
„Zwykły człowiek”
Tytuł: „Zwykły człowiek”
Autor: Graeme Cameron
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Liczba stron: 287
Data wydania: 2015
ISBN: 978-83-276-1460-5
Ocena: 6/10
Data przeczytania: 31 sierpnia 2015
Graeme Cameron jest autorem trzech krótkich opowiadań, dwóch piosenek i (jak pisze na jego stronie) „dosłownie tuzina wściekłych maili, takich jak: To nie smakuje jak kurczak, Auto, które mi sprzedaliście stoi w płomieniach”. Mieszka w Norfolk i nigdy nie pracował jako detektyw w policji, lekarz na ostrym dyżurze, reporter kryminalny czy antropolog sądowy. „Zwykły człowiek” to jego debiutancka powieść (co też widać).
Giną kobiety. W różnym wieku, z różnych klas społecznych. Giną, by albo szybko pożegnać się z tym światem, albo przedłużyć swoje cierpienie w piwnicy domu głównego bohatera, gdzie zamknięte w klatce czekają na wypełnienie swojego losu. Główny bohater, to ten tytułowy „Zwyczajny człowiek” – spokojny sąsiad, bezbarwny mężczyzna skrywający jednak dzikie, mroczne żądze i przerażającą tajemnicę.
Przyznam szczerze, że być może podeszłam do tej książki ze zbyt dużymi oczekiwaniami, ale sam napis na okładce głosił, że „Fani Dextera będą zachwyceni” – no to trafiła przysłowiowa kosa na kamień, bo jestem jego wielką fanką (pomijamy zakończenie…), z niecierpliwością wyczekiwałam kolejnych odcinków serialu, dlatego krytycznym okiem przypatrywałam się głównemu bohaterowi powieści. Ale nie o serialu w tej recenzji. Wyobrażałam sobie, że główny bohater będzie podobny do serialowego i książkowego Dextera, i troszkę był ponieważ zabijał i udawał zwyczajnego członka społeczeństwa, ale na tym podobieństwa się kończą. Dexter miał w sobie tego „mrocznego pasażera” i zabijał głównie przestępców, którzy nie mogli być ukarani przez prawo, a tutaj mamy do czynienia z pozoru normalnym mężczyzną, zdolnym nawet do głębszych uczuć (!), który po prostu lubi sobie pozabijać niczemu winne kobietki.
Książka nie jest zła i sądzę, że wielu z Wam przypadnie do gustu. Dla mnie akcja była troszkę zbyt wolna, a wiele z ważniejszych kwestii było przez autora pominiętych i ciężko było potem rozgryźć czy było jednak tak, czy inaczej (nie chcę za bardzo wnikać w szczegóły, żeby nie zrobić z recenzji spojlera). Pisarz skupił się na tym, by przedstawić głównego bohatera właśnie jako takiego zwykłego człowieka, który w swojej szarej codzienności oprócz chodzenia po sklepach trzyma w klatkach kobiety, by później je zabijać (a czasem nawet zanim do tej klatki trafią), a nierzadko nawet serwować sobie z nich kolację. Brakowało mi jednak głębszego wglądu w jego psychikę, więcej detali odnośnie wydarzeń z dzieciństwa, chociaż to właśnie on jest narratorem całej powieści (narracja 1-osbowa). Autor precyzyjnie uchwycił momenty, w których mężczyzna nawiązuje kontakt z Rachel, oraz w sytuacji podbramkowej, gdy rozmawia z podejrzewającymi go policjantami.
Książka ma swoje lepsze i gorsze momenty, bywają rozdziały, które czyta się błyskawicznie czekając na rozwój wydarzeń, nie brakło też kilku mocniejszych scen, ale są tu też niedociągnięcia, które będąc miłośniczką tego gatunku nie mogłam nie zauważyć. Myślę, że ktoś niemający do czynienia z książkowym lub serialowym Dexterem może śmiało sięgnąć po tę książkę nie doszukując się podobieństw i nie porównując obu bohaterów, ale także musi być to cierpliwy Czytelnik.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :
książka przeczytana w ramach Kryminalnego Wyzwania
Otagowane:2015, akcja, kryminał, literatura angielska
Kryminały czytam garściami i zawsze staram się wyrobić swoją opinie. Recenzje rożne widywałem, więc może się skuszę.
