Archiwum kategorii: Wydawnictwo MG

#303. „Hrabia Monte Christo” cz. 1 – Aleksander Dumas

„Hrabia Monte Christo”


Tytuł: „Hrabia Monte Christo”
Część: pierwsza
Autor: Aleksander Dumas
Wydawnictwo: MG
Liczba stron: 704
Data wydania: 2016
ISBN: 978-83-7779-318-3
Ocena: 10/10
Data przeczytania: 9 lutego 2017

Aleksander Dumas (1802 – 1870) – francuski pisarz i dramaturg, najbardziej znany ze słynnych na całym świecie powieści „Hrabia Monte Christo” i „Trzej Muszkieterowie”, które wielokrotnie były prezentowane na teatralnych scenach i w filmowych adaptacjach. Obie książki wpisały się do kanonu powieści, które po prostu trzeba przeczytać i znać.

W styczniu miała premierę pierwsza część przygód Edmunda Dantèsa, głównego bohatera fenomenalnej powieści – „Hrabia Monte Christo”. Zanim przejdę do recenzji, uspokoję wyczekujących fanów informacją iż premiera drugiej części JUŻ 15.02.!

Przyznam szczerze, że mimo miłości do kultury francuskiej i literatury, nigdy wcześniej nie miałam okazji przeczytać żadnej z ksiażek Dumasa. Na szczęście wreszcie się to zmieniło. Postanowiłam stawić czoła jednej z najbardziej poczytnych powieści o zemście, intrydze i miłości.

Kim jest tytłowy Hrabia Monte Christo?
Dziewiętnastoletny Edmund Dantès, marynarz pełen nadziei na lepsze jutro, zakochany po uszy w Mercedes, ma zostać kapitanem statku handlowego „Faraon”. Niestety, tak jak to często bywa w życiu, niektórzy zazdroszczą mu ukochanej i awansu. Fernand Mondego i Danglars postanawiają napisać donos na młodego marynarza oskarżając go o bonapartyzm, co skutkuje aresztowaniem podczas przyjęcia zaręczynowego. Edmund Dantès w wyniku spisku oraz z powodu chęci utajenia pewnych informacji przez przesłuchującego go zastępcy prokuratora królewskiego zostaje oskarżony i skazany na bezterminowe więzienie w zamku d’If. Spędzając 14 lat w więzieniu poznaje księdza Farię, który uczy go języków, nauk humanistycznych i ścisłych, a także opowiada o olbrzymim skarbie na niewielkiej wyspie Monte Christo. Edmund Dantès ucieka podstępem z więzienia i… odnajduje skarb! Od tego momentu jego życie całkowicie się zmienia. Opętany żądzą zemsty mężczyzna starannie planuje swoją intrygę, która ma ukarać fałszywych donosicieli…

Oczywiście motywem przewodnim jest zemsta – planowana przez lata ze szczególną pieczołowitością. Mimo niezbyt udanych początków dorosłego życia, głównemu bohaterowi po ucieczce z więzienia towarzyszy niezwykłe szczęście. Książka wciąga już od pierwszych stron, z każdym kolejnym rozdziałem coraz mocniej kibicujemy głównemu bohaterowi, chcąc, by sprawiedliwości stało się zadość. Kreacja bohaterów jest niezwykle szczegółowa, a fabuła wciąga do ostatnich stron.

Zanim „Hrabia Monte Christo” został opublikowany w formie książki, pojawiał się w odcinkach we francuskiej gazecie „Journal des Débats” w latach 1844–1845. Myślę, że jest to książka, której nie trzeba polecać – fakt iż zyskała wiele wznowień, każde wydanie coraz piękniejsze (co świetnie pokazuje najnowsze wydanie Wydawnictwa MG), a liczne adaptacje często goszczą w telewizji – nie bez powodu. Jestem niezwykle ciekawa jak potoczą się dalsze losy głównego bohatera i innych postaci drugoplanowych, które w równym stopniu intrygują swoją historią, mądrością, przebiegłością. Przypomnę: premiera drugiej części 15. lutego.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo MG

#481. „Wichrowe wzgórza” – Emily Brontë

„Wichrowe wzgórza”


Tytuł: „Wichrowe wzgórza”
Autor: Emily Brontë
Wydawnictwo: MG
Liczba stron: 448
Data wydania: 2014
ISBN: 978-83-7779-174-5
Ocena: 10/10

Nazwisko Brontë ściśle wiąże się z klasyczną literaturą angielską. Siostry Brontë Charlotte, Emily Jane i Anna zasłynęły jako wielkie pisarki, niestety dopiero po śmierci, ale po dziś dzień uważane są za kobiece prekursorki wielkiej literatury. Od najmłodszych lat ściśle związane z literaturą, wspólnie pisały opowiadania i wiersze. Ze względu na role jakie rządziły się w XIX wiecznej Anglii, siostry pisały pod męskimi pseudonimami. Emily Brontë jest znana głównie dzięki swojej jedynej powieści – „Wichrowe wzgórza”. Opublikowana po raz pierwszy w roku 1847 książka, nie spotkała się z pozytywnym odbiorem wiktoriańskich krytyków i czytelników, jako że powieść uważano za brutalną i kontrowersyjną. Na szczęście, po latach zyskała ogromne uznanie, doczekując się wielu przekładów, wielu tłumaczeń i wznawianych wydań, a także kilku adaptacji filmowych.

