Archiwa tagu: literatura historyczna

#299. „Jak zostać dyktatorem. Podręcznik dla nowicjuszy” – Mikal Hem

„Jak zostać dyktatorem”


Tytuł: „Jak zostać dyktatorem. Podręcznik dla nowicjuszy”
Autor: Mikal Hem
Wydawnictwo: Smak Słowa
Liczba stron: 254
Data wydania: 2016
ISBN: 978-83-64846-81-6
Ocena: 8/10
Data przeczytania: 3 grudnia 2016

Co tak ludzi ciągnie do osiągnięcia władzy absolutnej? Chęć przewodzenia i rozkazywania innym? Władza wynikająca z kontroli ludzi oraz całego państwa? Chęć bogactwa? Bycie ubóstwianym oraz traktowanym jak bóstwo? Powodów jest wiele…

Nie bójcie się tytułu tej książki, bowiem nie jest to taki typowy poradnik, jak można by wnioskować z tytułu. Raczej jest to prześmiewcza forma poradnika ukazująca wady dyktatorów. Spójrzmy prawdzie w oczy – jeszcze nigdy nigdzie dyktatura nie miała tak naprawdę pozytywnych, długofalowych skutków, a raczej zawsze kończyła się represjami, przekrętami, morderstwami i buntem. Ale jak doprowadzić w ogóle do sytuacji, by znaleźć się na samym szczycie władzy w kraju? Jakie cechy potrzebne są do osiągnięcia tego celu? Mikal Hem jest dziennikarzem specjalizującym się w analizie polityki międzynarodowej dzięki czemu w bardzo profesjonalny, ale też humorystyczny sposób odtwarza sylwetki znanych dyktatorów wzbogacając je o ciekawostki z ich prywatnego życia.

Atutem tej książki jest przede wszystkim poszerzanie wiedzy czytelnika z zakresu historii, polityki, ekonomii – autor ma ogromną wiedzę w tych tematach. Oczywiście wszystko odbywa się całkowicie bezboleśnie – w sposób zabawny, ironiczny, ale dosadny. Książkę czyta się z ogromnym zaciekawieniem, nawet jeśli wcześniej nie miało się zbyt dużej wiedzy na ten temat – tym lepiej, książka okazuje się być skarbnicą wiedzy.

„Jak zostać dyktatorem. Podręcznik dla nowicjuszy” to chyba jedyna taka książka na rynku – w niezwykle sprawny sposób pokazuje czytelnikowi historyczne fakty oraz ciekawostki. Na dodatek wydanie tej książki od razu przykuwa wzrok – kolorowa okładka oraz ilustracje przedstawiające różne osoby, które w ten lub inny sposób zapisały się na kartach historii jako dyktator (jest tu nawet kobieta!). Także książkę naprawdę gorąco polecam każdemu, nie tylko aspirującym dyktatorom ;) ale także osobom, których interesują polityka i historia.

P.S. Przygotujcie się na wywiad z Tłumaczem tej książki – Panem Sławomirem Budziakiem, który posilił się także o napisanie niezwykle ciekawego i pouczającego wstępu do książki.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo Smak Słowa

#497. „Demony Leningradu” – Adam Przechrzta

„Demony Leningradu”


Tytuł: „Demony Leningradu”
Seria/tom: część pierwsza
Autor: Adam Przechrzta
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Liczba stron: 453
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-7574-996-0
Ocena: 7/10
Data przeczytania: 11 maja 2014

„Demony Leningradu” są pierwszą książką Adama Przechrzty, opowiadającą historię rosyjskiego majora, żołnierza, dla którego nie ma spraw niemożliwych do rozwiązania. Drugą częścią jest, recenzowana przeze mnie jakiś czas temu książka „Demony wojny”.

Historia zaczyna się w 1942 roku w Leningradzie. Jest to miasto, działające niczym pole bitwy – walka o przeżycie, siarczysty mróz i czyhające na każdym kroku niebezpieczeństwo są na porządku dziennym i bynajmniej nie sprawiają, że jest to miejsce w którym chce się żyć. Główny bohater, Aleksander Razumowski, a jednocześnie narrator jest majorem wojennej rozwiedli, który jako jeden z nielicznych utrzymał się po Wielkiej Czystce. On i jemu podobni mają wyraźną protekcję Stalina, w przeciwieństwie do niezbyt lubianych gości z NKWD. Tym razem zadaniem Razumowskiego będzie odnalezienie przywódcy kanibalistycznej sekty, która morduje profesjonalnych żołnierzy, weteranów wojska, w celu zyskania paranormalnych zdolności, zostawiając na miejscu mnóstwo krwi i ciała bez serca. Na szczęście w tym trudnym zadaniu nie pozostanie osamotniony – pomocną dłoń wyciągną doń oddani przyjaciele. Jednak czy to wystarczy by odnaleźć i pokonać niebezpiecznego wroga?

