Archiwa tagu: biografia

#450. „David Beckham. Piłkarz. Celebryta. Legenda” – Gwen Russell

„David Beckham”


Tytuł: „David Beckham. Piłkarz. Celebryta. Legenda”
Autor: Gwen Russell
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Liczba stron: 320
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-7924-014-2
Ocena: 8/10
Data przeczytania: 11 stycznia 2014

Jeśli jesteście miłośnikami piłki nożnej i poszukujecie biografii znanej osobowości, to wydawnictwem, które z pewnością zaspokoi Wasz głód intelektualny jest właśnie Sine Qua Non. Nie jestem wielką znawczynią footballu, ale wiem, co to spalony, a to już coś. Rozróżniam też gwiazdorów, bogatych i przystojniaków. A wszystkie te trzy cechy bez wątpienia łączy w sobie David Beckham. Jeśli ktoś kazałby mi podać nazwisko mojego ulubionego piłkarza wszechczasów, to bez wahania od razu podałabym właśnie nazwisko Becksa – stąd też recenzja tej biografii.

Gwen Russell jest cenioną dziennikarką i autorką książek o życiu celebrytów. Tym razem postanowiła zmierzyć się z nie lada wyzwaniem – napisała biografię kariery znamienitego brytyjskiego piłkarza Davida Beckhama. Urodzony 2 maja 1975 roku w Londynie brytyjski piłkarz grający na pozycji prawego pomocnika już w wieku 17 lat zasilił szeregi znanego klubu Manchester United. Czerwone Diabły wielokrotnie zwyciężały dzięki talentowi i ciężkiej pracy tego młodego piłkarza, jednak konflikt z Sir Alexem Fergusonem skutkował opuszczeniem szeregów United na rzecz przeniesienia do kolejnego dobrego klubu piłkarskiego – Realu Madryt. Potem grał w barwach Los Angeles Galaxy, AC Milan i ostatecznie Paris Saint-Germain.

„Złoty chłopiec angielskiej piłki nożnej” był graczem fenomenalnym, profesjonalnym i potrafiącym zachować się w każdej sytuacji. Nie brakowało mu talentu, jednak gdyby nie długie godziny spędzane na treningach, to nie osiągnąłby takiego sukcesu. Znany także jest ze swojej dobroduszności – pokazał jak wielkie ma serce oddając swoją pensję z PSG na rzecz potrzebujących, co więcej jest także ambasadorem dobrej woli UNICEF o czym można przeczytać na jego facebooku.

Niestety David Beckham miał też wielu wrogów, spotkał się niejednokrotnie z nieprzychylnością kibiców, ale to wcale go nie zniechęcało do dalszej gry w piłkę nożną. Wręcz przeciwnie – parł dalej, naprzeciw jakimkolwiek przeciwieństwom losu i osiągał upragnione sukcesy ciężką pracą. Po ślubie ze znaną brytyjską piosenkarką, Victorią Adams szerzyły się plotki jakoby nie umiał skupić się na grze, co skutkowało tym, że trenował jeszcze więcej.

Książka składa się z 18 rozdziałów, przedmowy Dawida Wójcika, posłowia Macieja Leszczyńskiego i Marcina Harasimowicza. W samym środku książki znajdują się kolorowe fotografie, ubolewam jedynie nad tym, że mogłoby być ich więcej. Sama biografia składa się z informacji ułożonych w porządku chronologicznym, dotyczących zarówno kariery Beckhama, jego życia prywatnego jak i wypowiedzi osób, na jego temat. Ponieważ książka wydana została w roku 2011 (w Polsce 2013) brakuje ostatnich lat z życia Becksa na boisku. Na szczęście w posłowiu znajdziecie kilka dodatkowych informacji.

David Beckham od 1999 roku jest mężem Victorii, mają czwórkę dzieci – jedną córkę i trzech synów. W 2003 roku, za zasługi dla footballu, został mianowany kawalerem Orderu Imperium Brytyjskiego. Karierę piłkarską zakończył w maju 2013 roku. Uważa się, że to właśnie on rozpoczął rewolucję piłkarską w Ameryce oraz zmienił image piłkarza – z niedouczonego osiłka biegającego za piłką, w elokwentnego, zawsze szykownego profesjonalistę. Biografia Beckhama jest książką niezwykłą i tak też z pewnością odbiorą ją jego kibice i miłośnicy. „David Beckham jest tylko jeden”

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo Sine Qua Non

#367. „Mikrocałości” – Sławomir Jankowski

„Mikrocałości”


Tytuł: „Mikrocałości”
Autor: Sławomir Jankowski
Wydawnictwo: Komograf GP Wars
Liczba stron: 188
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-62769-59-9
Ocena: 7/10
Data przeczytania: 5 sierpnia 2013

Sławomir Jankowski od zawsze był bliżej lub dalej literatury, jednak jego życie zawsze było z nią ściśle związane. Zawodowo zajmował się dziennikarstwem sportowym (żużel). Odkąd pamięta pisał także wiersze, niejednokrotnie doceniane i nagradzane. Strona autora -> mikrocalosci.kapuscinski.info

„Mikrocałości” są w formie dziennika, który składa się z trzech części pisanych w różnym czasie: „Pozostawić ślad” (2001), „Similis simili gaudet” (2007-2008), „Itinerarium” (2009-2010). Warto także przeczytać wstęp napisany przez Irminę Kosmalę, wręcz naukowym językiem oraz epilog, w którym autor udziela głosu „oskarżonemu” – pisarzowi Ryszardowi Kapuścińskiemu.

Przełomowym momentem w życiu Jankowskiego była data 27 stycznia 2007 roku, kiedy to zapoznał się z „Nieznanymi zapiskami” Ryszarda Kapuścińskiego. Podziwiając jego zahartowanie i pewność siebie oraz ciesząc się z podobnych światopoglądów, znalazł swoją inspirację do czytania i pisania. Stąd też forma „Mikrocałości” to dziennik, jak w „Lapidarium” Kapuścińskiego.