Klasyka literatury ma to do siebie, że łączy powieści, które dotykają tematów ponadczasowych, są wybitnie napisane i powszechnie uznane za arcydzieła w swoim gatunku. Trudno się dziwić, że do kanonu klasyki wpisała się także powieść Emily Brontë. Wyjątkowy styl, barwne opisy, wiktoriański klimat Anglii XVIII i XIX wieku i niezwykli bohaterowie tworzą nadzwyczajną powieść.

Earnshaw, głowa rodziny, ojciec Catherine i Hindleya, podczas podróży do Londynu napotyka biednego, cygańskiego chłopca, którego nazywa Heathcliff i nakazuje swoim dzieciom traktować go jak równego sobie, jak brata. Niestety, po śmierci Earnshawa, majątkiem zarządza Hindley, który zawsze nienawidził przybłędy, co manifestuje swoim oschłym, brutalnym zachowaniem w stosunku do chłopaka, który jedyne ciepłe słowa może usłyszeć od Catherine. Jednakże, gdy Cathy poznaje Edgara Lintona, statecznego, ułożonego młodego mężczyznę i godzi się zostać jego żoną, serce Heathcliffa zamiera. Przecież wyraźnie było między nimi wyjątkowe uczucie! Gdy Heathcliff po kilku latach wraca na Wichrowe Wzgórza jest całkowicie odmienionym człowiekiem, gentlemanem, nie byle cygańskim parobkiem. Czy latami skazywane na porażkę uczucie będzie miało kiedyś szansę zaistnieć? Karty książki pokazują, że czas nie leczy ran, wzmacnia tylko nienawiść i zgorzknienie. Heathcliff wpada na szaleńczy plan zemsty, który pogrąży jego i odbije się na kolejnym pokoleniu…

Bohaterowie Emily Brontë, szczególnie Heathcliff i Catherine są wielkimi romantykami, jakich dzisiaj mało. Niektóre ich zachowania mogą się wydać dla nowoczesnego czytelnika irracjonalne i nierzeczywiste. Ta dwójka jest również parą budzącą naprawdę sprzeczne uczucia – ich gnuśność, butność, arogancja i hardość wcale nie ułatwiają im życia. Całość jest nieco mroczna, momentami ponura i przygnębiająca, jednocześnie niezwykle romantyczna, przesycona samotnością i tęsknotą. Tak wiele emocji pojawia się w tej powieści, że czasem czułam wewnętrzny mętlik. Powieść jest napisana w taki sposób, że ciężko jest się od niej oderwać. Losy bohaterów, ich uczucia, przemyślenia, niezwykle ciekawią i sprawiają, że z każdą kolejną stroną chce się wiedzieć więcej. Styl nie jest przesadnie pompatyczny, chociaż nie brak obrazowych i barwnych opisów, metafor czy epitetów, które jedynie dopełniają całości świetnie oddając klimat ery wiktoriańskiej.

W Polsce „Wichrowe wzgórza” po raz pierwszy ukazały się w roku 1929 pod tytułem „Szatańska miłość”. Myślę, że ten tytuł, chociaż odbiegający od oryginalnego, również świetnie oddaje atmosferę powieści. Książka jest fascynująca, autorka pokusiła się o dogłębny opis emocji, precyzyjnie zagłębiając się w psychikę bohaterów opętanych negatywnymi uczuciami, które niestety przysłoniły te pozytywne.

Muszę szczerze przyznać, że żałuję tego, że dopiero teraz sięgnęłam po „Wichrowe wzgórza”. Jest to powieść napisana z rozmachem, pełna pasji, ogromnej tęsknoty, niespełnionej miłości i wielkiego pragnienia osiągnięcia jej. Jest to książka, która budzi w czytelniku całą gamę przeróżnych emocji, akcja wciąga od pierwszych stron, a bohaterowie są wykreowani w bardzo realistyczny sposób. Jeśli popełniliście tan sam błąd jak ja i nie mieliście nigdy wcześniej okazji czytać „Wichrowych wzgórz” to serdecznie Was do lektury tej książki zachęcam. Nie bez powodu jest wielokrotnie tłumaczona i wydawana na nowo, nie bez powodu doczekała się kilku ekranizacji filmowych. Serdecznie polecam, bo zdecydowanie warto poświęcić się lekturze tej powieści. Wyjątkowa, pełna namiętności i nieuchronnej tragedii, wciągająca i niesamowita.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo MG

#479. „Villette” – Charlotte Brontë

„Villette”


Tytuł: „Villette”
Autor: Charlotte Brontë
Wydawnictwo: MG
Liczba stron: 686
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-7779-162-2
Ocena: 8/10

Siostry Brontë Charlotte, Emily Jane i Anna są uważane za kobiece prekursorki wielkiej literatury. Od najmłodszych lat wspólnie pisały wiersze i opowiadania. W roku 1845 siostry wspólnie wydały kolekcję swoich poezji, ze względu na role jakie rządziły się w XIX wiecznej Anglii, wszystkie pod męskimi pseudonimami. Paradoksalnie prawdziwą sławę zyskały dopiero po śmierci. Charlotte była najstarszą spośród sióstr, a jej powieści zaliczane są do klasyków literatury angielskiej. Po lekturze znanej zapewne większości z Was powieści „Jane Eyre. Autobiografia”, postanowiłam sięgnąć po kolejną książkę, która wyszła spod jej pióra.

Nie jest łatwo pisać o takich książkach, które doceniane latami przez krytyków literackich i czytelników na całym świecie wpisały się w kanony literatury klasycznej i obowiązkowej w celu otwarcia umysłu młodego czytelnika. Książki takie są powieściami, które są ponadczasowe – problematyka, której dotykają mimo upływu lat jest nadal obowiązująca, dzięki czemu nie łatwo jest o nich zapomnieć. Tak samo jest z „Villette” Charlotte Brontë.