Aleksander Razumowski jest bardzo ciekawą postacią. Niejednokrotnie musiał mierzyć się z zadaniami nie do wykonania, przez co jest niczym James Bod w wersji rosyjskiej. Nie są mu obce trudne warunki, niebezpieczni ludzie i straszne intrygi, czy nawet kanibalizm (wprawdzie surowo karany).

I chociaż „Demony Leningradu” to powieść wojenna, bazująca na wydarzeniach historycznych, nie brak w niej także wątku kryminalnego. Język jest prosty, często wulgarny, ale przez to świetnie oddaje klimat wojny. Brakowało mi jednak tłumaczeń rosyjskich wtrąceń, bo przecież nie wszyscy czytelnicy posługują się tym językiem. Autor miał naprawdę świetny pomysł na powieść, w fabule oraz kreacji bohaterów wyraźnie widać ogromną kreatywność i pomysłowość. Opisy nie ogrywają tu pierwszoplanowej roli, raczej dialogi i wewnętrzne przemyślenia bohaterów. Pod koniec książki umieszczono posłowie, w którym opisano wiersze, piosenki, tłumaczenia i ciekawostki, a zaraz potem krótka nota o autorze.

„Demony Leningradu” to idealna książka dla wszystkich osób zaczytujących się w powieściach wojennych, opartych na wydarzeniach historycznych, gdzie pojawia się wątek kryminalny, elementy charakterystyczne dla powieści fantasy, a oprócz tego dużo wciągającej akcji i ciekawie wykreowani bohaterowie. Czy odważycie się wyruszyć na spotkanie z „Demonami Leningradu”? Polecam!

Notka wydawnictwa:
Adam Przechrzta – historyk, doktor nauk humanistycznych, pedagog, autor artykułów na temat historii, sztuk walki nożem i okinawańskiego karate. Interesuje się działaniami służb specjalnych. Jako pisarz zadebiutował w 2006 roku, od tego czasu wydał pięć powieści oraz tom opowiadań. Zwolennik czytania przy jedzeniu. Czytuje wszystko, od podręczników pszczelarstwa, poprzez literaturę głównonurtową i fantastyczną, aż po romanse dla pań. Te ostatnie przeważnie w poczekalni u dentysty. Marzy o świętym spokoju.

Książka przeczytana w ramach Czytam Fantastykę oraz w ramach mojego Kryminalnego Wyzwania

#446. „Złoto Himmlera” – Leo Kessler

„Złoto Himmlera”


Tytuł: „Złoto Himmlera”
Autor: Leo Kessler
Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy Erica
Liczba stron: 288
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-6232-994-6
Ocena: 7/10
Data przeczytania: 5 stycznia 2014

Leo Kessler, to piszący pod pseudonimem Brytyjczyk Charles Whiting. Pisarz, historyk i germanista, autor ponad 350 powieści wojenno-historycznych często opartych na faktach z jego życia. Do tej pory przeczytałam trzy książki Leo Kesslera: „Krew i lód. Śmierć Waffen SS”, „Blitzkrieg 1939. Marsz na Warszawę” oraz „Operacja Leopard. Gorzkie zwycięstwo”. „Złoto Himmlera” to kolejna powieść wojenna z cyklu „Edelweiss – strzelcy alpejscy”.

Mamy rok 1944, jak wiadomo z kart historii, wojna chyli się ku końcowi, a klęska III Rzeszy to już nie tylko mroczne widmo. Jednakże oddany Adolfowi Hitlerowi, Heinrich Himmler, stale wierzy w nazistowskie zwycięstwo, jednak by to osiągnąć trzeba przetransportować niemieckie bogactwo zbierane latami do Ameryki Południowej. I tu wkracza do akcji specjalny szturmowy oddział wojsk niemieckich, ulubieńcy samego Adolfa Hitlera. Żołnierze tego oddziału przydzielani byli niezmiennie do bardzo trudnych, wręcz z pozoru niewykonalnych zadań. Po walkach na Krecie, czy w Rosji tym razem została powierzona im misja przemycenia kapitału potrzebnego do odbudowy powojennych, zniszczonych Niemiec do jednego z francuskich portów, i dalej drogą morską do Ameryki Południowej. W całej operacji ma pomagać im oddział amerykańskich jeńców wojennych. Jednak czy i tym razem Strzelcy Alpejscy Edelweiss odniosą sukces? A może czeka ich rychła porażka?

