Archiwa tagu: erotyka

#521. „W niewoli seksu” – K. S. Rutkowski

„W niewoli seksu”


Tytuł: „W niewoli seksu”
Autor: K. S. Rutkowskiv
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 133
Data wydania: 2014
ISBN: 978-83-7942-172-5
Ocena: 8/10

K. S. Rutkowski jest autorem męskiej, mocnej prozy. Do tej pory w jego dorobku znalazły się cztery książki: „Kryminał tango”, „Brudne historie”, „Chiński ekspres” i „W niewoli seksu” oraz wiele opowiadań online. Nie mam wielkiego doświadczenia jeśli chodzi o literaturę erotyczną, z tego względu, że rzadko kiedy po nią sięgam, aczkolwiek „W niewoli seksu” chociaż przez niektórych klasyfikowana jako zbiór opowiadań z tego gatunku, przemawia do mnie bardziej jako mocna, męska proza, w której owszem pojawiają się wątki erotyczne, aczkolwiek nie one są na pierwszym miejscu.

„Będąc w niewoli seksu, najczęściej samemu daje się dupy.”

„W niewoli seksu” to zbiór dwunastu krótkich opowiadań, z czego ostatnie stanowi tytułowe opowiadanie. Jeśli chodzi o zróżnicowanie tematyczne, to zdarzyło się, że kilka opowiadań było do siebie podobnych określonym motywem przewodnim, jednak kompletnie różniły się pod względem wykonania lub zachowań bohaterów. Największym zaskoczeniem (oczywiście pozytywnym) było dla mnie opowiadanie „Noce oczekiwania”, natomiast za dość przewidywalne uważam „Amerykańskie rżnięcie”, za to „Dzień porządnego faceta” bardzo mi się podobał ze względu na pomysłowość fabuły.

Czym charakteryzuje się taka mocna, męska proza? Głównymi bohaterami opowiadań z tego zbioru są oczywiście mężczyźni. Stają oni przed dylematami moralnymi, które wbrew pozorom, stanowią naszą szarą codzienność. Język jest dosadny, momentami ostry, czasami autor używa wulgaryzmów. Oczywiście seks pojawia się w opowiadaniach, jednak nie jest on głównym ich motywem, z tego też względu brak opisowych scen erotycznych. Zastąpiono je długimi, lecz pod żadnym pozorem nie nudnymi, przemyśleniami głównych bohaterów, ich walką z własnymi myślami, z trudami podejmowania decyzji z jakimi muszą się zmierzyć, by odmienić swoje życie. K. S. Rutkowski w każdym ze swoich opowiadań dotyka tematów trudnych, jednak bardzo życiowych – zdrada, miłość, patriotyzm, morderstwo…

Muszę przyznać, że te opowiadania są naprawdę dobrze napisane. Dlaczego? Bo dobrze się je czyta. Wielokrotnie zakończenia opowiadań zaskakiwały mnie, nie zabrakło także czarnego humoru. A bohaterowie są postaciami z krwi i kości, ludźmi, którzy mogą żyć obok nas.

„W niewoli seksu” to zbiór opowiadań obyczajowych, które obnażają najgorsze strony ludzkiej natury.
K. S. Rutkowski pisze męską prozę, co absolutnie nie znaczy, że kobiety mają nie sięgać po jego książki! Nawet w niektórych opowiadaniach nie brakło szczęśliwego zakończenia. Całość mimo dosadnego języka i pojawiających się od czasu do czasu wulgaryzmów, czyta się zaskakująco dobrze, z rosnącym zainteresowaniem oczekując na dalszy rozwój wydarzeń. Polecam.
Zapraszam również na stronę autora ksrutkowski.alternatywa.com

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Autorowi.

#505. „Dwanaście” – M. Grossman

„Dwanaście”


Tytuł: „Dwanaście”
Autor: M. Grossman
Wydawnictwo: JAM
Liczba stron: 115
Data wydania: 2014
ISBN: 978-83-938088-3-0
Ocena: 7/10
Data przeczytania: 14 czerwca 2014

Nie mam zbyt wielkiego doświadczenia jeśli chodzi o literaturę erotyczną, bo chociaż uważam się za osobą o otwartym umyśle i szerokich horyzontach, zwłaszcza jeśli chodzi o literaturę, to po prostu powieści erotyczne nie są książkami, które literacko sprawiają mi przyjemność. Na fali Greya literatura erotyczna przeżyła ogromny boom – nie jest już tematem tabu. Powieści, które traktują o seksie w ten lub inny sposób, można spotkać w rękach osób zarówno młodych jak i starszych – nie ma żadnych podziałów, obojętne – kobiety czy mężczyźni. Otrzymawszy propozycję zrecenzowania książki plasującej się w tej tematyce postanowiłam dać jej szansę i spróbować.