Bohater dzienników to alter ego Sławomira Jankowskiego. Jest człowiekiem oczytanym, inteligentnym, jest także świetnym obserwatorem, dlatego też ta książka składa się w dużej mierze właśnie z obserwacji podszytych myślą filozoficzną. Dziennik dla Jankowskiego jest rejestrem inspiracji. „Im więcej znajdzie się w nim solidnych zapisów, tym lepiej.” W tej publikacji ważny jest sam akt czytania oraz pisarze, główny bohater czyta dużo książek, przytacza słowa znanych i cenionych pisarzy i porównuje ich ze sobą oraz z Kapuścińskim, który jest niejako jego mentorem.

Styl i język pisarza na pewno docenią osoby, które zwracają dużą uwagę na skrupulatność i dokładność pisemnej wypowiedzi. Tu forma jest równie ważna jak treść. Przemyślana i niosąca z sobą życiową mądrość.

„I jeszcze raz: czytać, czytać, czytać…”

Książka Sławomira Jankowskiego przypadła mi do gustu zarówno pod względem formy jak i treści. Mimo że nie mogę przekonać się do niełatwej w odbiorze i lekturze twórczości Herlinga-Grudzińskiego, to obiecuję, że przeczytam więcej książek Kapuścińskiego. „Mikrocałości” jak najbardziej polecam lekturze.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Panu Sławomirowi Jankowskiemu

#355. „Koszmary i fantazje. Listy i eseje” – H. P. Lovecraft

„Koszmary i fantazje. Listy i eseje”


Tytuł: „Koszmary i fantazje. Listy i eseje”
Autor: H. P. Lovecraft
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Liczba stron: 384
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-63248-86-4
Ocena: 8/10
Data przeczytania: 5 lipca 2013

Howard Phillips Lovecraft (20.08.1890 – 15.03.1937) jeden z wybitniejszych, bardzo płodnych pisarzy amerykańskich, autor książek fantasy i opowieści grozy, prekursor fantastyki naukowej, uznany za ojca tzw. „weird fiction”. Stworzył mitologię Cthulhu (panteon niewyobrażalnych bóstw z innych światów), która inspirowała jego późniejszych kontynuatorów. Obecnie Cthulhu jest postacią występującą nie tylko w książkach, ale i w komiksach, grach komputerowych i fabularnych (w tym planszowe i karciane) oraz muzyce.

Wydawnictwo SQN opublikowało zbiór listów i esejów, które „niesłusznie pomija się w planach wydawniczych.” Przyznam szczerze, że nie jestem wielką znawczynią twórczości Lovecrafta, jednak jego nazwisko jest mi znane. Po książkę sięgnęłam nie tylko z powodu bardzo ładnego wydania (gruba oprawa, a w środku ilustracje) i intrygujących zapowiedzi, ale także z powodu ciekawości jaką wywołała we mnie myśl, że będę mogła czytać coś tak intymnego jak jego listy i eseje, nigdy wcześniej nie publikowane.

Lovecraft reprezentował nowoangielską arystokrację, był człowiekiem o wielkim i dynamicznym umyśle, chociaż niektóre z jego poglądów były wręcz rasistowskie (np. uważał, że kultura anglosaska jest wyższa nad innymi kulturami), czasami też pokazywał drugie oblicze – hipokryty i egoisty, gdy czuł się niedoceniany i lekceważony. Miał bardzo bujną wyobraźnię, co wyraźnie odzwierciedla się w jego dziełach. Duży wpływ na jego postrzeganie świata miały wydarzenia historyczne i polityczne, które rozgrywały się na jego oczach począwszy od odkryć kosmologicznych, zmiany w postrzeganiu ważności roli religii, Wielki Kryzys USA po narodziny bolszewizmu i faszyzmu.

Dołączenie do Zjednoczonego Towarzystwa Prasy Amatorskiej, intelektualne potyczki z kuzynem Phillipsem Gamwellem, a także wzrost wartości jego twórczości wśród innych pisarzy wpłynęły na rozkwit korespondencji Lovecrafta. Prowadził on korespondencję z grupą przyjaciół oraz początkującymi pisarzami, dyskutowali o sprawach bieżących, ale także myśleli nad nowymi utworami, które mogłyby wzbogacić mitologię Cthulhu.

„Koszmary i fantazje. List i eseje” są wyjątkowym zbiorem listów i esejów pisanych na przestrzeni wielu lat do wielu osób. Poruszają różną tematykę, jednak skupiają się głównie na pisaniu jako tworzeniu. Nie chcę zdradzać zbyt wiele, nie będę też streszczała listów, esejów, notatek czy felietonów, które w tym zbiorze się znalazły. Zapraszam po prostu do lektury. Od siebie dodam tylko, że bardziej podobały mi się eseje z tego względu, że były jaśniejsze, zrozumialsze, przemyślane i skrupulatnie pisane. Z drugiej strony listy były o tyle ciekawsze, że są intymne same w sobie. Prywatne i jedyne w swoim rodzaju, czasami chaotyczne, jednak ukazujące prawdziwe oblicze pisarza.

Ponieważ nie jest to moja pierwsza książka tego wydawnictwa, mogę śmiało powiedzieć, że zatrudniają oni samych świetnych tłumaczy. Mateusz Kopacz, tłumacz tego zbioru, oprócz ciekawego wstępu przygotował także zestawienie nazwisk przyjaciół Lovecrafta, które ułatwi zrozumienie lektury korespondencji pisarza. Co więcej Kopacz stanął przed arcytrudnym zadaniem jakim był przekład specyficznych struktur języka angielskiego oraz długich i wielokrotnie złożonych zdań. Z zadania tego tłumacz wywiązał się bardzo dobrze, dlatego czytelnik otrzymuje precyzyjnie oddany oryginalny charakter pisma Lovecrafta.