Kolejna, bo już czwarta część cyklu „Edelweiss – strzelcy alpejscy” zapewni czytelnikowi dobrą, wciągającą lekturę w której nie brak zaskakujących zwrotów akcji, szybkiego tempa oraz świetnych opisów czy precyzyjnie wykreowanych bohaterów, którzy budzą mieszane emocje.

Leo Kessler jest bezsprzecznie jednym z najbardziej znanych i cenionych pisarzy jeśli chodzi o powieści wojenno-historyczne. Autorowi nie można odmówić talentu przyciągania uwagi czytelnika, książka natomiast nie jest zbyt obszerna więc doskonale nadaje się do pochłonięcia w jeden wieczór ponieważ czyta się ją lekko i przyjemnie mimo opisywanych w niej czasami drastycznych i krwawych wydarzeń.

Miłośnikom militariów spodoba się pewnie jeszcze bardziej ze względu na opisy drobnych potyczek i morderczych walk. Fabuła powieści spokojnie mogłaby służyć za scenariusz filmu, czy gry komputerowej. Należy pamiętać jednak, że nie jest to dzieło historyczne, a fikcyjne i brać je z przymrużeniem oka.

W dalszym ciągu moją ulubioną książką Kesslera pozostaje „Krew i lód. Śmierć Waffen SS” – przeczytałam ją w jedno popołudnie, jednak „Złoto Himmlera” uważam za interesującą powieść wojenno-historyczną i polecam ją zwłaszcza miłośnikom gatunku oraz zainteresowanym twórczością tego brytyjskiego autora.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Instytut Wydawniczy Erica

#439. „Zabawka Boga” – Tadeusz Biedzki

„Zabawka Boga”


Tytuł: „Zabawka Boga”
Autor: Tadeusz Biedzki
Wydawnictwo: Bernardinum
Liczba stron: 978-83-7823-250-6
Data wydania: 2013
ISBN: 328
Ocena: 7/10
Data przeczytania: 25 grudnia 2013

Gdy usłyszałam o książce Tadeusza Biedzkiego pomyślałam sobie, że warto byłoby ją przeczytać. Tematyka wydała mi się bardzo ciekawa i nie myliłam się. Autor napisał powieść historyczno-podróżniczą, w której nie brak wątków sensacyjnych, licznych tajemnic i zwrotów akcji. Całość jest precyzyjnie skonstruowana. Brzmi ciekawie?

Tadeusz Biedzki – przedsiębiorca, podróżnik i pisarz. W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych dziennikarz „Polityki” i „Przeglądu Tygodniowego”. Po upadku komunizmu redaktor naczelny „Trybuny Śląskiej” (1991-2000). Właściciel kilku firm. Od dwudziestu lat podróżuje z żoną po świecie, zaglądając tam, gdzie nie docierają zwyczajni turyści. Fascynuje go egzotyka, „Trzeci Świat” oraz historia. Niezwykłe i niebezpieczne przygody opisuje w książkach i reportażach. Jego wydany w ubiegłym roku „Sen pod baobabem” uznano za „Podróżniczą książkę 2012 roku”.

Autor, jednocześnie główny bohater tej powieści, dostaje od swojego dawnego przyjaciela ze studiów, Andrzeja, zakonnika z Etiopii, tajemniczy list. Mnich prosi autora, by ten, dysponując pieniędzmi i czasem udał się za jego wskazówkami w tajemniczą podróż i odnalazł mistyczną skrzynię, która ma być znaczącym odkryciem dla niego jak i ludzkości. Przyjaciel w liście jest bardzo tajemniczy, ale wzbudza w autorze ciekawość pisząc, że wzorował się na listach i informacjach między innymi pewnego templariusza, który ukrył skrzynię. Nie wiadomo jednak czy ona dalej istnieje. Jednak by odnaleźć miejsce jej pobytu musi znaleźć pewien zaszyfrowany dokument. Autor z żoną Wandą wyruszają w tajemniczą podróż pełną przygód, historii i tajemnic zaczynając od klasztoru św. Katarzyny na Synaju. Czy ich misja się powiedzie?

„To nie może być prawda […] Takie historie zdarzają się tylko w bajkach.”