XIX-wieczna Anglia, młoda kobieta, Lucy Snowe, wyjeżdża z Anglii po stracie dosłownie wszystkiego, w celu znalezienia pracy na kontynencie. Los chce, że pada na Francję i klimatyczne miasteczko Villette, gdzie Lucy otrzymuje pracę guwernantki, a następnie nauczycielki języka angielskiego na pensji dla dziewcząt prowadzonej przez Madame Beck. Lucy Snowe wreszcie odnajduje miejsce dla siebie, gdzie stała praca i dach nad głową dają jej poczucie bezpieczeństwa i spokój, którego poszukiwała. Jednak zanim się spostrzeże, monotonię jej życia przerwą pewne wydarzenia. Ktoś wyraźnie śledzi każdy jej krok… wyczekuje na odpowiedni moment i wplątuje młodą kobietę w intrygę. Co z tego wszystkiego wyniknie? Jak zachowa się młoda, niedoświadczona kobieta w obliczu czekających na nią nowych uczuć, przemyśleń i zachowań?

„Villette” ma swoje mocne i słabsze strony, jednak jest powieścią, którą warto przeczytać, by wyrobić sobie opinię na temat twórczości Charlotte Brontë. Z początku lektura książki poprzez nieco ospałą akcję jest powolna i momentami nużąca, jednak warto doczekać końca. Fabuła jest rozciągnięta do prawie 700 stron, na których możemy podziwiać kunszt literacki, mnogość opisów oraz rozbudowywanie akcji, a także wprowadzanie kolejnych, nowych bohaterów.

Najważniejszym aspektem książki jest jednak pokazanie kobiecej psychiki – bardzo mi się to podobało. Za pomocą długich monologów Lucy, czytelnik ma okazję poznać nie tylko jej najskrytsze myśli, ale jest to zarazem sposób opisu wydarzeń teraźniejszych dla tej bohaterki. Co więcej, główna postać jest częściowo alter ego pisarki, która przeszła podobne wydarzenia w swoim życiu, a tytułowa miejscowość Villette (chociaż istnieje we Francji) ma być utożsamiana z Brukselą. Kolejnymi ważnymi elementami tej powieści są różnice kulturowe, kontrast i stracie religii katolickiej z protestancką i rola kobiet w społeczeństwie.

„Villette” będzie idealną książką dla osób, które uwielbiają klimatyczne powieści, osadzone w XIX-wiecznej Anglii, mnogość opisów, analizy psychologiczne bohaterów, przemyślenia i rozterki. Jest to swoiste studium psychologiczne samotnej kobiety zmagającej się z trudami jakie niesie codzienność. Warto zwrócić uwagę także na wspaniałe wydanie tej książki. Wcześniej można było kupić „Villette” w dwóch tomach, teraz jest okazja zakupu książki jednotomowej, a na dodatek, wydanej w pięknej, grubej oprawie z świetną grafiką z przodu. Polecam :)

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo MG

#422. „Puder i pył” – Zbigniew Białas

„Puder i pył”


Tytuł: „Puder i pył”
Autor: Zbigniew Białas
Wydawnictwo: MG
Liczba stron: 287
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-7779-150-9
Ocena: 7/10

„Puder i pył” jest pierwszą książką Zbigniewa Białasa, którą miałam okazję czytać, choć przyznam szczerze, że „Korzeniec” chodzi za mną do tej pory. Dlaczego postanowiłam sięgnąć po tę powieść? Bynajmniej nie ze względu na jej opis czy okładkę, a na fakt, że autor urodził się w Sosnowcu, które to miasto stało się mi bliskie w przeciągu ostatnich kilku lat, ze względu na fakt, że tam studiuję. Sam Zbigniew Białas jest anglistą, literaturoznawcą, profesorem nauki humanistycznych i pracownikiem Uniwersytetu Śląskiego, na którym obecnie studiuję. Publikował w kraju i za granicą, jest tłumaczem literatury anglojęzycznej. Jak sam mówi, jest miłośnikiem opery, wędkarstwa i krajów skandynawskich, chociaż w przeszłości służył w wojskach ONZ na Bliskim Wschodzie.

Muszę przyznać, że autor naprawdę się wysilił i zrobił ogromny research przed rozpoczęciem pisania kronik sosnowieckich – powieści „Korzeniec” i jej bezpośredniej kontynuacji „Puder i pył”. Zbigniew Białas posilił się o wierne oddanie realiów zarysowujących przestrzeń, tło i wydarzenia historyczne, które miały miejsce w Sosnowcu w latach 1918-1919. By to osiągnąć korzystał z licznych opracowań regionalistów, historyków, autobiograficznej książki „Pamiętnik gwiazdy” Poli Negri, oglądał nieme filmy oraz miał dostęp do archiwaliów. Pod tym względem książka jest świetnie opracowana i to wyraźnie widać, czytając ją.

„Śmiech, rozpacz, błazenada, puder i pył, sens i bezsens, znikomość istnienia… […]Utrafił w sedno. Uchwycił prawdę. Kapitalne.”