W takim razie zachęcam :) Warto wyrobić sobie własną opinię.
Czytałam już, że książka ta jest nieco nierówna. Może kiedyś ją przeczytam.
Faktycznie chyba nierówna to dobre określenie. Ale z drugiej strony jak na debiut to całkiem :)
Tyle dobrych kryminałów i thrillerów jeszcze przede mną, że trochę szkoda marnować czas na „Zwykłego człowieka”, który wydaje się być raczej książką przeciętną. Na razie się wstrzymam :)
Niestety książkce jeszcze trochę pracuje, żeby była naprawdę trzymającym w napięciu i mrożącym krew w żyłach kryminałem. A trochę się na tym znam. Druga sprawa – jeśli „Zwykły człowiek” miałby być naprawdę zwykłym, to książka wtedy jest ok ;)
Na dzień dzisiejszy szkoda mi czasu tylko na dobre książki, ale nie wykluczam, ze kiedyś wpadnie w moje ręce:)
Czasem nie mamy pewności, co nam w ręce wpadnie :) Też zawsze staram się wybierać książki, które wydają się być ciekawe i byłam pewna, że ta będzie kolejnym rewelacyjnym kryminałem, no niestety trochę jej do tego miana jeszcze brakuje.
Wprawdzie Dextera nie znam, ale cierpliwa na pewno nie jestem, dlatego odpuszczę sobie czytanie tej książki. Wczoraj widziałam też mało pochlebną recenzje u Cyrysi, więc jestem prawie pewna, że niewiele stracę.
Po prostu oczekiwałyśmy lektury, tak zaprezentowanej jak na okładce… no, ale była słabsza, nierówna.
Z debiutami to różnie bywa, czasem się trafi na debiutanta, który ma jakiś wrodzony talent, ale czasem na osobę, która pisze chyba tylko dla kasy. Jak jest tu?
Nie mam pojęcia, czy autor napisał tę książkę tylko w celu zysku finansowego, ale debiut jest niedopracowany. Zabrakło chyba też doświadczenia ze świata prawa i policji.
Czytałam. Zła nie była. To prawda, że czegoś jej tam zabrakło, ale jak na debiut nie było źle :)
Oczywiście, jak na debiut nie było źle – po prostu zbyt wiele od niej po zapowiedziach i opisach z okładki oczekiwałam. Zarakło trochę napięcia i dreszczyku emocji :)
Książkę mam i ja :) Podczytując Wasze recenzje i opinie o niej, wiem żeby wiele nie oczekiwać. Może się nie rozczaruję :)
Będę czekała na Twoją recenzję :)
Moje zdanie na temat tej książki już znasz. Zawiodłam się na całej linii.
No zdecydowanie czego innego się spodziewałyśmy :(
Na razie nie mam ochoty na spotkanie z literackim psychopatą.
Rozumiem :)
Prawie każda książka ma wady. Jedna ma ich więcej, inna mniej. Ale to nie znaczy, że nie chce się ich czytać. A zresztą sama wiesz doskonale, że do kryminałów, thrillerów… nie trzeba mnie specjalnie długo namawiać :)
Masz całkowitą rację, po prostu przez niektóre książki ciężej jest przebrnąć, a wiadomo, że każdy czytelnik oczekuje jakiejś rewelacyjnej przygody :)
Chyba daruję sobie tę lekturę ;)
Rozumiem Twoją decyzję i nie namawiam!
Ciekawa jestem tej pozycji. Choć wolę szybszą akcję :)
Pozdrawiam :D
Cieszę się w takim razie, że mimo wszystko mogłam Cię książką zainteresować :)