
„Demony wojny”
Tytuł: „Demony wojny”
Seria/tom: część druga
Autor: Adam Przechrzta
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 400
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-7574-901-4
Ocena: 7/10
Data przeczytania: 20 stycznia 2014
Od czasu do czasu lubię sięgnąć po książkę z gatunku literatura wojenna, czy literatura wojenno-historyczna. Nie mam nic przeciwko powieściom, które oparte na faktach opowiadają historię wymyśloną przez pisarza. Dlatego też postanowiłam zapoznać się z cyklem Adama Przechrzty. „Demony Wojny” to powieść fantastyczna z elementami historycznymi. Jest to pierwsza część drugiego tomu Cyklu Wojennego i kontynuacja „Demonów Leningradu”.
Notka wydawnictwa:
Adam Przechrzta – historyk, doktor nauk humanistycznych, pedagog, autor artykułów na temat historii, sztuk walki nożem i okinawańskiego karate. Interesuje się działaniami służb specjalnych. Jako pisarz zadebiutował w 2006 roku, od tego czasu wydał pięć powieści oraz tom opowiadań. Zwolennik czytania przy jedzeniu. Czytuje wszystko, od podręczników pszczelarstwa, poprzez literaturę głównonurtową i fantastyczną, aż po romanse dla pań. Te ostatnie przeważnie w poczekalni u dentysty. Marzy o świętym spokoju.
Głównego bohatera, Aleksandra Razumowskiego, poznajemy w szpitalu, gdzie przetransportowano go w dwa dni po masakrze w Aleksandrowce, gdzie w śniegu i mrozie, leżał ranny, jako jedyny ocalały czekając już chyba tylko na śmierć. Ale nie była mu ona pisana. Cierpiąc z powodu poważnych odmrożeń i nieuchronnego widma gangreny zaprzyjaźnia się z siostrą oddziałową Warwarą Siemionową, a znajomemu czołgiście bliskiemu śmierci obiecuje, że zaopiekuje się jego 21-letnią córką Eleną. Może niekoniecznie jej ojciec chciał, by wzięła udział w arcytrudnym treningu, ale… w końcu tak jest bezpieczniejsza, prawda?
Uhonorowany tytułem Bohatera Związku Radzieckiego, szybko wraca do zdrowia i do służby. Dowódca GRU – Iliczow nakazuje mu być obserwatorem podczas rekrutacji nowych członków, ale jego zadaniem będzie także odnalezienie córki ważnego agenta, Swietłany Wołkowej. Natomiast z drugiej strony, Genkom (Generalny komisarz) Ławrentij Pawłowicz nakazuje mu odnaleźć sprawców rozbojów, które są rzekomo dziełem pewnego oddziału NKWD. Co Razumowskiemu wygląda nie jak niemiecka prowokacja, a sabotaż NKWD. Czas goni, ludzie są zdezorientowani, pozycja NKWD może zdecydowanie się osłabić, a Stalin się niecierpliwi. Życie Aleksandra Razumowskiego znajdzie się w wielkim niebezpieczeństwie, zegar tyka, a efektów jak nie było tak nie ma…
„Demony wojny” pozytywnie mnie zaskoczyły. Jest to książka, którą czyta się z ciekawością, mimo tego, że opisuje trudny okres w historii, to nie brak w niej humoru. Główny bohater jest bardzo pozytywną postacią, na swojej drodze do celu spotyka zarówno tych dobrych jak i złych, jednakże zawsze udaje mu się wyjść z opresji obronną ręką. Z początku nie ma za dużo krwawych walk, raczej tylko słowne i intelektualne przepychanki, co faktycznie może sprawiać, że główny bohater, jak podaje notka z tyłu książki, jest niczym James Bond, na każdym kroku wykonujący karkołomne misje.
Jakie są atuty Adama Przechrzty? Przede wszystkim to, jak prowadzi akcję – mimo że czasem nie dzieje się wiele, to nie ma tutaj momentów, w które mogłaby się wkraść monotonia czy nuda – nic z tych rzeczy. Całe tło historyczne jest świetnie naszkicowane, co więcej każdy kolejny rozdział to nie tylko dawka emocji, ale także spora dawka historii Rosji.
To, co mi się w samym wydaniu nie podobało, to fakt, że rosyjskie wtrącenia nie zostały przetłumaczone, a że pojawiały się pojedynczo, ale dość często było to dla mnie uciążliwe. Za to zdecydowanym atutem jest końcówka książki, gdzie znajduje się „Posłowie” w którym zostały pewne terminy, które historycznie mogą być czytelnikowi nieznane, wyjaśnione (polskie).
Myślę, że „Demony wojny”, czyli kontynuacja „Demonów Leningradu” to nie była gratka dla osób lubujących książki fantastyczno-wojenno-historyczne. Fabuła powieści jest intrygująca, nie brak zwrotów akcji, a także suspensu. Na kreacją głównych bohaterów też nie ma co narzekać. Jednym słowem – polecam.