Akcja powieści rozgrywa się na przełomie roku, od listopada 1918 do listopada 1919 roku, głównie w Sosnowcu, ale nie tylko. Nastrój bohaterów wyrażają emocje związane z końcem I Wojny Światowej. I to właśnie w tym czasie rozegrają się kluczowe wydarzenia. Wdowa po Alojzym Korzeńcu, Jadwiga, z różnym skutkiem będzie starała się uwieść głównego bohatera, redaktora naczelnego tygodnika „Iskra”, Waleriana Monsiorowskiego, który nie będzie mógł narzekać na nudę. W międzyczasie na dworcu PKP pojawia się niezrównana aktorka Pola Negri, której wdzięki nieodparcie będą kusiły hrabiego Eugeniusza Dąmbskiego. Nie tylko powyżsi bohaterowie staną przed sercowymi rozterkami –Izabela odkryje, że Mikołaj, nauczyciel literatury, jest zagorzałym bolszewikiem, a bona Emma nie będzie pewna, czy wiązać się z niemieckim oficerem. W międzyczasie będzie toczyło się śledztwo – morderca jest na wolności i planuje swój kolejny ruch…

Mimo że wydawać by się mogło, że powieść ta w głównej mierze skupia się na wątkach miłosnych bohaterów, to jest to tylko jeden z elementów książki. Pojawi się tu także wątek kryminalny, a bazą będą wątki historyczno-kulturalne. Losy bohaterów, nierzadko wręcz groteskowe, udowadniają pouczcie humoru autora. Jeśli chodzi zaś o samych bohaterów, to ich kreacja jest bardzo ciekawa i osobliwa. W książce nie brakuje suspensu, akcja z początku jest troszkę powolna, ale wciąga z każdą kolejną przeczytaną stroną.

Jak na wzrokowca przystało, zwracam też dużą uwagę do wydania książki. Spójrzcie choćby na okładkę – intrygujący zlepek różnych elementów, dziwnie ze sobą współgrających – i tak też jest w samej książce – kolaż gatunkowy. Ale o tym musicie przekonać się już sami.

Zbigniew Białas jest bardzo ciekawą personą, wystarczy spojrzeć na jego biografię, której namiastka jest umieszczona na tylnej okładce książki. „Puder i pył” jest powieścią, którą czyta się dość szybko i mimo że nie czytałam pierwszego tomu tej trylogii, to dzięki krótkiemu wprowadzeniu autora i wyjaśnieniom pewnych kwestii od razu się odnalazłam. „Puder i pył” jest książką, która z pewnością zdobędzie serce wnikliwego i czujnego czytelnika. Serdecznie polecam lekturze!

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo MG

Książka przeczytana w ramach Kryminalnego Wyzwania

#387. „Jane Eyre. Autobiografia” – Charlotte Brontë

„Jane Eyre. Autobiografia”


Tytuł: „Jane Eyre. Autobiografia”
Autor: Charlotte Brontë
Wydawnictwo: MG
Liczba stron: 608
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-7779-144-8
Ocena: 10/10
Data przeczytania: 8 września 2013

Nazwisko Brontë z pewnością jest Wam dobrze znane. Charlotte, Emily Jane i Anna Brontë, już od najmłodszych lat wspólnie pisały wiersze i opowiadania. Jednak prawdziwą sławę siostry zyskały dopiero po śmierci. Charlotte była najstarszą spośród sióstr, których powieści zaliczane są do klasyków literatury angielskiej. W roku 1845 siostry wspólnie wydały kolekcję swoich poezji, ze względu na role jakie rządziły się w XIX wiecznej Anglii, wszystkie pod męskimi pseudonimami. Również „Dziwne losy Jane Eyre” zostały pierwotnie opublikowane pod męskim pseudonimem (Currer Bell). Sama po raz pierwszy zetknęłam się z siostrami Brontë podczas zajęć z literatury brytyjskiej na studiach. Jednak czytanie fragmentów ich książek w oryginalne wcale nie należało do łatwych zajęć. Dziś chcę Wam zaprezentować moją recenzję książki Charlotte Brontë „Jane Eyre. Autobiografia”.

Na uwagę zasługuje także samo wydanie. „Jane Eyre. Autobiografia” to wznowione wydanie powieści Charlotte Brontë, które możecie znać pod tytułem „Dziwne losy Jane Eyre” lub po prostu „Jane Eyre”. Wydawnictwo MG zdecydowało się ponownie wydać książkę brytyjskiej pisarki oferując swoim czytelnikom piękne wydanie w grubej oprawie i wygodnej dla oka niemałej czcionce. Już patrząc na samą okładkę ma się ochotę rozpocząć przygodę z tą niezwykłą powieścią.

Przenosimy się do Anglii, epoki wiktoriańskiej. Poznajcie małą Jane Eyre, która po stracie rodziców zamieszkała u brata matki. Pan Reed był kochającym wujkiem, jednak i jego żywot dobiegł końca, a na łożu śmierci wymusił na swojej żonie obietnicę opieki nad młodą siostrzenicą. Niestety, pani Reed wcale nie kwapiła się do tego, by traktować Jane na równi ze swoimi dziećmi, ponieważ dziewczynka była inna, zawsze zamyślona.

Dziewczyna nie miała łatwego życia, albowiem mieszkając pod dachem Reedów codziennie musiała zmagać się z poniżaniem przez domowników i służbę, a ze strony syna Reedów, Johna, biciem i upokarzaniem. Gdy Jane osiągnęła wiek 10 lat, ciotka wysłała ją do dobroczynnego zakładu w Lowood, gdzie wcale nie wiedzie się jej lepiej. Surowe zasady i epidemia tyfusu nie zatrzymują Jane przed zdobyciem wykształcenia oraz objęciem posady nauczycielki. Jednak Jane czuje, że najwyższa pora na zmianę w jej życiu dlatego też przyjmuje posadę guwernantki w Thornfield Hall. Ma tam uczyć małą dziewczynkę imieniem Adela, podopieczną właściciela Thornfield Hall – wiecznie nieobecnego, szorstkiego w obyciu i tajemniczego pana Rochestera. Gdy Jane już myśli, że jej życie wreszcie nabrało kolorów, bo poznała, co to znaczyć kochać i zaprzyjaźniła się ze służbą, na jaw wychodzą mroczne tajemnice z życia Rochestera. Kobieta czuje, że nie może dalej mieszkać w Thornfield Hall i ucieka. Jak potoczą się jej dalsze losy?

