#448. „Błękitny Zamek” – Lucy Maud Montgomery


„Błękitny Zamek”


Tytuł: „Błękitny Zamek”
Autor: Lucy Maud Montgomery
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 280
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-237-7659-8
Ocena: 9/10
Data przeczytania: 9 stycznia 2014

Moja przygoda z twórczością kanadyjskiej pisarki Lucy Maud Montgomery nie jest obszerna, ale jest długa. Od najmłodszych lat przyjaźniłam się z „Anią z Zielonego Wzgórza” patrząc jak dorasta, idzie na uniwersytet, a wreszcie wychodzi za mąż. I mimo że autorka ma na swoim koncie ponad 30 wydanych powieści (nie wszystkie niestety ukazały się w Polsce) to dopiero teraz miałam okazję poznać jej twórczość z troszkę innej perspektywy, jednakże równie satysfakcjonującej literacko.

„Błękitny Zamek” został wydany w roku 1926, niestety polscy czytelnicy musieli czekać na przetłumaczoną wersję blisko siedemdziesiąt lat! Dziś, wszyscy miłośnicy twórczości Lucy Maud Montgomery mają wreszcie okazję zapoznać się z wersją tłumaczenia wierną oryginałowi, nieskróconą. Co więcej powieść ta należy do serii „Romantyczna”, czyli cyklu staranie wybranych książek, po które sięgają kobiety w każdym wieku – od tych dorastających, po dojrzałe.

Valancy Striling, 29-cio letnia kobieta, samotna, już z plakietką „starej panna”, całe życie spędziła z matką i ciotką, będąc stale porównywaną do lepszej i ładniejszej kuzynki. Wyszydzana przez całą rodzinę uciekała myślami w świat fantazji, do wyjątkowego zamku – Błękitnego Zamku, gdzie ona była najważniejsza. Tam mężczyźni ustawiają się do niej w kolejce, tam była najpiękniejsza i najszczęśliwsza.

Niestety, pewnego dnia Valancy dowiaduje się, że ma chorobę serca, a doktor rokuje, że pozostał jej rok życia. Jest to przełomowy moment w życiu bohaterki. Kobieta nie zważając na protesty rodziny wyprowadza się do swojej śmiertelnie chorej przyjaciółki Cecil i jej ojca Ryczącego Abla, który nie cieszy się dobrą reputacją. Co więcej Valancy zawiera bliską znajomość z pewnym jegomościem, Barneyem Snaithem, który ma wiele tajemnic… Jak potoczą się dalsze losy Valancy? Czy odnajdzie szczęście?

Język jest bardzo literacki, pełen barwnych porównań, ciekawych epitetów i pomysłowych metafor. Nie brak także wnikliwych opisów, czy to emocji, wydarzeń czy scenerii. Narracja jest prowadzona z punktu widzenia narratora wszechwiedzącego, dzięki czemu czytelnik ma obiektywny wgląd w wydarzenia oraz myśli i odczucia bohaterów. Jeśli zaś chodzi o kreację bohaterów, to jak to bywa w przypadku Montgomery, ewoluuje ona wraz z ilością przeczytanych stron. Główna bohaterka, Valancy Sterling, w tamtych czasach jako niespełna 30-to letnia kobieta była uważana za starą pannę z niewielkimi szansami na znalezienie sobie męża, nawet nie wybranka serca, a po prostu męża. Co więcej, problem Valancy sięga jej lat najmłodszych, gdyż od dziecka musiała spełniać wymagania stawiane przez jej surową rodzinę, niezwykle dbającą o swój wizerunek. Na szczęście, bohaterka wyrosła na osobę o dobrym sercu, życzliwą, inteligentną i posiadającą własne poglądy. Valancy wystarczyło podjąć jedną, poważną i niełatwą decyzję, by odmienić swoje życie, ale czy i Wy, drodzy Czytelnicy odważacie się na tak poważne kroki w Waszym życiu?

Czytając tę powieść niejednokrotnie miałam poczucie wielkiej niesprawiedliwości i tylko czekałam na to, by główna bohaterka wykonała jakiś czyn wyrywając się wreszcie spod skrzydeł okrutnej i niesprawiedliwej matki. Jednocześnie bardzo jej współczułam i kibicowałam. Powieść ta jest lekturą, która na pewno jest odrobinę melancholijna, przeznaczona też jest dla czytelniczek starszych, które z przyjemnością zagłębią się w problemach dojrzewania, przemyśleniach i rozterkach uczuciowych głównej bohaterki.