„Koszmary i fantazje. Listy i eseje” to świetny zbiór, bardzo przemyślany w samej strukturze, ponieważ utwory ułożone są tematycznie nie chronologicznie. Oddani czytelnicy Lovecrafta wreszcie dostali coś wyjątkowego. Uważam, że jest to istna perełka, coś wymarzonego dla miłośników twórczości Lovecrafta chcących go bliżej poznać. Polecam serdecznie!

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo Sine Qua Non

#351. „Ilona Felicjańska. Cała prawda o…” – Aneta Pondo

„Cała prawda o…”


Tytuł: „Ilona Felicjańska. Cała prawda o…”
Autor: Aneta Pondo
Wydawnictwo: Mira
Liczba stron: 320
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-2760-161-2
Ocena: 6/10
Data przeczytania: 28 czerwca 2013

Lubię czytać biografie, więc gdy trafiła do mnie książka o Ilonie Felicjańskiej wraz z jej autografem, bardzo się ucieszyłam. Mimo że nie śledziłam jakoś szczególnie losów celebrytki w mediach, kojarzyłam jej osobę. Autorką książki jest Aneta Pondo, dziennikarka i redaktor naczelna czasopisma „Miasto Kobiet” i portalu miastokobiet.pl. Książka ma charakter wywiadu, który trwał 100 dni, od lutego do kwietnia 2013 roku. Oprócz pytań Pondo i odpowiedzi Felicjańskiej, zostały także dodane wypowiedzi wielu osób w jakiś sposób powiązanych z celebrytką.

Kim jest Ilona Felicjańska? Była modelką (II wicemiss Polonii), gwiazdą pokazów prêt-à-porter i haute couture na świecie takich znanych marek jak: Calvin Klein, Pierre Cardin, Escada, Max Mara i w kraju: Teresa Rosati, Maciej Zień, Ewa Minge, Paprocki & Brzozowski, Łukasz Jemioł. „Założycielka fundacji, matka, żona, celebrytka” a także autorka książki „Wszystkie odcienie czerni”, erotyka, który nie zyskał uznania krytyków. W długich rozmowach z Anetą Pondo, Felicjańska zwierza się ze swoich sekretów i porażek, z uzależnienia, niepowodzenia w show-biznesie oraz życiu prywatnym.

Po drugim wypadku samochodowym życie Ilony Felicjańskiej stało się równią pochyłą. Wyszło na jaw jej uzależnienie od alkoholu a i sama przyznaje, że był to dla niej moment kluczowy, bowiem postanowiła sobie, że już więcej po alkohol nie sięgnie. Zaczęła też otwarcie mówić o swoim uzależnieniu, pomagając innym osobom w walce z nałogiem. Jej małżeństwo również nie było idealne, zaborczy mąż zabraniał jej wielu rzeczy, więc w końcu od niego odeszła. Nie obyło się bez szumu wokół jej osoby, męża i dzieci o które nie walczyła w sądzie.

Sama Aneta Pondo zauważyła, że sposób w jaki Felicjańska opowiada o swoim życiu osobistym graniczył z ekshibicjonizmem, jednak nie zgodzę się z twierdzeniem, jakoby było to coś nadzwyczajnego w naszych czasach. Za granicą, a coraz częściej w i Polsce staje się modne pokazywanie jak najwięcej, szokowanie, wyciąganie na światło dziennie wszystkich brudów – dzięki temu sława staje się w zasięgu ręki. Książka, którą Felicjańska napisała wraz z Pondo jest bardzo prywatnym zbiorem wspomnień i przemyśleń. Czy to dobrze, czy źle to już każdy sam sobie powinien odpowiedzieć.

Wywiad został przeprowadzony tak, że wydarzenia z życia celebrytki ułożone są w książce chronologicznie. Książkę czyta się szybko i z zaciekawieniem dzięki niezwykle precyzyjnym pytaniom Pondo i otwartym odpowiedziom Felicjańskiej. Jednak muszę przyznać, że niektóre jej wypowiedzi niejednokrotnie mnie szokowały, jednakże starałam się wyrozumiale podejść do tematu i z zainteresowaniem czytałam, co jeszcze Felicjańska ma do powiedzenia. Najbardziej w książce podobały mi się zdjęcia, które moim zdaniem są nieodzowną częścią biografii.

„Ilona Felicjańska: Cała prawda o…” to książka, która na pewno wzbudzi wiele kontrowersji, z tego względu, że celebrytka ukazała w niej całe swoje życie wraz z najbardziej intymnymi sekretami. Książka ta jest rozliczeniem jej 40-to letniego życia, sukcesów i porażek, prywatnych tragedii i odbijania się od dna. Po lekturze muszę przyznać, że mój szacunek do Ilony Felicjańskiej wszedł na wyższy poziom, niewiele ludzi byłoby w stanie tyle razy odbić się od dna i od nowa walczyć, stawiając czoło przeciwnościom losu i wrogo nastawionym ludziom. Książkę polecam wszystkim osobom lubiącym biografie i zainteresowanym życiem Ilony Felicjańskiej.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo Harlequin/Mira

#309. „Glina” – Roman Hula

"Glina"


Tytuł: „Glina”
Autor: Roman Hula
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 978-83-7722-521-9
Data wydania: 2013
ISBN: 226
Ocena: 6/10
Data przeczytania: 5 kwietnia 2013

Kim jest Roman Hula i dlaczego postanowił napisać książkę zatytułowaną „Glina”? Urodzony w 1953 roku w Zakopanem, jednak od najmłodszych lat ściśle związany z Górnym Śląskiem. Podoficer zawodowy Marynarki Wojennej, ratownik górniczy na KWK „Radzionków”, kierownik Sekcji Zabójstw oraz Włamań w Wydziale Kryminalnym KWP w Katowicach, zastępca Szefa MUSW w Piekarach Śląskich ds. MO, Komendant Wojewódzki Policji w Katowicach, a także Komendant Główny Policji w Warszawie. Obecnie na emeryturze, wcześniej pracował także jako prywatny detektyw, będąc jednocześnie członkiem IPA (międzynarodowej organizacji policjantów). Książkę „Glina” postanowił napisać, by zaprezentować niewtajemniczonym czytelnikom, jak wyglądała milicja w latach 80. i 90., a następnie policja oraz jakie zmiany zaszły w jej strukturze, funkcjonowaniu i postrzeganiu. Jest to powieść biograficzna uzupełniona prywatnymi zdjęciami autora.