„Jane Eyre. Autobiografia” jest powieścią, która nawet w zatwardziałym sercu wzbudzi całą gamę sprzecznych z sobą uczuć. Ciężko jest mi wszystkie opisać, a nawet nie chcę tego robić – każdy z Was na pewno odczuwał lekturę tej książki na swój sposób. Znaczący wpływ na odbiór powieści ma jej klimat – XIX-wieczna, ponura, wiktoriańska Anglia idealnie nadaje się na tło dla tej historii. Dzięki zastosowaniu przez autorkę narracji pierwszoosobowej możemy dogłębnie wejrzeć w duszę oraz umysł Jane, której życie bardzo doświadczyło. Uważam, że nie ma sensu zagłębiać się w charakteryzację bohaterów i analizę ich czynów, pozostawiam to Wam – czytelnikom, którzy jeszcze nie mieli okazji poznać Jane Eyre.

Charlotte Brontë dotyka tematów ponadczasowych – samotności, odtrącenia, cierpienia, poszukiwania miłości i ciepła u boku drugiego człowieka. Porusza także tematy, które teraz być może uchodzą za przestarzałe i niemodne – szlachetność charakteru, działanie według zasad moralnych, wzniosłe mówienie o miłości i poszukiwaniu szczęścia, jako celu w życiu. Jednak mimo jakichkolwiek różnic jej książka już zawsze będzie niosła ze sobą przesłanie, dla każdego inne, w zależności od sytuacji życiowej w jakiej się zajdziecie.

Faktem oczywistym jest, że historia Jane Eyre jest historią ponadczasową, na zawsze wpisaną w kanony literatury brytyjskiej. Po ponad stu sześćdziesięciu latach od wydania w dalszym ciągu porywa serca czytelników. Można się o tej książce rozpisywać godzinami, lub nie powiedzieć ani słowa. Jest to także powieść, do której lektury trzeba samemu dojrzeć – w tym przypadku nic na siłę. Serdecznie polecam.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo MG

#386. „Wyspa z mgły i kamienia” – Magdalena Kawka

„Wyspa z mgły i kamienia”


Tytuł: „Wyspa z mgły i kamienia”
Autor: Magdalena Kawka
Wydawnictwo: MG
Liczba stron: 288
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-7779-097-7
Ocena: 6/10

Wiele jest książek, które opisują losy zmęczonej monotonią życia dojrzałej kobiety, która nagle z dnia na dzień postanawia coś w nim diametralnie zmienić. Czasem jest to zmiana pracy na taką o jakiej zawsze marzyła, czasem wyprowadzka na wieś z głośnego miasta, czasem szalony romans z tajemniczym kochankiem lub… wyjazd za granicę. Bohaterka książki Magdaleny Kawki jest jedną z takich kobiet. Jednak jej książka różni się od innych pozycji z tego gatunku, czym? Zaraz się dowiecie.

Magdalena Kawka jest z wykształcenia socjologiem. Jednak swoje życie zawodowe postanowiła związać z pisarstwem. W jej dorobku można znaleźć jeden poradnik dla rodziców zatytułowany „Przygody Kosmatka kilkulatka” oraz powieści „Sztuka latania”, „Alicja w krainie konieczności”, „Rzeka zimna” i recenzowanej dziś przeze mnie – „Wyspa z mgły i kamienia”. Ponadto Kawka jest laureatką nagrody głównej pierwszej edycji konkursu „Piórem i pazurem” z 2012 roku.

Główna bohaterka powieści, Julia w wieku 54 lat zaczyna dostrzegać, że w jej życiu czegoś brakuje, jakaś jej cząstka zniknęła, a sens życia na przestrzeni lat zamienił się w wychowywanie córek, później wnuków i pracę w szpitalu. Z pozoru szczęśliwa i spełniona kobieta, matka, babcia po miłosnej porażce chce diametralnie zmienić swoje życie. Chce wreszcie przestać przedkładać dobro innych nad własne. Odziedziczone kamienice postanawia sprzedać, by kupić dom na egzotycznej greckiej wyspie – Krecie. Mimo krytyki ze strony córek, oraz próśb by wstrzymała się z decyzją, Julia postanawia skoczyć na głęboką wodę, by odnaleźć zagubioną cząstkę siebie. Jednak w Falasarnie wcale nie jest spokojnie! To urokliwe miejsce wręcz tętni życiem. Co jak co, ale na nudę Julia nie będzie mogła narzekać.

Julia jest mądrą kobietą, która wzbudziła we mnie sympatię, chociaż nie poczułam z nią zbyt silnej więzi emocjonalnej. Kobieta na wyspie przeżywa niejako swoją drugą młodość. Pisarka nie skupia się jedynie na przemianach jakie dokonują się w głównej postaci, ale opisuje też wyspę, która na równi z Julią jest główną bohaterką tej powieści. Oprócz Julii autorka prezentuje cały wachlarz innych bohaterów, którzy w różny sposób wpływają na Julię. Najbardziej ciekawymi postaciami są bez wątpienia mieszkańcy wyspy z którymi styka się główna bohaterka.