„Błękitny Zamek” bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Ponieważ minęło już trochę lat odkąd po raz ostatni sięgałam po jakąś z książek Lucy Maud Montgomery, po tej powieści odnalazłam w sobie nowy zapał do zgłębiania innych książek autorstwa tej pisarki. Jeśli więc poszukujecie powieści romantycznej, która zagwarantuje Wam cały wachlarz emocji, barwne i ponadczasowe postaci oraz wciągającą, ale lekką i niezobowiązującą fabułę, to z pewnością „Błękitny Zamek” spisze się na medal. Serdecznie polecam!

Notka biograficzna od Wydawnictwa:
Lucy Maud Montgomery (1874-1942) – kanadyjska pisarka, autorka przede wszystkim cyklu „Ania z Zielonego Wzgórza” (1908-1939), ale również „Dziewczęcia z sadu” (1910), serii opowieści o Historynce (1911-1913), Emilce (1923-1927), Pat (1933-1935) i innych. Pierwsza kobieta w historii Kanady przyjęta do Królewskiego Towarzystwa Sztuk Pięknych. Odznaczona Orderem Imperium Brytyjskiego. Na jej twórczości wychowały się miliony czytelniczek.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo Egmont

Recenzja bierze udział w wyzwaniu Grunt to okładka – KWIATY.

Otagowane:, , ,

40 komentarzy do “#448. „Błękitny Zamek” – Lucy Maud Montgomery

  1. Klaudia 9 stycznia, 2014 o 19:42 Reply

    Znam tylko z serii o Ani. Innych powieści tej autorki nie czytałam. Być może kiedyć :)

  2. Klaudia 9 stycznia, 2014 o 19:43 Reply

    *kiedyś, ups.

  3. Julia van Derhooven 9 stycznia, 2014 o 19:49 Reply

    Z wielką chęcią przeczytam! Świetna recenzja bardzo zachęcająca i pomysłowa.

  4. KulturkaMaialis 9 stycznia, 2014 o 19:59 Reply

    Już od jakiegoś czasu mam na nią ochotę, ale jakoś nie mogę znaleźć czasu…

    • miqaisonfire 9 stycznia, 2014 o 20:49 Reply

      @Klaudia: zachęcam, sama mam w planach :)
      @Julia van Derhooven: dziękuję bardzo i polecam!
      @KulturkaMaialis: zachęcam! Mam nadzieję, że znajdziesz chwilkę czasu, bo książkę czyta się błyskawicznie.

  5. Agnieszka 9 stycznia, 2014 o 20:00 Reply

    Kiedyś czytałam :)
    Chyba muszę się jednak zaopatrzyć w najnowsze wydanie, bardzo ładnie się prezentuje :)

  6. Ewa Szczepańska 9 stycznia, 2014 o 20:48 Reply

    Łał, piękna okładka. :)

  7. Beatriz 9 stycznia, 2014 o 21:01 Reply

    och, ach! uwielbiam tę książkę! Przemagiczna historia!

  8. Agata P 9 stycznia, 2014 o 21:20 Reply

    Uwielbiam tę autorkę, ale „Błękitnego zamku” chyba nie czytałam, czuję, że czas nadrobić :)

    • miqaisonfire 11 stycznia, 2014 o 21:36 Reply

      @Agnieszka: koniecznie, jest świetne :)
      @Ewa Szczepańska: to prawda, od razu mnie urzekła.
      @Beatriz: i mnie się bardzo spodobała, wciąga na długie godziny!
      @Agata P: ja do niedawna czytałam tylko serię o Ani, ale mam zamiar poznać inne dziewczyny :)

  9. monweg 9 stycznia, 2014 o 21:22 Reply

    Książka do Twojego wyzwania – jest sensacja – http://monweg.blog.onet.pl/2014/01/09/miasto-niepokoju/
    Widzę, że wybrnęłaś z „Okładką” :)

  10. monweg 9 stycznia, 2014 o 21:23 Reply

    Książka do Twojego wyzwanie – jest sensacja http://monweg.blog.onet.pl/2014/01/09/miasto-niepokoju/
    Widzę, że wybrnęłaś w wyzwaniu z kwiatami :)

  11. Julia Orzech 9 stycznia, 2014 o 21:40 Reply

    Wyobraź sobie, że od kilku miesięcy poszukuję swojego starego egzemplarza „Błękitnego zamku”, który zaginął mi w czeluściach domowych lub pożyczyłam komuś, a zupełnie nie pamiętam komu;( Mam wielką ochotę odświeżyć sobie tę lekturę.