Ta niezwykle ekscytująca podróż rozpoczyna się w najnowszych czasach, by następnie zabrać czytelnika kilkaset lat wcześniej. Od Jerozolimy do Efezu, od czasów nowoczesnych do starożytności, a nawet do lat 40 n.e. Jeśli chcecie udać się z bohaterami tej książki w fascynującą podróż i spróbować odnaleźć ważne dla chrześcijan artefakty, to zapraszam!

Powieść tę czyta się dość szybko, język jest staranny i dopracowany, a autor dawkuje napięcie. Wyraźnie widać ogromną wiedzę historyczną i geograficzną. Książka jest wydana na śliskim papierze, przez co jest nieco cięższa niż książki na zwykłym papierze, ale dzięki temu liczne ilustracje są dobrze widoczne. A ich w tej powieści nie brakuje, możecie mi wierzyć i świetnie oddają klimat tej powieści! Jeśli chodzi zaś o bohaterów tej książki, są oni z pewnością wzorowani na osobach rzeczywistych dzięki czemu książka nabiera wartości unikalnej. Czułam jakby towarzyszyła głównym bohaterom w ich fascyjnującej i trudnej podróży.

„Zabawka Boga” okazała się być ciekawą książka, która pozytywnie mnie zaskoczyła. Patrząc na sam jej tytuł i okładkę nie spodziewałam się, że taką tematykę poruszy w niej autor. Jeśli lubicie powieści oparte na faktach, wydarzeniach i postaciach historycznych, z wieloma tajemniczymi i misternymi zagadkami, to z pewnością ta książka przypadnie Wam do gustu. Jest inna niż wszystko, co do tej pory czytaliście. Polecam!

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo Bernardinum

#334. „Odmieniec” – Philippa Gregory

„Odmieniec”


Tytuł: „Odmieniec”
Autor: Philippa Gregory
Wydawnictwo: Egmont
Liczba stron: 288
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-2375-709-2
Ocena: 8/10
Data przeczytania: 26 maja 2013

Philippa Gregory urodziła się w Kenii, ale wraz z rodzicami niedługo potem przeprowadziła się do Anglii. Tam zrodziła się jej pasja do historii. Jest jedną z najbardziej poczytnych współczesnych pisarek, autorką książeczek dla dzieci oraz kilkunastu powieści historycznych. „Odmieniec” to pierwszy tom otwierający serię dla młodzieży „Zakon Ciemności”, a zarazem pierwsza książka tej pisarki, którą mam okazję czytać.

Luca Vero to młody i przystojny mężczyzna, który za szczerzenie herezji zostaje wydalony z klasztoru w którym przed laty zamieścili go rodzice. Nocą sprowadzono go przed oblicze papieskiego inkwizytora, który zaproponował mu posługę samemu Papieżowi Mikołajowi V. Jego celem jest stworzenie mapy lęków tego świata, bo Ojciec Święty czuje, że koniec świata jest bliski. Inkwizytor włącza Lukę do „Zakonu Ciemności” i zleca mu zadanie spisania lęków ludzi i poznania tajemniczego znaku „0” (zero). W podróży towarzyszyć mu będą przyjaciel Freize i skryba, mnich brat Piotr.

W tym samym czasie siedemnastoletnia księżniczka Izolda Lucretilii traci ukochanego ojca. Jej brat, Giorgio informuje ją o zmianie testamentu ojca, wedle którego nie ma być prawowitą następczynią tronu, a ma wybierać między życiem ze starym księciem, a życiem w zakonie. Z wielkim bólem serca dziewczyna porzuca wygodę zamku i wyrusza do klasztoru, a wraz z nią jej przyjaciółka Iszrak. Izolda zostaje ksienią i będzie pełniła funkcję przełożonej zakonnic. Niestety, wraz z pojawieniem się w zakonie nowej ksieni, zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Zakonnice zaczynają lunatykować, mają wizje i wykazują objawy szaleństwa lub nawet opętania. Zadaniem Luki będzie zbadanie tej niezwykłej i bardzo skomplikowanej sprawy. Czy Luca zdoła oczyścić dobre imię ksieni i na czas odkryje powód dziwnych zachowań, a nawet śmierci zakonnic?

„Dziecko demonów, które opisze strach.”

Oprócz świetnie wykreowanej fabuły, warto również zwrócić na ciekawie nakreślone postaci. Izolda jest bardzo upartą, pewną siebie kobietą, która również przyznaje, że została głęboko zraniona w czasie dziwnych wydarzeń w zakonie. Natomiast Luce towarzyszy pewna mroczna tajemnica, o której sam nie ma pojęcia. Autorka świetnie wykreowała średniowieczny świat wplatając weń historię Luki i Izoldy, którzy nie tylko będą musieli zmierzyć się ze średniowiecznymi zabobonami i wierzeniami, ale także z rosnącym. zakazanym uczuciem między nimi.