Książka przeczytana w ramach Czytam Fantastykę
Otagowane:akcja, Czytam Fantastykę, fantastyka, literatura polska, literatura wojenna
Fabuła brzmi ciekawie, muszę się rozejrzeć za pierwszą częścią :)
Widzę, że warto sięgnąć po tę książkę. Z tym tłumaczeniem zwrotów z języka rosyjskiego też bym się męczyła, bo niestety niewiele już pamiętam, mimo, że rosyjski zdawałam na maturze:)
Niedługo zapoznam się z tą książką :)
@Agata P: no ja właśnie mam pierwszą część… tj. „Demony Leningradu”, a zaczęłam czytać tak od środka… po prostu nie doczytałam i dopiero pisząc recenzję i czytając notkę biograficzną autora zdałam sobie sprawę z mojego błędu. Ale jak to mówią, mądry Polak po szkodzie.
@Agnieszka Perzka: warto, warto. No ja zdecydowanie wolę jak wszystko jest przetłumaczone, a niestety częściej tłumaczą angielski, który zna większość społeczeństwa obecnie, niż np. wstawki z rosyjskiego, francuskiego czy innego języka. A szkoda. Bo skoro autor już używa tych słów, to sam mógłby robić takie przypisy, jeśli korekta tego nie robi.
@Wiki: czekam na recenzję!
To nie do końca mój gatunek, więc chyba tym razem odpuszczę sobie czytanie :)
zdecydowanie coś dla mnie.. już mam na oku tą serie ale jakoś trudno mi gdzieś trafić.. zobaczymy.. ale cieszy dość dobra ocena :)
Mam słabość do Fabryki Słów, ale po tę pozycję raczej nie sięgnę. Jakoś nigdy nie przepadałam za wątkami wojennymi, a cała książka w tym stylu u mnie odpada. Choć podejrzewam, że swoim podejściem trochę tracę, bo ta tutaj książka wydaje się ciekawa…
Chyba warto przeczytać :)
@Dosiak: rozumiem :)
@Takitutaki: poszukaj, może akurat gdzieś w jakiejś fajnej, promocyjnej cenie ustrzelisz :)
@Luka Rhei: no tak, Fabryka Słów kojarzy się głównie z fantastyką, czy sci-fi, tu mamy więcej literatury wojennej i historycznej.
@Monweg: polecam!
Jako historyk poszukujący prawdy historycznej i sceptyk wobec s-f, tym razem odpuszczam. :D
Totalnie nie moim stylu powieść, ale i tak brzmi świetnie :)
Polecę mojemu kuzynowi. On kocha takie klimaty.
Coś czuję, że by mi się spodobała.
@Ewa: rozumiem rozumiem :)
@Bomboletta: jest naprawdę wciągająca!
@Awiola: w takim razie poleć, mam nadzieję, że mu się książka spodoba :)
@Czytelnia – Basia Pelc: spróbuj! Czekam na opinię, jak tylko uda Ci się ją przeczytać.
Mogę polecić znajomym, bo ja za wojenną i historyczną literaturą nie przepadam, nawet jeśli to fantastyka. Wolę coś lżejszego i dla kobiet he he :)
To musi być ciekawa książka !
To się zgrałyśmy tematami, bo ja ostatnio też po literaturę wojenną sięgnęłam. :)
Z początku omijałam tę serię, ponieważ wydawało mi się, że to typowo historyczna powieść (czyli w ogóle nie w moim stylu). Dopiero po ostatnich kilku recenzjach zaczynam się skłaniać w jej stronę :P Na pewno jak trafię na nią w bibliotece, to nie omieszkam zabrać ze sobą do domu :D
@Ola: rozumiem :) W takim razie zachęcam do polecenia książki znajomym :) Może komuś z nich się ona spodoba?
@Paweł Kosmala: zdecydowanie tak, polecam!
@Ewa Szczepańska: o widzisz :) Jaka blogerska synchronizacja!
@Tala: super :) Cieszę się, że mogłam Cię do tej książki zachęcić.
Brak tłumaczenia wtrąceń w innym języku jest bardzo uciążliwe, wiem, co czujesz.;) Ja raczej nie gustuję w książkach historycznych, ale jeżeli już, to jest to właśnie coś w tym stylu, pogranicze fantastyki i historii, wojny. To jest to, co tygryski lubią najbardziej.;) Jeżeli tylko będę miała okazję, na pewno sięgnę po tą serię! ;)
W czasach licealnych chętnie sięgałem po polską fantastykę i nazwisko Adama Przechrzty jest mi nie obce, ale jego twórczość znam wyłącznie za sprawą opowiadań. Po żadną z jego powieści jakoś nie zdarzyło mi się sięgnąć, a ostatnio jakoś rzadziej obracam się w tych klimatach :) Prezentowana powieść wydaje się całkiem, całkiem.
Całkiem nie moja tematyka
Moja też nie, ale okładka jest oryginalna, przykuwająca oko – na półce musi się fajnie prezentować. A raczej na szafce, bo grzbiet pewnie taki fajny nie jest :-P
@Nika: cieszę się, że się rozumiemy :) Książkę oczywiście polecam, jak tylko będziesz miała okazję i czas.
@Ambrose: o proszę, czyli znasz Autora, bardzo fajnie :) W takim razie może kiedyś zdecydujesz się sięgnąć po jego „grubą” powieść i porównasz ją do opowiadań.
@Monalisap: rozumiem, nie namawiam.
@Piotr Wysocki: tak, okładka fajna, a i grzbiet jest niczego sobie! :)