  12. Aneta 9 stycznia, 2014 o 23:00 Reply

    Czytałam, mile wspominam, ale to było prawie 10 lat temu…

  13. Czytelnia - Basia Pelc 9 stycznia, 2014 o 23:03 Reply

    Jak ja ubóstwiałam tę książkę, cudowna. Piękne wydanie.

    • miqaisonfire 11 stycznia, 2014 o 21:43 Reply

      @Monweg: dziękuję za podesłanie linka! Tak, udało mi się wybrać hehe :)
      @Julia Orzech: ojej, najgorzej jeśli komuś pożyczyłaś, bo może już ta książka do Ciebie nie wrócić… Mimo wszystko, mam nadzieję, że ją u siebie znajdziesz.
      @Aneta: warto byłoby sobie odświeżyć lekturę tej powieści, zachęcam :)
      @Czytelnia – Basia Pelc: tak, wydanie jest śliczne… Od razu przyciąga wzrok.

  14. zajeckicajec 9 stycznia, 2014 o 23:38 Reply

    A ja pamiętam, kiedy czytałam „Anię…” jako lekturę szkolną i rodzice co rusz znajdywali mnie śpiącą z książką w nosie ;) Może spróbuję i wywrze na mnie lepsze wrażenie, niż poprzednie spotkanie z Panią Montgomery.

  15. barwinka 10 stycznia, 2014 o 05:15 Reply

    Lubię Montgomery, ale podobnie jak Ty, bardzo długo znałam tylko serię o Ani. Błękitnego Zamku do tej pory nie miałam okazji czytać, ale najwyższa pora to zmienić :) Zapowiada się naprawdę ciekawie :)

  16. cyrysia 10 stycznia, 2014 o 06:25 Reply

    Piękna okładka. Dawno już nie czytałam nic tej autorki, a przecież w czasach szkolnych byłam wierną fanką ,,Ani…”. Powyższą pozycje kiedyś chyba czytałam, ale już nie pamiętam dobrze fabuły, więc przydałoby się ją odświeżyć.

  17. palanee 10 stycznia, 2014 o 07:22 Reply

    A mi tą książką narobiłaś ochoty na… „Anię z Zielonego Wzgórza” i zresztą całą serię. Tak dawno już jej nie czytałam, że chyba muszę do niej powrócić. Zawsze była to dla mnie optymistyczna lektura, poprawiająca nastrój.

    • miqaisonfire 11 stycznia, 2014 o 21:46 Reply

      @Zajeckicajec: koniecznie spróbuj :)
      @Barwinka: cieszę się, że mogłam Cię zachęcić do lektury tej książki :)
      @Cyrysia: polecam :)
      @Palanee: hehe :) Ja sama po lekturze tej książki mam ochotę sobie odświeżyć przygody Ani, oraz poznać inne powieści tej pisarki.

  18. takitutaki 10 stycznia, 2014 o 07:38 Reply

    fajna okładka.. trzeba przyznać.. ale to bardziej dla żony mej..;)

  19. Dosiak 10 stycznia, 2014 o 07:48 Reply

    Również zbyt wielu książek tej pisarki nie czytałam, ale na „Błękitny zamek” mam sporą ochotę. Chociażby z tego powodu, że przez tyle lat powieść nie była u nas wydana, trzeba więc teraz korzystać :)

  20. Sylwuch 10 stycznia, 2014 o 10:12 Reply

    Uwielbiam autorkę i z ogromną chęcią sięgnę po „Błękitny zamek” – trafiłam już na wiele pozytywnych recenzji, więc widzę, że warto. :)

  21. Varia 10 stycznia, 2014 o 13:38 Reply

    dla mnie ta książka też była wielkim i bardzo pozytywnym zaskoczeniem. widać, że Montgomery jest ponad czasowa.

    • miqaisonfire 11 stycznia, 2014 o 21:51 Reply

      @Takitutaki: faktycznie prawda, Jej na pewno by się spodobała :)
      @Dosiak: właśnie! :) To jest jakiś argument do sięgnięcia po tę powieść.
      @Sylwuch: w rzeczy samej, polecam!
      @Varia: to prawda :) Całkowicie się z Tobą zgadzam.

  22. Joanna Malita 10 stycznia, 2014 o 13:47 Reply

    „Błękitny zamek” zajmuje wysokie miejsce w moim rankingu ukochanych książek – ale ta wersja, gdzie Barney (okropne imię) występuje jako Edward, a Valancy Stirling jako Joanna. W końcu odziedziczyłam po niej imię!