Czy już masz?! Nadchodzi Nowy Przywódca tom 2

Philippa Gregory bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Jej fabuła jest złożona, bohaterowie świetnie skonstruowani i ten suspens! „Odmieńca” czyta się naprawdę szybko dzięki wciągającej akcji i lekkiemu stylowi pisarki. Już nie mogę się doczekać następnego tomu z tej serii. Polecam serdecznie wszystkim fanom twórczości pisarki, jak i tym, którzy szukają takich klimatów w powieściach historycznych :)

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo Egmont

#307. „Cywilizacja komunizmu” – Leopold Tyrmand

„Cywilizacja komunizmu”


Tytuł: „Cywilizacja komunizmu”
Autor: Leopold Tyrmand
Wydawnictwo: MG
Liczba stron: 272
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-7779-135-6
Ocena: 8/10
Data przeczytania: 1 kwietnia 2013

„Ta książka nie ma pretensji naukowych ani publicystycznych, ani dziennikarskich. Ma pretensje literackie. Mimo to nie jest ani beletrystyką, ani literackim esejem. Jest ona pamfletem na komunizm, zamierzonym przejaskrawieniem istniejącej rzeczywistości.”

Leopold Trymand (naprawdę Jan Andrzej Stanisław Kowalski) 1920-1985 – polski pisarz i publicysta, a także popularyzator jazzu w Polsce. Po 1938 roku wyjechał do Paryża, a później do Stanów Zjednoczonych i tworzył na emigracji. Jego książki poruszają różną tematykę, często są autobiograficzne.

„Cywilizacja komunizmu” to pierwsza książka Leopolda Trymanda, którą mam okazję czytać. Ponieważ absurdy komunizmu, a co za tym idzie PRL-u w Polsce, do dziś mnie zaskakują w swojej bezsensowności, postanowiłam rozpocząć przygodę z książką, która miała być „pamfletem na komunizm”. Mimo że należę do pokolenia, które o komunizmie i jego wątpliwych urokach uczyło się tylko na lekcjach historii czy z opowiadań dziadków, postanowiłam dowiedzieć się czegoś nowego z trochę innej perspektywy.

Celem Trymanda było pokazanie czytelnikom jak żyć w czasach komunizmu. Chciał zmusić czytelnika do refleksji nad systemem komunistycznym, który pełen był sprzeczności z własnymi, pierwotnymi założeniami. Swoją książkę nazywa pamfletem, rozprawą na temat komunizmu, przez którą obnaża ten system, zdecydowanie lepiej niż w jakichkolwiek naukowych i historycznych podręcznikach. Nastawienie pisarza widać już we wstępie, gdzie pisze „uważam komunizm za najgorszą plagę, jaka spotkała ludzkość, i żywię głęboką nadzieję, że książka ta odzwierciedla moje uczucia w odpowiednim stopniu.” Autor pisze o tym, jak się urodzić, jak kochać, jak żyć i jak umrzeć, jak kupować, jak chodzić do szkoły i co robić po szkole, a nawet jak być oszukiwanym przez państwo. Wyjaśnia również czym jest plan, inicjatywa prywatna, praca społeczna, komisja i paszport zagraniczny oraz rewizjonizm.

„Cywilizacja komunizmu”, to książka, którą czyta się zaskakująco dobrze, mimo że przypomina ona poradnik, który idealnie by się sprawdził w czasach komunizmu. Mimo że autor jako narrator nie ujawnia swojej osoby, to czytając pomiędzy wierszami da się wyraźnie dostrzec głos pisarza. O komunizmie nie da się pisać w inny sposób niż z ironią i sarkazmem i tak właśnie czyni to Trymand. Przytaczane przez niego przykłady są dla czytelników nieznających komunizmu od podszewki absurdalne i groteskowe, jednak trzeba pamiętać, że są niestety prawdziwe i czasem śmiech, który wywoła jakaś sytuacja urywa się szybko, bo przychodzi refleksja i smutek. I pewna dygresja na koniec: jeśli uważacie, że komunizm był dobrobytem, powinniście zastanowić się nad tym, czy przypadkiem w dalszym ciągu nie żyjecie w ułudzie i kłamstwie.