„Dwanaście” z początku wydawała mi się „zwykłą” powieścią erotyczną, gdzie jednak nie brak dużej dozy perwersji i wulgarności. Cała historia jest widziana oczami mężczyzny, więc może to być jeden z czynników, które wpływają na taki, a nie inny przekaz i opis wydarzeń. I kiedy już myślałam, że wiem czego się spodziewać nasz główny bohater poprzez jedną ze swoich wypowiedzi strasznie mnie zbulwersował (odezwały się we mnie, nawet nie tyle feministyczne, ale po prostu kobiece uczucia, które zostały urażone), by następnie całkowicie mnie zaskoczyć, tak, że już nie wiedziałam jak oceniać tę książkę. Byłam jedynie zadowolona, że nie przerwałam lektury wcześniej, bo zdecydowanie warto dotrwać do końca.

Moje wydanie książki nieco różni się od wizji okładki, którą dodałam przy recenzji. Ta jest zdecydowanie bardziej ugrzeczniona. Na okładce, którą posiadam zaprezentowana jest kobieta od pasa w dół, ubrana jednie w pończochy, co wygląda zdecydowanie bardziej jak zdjęcie z aktu, niż pornografia. Mimo wszystko, obydwie okładki są na tyle czytelne, że od razu przedstawiają odbiorcy wizję tego, co znajdzie w książce.

W książce na samym początku znajduje się prolog, który skonstruowany jest w taki sposób, że mamy wrażenie iż to sam autor jest alter ego głównego bohatera. Następnie 9 imion żeńskich otwierających poszczególne historie (szkoda, że autor nie posilił się o wprowadzenie 12 kobiet, skoro to właśnie ta liczba jest tu jednym z ważniejszych elementów), później przechodzimy do części podzielonej na sześć dni, a na koniec wiele wyjaśniający dzień ostatni i recenzje osób, które książkę miały okazję przeczytać oraz podziękowania.

Główny bohater jest dojrzałym mężczyzną kochającym kobiety i seks z nimi. Ma skłonność do dygresji, zwłaszcza lubi prezentować swoje nietypowe myśli nachodzące go w sytuacjach, które z pewnością nie powinny takich przemyśleń generować. Z początku brakowało mi jednak bardziej rozbudowanego tła wydarzeń oraz psychologii bohatera, która zostaje w bardzo profesjonalny sposób zobrazowana na ostatnich stronach książki. Nie wiem czy ta książka Grossmana ma być historią moralizatorską, czy chodziło o zastosowanie ciekawego zabiegu, który zaskoczy czytelnika, ale obydwie te funkcje są spełnione.

„Nie podobały mi się te liczby. Wolałem dwunastki.”

Każda kobieta, to inne miejsce wydarzeń, chociaż dwa razy pojawia się Bangkok. Mimo że bardzo fajnie opisany, zdecydowanie ciekawiej byłoby gdyby autor wprowadził jakieś nowe miejsce. Jeśli zaś chodzi o zobrazowanie kluczowych scen, to z pewnością osoby oczekujące rozbudowanych, obrazowych opisów będą usatysfakcjonowane. Język jest często wulgarny, ale i pomysłowy, zwłaszcza zadziwiła mnie mnogość epitetów jaką raczył autor kluczową dla tej książki męską część ciała.

„Trzy razy cztery dwanaście. Dwanaście lat. To elementy układanki, która po złożeniu da mi wreszcie spokojny sen. Byłem tego pewien. Wtedy rozpocznę wszystko od nowa.”

Książkę tę na pewno mogę polecić osobom, które lubią czytać powieści erotyczne i nie boją się literackich eksperymentów. Jest to hedonistyczna opowieść, pełna momentami wręcz brutalnych pornofantazji, jednocześnie będąca smutną wizją życia bez miłości. Na pewno jest to książka, którą docenią osoby o szerokich horyzontach i podchodzące do literatury jak do literatury, a nie do rzeczywistości – jest to ważne, by móc bez żadnych uprzedzeń przeczytać tę niedługą powieść. Myślę, że warto. A najlepiej, jeśli sami się przekonacie.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Autorowi.

#466. „Snuff” – Chuck Palahniuk

Kochani! Muszę się Wam czymś pochwalić… jestem taka szczęśliwa! :) Jednak ten ponury i chłodny dzień okazał się być jednym z najlepszych dni jakie mnie ostatnio spotkały :) Mianowicie, Szanowne Jury konkursu Blog Roku, czyli pani Novika, zadecydowała, że mój blog znajdzie się w trójce, która przechodzi dalej do finału! Teraz proszę Was o wsparcie myślowe i mocne trzymanie kciuków za mnie, ponieważ wyniki zostaną ogłoszone na uroczystej Gali, w Warszawie 27.02. (dokładnie miesiąc przed moimi 22 urodzinami!) Dziękuję wszystkim z Was za wsparcie jakie mi okazaliście, zarówno za Wasze smsy jak i za to, że odwiedzacie mojego bloga. Cieszę się, że ktoś mnie docenił, a dzięki Wam wiem, że to co robię ma sens!