„Zawód marynarza, górnika i policjanta mają wiele ze sobą wspólnego. Jest to walka z żywiołem: wodą, ogniem i ludźmi – mam oczywiście na myśli świat przestępczy. Dzisiaj mogę powiedzieć, że te naturalne żywioły są bardziej przewidywalne i bezpieczniejsze od tego ludzkiego.”

Po odsłużonej służbie w Marynarce Wojennej został na niedługo ratownikiem górniczym, a potem zasilił szeregi milicji, szybko awansując do wymarzonego wydziału zabójstw. Mimo że, jak sam pisze, nie spodziewał się, że kiedykolwiek będzie pracował w milicji, której nigdy nie darzył wielkim sentymentem, później nie wyobrażał sobie życia bez codziennego uganiania się za mordercami, złodziejami i innymi przestępcami. By osiągnąć swoje cele musiał wielokrotnie ryzykować swoją posadę, zdrowie, a także związek małżeński i relacje z córką.

Niestety książka czasami jest nużąca, już sam początek jest zbyt szczegółowy w wydarzenia z życia Romana Huli, za to brakuje mi tam bardziej dogłębnych opisów tamtych czasów. Na szczęście później robi się ciekawiej, zwłaszcza, gdy autor opisuje śledztwa nad którymi pracował. Żałuję tylko, że najczęściej były to podawane suche fakty bez np. wnikliwej analizy psychologicznej przestępców.

Muszę przyznać, że podziwiam Romana Hulę i uważam, że jego życie pełne było przygód. To właśnie jemu zawdzięcza się założenie związku zawodowego w policji, to on wraz z kolegami, przyczynił się do zmiany milicji w prawdziwą policję, także on wytropił niebezpiecznego „wampira” z Piekar Śląskich oraz wielu innych groźnych przestępców.

Po książkę sięgnęłam z powodu okładki, która od razu wpadła mi w oko i zachęcającego opisu. Jednak nie do końca jestem nią usatysfakcjonowana, ale spokojnie mogę ją polecić wszystkim czytelnikom, których temat milicji i policji interesuje. Mimo czasami nużących opisów czyta się ją szybko. Tym razem szczególnie polecam „Glinę” mężczyznom, jako że im na pewno książka przypadnie do gustu.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo Novae Res

#298. „Egzekutor” – Stefan Dąmbski

„Egzekutor”


Tytuł: „Egzekutor”
Autor: Stefan Dąmbski
Wydawnictwo: Ośrodek Karta / PWN
Liczba stron: 135
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-7705-229-7
Ocena: 9/10
Data przeczytania: 5 marca 2013

Stefan Dąmbski jako szesnastolatek opuścił szkołę i wstąpił w szeregi Armii Krajowej (AK), gdzie przyjął pseudonim „Żbik I”. Należał do oddziału „Józefa”, brał udział w akcji Burza, potem przeniesiony do Pułku Ułanów Jazłowieckich AK. Jako jeden z nielicznych w swym oddziale, został odznaczony Krzyżem Walecznych. Po wojnie wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie po latach postanowił spisać swoje wspomnienia z czasów II Wojny Światowej. Chory na raka, w roku 1993 w swoim domu w Miami popełnił samobójstwo, także jego wspomnienia nie zostały dokończone i urywają się w pół zdania. „Egzekutor” jako tytuł książki, budzi od razu bardzo negatywne konotacje i taki też ma być. Jednak żołnierze AK są postrzegani jako bohaterowie walczący o niepodległą ojczyznę, skąd więc taki a nie inny tytuł? Stąd, że autor sam nie postrzegał się za bohatera, co więcej kwestionował swoje bohaterstwo nazywając się mordercą…

Książka została podzielona na różne części, w których autor mniej więcej chronologicznie opisuje swoje losy. Zaczynając od próby wcielenia się do dywersji, po likwidację niemieckich okupantów czy volksdeutschów, likwidacje Ukraińców, rodaków-donosicieli czy „babskie roboty”, które polegały na karaniu zabawiających Niemców kobiet, po losy pod „cudownym wyzwoleniem” z rąk Sowietów. Jako że jest to forma pamiętnikowa, są to wspomnienia i wyznania win Stefana Dąmbskiego, który wypowiada się tu jako narrator. Język jest stylistycznie poprawny, ale jest to też zasługa redakcji. Nie jest to książka łatwa, jednak dzięki przedstawieniu wydarzeń jako szeregu akcji i minimalizacji opisów książkę czyta się jak historyczną powieść sensacyjną, ale trzeba pamiętać, że wydarzenia w niej opisywane to kawałek prawdziwej historii…

„Spełniły się moje marzenia; byłem człowiekiem bez skrupułów… Byłem gorszy od najpodlejszego zwierzęcia. Byłem na samym dnie bagna ludzkiego. A jednak byłem typowym żołnierzem AK. Byłem bohaterem, na którego piersi po wojnie spoczął Krzyż Walecznych, tylko jeden z czterech wydanych na cały oddział Czternastki…”

Prawdą jest, że wojna budziła w ludziach różne instynkty. Nie raz człowiek postrzegany za dobrodusznego stawał się oprawcą z wyboru, na szczęście, dla kontrastu byli i tacy, którzy w obronie niewinnych byli w stanie poświęcić własne życie. My, Polacy, często mamy tendencję do wybielania się, co więcej uważamy się za wyzwolicieli narodu Żydowskiego spod rąk niemieckiego oprawcy. Niestety, co najmniej tyle ile Polaków zostało nagrodzonych medalami „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”, tyle też kolaborowało w złej intencji z oprawcą. Jak więc zaklasyfikować młodego chłopaka, który pragnie jedynie, by w jego życiu coś się zmieniło, by monotonia została przerwana, by zawalczyć z innymi mężczyznami o ojczyznę nieważne jakim kosztem?

