
„Hrabia Monte Christo”
Tytuł: „Hrabia Monte Christo”
Część: pierwsza
Autor: Aleksander Dumas
Wydawnictwo: MG
Liczba stron: 704
Data wydania: 2016
ISBN: 978-83-7779-318-3
Ocena: 10/10
Data przeczytania: 9 lutego 2017
Aleksander Dumas (1802 – 1870) – francuski pisarz i dramaturg, najbardziej znany ze słynnych na całym świecie powieści „Hrabia Monte Christo” i „Trzej Muszkieterowie”, które wielokrotnie były prezentowane na teatralnych scenach i w filmowych adaptacjach. Obie książki wpisały się do kanonu powieści, które po prostu trzeba przeczytać i znać.
W styczniu miała premierę pierwsza część przygód Edmunda Dantèsa, głównego bohatera fenomenalnej powieści – „Hrabia Monte Christo”. Zanim przejdę do recenzji, uspokoję wyczekujących fanów informacją iż premiera drugiej części JUŻ 15.02.!
Przyznam szczerze, że mimo miłości do kultury francuskiej i literatury, nigdy wcześniej nie miałam okazji przeczytać żadnej z ksiażek Dumasa. Na szczęście wreszcie się to zmieniło. Postanowiłam stawić czoła jednej z najbardziej poczytnych powieści o zemście, intrydze i miłości.
Kim jest tytłowy Hrabia Monte Christo?
Dziewiętnastoletny Edmund Dantès, marynarz pełen nadziei na lepsze jutro, zakochany po uszy w Mercedes, ma zostać kapitanem statku handlowego „Faraon”. Niestety, tak jak to często bywa w życiu, niektórzy zazdroszczą mu ukochanej i awansu. Fernand Mondego i Danglars postanawiają napisać donos na młodego marynarza oskarżając go o bonapartyzm, co skutkuje aresztowaniem podczas przyjęcia zaręczynowego. Edmund Dantès w wyniku spisku oraz z powodu chęci utajenia pewnych informacji przez przesłuchującego go zastępcy prokuratora królewskiego zostaje oskarżony i skazany na bezterminowe więzienie w zamku d’If. Spędzając 14 lat w więzieniu poznaje księdza Farię, który uczy go języków, nauk humanistycznych i ścisłych, a także opowiada o olbrzymim skarbie na niewielkiej wyspie Monte Christo. Edmund Dantès ucieka podstępem z więzienia i… odnajduje skarb! Od tego momentu jego życie całkowicie się zmienia. Opętany żądzą zemsty mężczyzna starannie planuje swoją intrygę, która ma ukarać fałszywych donosicieli…
Oczywiście motywem przewodnim jest zemsta – planowana przez lata ze szczególną pieczołowitością. Mimo niezbyt udanych początków dorosłego życia, głównemu bohaterowi po ucieczce z więzienia towarzyszy niezwykłe szczęście. Książka wciąga już od pierwszych stron, z każdym kolejnym rozdziałem coraz mocniej kibicujemy głównemu bohaterowi, chcąc, by sprawiedliwości stało się zadość. Kreacja bohaterów jest niezwykle szczegółowa, a fabuła wciąga do ostatnich stron.
Zanim „Hrabia Monte Christo” został opublikowany w formie książki, pojawiał się w odcinkach we francuskiej gazecie „Journal des Débats” w latach 1844–1845. Myślę, że jest to książka, której nie trzeba polecać – fakt iż zyskała wiele wznowień, każde wydanie coraz piękniejsze (co świetnie pokazuje najnowsze wydanie Wydawnictwa MG), a liczne adaptacje często goszczą w telewizji – nie bez powodu. Jestem niezwykle ciekawa jak potoczą się dalsze losy głównego bohatera i innych postaci drugoplanowych, które w równym stopniu intrygują swoją historią, mądrością, przebiegłością. Przypomnę: premiera drugiej części 15. lutego.
Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :
Otagowane:akcja, Dumas, Hrabia Monte Christo, literatura francuska, powieść, przygodowa, zemsta
Klasyk ;-)
:)
Wielokrotnie widziałam i czytałam, nawet nie zliczę ile razy :)
Pozdrawiam.
Czyli jesteś fanką? :)
Wstyd sie przyznac, ale ja tez nie czytalam…
Ja też dopiero teraz sięgnęłam po tę książkę po raz pierwszy. Nie żałuję. Tym bardziej i Ciebie zachęcam do lektury.
Ach pamiętam jak za młodych lat oglądałam w telewizji…. dopiero później przyszedł czas na lekturę, to nie bajka dla dzieci, a poważna kniga, którą trzeba czytać na spokojnie.
To prawda, dobrze się skupić, bo opisów jest dużo, dialogi są w zdecydowanej mniejszości. Tym bardziej, że musimy śledzić myśli i losy bohaterów :)
Czytałam kilka razy, genialna książka, poleciła mi ją ciocia jeszcze jako nastolatce. Pamiętam emocje podczas pierwszej lektury.
No proszę! :) Cieszę się, że i Ty tak miło wspominasz lekturę „Hrabiego…”
Muszę przeczytać!
Koniecznie, polecam :)
Oglądałem sto razy :D
To teraz czas na książkę :)