„Snuff”


Tytuł: „Snuff”
Autor: Chuck Palahniuk
Wydawnictwo: Niebieska Studnia
Liczba stron: 221
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-60979-27-3
Ocena: 8/10
Data przeczytania: 18 lutego 2014

Obiecywałam, że rok 2014 na moim blogu będzie rokiem Chucka Palahniuka i wycofywać się z tej obietnicy nie mam zamiaru. Oto moja najnowsza zdobycz, bo prezent mikołajkowy, mam nadzieję, że nie zniechęci niektórych z Was do zapoznania się z twórczością pisarza, bo bez dwóch zdań jest ona specyficzna. P.S. Jeśli zastanawiacie się co jest na okładce to z pewnością pierwsze lub drugie Wasze skojarzenie okaże się trafne…

Chuck Palahniuk należy do jednych z moich ulubionych współczesnych pisarzy amerykańskich. Jest niezależnym dziennikarzem i pisarzem satyrycznym a także autorem 15 powieści (w tym jednego przewodnika po swoim rodzinnym mieście Oregonie i książki niewydanej w Polsce „Stranger Than Fiction: True Stories”) z których 13 zostało przetłumaczonych na język polski. Dwie z jego powieści przeniesiono na szklany ekran – fenomenalny „Fight Club” i „Udław się” (które w formie papierowej jak i filmowej jeszcze przede mną).

Cassie Wright od wielu lat pracuje w pornobiznesie. Mimo tego, że nie należy do najmłodszych, a raczej można ją spokojnie nazwać weteranką fachu, postanawia ustanowić nowy rekord – zadowolić przed kamerami 600 mężczyzn. Niektórzy z nich są przypadkowymi amatorami szukającymi sensacji, inni są doświadczonymi zawodowcami chcącymi wpisać sobie to wydarzenie do CV. Precyzyjnie wyselekcjonowani wielbiciele Cassie stawiają się w wyznaczonym miejscu i z niecierpliwością oczekują na swoją kolej w tak newralgicznym momencie. Podczas pełnego napięcia oczekiwania mężczyźni wdają się w rozmowę – pan numer 600 okazuje się być jednym z aktorów z którym wielokrotnie nakręcano Cassie, pan z numerem 137 to szukający rozgłosu i grający epizodyczne role mężczyzna niepewny swojej orientacji seksualnej, natomiast numer 72 to młody chłopak, który przyszedł do Cassie w pewnym celu…

„Sześciuset facetów. Jedna królowa porno. Światowy rekord wszech czasów. Pozostanie po nim zapis wideo, który będzie odtąd marzeniem każdego wytrawnego amatora erotyki i wielbiciela Cassie.
Żaden z nas nie przyszedł tu z zamiarem wystąpienia w filmie z gatunku snuff.”

Co oznacza tytułowe słowo „Snuff” (zakładam, że nie wszyscy z Was wiedzą, sama nie wiedziałam…)? Jest to gatunek filmów określanych mianem filmów „ostatniego tchnienia” pokazujących stylizowane na prawdziwe sceny gwałtów, tortur i śmierci. I tym razem autor raczy swoich wiernych czytelników dużą dawką makabry, wulgarnego słownictwa, niezliczonej ilości wyszukanych epitetów na onanistę czy też zakończenia, w którym ktoś umiera.

Rozdziały są zatytułowane wybranymi numerami panów (600, 72 i 137) którzy przedstawiają swój życiorys oraz relacjonują, co dzieje się na bieżąco oraz imieniem Sheila, bohaterki, która jest współorganizatorką całego przedsięwzięcia i prawą ręką Cassie. Palahniuk zaserwuje także niezbyt udane rodzinne spotkanie po latach oraz całą masę pobocznych historii dzięki którym lepiej poznamy 5 głównych bohaterów tej książki.

Palahniuk nie boi się zadawania pytań retorycznych skierowanych do czytelnika wymuszając chwile refleksji nad konsumpcyjnością życia, prezentuje swoją bogatą wiedzę na temat świata pornobiznesu, całą masę informacji dotyczących znanych aktorów i ich wpadek, nierzadko katastrofalnych. Jednak mimo perwersji zarówno językowej jak i pod względem treści, książka jest na tyle ciekawa, że czyta się ją do samego końca. Nie jest długa, więc lektura nie zajmuje dużo czasu.

Chciałabym, by osoby, które sięgają po jakiekolwiek książki Chucka Palahniuka w polskim wydaniu, spróbowały kiedyś przeczytać chociaż kawałek jego książki w oryginale. Możecie mi wierzyć, bo co nieco o tłumaczeniu już wiem, że tłumaczka odwala kawał naprawdę dobrej roboty. Chciałabym kiedyś w przyszłości osiągnąć taki poziom tłumaczenia. Książkę polecam osobom, które nie zrażą się tematyką, językiem, wulgarnością i perwersją.

Książka przeczytana w ramach wyzwania u Basi – Czytam literaturę amerykańską