Książka ta z pewnością przypadnie do gustu wszystkim miłośnikom historii, oraz osobom, które albo miały wątpliwą przyjemność poznać na własnej skórze co to znaczy żyć w czasach komunizmu, albo dla tych, którzy, tak jak ja, chcieliby zgłębić ten temat. Serdecznie polecam, bo naprawdę warto zapoznać się z „Cywilizacją komunizmu”.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo MG

#298. „Egzekutor” – Stefan Dąmbski

„Egzekutor”


Tytuł: „Egzekutor”
Autor: Stefan Dąmbski
Wydawnictwo: Ośrodek Karta / PWN
Liczba stron: 135
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-7705-229-7
Ocena: 9/10
Data przeczytania: 5 marca 2013

Stefan Dąmbski jako szesnastolatek opuścił szkołę i wstąpił w szeregi Armii Krajowej (AK), gdzie przyjął pseudonim „Żbik I”. Należał do oddziału „Józefa”, brał udział w akcji Burza, potem przeniesiony do Pułku Ułanów Jazłowieckich AK. Jako jeden z nielicznych w swym oddziale, został odznaczony Krzyżem Walecznych. Po wojnie wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, gdzie po latach postanowił spisać swoje wspomnienia z czasów II Wojny Światowej. Chory na raka, w roku 1993 w swoim domu w Miami popełnił samobójstwo, także jego wspomnienia nie zostały dokończone i urywają się w pół zdania. „Egzekutor” jako tytuł książki, budzi od razu bardzo negatywne konotacje i taki też ma być. Jednak żołnierze AK są postrzegani jako bohaterowie walczący o niepodległą ojczyznę, skąd więc taki a nie inny tytuł? Stąd, że autor sam nie postrzegał się za bohatera, co więcej kwestionował swoje bohaterstwo nazywając się mordercą…

Książka została podzielona na różne części, w których autor mniej więcej chronologicznie opisuje swoje losy. Zaczynając od próby wcielenia się do dywersji, po likwidację niemieckich okupantów czy volksdeutschów, likwidacje Ukraińców, rodaków-donosicieli czy „babskie roboty”, które polegały na karaniu zabawiających Niemców kobiet, po losy pod „cudownym wyzwoleniem” z rąk Sowietów. Jako że jest to forma pamiętnikowa, są to wspomnienia i wyznania win Stefana Dąmbskiego, który wypowiada się tu jako narrator. Język jest stylistycznie poprawny, ale jest to też zasługa redakcji. Nie jest to książka łatwa, jednak dzięki przedstawieniu wydarzeń jako szeregu akcji i minimalizacji opisów książkę czyta się jak historyczną powieść sensacyjną, ale trzeba pamiętać, że wydarzenia w niej opisywane to kawałek prawdziwej historii…

„Spełniły się moje marzenia; byłem człowiekiem bez skrupułów… Byłem gorszy od najpodlejszego zwierzęcia. Byłem na samym dnie bagna ludzkiego. A jednak byłem typowym żołnierzem AK. Byłem bohaterem, na którego piersi po wojnie spoczął Krzyż Walecznych, tylko jeden z czterech wydanych na cały oddział Czternastki…”

Prawdą jest, że wojna budziła w ludziach różne instynkty. Nie raz człowiek postrzegany za dobrodusznego stawał się oprawcą z wyboru, na szczęście, dla kontrastu byli i tacy, którzy w obronie niewinnych byli w stanie poświęcić własne życie. My, Polacy, często mamy tendencję do wybielania się, co więcej uważamy się za wyzwolicieli narodu Żydowskiego spod rąk niemieckiego oprawcy. Niestety, co najmniej tyle ile Polaków zostało nagrodzonych medalami „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”, tyle też kolaborowało w złej intencji z oprawcą. Jak więc zaklasyfikować młodego chłopaka, który pragnie jedynie, by w jego życiu coś się zmieniło, by monotonia została przerwana, by zawalczyć z innymi mężczyznami o ojczyznę nieważne jakim kosztem?

Pod koniec książki Wydawnictwo opublikowało listy, które otrzymali, gdy po raz pierwszy fragmenty wspomnień Dąmbskiego ukazały się w kwartalniku „Karta” 47, które jak najbardziej polecam lekturze wraz z odpowiedzią dr hab. Grzegorza Ostasza. Pod żadnym pozorem nie chcę tą recenzją umniejszać wartości bohaterstwa młodych i starszych mężczyzn zasilających niegdyś szeregi AK. Chcę tylko w sposób obiektywny pokazać, że każdy kij ma dwa końce, a wojna jest czymś, do czego nie powinniśmy nigdy więcej doprowadzić. Żołnierze AK utożsamiani są z dobrem, bohaterstwem i walką za ojczyznę, jednak w momencie, gdy mordowanie innych ludzi staje się przyjemnością, zaczyna rodzić się pytanie, czy każdy żołnierz AK był tak kryształowo niewinny jak się nam wydaje? Tym pytaniem zakończę moją recenzję serdecznie polecając tę książkę żądnym wiedzy miłośnikom historii, zwłaszcza, że jest to piękne wydanie z serii „Karty Historii”.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo PWN