W powieści pojawi się także intrygujący wątek historyczny dotyczący wydarzeń z okresu II Wojny Światowej. Nie spodobało mi się zakończenie, a narracja bardziej przypadłaby mi do gustu gdyby była w pierwszej osobie – dzięki temu mogłabym bardziej wczuć się w to, co przeżywała bohaterka tej powieści. Momentami wdzierała się także nuda, a akcja jakby stała, bardzo wolno ruszając do przodu. Natomiast to, co urzekło mnie w tej powieści najbardziej to pomysł na fabułę, a także cała historia oraz opis związany z wyspą.

„Wyspa z mgły i kamienia” to pierwsza powieść Magdaleny Kawki, którą miałam okazję czytać. Jestem pozytywnie usatysfakcjonowana lekturą właśnie dzięki tym uroczym opisom Krety, na której zamieszała Julia. Myślę, że powieść ta przypadnie osobom, które chcą przeczytać o odważnej kobiecie, która dzięki wyjazdowi na magiczną wyspę rozpoczęła całkowicie inne życie. Może Julia stanie się dla Was natchnieniem do wprowadzenia w życie zmian?

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo MG

#339. „Karminowy szal” – Joanna M. Chmielewska

„Karminowy szal”


Tytuł: „Karminowy szal”
Autor: Joanna M. Chmielewska
Wydawnictwo: MG
Liczba stron: 240
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-7779-138-7
Ocena: 7/10
Data przeczytania: 8 czerwca 2013

Joanny M. Chmielewskiej to autorka książek dla dzieci i powieści dla kobiet. „Karminowy szal” to już trzecia powieść opowiadająca o życiowych problemach, smutkach i radościach głównych bohaterów. Po „Poduszce w różowe słonie” i „Sukience z mgieł” nastaje czas „Karminowego szalu”, który połączy bohaterów poprzednich części i przedstawi nowych. Więc jeśli za nimi tęskniliście – znowu będziecie mogli je spotkać.

Głównymi bohaterkami są Marysia, Marta i Magda, które jako dziewczynki podczas pobytu w ośrodku rehabilitacyjnym bardzo się do siebie zbliżyły. Jednak po jego opuszczeniu ich kontakt osłabł. Po latach postanawiają odnowić swoją znajomość i spotykają się w Piwnicy pod Liliowym Kapeluszem. Rozmowa okazuje się być lekarstwem dla ich dusz. Co więcej, na jaw wychodzi, że kobiety łączy pewien sekret z dzieciństwa związany z Józefem Wieczorkiem. Okazuje się, że mimo iż są tak różne, i od ostatniego spotkania minęło prawie 30 lat, bardzo brakuje im bliskiego kontaktu, ponieważ świetnie się rozumieją. Marysia jest szarą myszką, przed despotycznym ojcem uciekła do zakonu, jednak chęć przebywania na misjach zmusiła ją do opuszczenia klasztornych murów na rzecz zawodu nauczycielki. Żyje w skorupie, bojąc się otworzyć na drugiego człowieka – zwłaszcza na mężczyzn. Marta jest perfekcjonistką, jej życie prywatne jak i zawodowe musi być idealne. Jednak jak to często bywa u perfekcjonistów – są monotonni. W jej związek wkrada się rutyna, relacje z mężem nie są takie jak powinny być i wydaje się, że jedyne co ich jeszcze łączy to dwójka dzieci. Magda natomiast jest pracującą w agencji reklamowej, wiecznie imprezującą kobietą, która nie chce wejść w stały związek. Mimo że wszystkie jej koleżanki pozakładały już rodziny, ona w dalszym ciągu boi się zaangażować w stały związek.

Powieść Joanny M. Chmielewskiej jest książką w której czytelnik może odnaleźć siebie. Każda z postaci jest tak bardzo różna, że na pewno w jednej z nich ujrzycie cząstkę siebie. Dzięki temu wciągniecie się w książkę i będziecie mocno kibicować bohaterkom „Karminowego szala”. Wbrew pozorom nie jest to też lekkie czytadło, a powieść, która opowiada o traumatycznych przeżyciach, problemach, przeszłości, która na zawsze wpłynęła na przyszłość Marii, Marty i Magdy. Jednak to wszystko opisane jest w bardzo ciekawy i przystępny sposób.

„Karminowy szal” to powieść, którą można opisać jako „babskie czytadło”. Idealna na kilka wieczorów z kawą lub herbatą. Książka ta jest z pozoru zwyczajna, jednak przez problemy, które porusza, mam nadzieję, że poruszy także Wasze serca i zmusi do refleksji. Serdecznie polecam nie tylko wiernym czytelniczkom pisarki, ale wszystkim kobietom, które lubią odnajdywać cząstkę siebie w powieściach obyczajowych.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo MG

#307. „Cywilizacja komunizmu” – Leopold Tyrmand

„Cywilizacja komunizmu”


Tytuł: „Cywilizacja komunizmu”
Autor: Leopold Tyrmand
Wydawnictwo: MG
Liczba stron: 272
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-7779-135-6
Ocena: 8/10
Data przeczytania: 1 kwietnia 2013

„Ta książka nie ma pretensji naukowych ani publicystycznych, ani dziennikarskich. Ma pretensje literackie. Mimo to nie jest ani beletrystyką, ani literackim esejem. Jest ona pamfletem na komunizm, zamierzonym przejaskrawieniem istniejącej rzeczywistości.”