  23. Ambrose 10 stycznia, 2014 o 14:02 Reply

    „Ania z Zielonego Wzgórza” to jedna z nielicznych lektur szkolnych, która mi się nie podobała. Pewnie to z jej właśnie powodu jestem uprzedzony do pani Montgomery i nawet nie zadałem sobie trudu, by poznać pozostałą twórczość pisarki. Może warto to zmienić :)

  24. Bombeletta 10 stycznia, 2014 o 14:37 Reply

    Jak ładnie, melancholijnie i romantycznie brzmi, a ja jeszcze nie czytałam! Muszę nadrobić :)

  25. Beata P. 10 stycznia, 2014 o 14:50 Reply

    Czytałam tę książkę już dawno temu i oczywiście podobała mi się (jak wszystkie dzieła tej pisarki;) Teraz trochę bronię się przed odświeżeniem sobie takich lektur – bo co będzie, jeżeli nie znajdę w nich tego, co kiedyś tak mnie fascynowało?
    Okładka – według mnie – nie pasuje do tej powieści…

    • miqaisonfire 11 stycznia, 2014 o 21:59 Reply

      @Joanna Malita: a widzisz, czyli to jest to mniej wierne tłumaczenie :) Ale widać, że i ono miało swoich miłośników.
      @Ambrose: to chyba taka „chłopska” rzecz, by się „Ania…” nie podobała. Chyba żadnemu z moich szkolnych kolegów nie przypadła do gustu. To są specyficzne powieści przeznaczone dla kobiet i dziewczyn, więc chyba nie będziesz odczuwał inaczej nawet jeśli sięgniesz po inną książkę tej autorki, ale możesz spróbować :)
      @Bombeletta: koniecznie, bardzo polecam!
      @Beata P: czy ja wiem… mi się tak spodobała, że już się przyzwyczaiłam ;)

      • Joanna Malita 12 stycznia, 2014 o 17:52

        Może mniej wierne, ale dla mnie jedyne słuszne ^^

  26. niezatrudniona 10 stycznia, 2014 o 18:22 Reply

    Jako dziecko przeczytałam po kilka razy wszystkie części Ani z Zielonego Wzgórza :) Uwielbiam Montgomery :) Ale powiem szczerze, że Błękitnego zamku nie czytałam, mam i czeka na swoją kolej :)

    • niezatrudniona 12 stycznia, 2014 o 14:33 Reply

      Już przeczytałam! Zakochałam się :) Cudna, ciepła, krzepiąca i z przekazem :)

      • miqaisonfire 12 stycznia, 2014 o 14:46

        Bardzo mnie to cieszy! :)

  27. Agnieszka Perzka 11 stycznia, 2014 o 13:18 Reply

    Kolejna książka pasująca do kolejnego wyzwania:) Widzę, że obie bierzemy udział w tych samych wyzwaniach! Dawno nie czytałam już książek tej wspaniałej autorki i z chęcią bym wróciła do jej twórczości, tym bardziej w nieco innym wykonaniu:)

  28. finkaa 11 stycznia, 2014 o 17:02 Reply

    To mnie zaskoczyłaś. Prawdę powiedziawszy, utożsamiałam Montgomery wyłącznie z „Anią” i to skojarzenie było bardzo pozytywne. Nie sądziłam, że napisała coś jeszcze, chociaż teraz wydaje mi się to oczywiste. Z chęcią sięgnęłabym po tę pozycję, wydaje mi się wyjątkowo kobieca i warta uwagi.

    P.S. Dziękuję za życzenia noworoczne. Tobie również wszystkiego, wszystkiego co najlepsze!! :)

  29. Malgorzata Zaczytana 12 stycznia, 2014 o 17:24 Reply

    „Ania…” była moją ukochaną lekturą w dzieciństwie, więc teraz czas na „Błękitny zamek”

  30. alison2 15 stycznia, 2014 o 09:14 Reply

    Ja również dawno temu przyjaźniłam się z Anią i choćby z tego powodu chętnie sięgnęłabym i po Błękitny zamek :-)

    • miqaisonfire 17 lutego, 2014 o 21:44 Reply

      @Agnieszka Perzka: a no faktycznie :) Tak się złożyło, że bierzemy udział w tych samych wyzwaniach. Książkę oczywiście Ci polecam.
      @Finkaa: a widzisz! Napisała i to dużo więcej także zachęcam Cię do poznania pozostałych jej serii książek.
      @Małgorzata Zaczytana: polecam!
      @Alison2: w takim razie gorąco Cię do tego zachęcam :)

Dodaj odpowiedź do miqaisonfire Anuluj pisanie odpowiedzi