Pod koniec książki Wydawnictwo opublikowało listy, które otrzymali, gdy po raz pierwszy fragmenty wspomnień Dąmbskiego ukazały się w kwartalniku „Karta” 47, które jak najbardziej polecam lekturze wraz z odpowiedzią dr hab. Grzegorza Ostasza. Pod żadnym pozorem nie chcę tą recenzją umniejszać wartości bohaterstwa młodych i starszych mężczyzn zasilających niegdyś szeregi AK. Chcę tylko w sposób obiektywny pokazać, że każdy kij ma dwa końce, a wojna jest czymś, do czego nie powinniśmy nigdy więcej doprowadzić. Żołnierze AK utożsamiani są z dobrem, bohaterstwem i walką za ojczyznę, jednak w momencie, gdy mordowanie innych ludzi staje się przyjemnością, zaczyna rodzić się pytanie, czy każdy żołnierz AK był tak kryształowo niewinny jak się nam wydaje? Tym pytaniem zakończę moją recenzję serdecznie polecając tę książkę żądnym wiedzy miłośnikom historii, zwłaszcza, że jest to piękne wydanie z serii „Karty Historii”.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo PWN

#295. „Alfred Hitchcock. Nieznana historia „Psychozy”” – Stephen Rebello

„Alfred Hitchcock. Nieznana historia >Psychozy<"


Tytuł: „Alfred Hitchcock. Nieznana historia „Psychozy””
Autor: Stephen Rebello
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Liczba stron: 336
Data wydania: (przed premierą) 2013
ISBN: 978-83-63248-70-3
Ocena: 10/10
Data przeczytania: 16 lutego 2013

Książka „Alfred Hitchcock. Nieznana historia „Psychozy”” autorstwa amerykańskiego pisarza i scenarzysty Stephena Rebello, będzie miała swoją polską premierę 20 lutego. Na szczęście miałam okazję czytać ją przed premierą i muszę przyznać, że… książka całkowicie mnie pochłonęła. Parę lat temu widziałam zarówno „Psychozę” z 1960 roku, jak i jej remake w kolorze z 1998 roku, obrazy z tych filmów głęboko zapadły mi w pamięć, więc niezmiernie się ucieszyłam z możliwości czytania tej książki.

Jako młody dziennikarz, Stephen Rebello, miał niezwykłą okazję osobiście poznać wielkiego reżysera, Alfreda Hitchcocka, i być tym, który przeprowadził z nim, jak się później okazało, ostatni w karierze Hitcha wywiad. Zafascynowany zarówno postacią reżysera, jak i samą „Psychozą” napisał książkę, która po raz pierwszy wydana została w 1990 roku, a następnie wznowiona w 2012, przed premierą filmu o tytule „Hitchcock”, z którego nakręceniem również było wiele problemów… Rebello nie tylko spisał historię „Psychozy” od A-Z, ale także zgromadził wspomnienia współpracowników Hitchcocka, wykorzystał uwagi reżysera napisane na scenariuszu filmu i wypowiedzi Hitchcocka oraz jego współpracowników z różnych wywiadów. Co więcej, wysilił się do tego, by jak najrzetelniej przedstawić czytelnikom jakim człowiekiem był wielki mistrz filmu. W książce, Rebello postarał się także w skrócie przedstawić pozostałe dzieła Hitchcocka, nie zagłębiając się w ich dogłębną analizę. Jednak wyraźnie podkreśla, że „celowo unikałem analizy, wiwisekcji, dekonstrukcji, a zwłaszcza wyciskania ostatniej kropli życia z >Psychozy<”.

Skąd pomysł na książkę Roberta Blocha – „Psychoza” ?
Niestety, podstawą do rozpoczęcia prac nad tą książką była prawdziwa historia seryjnego mordercy z małego miasteczka w Ameryce Północnej – Plainfield. Ed Gein, mężczyzna nie budzący zaufania, mieszkający sam w wielkiej, ale podupadającej posiadłości z miejscowego dziwaka został okrzyknięty najbardziej przerażającym masowym mordercą Ameryki, złodziejem grobów i nekrofilem. Jak udawało mu się tak długo ukrywać swoje zbrodnie i psychozę przed światem? Był ostrożny. Do czasu gdy został podejrzany o dokonanie rozboju i kradzieży w pobliskim sklepie. Gdy policja zrobiła przeszukanie w jego domu, odkrycie jakiego dokonali było nie tylko szokujące, ale także masakryczne. Zgnilizna, śmieci to było nic w porównaniu z wypatroszonymi zwłokami kobiet, czaszkami, organami trzymanymi w słoikach czy nieskomplikowanymi meblami wykonanymi z ludzkiej skóry… Inspirujące, prawda? Bloch postanowił troszkę zmienić i urozmaicić historię Geina. Jego bohater, Norman Bates, był samotnikiem prowadzącym zajazd. Bates był chorym psychicznie transwestytą, który w amoku mordował swoje klientki, potem tego nie pamiętając. Co więcej, ponieważ koncepcje freudowskie oparte na kompleksie Edypa, były wtedy bardzo na czasie, główny bohater miał dwie osobowości, z czego jedna była zdominowana przez nieżyjącą już matkę, którą się stawał popełniając zbrodnie. Brzmi strasznie, prawda?