Leopold Trymand (naprawdę Jan Andrzej Stanisław Kowalski) 1920-1985 – polski pisarz i publicysta, a także popularyzator jazzu w Polsce. Po 1938 roku wyjechał do Paryża, a później do Stanów Zjednoczonych i tworzył na emigracji. Jego książki poruszają różną tematykę, często są autobiograficzne.

„Cywilizacja komunizmu” to pierwsza książka Leopolda Trymanda, którą mam okazję czytać. Ponieważ absurdy komunizmu, a co za tym idzie PRL-u w Polsce, do dziś mnie zaskakują w swojej bezsensowności, postanowiłam rozpocząć przygodę z książką, która miała być „pamfletem na komunizm”. Mimo że należę do pokolenia, które o komunizmie i jego wątpliwych urokach uczyło się tylko na lekcjach historii czy z opowiadań dziadków, postanowiłam dowiedzieć się czegoś nowego z trochę innej perspektywy.

Celem Trymanda było pokazanie czytelnikom jak żyć w czasach komunizmu. Chciał zmusić czytelnika do refleksji nad systemem komunistycznym, który pełen był sprzeczności z własnymi, pierwotnymi założeniami. Swoją książkę nazywa pamfletem, rozprawą na temat komunizmu, przez którą obnaża ten system, zdecydowanie lepiej niż w jakichkolwiek naukowych i historycznych podręcznikach. Nastawienie pisarza widać już we wstępie, gdzie pisze „uważam komunizm za najgorszą plagę, jaka spotkała ludzkość, i żywię głęboką nadzieję, że książka ta odzwierciedla moje uczucia w odpowiednim stopniu.” Autor pisze o tym, jak się urodzić, jak kochać, jak żyć i jak umrzeć, jak kupować, jak chodzić do szkoły i co robić po szkole, a nawet jak być oszukiwanym przez państwo. Wyjaśnia również czym jest plan, inicjatywa prywatna, praca społeczna, komisja i paszport zagraniczny oraz rewizjonizm.

„Cywilizacja komunizmu”, to książka, którą czyta się zaskakująco dobrze, mimo że przypomina ona poradnik, który idealnie by się sprawdził w czasach komunizmu. Mimo że autor jako narrator nie ujawnia swojej osoby, to czytając pomiędzy wierszami da się wyraźnie dostrzec głos pisarza. O komunizmie nie da się pisać w inny sposób niż z ironią i sarkazmem i tak właśnie czyni to Trymand. Przytaczane przez niego przykłady są dla czytelników nieznających komunizmu od podszewki absurdalne i groteskowe, jednak trzeba pamiętać, że są niestety prawdziwe i czasem śmiech, który wywoła jakaś sytuacja urywa się szybko, bo przychodzi refleksja i smutek. I pewna dygresja na koniec: jeśli uważacie, że komunizm był dobrobytem, powinniście zastanowić się nad tym, czy przypadkiem w dalszym ciągu nie żyjecie w ułudzie i kłamstwie.

Książka ta z pewnością przypadnie do gustu wszystkim miłośnikom historii, oraz osobom, które albo miały wątpliwą przyjemność poznać na własnej skórze co to znaczy żyć w czasach komunizmu, albo dla tych, którzy, tak jak ja, chcieliby zgłębić ten temat. Serdecznie polecam, bo naprawdę warto zapoznać się z „Cywilizacją komunizmu”.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo MG

#292. „Sklepy cynamonowe” – Bruno Schulz

„Sklepy cynamonowe”


Tytuł: „Sklepy cynamonowe”
Autor: Bruno Schulz
Wydawnictwo: MG
Liczba stron: 256
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-7779-121-9
Ocena: 9/10
Data przeczytania: 3 lutego 2013

Bruno Schulz był nauczycielem rysunku, prozaikiem, grafikiem, malarzem, rysownikiem i krytykiem literackim żydowskiego pochodzenia. Odkąd zostały opublikowane jego zbiory opowiadań stał się cenionym pisarzem. Niestety, w 1942 roku został zastrzelony przez gestapowca w swoim rodzinnym mieście, Drohobyczu.

„Sklepy cynamonowe” to zbiór 15 krótkich opowiadań, w tym jedno o tym samym tytule, co książka, które zostały wzbogacone o ręcznie wykonane ilustracje Brunona Schulza. Jako że życie Schulza było ściśle związane z rysunkiem, ilustracje te stanowią wielką wartość samą w sobie, momentami górują nad treścią. Zarazem warto zauważyć, że jest to pierwsze ilustrowane wydanie „Sklepów cynamonowych”.

Akcja „Sklepów cynamonowych” rozgrywa się w niewielkim, galicyjskim miasteczku niedaleko Lwowa, które od razu nasuwa skojarzenie z rodzinnym miastem autora. Narratorem jest Józef, jako dziecko, jako młody chłopak i jako mężczyzna, który może być zarazem alter ego pisarza. Józef opisuje swoimi oczami świat, który go otacza, swoją rodzinę, swoje miasto. Jednak bohaterem opowiadań w głównej mierze nie jest narrator, a ojciec, Jakub. Opowiadaniom brak chronologii, niewiele się w nich dzieje, ponieważ tu forma góruje nad treścią. Język jest poetycki, wiele w nim obrazowych porównań, barwnych metafor czy wyszukanych epitetów, wyraźny jest także oniryzm. U Schulza trzeba doszukiwać się drugiego dna, więc bądźcie na to przygotowani.

„Nasze kreatury nie będą bohaterami romansów w wielu tomach. Ich role będą krótkie, lapidarne, ich charaktery – bez dalszych planów.”

