrócić… Mimo wszystko, mam nadzieję, że ją u siebie znajdziesz.
@Aneta: warto byłoby sobie odświeżyć lekturę tej powieści, zachęcam :)
@Czytelnia – Basia Pelc: tak, wydanie jest śliczne… Od razu przyciąga wzrok.
A ja pamiętam, kiedy czytałam „Anię…” jako lekturę szkolną i rodzice co rusz znajdywali mnie śpiącą z książką w nosie ;) Może spróbuję i wywrze na mnie lepsze wrażenie, niż poprzednie spotkanie z Panią Montgomery.
Lubię Montgomery, ale podobnie jak Ty, bardzo długo znałam tylko serię o Ani. Błękitnego Zamku do tej pory nie miałam okazji czytać, ale najwyższa pora to zmienić :) Zapowiada się naprawdę ciekawie :)
Piękna okładka. Dawno już nie czytałam nic tej autorki, a przecież w czasach szkolnych byłam wierną fanką ,,Ani…”. Powyższą pozycje kiedyś chyba czytałam, ale już nie pamiętam dobrze fabuły, więc przydałoby się ją odświeżyć.
A mi tą książką narobiłaś ochoty na… „Anię z Zielonego Wzgórza” i zresztą całą serię. Tak dawno już jej nie czytałam, że chyba muszę do niej powrócić. Zawsze była to dla mnie optymistyczna lektura, poprawiająca nastrój.
@Zajeckicajec: koniecznie spróbuj :)
@Barwinka: cieszę się, że mogłam Cię zachęcić do lektury tej książki :)
@Cyrysia: polecam :)
@Palanee: hehe :) Ja sama po lekturze tej książki mam ochotę sobie odświeżyć przygody Ani, oraz poznać inne powieści tej pisarki.
fajna okładka.. trzeba przyznać.. ale to bardziej dla żony mej..;)
Również zbyt wielu książek tej pisarki nie czytałam, ale na „Błękitny zamek” mam sporą ochotę. Chociażby z tego powodu, że przez tyle lat powieść nie była u nas wydana, trzeba więc teraz korzystać :)
Uwielbiam autorkę i z ogromną chęcią sięgnę po „Błękitny zamek” – trafiłam już na wiele pozytywnych recenzji, więc widzę, że warto. :)
dla mnie ta książka też była wielkim i bardzo pozytywnym zaskoczeniem. widać, że Montgomery jest ponad czasowa.
@Takitutaki: faktycznie prawda, Jej na pewno by się spodobała :)
@Dosiak: właśnie! :) To jest jakiś argument do sięgnięcia po tę powieść.
@Sylwuch: w rzeczy samej, polecam!
@Varia: to prawda :) Całkowicie się z Tobą zgadzam.
„Błękitny zamek” zajmuje wysokie miejsce w moim rankingu ukochanych książek – ale ta wersja, gdzie Barney (okropne imię) występuje jako Edward, a Valancy Stirling jako Joanna. W końcu odziedziczyłam po niej imię!
„Ania z Zielonego Wzgórza” to jedna z nielicznych lektur szkolnych, która mi się nie podobała. Pewnie to z jej właśnie powodu jestem uprzedzony do pani Montgomery i nawet nie zadałem sobie trudu, by poznać pozostałą twórczość pisarki. Może warto to zmienić :)
Jak ładnie, melancholijnie i romantycznie brzmi, a ja jeszcze nie czytałam! Muszę nadrobić :)
Czytałam tę książkę już dawno temu i oczywiście podobała mi się (jak wszystkie dzieła tej pisarki;) Teraz trochę bronię się przed odświeżeniem sobie takich lektur – bo co będzie, jeżeli nie znajdę w nich tego, co kiedyś tak mnie fascynowało?
Okładka – według mnie – nie pasuje do tej powieści…
@Joanna Malita: a widzisz, czyli to jest to mniej wierne tłumaczenie :) Ale widać, że i ono miało swoich miłośników.
@Ambrose: to chyba taka „chłopska” rzecz, by się „Ania…” nie podobała. Chyba żadnemu z moich szkolnych kolegów nie przypadła do gustu. To są specyficzne powieści przeznaczone dla kobiet i dziewczyn, więc chyba nie będziesz odczuwał inaczej nawet jeśli sięgniesz po inną książkę tej autorki, ale możesz spróbować :)
@Bombeletta: koniecznie, bardzo polecam!
@Beata P: czy ja wiem… mi się tak spodobała, że już się przyzwyczaiłam ;)
Może mniej wierne, ale dla mnie jedyne słuszne ^^
Jako dziecko przeczytałam po kilka razy wszystkie części Ani z Zielonego Wzgórza :) Uwielbiam Montgomery :) Ale powiem szczerze, że Błękitnego zamku nie czytałam, mam i czeka na swoją kolej :)
Już przeczytałam! Zakochałam się :) Cudna, ciepła, krzepiąca i z przekazem :)
Bardzo mnie to cieszy! :)
Kolejna książka pasująca do kolejnego wyzwania:) Widzę, że obie bierzemy udział w tych samych wyzwaniach! Dawno nie czytałam już książek tej wspaniałej autorki i z chęcią bym wróciła do jej twórczości, tym bardziej w nieco innym wykonaniu:)
To mnie zaskoczyłaś. Prawdę powiedziawszy, utożsamiałam Montgomery wyłącznie z „Anią” i to skojarzenie było bardzo pozytywne. Nie sądziłam, że napisała coś jeszcze, chociaż teraz wydaje mi się to oczywiste. Z chęcią sięgnęłabym po tę pozycję, wydaje mi się wyjątkowo kobieca i warta uwagi.
P.S. Dziękuję za życzenia noworoczne. Tobie również wszystkiego, wszystkiego co najlepsze!! :)
„Ania…” była moją ukochaną lekturą w dzieciństwie, więc teraz czas na „Błękitny zamek”
Ja również dawno temu przyjaźniłam się z Anią i choćby z tego powodu chętnie sięgnęłabym i po Błękitny zamek :-)
@Agnieszka Perzka: a no faktycznie :) Tak się złożyło, że bierzemy udział w tych samych wyzwaniach. Książkę oczywiście Ci polecam.
@Finkaa: a widzisz! Napisała i to dużo więcej także zachęcam Cię do poznania pozostałych jej serii książek.
@Małgorzata Zaczytana: polecam!
@Alison2: w takim razie gorąco Cię do tego zachęcam :)