Parę słów o „Psychozie”
„Psychoza” miała być 5 i ostatnim filmem Hitchcocka we współpracy z wytwórnią Paramount. Jednak od początku pojawiały się problemy. Gdy budżet na film został drastycznie zmniejszony, Hitchcock postanowił nakręcić film, który będzie wyglądał jak niskobudżetowa produkcja, jednakże treścią, wcale taki nie będzie. „Psychoza” jest określana mianem „trzydziestodniowego filmu”, co samo w sobie jest niezwykłym osiągnięciem. Co więcej, Hitchcock w „Psychozie” zrobił coś, czego nikt przed nim nie zrobił w filmie – „Zaczniemy od pokazania wam toalety, a im będzie dalej, tym gorzej.” Po premierze filmu „Les Diaboliques” francuskiego reżysera Henri-Georges Clouzota, pozycja Hitchcocka wyraźnie się osłabiła, dlatego też „Psychoza” miała być odpowiedzią na „Les Diaboliques” i dowodem na to, że tytuł najlepszego reżysera należy się Hitchcockowi. Niestety, kolejne niesnaski pojawiły się przy problemach z cenzurą, jako że Hitchcock chciał pokazać rzeczy, które ledwo mieściły się w dobrym smaku i Kodeksie etycznym filmu.

Jaki był Alfred Hitchcock?
Był otyłym mężczyzną kochającym wino i dobre, wykwintne jedzenie. Budził respekt we wszystkich swoich współpracownikach. Jedyną osobą, która miała dla niego kluczowe zdanie, była jego żona Alma, chociaż nie zawsze się dogadywali. Reżyser był intrygujący, inteligentny, o niespotykanym poczuciu humoru, wyszukanym guście i smaku. Często określany mianem geniusza, jeśli chodzi o film i pomysłowość. Niestety, był także aroganckim odludkiem obracającym się w kręgu zaufanych pracowników, nieskorym do autokrytycyzmu i uczulonym na jakąkolwiek krytykę.

Książka ta była dla mnie niezwykle interesująca również dlatego, że pojawiają się w niej ciekawe tytuły książek i filmów, które koniecznie muszę teraz poznać. Dawno nie czytałam żadnej książki z tak nieskrywanym napięciem, mimo że nie jest to żaden thriller, horror czy gorąca historia miłosna. Stephen Rebello w „Alfred Hitchcock. Nieznana historia „Psychozy”” przedstawił kulisy powstawania filmu i zaprezentował wielkiego reżysera tak, że nie sposób jest się oderwać od lektury tej książki. Mam również zamiar wybrać się na film „Hitchcock”, który według słów Rebello ma być „miłosną opowieścią z nożem w tle”, gdzie w rolach głównych gra Anthony Hopkins, Helen Mirren i Scarlett Johansson. W tej chwili mogę tylko polecić tę książkę, żywiąc głęboką nadzieję, że i dla Was okaże się ona być pasjonującą lekturą, pełną zaskakujących ciekawostek.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo Sine Qua Non

#294. „Gołębie wzlatują” – Melinda Nadj Abonji

„Gołębie wzlatują”


Tytuł: „Gołębie wzlatują”
Autor: Melinda Nadj Abonji
Wydawnictwo: Czarne
Liczba stron: 232
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-7536-468-2
Ocena: 8/10
Data przeczytania: 10 lutego 2013

Melinda Nadj Abonji to urodzona w 1968 roku szwajcarska pisarka węgierskiego pochodzenia, ktora w wieku 5 lat wraz z rodziną wyemigrowała do Szwajcarii. „Gołębie wzlatują” to kolejna jej książka, która zdobyła dwie prestiżowe nagrody: Deutscher Buchpreis i Schweizer Buchpreis. Książka ta została wydana w kategorii Proza Świata nakładem Wydawnictwa Czarne.

Przenosimy się do roku 1980,kiedy to główna bohaterka i narratorka, Ildikó Kocsis wraz z siostrą Nomi i rodzicami przyjeżdża do rodzinnego miasteczka zamieszkiwanego przez węgierską mniejszość, do serbskiej prowincji Wojwodina, gdzie została ich babcia Maminka i reszta rodziny.

Sposób narracji jaki zastosowała Melinda Nadj Abonji jest nieczęsto spotykany, jako że pierwszoosobową narrację wzbogacają długie, podrzędnie i wielokrotnie składane zdania. Zabieg ten sprawia, że ma się wrażenie jakby to sama bohaterka opowiadała historię, a nie jakby się ją czytało. Bogaty język, barwne choć oszczędne w słowa epitety i długie zdania, w których słowa oddzielone są tylko przecinkami zmuszają do pełnego skupienia. Historia z pozoru jest podzielona chronologicznie, jednak narratorka lubi wracać do wydarzeń, o których wcześniej tylko wspominała.

Co mnie urzekło, to sposób w jaki autorka przedstawiła historię rodziny głównej bohaterki, która jest alter ego jej samej – również wyemigrowała z rodzicami jako dziecko z Węgier do Szwajcarii. Czytając miałam wrażenie obcowania z rodziną Kocsisów, narratorka bowiem otworzyła mi drzwi do intymnego świata swojej rodziny. Historię życia Ildikó poznajemy przez pryzmat doświadczeń nabytych na emigracji i w kraju. Gdy w Wojwodinie życie dalej biegnie swoimi monotonnymi torami, w Szwajcarii jest zupełnie inaczej – jest to czysty, wyjątkowy kraj pełen perspektyw, nad którym nie wisi widmo wojny. Jednakże nie jest to kraj rodziny Kocsisów. Nie tylko sami czują się emigrantami, ale społeczeństwo także wyraźnie daje im o tym znać.

Życie na emigracji nie jest łatwe, chociaż mogłoby się wydawać, że niesie ono więcej możliwości niż życie w kraju. Główna bohaterka i jej rodzina zmagają się z wieloma problemami jakie niesie życie w obcym kraju, zarówno z problemami natury fizycznej jak i psychicznej. Wracając do rodzinnego miasteczka starają się odnaleźć rzeczy, które udowodniłyby im, że wszystko jest takie jakie było kiedy wyjechali, że dalej mają więź ze swoim miastem i rodziną. Natomiast w obcym kraju czują się nie na miejscu, mimo upływu lat. Opuścili swój kraj, by znaleźć lepsze życie i zawalczyć o lepszy los dla siebie i dzieci. Niestety ich marzenia nie do końca się ziściły, choć z prasujących koszule dla bogatych Szwajcarów emigrantów stali się emigrantami posiadającymi własną restaurację. Bohaterowie tej książki przeżywają dramat emigrantów, którzy nie mieli okazji pożegnać się z rodzinnym miastem.