#274. „Ja, terrorysta” – Antonio Salas

„Ja, terrorysta”


Tytuł: „Ja, terrorysta”
Autor: Antonio Salas
Wydawnictwo: Naukowe PWN
Liczba stron: 616
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-01-17115-5
Ocena: 7/10
Data przeczytania: 25 listopada 2012

Antonio Salas to hiszpański pisarz i dziennikarz śledczy specjalizujący się w reportażu wcieleniowym, który najlepiej oddaje rzeczywistość opisywanych przez niego środowisk. Już sam pomysł książki jest bardzo ciekawy, a terroryzm jest tematem bardzo mocno odczuwalnym i obecnym w dzisiejszym świecie. „Ja, terrorysta” to niezwykła książka relacjonująca działania hiszpańskiego dziennikarza, który dopiął swego i wkradł się w łaski najniebezpieczniejszych terrorystów. Dokonał niemożliwego, ponieważ jako jeden z nielicznych miał możliwość zinfiltrowania terroryzmu dżihadu. Jak tego dokonał?

Antonio Salas staje się zupełnie innym człowiekiem, od teraz będzie znany jako Muhammad Ali Tovar Abd Allah, Abu Ajman, Al-Filastini, obywatel Wenezueli z palestyńskimi korzeniami, który osiadłszy na Zachodnim Brzegu Jordanu poślubił kobietę, która została przypadkowo zastrzelona podczas zamieszek. By realistycznie odgrywać swoją rolę Salas zaczął uczyć się języka arabskiego, zapisał się na kursy o terroryzmie, wnikliwie studiował Koran, zapuścił brodę, przyciemnił kolor swojej skóry, a co więcej… poddał się obrzezaniu i zmienił nawet religię. Musiał wiele poświęcić, by stać się jednym z Muzułmanów. Wiele też ryzykował i nierzadko cud ratował go z opresji.

Zdeterminowany Salas miał szczęście. Dopiął swego i w końcu udało mu się nawiązać pierwsze kontakty z terrorystami. Na kursach szkolących terrorystów nauczył się wszystkiego, co tak naprawdę musi znać i umieć terrorysta dżihadu. Co więcej udało mu się zdobyć pozycję w organizacji terrorystycznej Hezbollah Wenezuela, a dzięki swoim dziennikarskim umiejętnościom mógł prowadzić stronę internetową Szakala – terrorysty, który był postrachem jeszcze przed Osamą bin Ladenem. Co pozostaje kwestią wręcz niezwykłą jest pytanie: jak Salasowi udało się przeniknąć do znanych grup terrorystycznych i zdobyć zaufanie członków Ruchu Tupamaros, Hezbollah czy Hamasu? Co więcej – udało mu się to bez wspierania zamachów terrorystycznych oraz bez wspierania jakiegokolwiek niezgodnych z prawem handlu.

Ciężko jest dokładnie oddać charakter tej książki. Nie tylko dlatego, że jest to obszerna relacja, ale także dlatego, że każdy powinien ją przeczytać dla siebie, by dokładnie zrozumieć pobudki dziennikarza oraz cały system terrorystów. Przyznam szczerze, że spędziłam nad tą książką sporo czasu, ponieważ jej lektura nie jest łatwą. Jednak na pewno nie żałuję, ponieważ dowiedziałam się wielu naprawdę interesujących rzeczy, które nierzadko zmieniły mój punkt widzenia.

Trzeba jednak przyznać, że informacje jakie latami zbierał Salas, by wreszcie móc napisać tę niespotykaną książkę. Pisarz analizuje międzynarodowe organizacje terrorystyczne oraz podłoża ich powstawania i konfliktów, które zaistniały. Co więcej autor książki zwraca uwagę na podział jaki występuje na świecie – podział, gdzie jedne wojny toczą się w rzeczywistości, a drugie w internecie, który był jednym z głównych punktów, z których Salas czerpał swoją wiedzę. Wypowiada się w swoim imieniu, nie stosuje stricte specjalistycznego języka, co z pewnością ułatwia czytanie. Książkę podzielił na 6 części, z których każda opisuje inny rok.