Żeby za wiele nie zdradzić nie będę streszczała tych krótkich opowiadań. Skupię się teraz na bohaterach i wydarzeniach, które mają miejsce w ich życiu. Ojciec w opowiadaniach Schulza jest centralnym bohaterem i łączy świat realny z tym w jego głowie. „Dziś dopiero rozumiem samotne bohaterstwo, z jakim sam jeden wydał on wojnę bezbrzeżnemu żywiołowi nudy drętwiącej miasto.” Przyjmuje wiele ról, z pozornie spokojnego kupca przeistacza się w szaleńca, jest nie tylko niewidzialnym członkiem rodziny, filozofem i prekursorem nowych idei opętanym przez kacerską doktrynę, ale także demiurgiem, herezjarchą i egzystencjalnym poetą. „Pozbawiony wszelkiego poparcia, bez uznania z naszej strony, broniłten mąż przedziwny straconej sprawy poezji.” Ojciec jest postacią silnie skontrastowaną z postacią matki, o której dowiadujemy się niewiele. Jest kobietą praktyczną, zajmuje się sklepem, daje subiektom klucze sklepowe. Jednak jest słaba, ponieważ to filozofie ojca na zawsze zostają w pamięci syna.

„Zabójstwo nie jest grzechem. Jest ono nieraz koniecznym gwałtem wobec opornych i skostniałych form bytu, które przestały być zajmujące. W interesie ciekawego i ważnego eksperymentu może ono nawet stanowić zasługę.”

Przyznam szczerze, że jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Bruno Schulza zarówno jeśli chodzi o twórczość pisarską, jak i artystyczną. Jestem pozytywnie zaskoczona i z pewnością nie jest to moje ostatnie spotkanie z prozą pisarza. „Sklepy cynamonowe” to pięknie ilustrowana książka, która mimo że krótka, jest pełna treści. Zapraszam Was do „Sklepów cynamonowych” w których można kupić najniezwyklejsze rzeczy. Serdecznie polecam każdemu czytelnikowi szukającemu ambitnej literatury.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo MG

#267. „Dolce vita po polsku” – Anna J. Dudek

„Dolce vita po polsku”


Tytuł: „Dolce vita po polsku”
Autor: Anna J. Dudek
Wydawnictwo: MG
Liczba stron: 256
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-7779-086-1
Ocena: 9/10
Data przeczytania: 5 listopada 2012

Anna J. Dudek jest dziennikarką działu zagranicznego „Polska The Times”, italofilka, która w swojej książce „Dolce vita po polsku” chciała się dowiedzieć, czy w Polsce można żyć po włosku. Osobiście italofilką nie jestem, jednak ta lektura skutecznie zachęciła mnie do bliższego poznania Włoch. Książka jest idealna dla wszystkich zakochanych w Italii, języku włoskim oraz przesmacznej kuchni znanej na całym świecie (pizza i spaghetti to dopiero początek!).

Autorka przeprowadziła szereg rozmów ze znanymi osobistościami, między innymi z Polakami: Grażyną Torbicką, Anią Kuczyńską, Mają Kasprzyk, Januszem Kaniewskim, Małgorzatą Szczepańską, Marią i Jackiem Pałasińskimi, Zbigniewem Bońkiem, Sergiuszem Stochmiałkiem i Janem Rokitom, a także z Włochami: Leonardo Masim, Emiliano Costaganą, Tessą Capponi Borawską, Alberto Macchim, Fabio Cavalluccim, Sebastiano Giorgim i Nicodemo Ferraro. Po każdej wypowiedzi oprócz krótkiej noty biograficznej danej osoby, pojawia się także przydatny słowniczek użytych wcześniej włoskich słów. Oprócz tego w książce znajdują się także liczne artykuły dotyczące kina, designu, mody, kuchni, win, kawy, futbolu i sztuki. A pod koniec książki znajduje się lista polecanych restauracji we Włoszech.

„W obiegowej opinii Włochy to dolce vita, a Włosi nic innego nie robią, tylko uprawiają far niente, czyli słodkie nieróbstwo.”

Co mi się szczególnie w tej książce podobało, to stosunek osób, które się wypowiadały zarówno do Polski jak i do Włoch. Ponieważ wbrew pozorom, ta książka nie jest tylko i wyłącznie o Włoszech oraz o życiu po włosku w Polsce. Ta książka jest również o Polsce, zwłaszcza oczami Włochów. Zupełnie się nie spodziewałam, że „Dolce vita po polsku” okaże się być tak pozytywnym odkryciem literackim. Książka jest napisana przystępnym językiem, a jedynym mankamentem mogą być pojawiające się czasami literówki.

„Włoski diabeł tkwi w szczegółach.”

Skąd się bierze włoskie przywiązanie do piękna? Ano stąd, że Włosi od stuleci wzrastają otoczeni pięknem. Włoch to nie tylko „grande furbone” (wielki cwaniak), ale także wierny i oddany kibic, koneser win i miłośnik kuchni, wieczny elegant, a przede wszystkim persona o głęboko zakorzenionym szacunku do osób starszych i instytucji rodziny.

Miłośnicy włoskiej kuchni, literatury, filmu, sztuki, języka, zabytków, mody i historii – ta książka całkowicie Was zauroczy. Czytając książkę Anny J. Dudek, czułam się jakbym we Włoszech była nie raz. Ciekawa, wciągająca, pouczająca, a miejscami zabawna – idealna lektura, która zachęci do bliższego poznania kultury, tradycji i języka Włoch. Czy można żyć w Polsce po włosku? Zdecydowanie tak!

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo MG