Czym są tytułowe wzlatujące gołębie? Są to hodowane przez Mamiko i kuzyna Bela gołębie, z których Mamiko gotuje smakowite zupy, a kuzyn utożsamia ptaki z symbolem wolności i symbolem jej poszukiwania. Tak samo bohaterowie książki – są niczym gołębie poszukujące wolności i szczęścia, cały czas szukając.

To moje pierwsze spotkanie z twórczością pisarki, jednak jestem dogłębnie poruszona zarówno treścią jak i formą tej odrobinę biograficznej powieści. „Gołębie wzlatują” to intrygująca powieść zmuszjąca do refleksji i poruszająca tematy emigracji, poszukiwania szczęścia i szeroko pojętej miłości. Nie jest to łatwa lektura, jest przygnębiająca i poruszająca, ale zarazem jest bardzo pasjonująca i mądra. Serdecznie polecam!

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo Czarne

#285. „Pink Floyd – Prędzej świnie zaczną latać” – Mark Blake

„Prędzej świnie zaczną latać”


Tytuł: „Pink Floyd – Prędzej świnie zaczną latać”
Autor: Mark Blake
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Liczba stron: 560
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-63248-55-0
Ocena: 9/10
Data przeczytania: 6 stycznia 2013

Mark Blake to brytyjski dziennikarz muzyczny piszący między innymi dla „Q”, „Mojo”, „The Times”, „Classic Rock”, „Daily Telegraph” i „Billboard”. Jest na tyle skutecznym dziennikarzem, że udało mu się przeprowadzić wywiad z Paulem McCartneyem, Kurtem Cobainem, Mickiem Jaggerem i wieloma, wieloma innymi gwiazdami rocka. W swojej książce „Prędzej świnie zaczną latać. Prawdziwa historia Pink Floyd” dziennikarz zmierzył się z naprawdę trudnym zadaniem i wykonał kawał dobrej i żmudnej roboty. Efekty są zaskakujące, o czym sami będziecie mogli się przekonać sięgając po tę niezwykłą i jedyną tak obszerną biografię Pink Floyd pod patronatem radia Trójka.

Pewnie wielu z Was zastanawia się dlaczego właśnie taki tytuł książki? Tym którzy nie wiedzą zabawy psuć nie będę, tym, którzy wiedzą mogę tylko pogratulować, a odpowiedź znajdziecie oczywiście w książce. Zachęcam także do przeczytania bardzo ciekawego posłowia napisanego przez dziennikarza radia Trójka, Piotra Metza, który przybliżył czytelnikom związki członków Pink Floyd z Polską.

Trochę o historii zespołu w pigułce. Pink Floyd założony został w roku 1965, w Cambridge. Z początku grali psychodeliczny rock, jednak wraz ze zmianą lidera – Syda Barretta na gitarzystę i wokalistę Davida Gilmoura zespół zaczął powoli zmieniać swoje brzmienia nabierając cech muzyki progresywnej. Niestety w roku 1985 ówczesny basista i lider zespołu Roger Waters ogłosił rozpad grupy, na co nie do końca zgadzali się pozostali członkowie, którzy chcieli kontynuować działalność. Jednak po 24 latach przerwy Waters wrócił, by 2 lipca 2005 roku wystąpić z zespołem przed najliczniejszą publicznością w historii zespołu na koncercie Live8 w Londynie. Muzycy starali się odgrodzić sławę od życia prywatnego, dlatego dla wielu byli zagadką. Zagadką, którą postanowił niejako odkryć autor książki i przybliżyć fanom i czytelnikom tej książki ważnych twórców rocka. Bo Pink Floyd to nie tylko Syd Barrett, David Gilmour, Bob Klose, Nick Mason, Roger Waters i Richard Wright – to także kawał historii brytyjskiej muzyki rocka zawartych na 14 albumach studyjnych.

Co więcej autor nie pominął także bardzo kluczowego okresu zanim Pink Floyd całkowicie się ukształtował, a także poświęcił w swojej książce dużo miejsca samemu Sydowi Barrettowi, jednak i tak nie jest on w stanie powiedzieć, dlaczego jego losy właśnie tak tragicznie się potoczyły. Swoje spekulacje, choć bliskie prawdzie, opiera na różnych plotkach, pogłoskach i researchu. Mark Blake postarał się także o bardzo ciekawe i wnikliwe opisy płyt, a także projektów pobocznych, co sprawia, że są to kolejne apetyczne kąski dla każdego miłośnika muzyki tego wyjątkowego zespołu. Książka jest pełna drobnych szczegółów i detali jak adresy pod jakimi mieszkali członkowie zespołu, czy multum osób – nazwisk, których i tak czytelnik nie jest w stanie zapamiętać – to niestety momentami utrudniało czytanie.

Cały research Marka Blake’a oparty jest na najnowszych 100 wywiadach, informacje umieszczone w książce są poparte faktami, wywiadami, zdjęciami, czasopismami. Dziennikarz śledził aktywność zespołu na przełomie wielu lat, czego efektem jest właśnie ta książka, niepozbawiona zresztą specyficznego angielskiego humoru. Co mnie urzekło w tej biografii to również, to jak autor przedstawił brytyjskie społeczeństwo szalonych lat 60., pokazał, że członkowie Pink Floyd musieli zmagać się z wieloma problemami, by dojść na sam szczyt.

Komu mogę polecić tę książkę? Zarówno miłośnikom muzyki Pink Floyd, wszystkim zainteresowanym dogłębnym poznaniem członków zespołu, ale także wszystkim tym, którzy być może zadają sobie pytanie kim byli Floydzi i co doprowadziło ich do wspólnego grania, oraz dlaczego w końcu zakończyli swoją barwną karierę. Na te, oraz wiele, wiele innych pytań skrupulatnie odpowie autor tej książki. Parę słów wspomnę również o jej świetnym wydaniu. Pięknie wydana biografia o krzykliwym tytule i przyciągającej wzrok okładce, wzbogacona świetnymi zdjęciami z podpisami. Obowiązkowa lektura dla każdego zainteresowanego Pink Floydami.

Wydaje się, że jest to najlepsza na rynku biografia Pink Floyd, ponieważ ich historia została przedstawiona bardzo skrupulatnie i szczegółowo od samego początku, do końca. Tak samo szczegółowo zostali scharakteryzowani sami członkowie zespołu, ich poboczne projekty czy praca nad albumami i ich niezwykłymi okładkami. Dziennikarzowi należą się naprawdę wielkie brawa i wyrazy uznania za napisanie tak obszernej, pełnej szczegółów biografii jednego z najlepszych brytyjskich zespołów rockowych. Serdecznie polecam zarówno miłośnikom ich muzyki, jak i tym, którzy chcieliby dowiedzieć się czegoś więcej o Pink Floyd.

Świetna wyprzedarz na labotiga.pl !

Serdecznie zapraszam wszystkich chętnych do zakupu tej lub innej książki Wydawnictwa Sine Qua Non do skorzystania z promocji, którą reklamuje powyższy obrazek. Naprawdę wielkie przeceny!

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo Sine Qua Non

#247. „Queen. Nieznana historia” – Peter Hince

„Queen. Nieznana historia”


Tytuł: „Queen. Nieznana historia”
Autor: Peter Hince
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Liczba stron: 312
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-63248-04-8
Ocena: 9/10
Data przeczytania: 9 września

Muzyka końcówki lat XX. wieku jest mi dość dobrze znana dzięki zamiłowaniu rodziców do właśnie tych rytmów. Trzeba również spojrzeć prawdzie w oczy i przyznać, że w latach 80., 90. oraz wcześniej tworzona była muzyka kultowa. Dziś gwiazdy powielają dawne schematy starając się stworzyć coś zjawiskowego i wpadającego w ucho, coś co zapewni im długotrwałą karierę. Książka Petera Hince’a „Queen. Nieznana historia” zainteresowała mnie od razu. Autor spędził z członkami zespołu wiele lat wspólnej pracy, jako szef ekipy technicznej. Ale czy naprawdę historia przedstawiana przez Hince’a jest tą „nieznaną historią” zespołu?

Zespół Queen powstał w roku 1970. Mimo że z początku zmagali się z nie do końca przychylną opinią dziennikarzy i ogromnymi problemami finansowanymi spowodowanymi oszustwami pierwszego menadżera, zespół szybko zdobył listy przebojów. Jednak dopiero po zmianie menadżera Queen wyszedł na prostą. Freddie Mercury, Brian May, Roger Taylor i John Deacon stworzyli zespół, który nie tylko zyskał międzynarodową sławę i miłość fanów na całym świecie, ale także uświetnił muzykę rock’n’rollową i na zawsze zmienił jej oblicze.

Ponieważ Peter Hince był członkiem ekipy technicznej zespołu, miał okazję spędzić z chłopakami masę czasu. Swoje wspomnienia z tego okresu prezentuje w pełen humoru sposób, który od pierwszych stron porwie czytelnika w niezwykłą podróż w czasie. Hince nie pisze tylko o sukcesach, wielkich trasach koncertowych i kolejnych wydawanych płytach, ale także o porażkach, kłótniach i nieporozumieniach. Odkrywa wszystkie poznane sobie tajemnice, jednak robi to w sposób bardzo subtelny, nie jest to przecież „historia rodem z brukowej prasy.” Autor zrekonstruował życie światowych rockmanów w brutalnym świecie show biznesu, opisał także swoje doświadczenia z kilkunastoletniej pracy z chłopakami, a wszystko to zmieścił w 15 rozdziałach.

Co od razu rzuca się w oczy to piękne wydanie tej książki. Gruba oprawa, bogata kolorystyka, liczne, unikatowe zdjęcia z archiwum autora – to wszystko umili lekturę i sprawi, że będzie ona jeszcze ciekawsza. Taką perełkę warto mieć w swojej domowej biblioteczce. Co więcej, redaktorem polskiego wydania i autorem wstępu jest nie kto inny jak Roman Rogowiecki, człowiek ściśle związany z muzyką, dziennikarz i manager, współautor pierwszej encyklopedii rocka oraz wielki fan grupy Queen.

Spytałam rodziców, jak mogą podsumować zespół Queen. Powiedzieli, że to była muzyka ich epoki, muzyka na czasie. Byli muzykalnie bardzo dobrzy, rewelacyjnie chodziły u nich gitary, a barwa głosu i charyzma Freddy’ego jest nadal niepowtarzalna. Mimo wszystko, już w tamtych czasach widać było, że grają ponadczasowo.

Dlaczego warto wybrać tę, a nie inną książkę o Queen? Dlatego, że Peter Hince nie koncentruje się na plotkach, nie dopowiada drugiej prawdy, on przedstawia historię zespołu, taką jaka była. Spędził z chłopakami kilkanaście lat na scenie, w trasie i poza kulisami. „Queen. Nieznana historia” to rewelacyjna biografia zespołu. Książka jest równie magiczna jak sam zespół. Peter Hince stworzył coś niezwykłego – coś ciekawego, pełnego humoru i refleksji, faktycznie pokazał nieznaną historię. Osobiście wolałabym, by troszkę więcej stron było poświęconych postaci samego Freddy’ego, ponieważ to on stał się twarzą Queen i ikoną muzyki rock’n’roll. Uważam, że każdy fan zespołu powinien tę książkę przeczytać, bowiem jest to uczta dla oczu i serca. Serdecznie polecam!
A na koniec moja ulubiona piosenka zespołu Queen (chociaż „We Are The Champions” wywołuje u mnie ciarki…)

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo Sine Qua Non