Książka „Ja, terrorysta” nie jest łatwą w odbiorze lekturą. Jest to obszerna książka, która zalewa czytelnika wieloma informacjami o międzynarodowym terroryzmie zmuszając go do nieustannego skupienia. Jednak na pewno jest ciekawa i godna polecenia. Z pewnością przypadnie ona do gustu wszystkim czytelnikom zainteresowanym tematyką terroryzmu i literaturą faktu. Polecam, bo warto spróbować.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo PWN

#265. „Przysięga Gertrudy” – Ram Oren

„Przysięga Gertrudy”


Tytuł: „Przysięga Gertrudy”
Autor: Ram Oren
Wydawnictwo: Naukowe PWN
Liczba stron: 304
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-01-16934-3
Ocena: 9/10
Data przeczytania: 1 listopada 2012

„Przysięga Gertrudy” to spisana przez izraelskiego pisarza Rama Orena historia żydowskiego chłopca Michała Stołowickiego (dziś Michaela Stolowitzky’ego) i jego polskiej, katolickiej niani Gertrudy Babilińskiej. Pisarz obiektywnie przedstawił losy tej dwójki, jednakże zastosował pewne zabiegi stylistyczne, dzięki którym stworzył powieść ze wspomnień.

Narracja prowadzona jest z punktu widzenia narratora wszechwiedzącego. Pod koniec książki znajdują się czarno-białe, archiwalne fotografie, czyli to, co najbardziej lubię w literaturze faktu. Na końcu znajdują się również przypisy pochodzące od redakcji oraz bibliografia dla osób chcących zgłębić temat. Wspomnę również o przepięknej okładce, na której jest fotografia pochodząca z prywatnych zbiorów Mike’a Stolowitzky’ego.

„Kto ratuje jedno życie, ratuje cały świat.” (napis wyryty na medalu „Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata” pochodzący z Talmudu)

Gertruda Babilińska, była ubogą i skromną nauczycielką, kiedy jej życie przemieniło się w prywatną tragedię, gdy ukochany nie stawił się przed ołtarzem kościoła w dniu ślubu. Zrozpaczona kobieta wyrusza w poszukiwaniu nowego życia do Warszawy, gdzie znajduje pracę u bardzo bogatej żydowskiej rodziny. Jej zadaniem jest opieka nad sześcioletnim Michałkiem. Niestety, nadchodzi wojna i Michał zostaje sierotą. Gertruda obiecuje, że będzie pełniła nad nim opiekę, wychowa go i zabierze do Palestyny, do jego krewnych. Podczas tej trudnej życiowej drogi, Gertruda spotka wiele dobrych ludzi, którzy nie raz ocalą ją i Michałka od śmierci. Oficer SS Karl Rink, który sam miał za żonę Żydówkę, czy też żydowski lekarz dr Berman, to kolejne osoby, które pokazały swoje dobre serce w tych jakże trudnych i skomplikowanych czasach.

„Przysięga Gertrudy” to wciągająca, poruszająca i fascynująca powieść o „miłości i dobroci w czasie wojny i Zagłady”. Ponieważ wojna i holocaust to tematy bardzo smutne i poruszające, dobrze jest móc przeczytać powieść, która jest pełna nadziei i o szczęśliwym zakończeniu. Gertruda poświęciła swoje życie dla Michała, którego wychowała w obcej kulturze i w obcej jej religii. Nie zmuszała go na przejście na katolicyzm, co po dziś dzień doceniają Żydzi. Jednak nie zrobiła tego z uwagi na daną jego rodzicom obietnicę, a ze względu na miłość jaką darzyła chłopca oraz dobroć płynącą z jej czystego serca.

Książka Rama Orena z pewnością spodoba się osobom zainteresowanym taką tematyką oraz samą książką. Jednakże proszę zwrócić uwagę, że autor połączył fakty z fikcją (stworzył dialogi między postaciami, dogłębnie wszedł w ich umysły – nie są to jednak prawdziwe przemyślenia Michała czy Gertrudy). Nie sądzę, żeby przez to powieść ta traciła na realności. Niemało jest historii o Polakach pomagających Żydom w czasie II Wojny Światowej, jednakże „Przysięga Gertrudy” to bardzo interesująca powieść, którą czytałam z zapartym tchem. Serdecznie polecam.
Książka jest dostępna również w wersji audio.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo PWN

#255. „Miriam” – Jarosław Klonowski

„Miriam”


Tytuł: „Miriam”
Autor: Jarosław Klonowski
Wydawnictwo: MG
Liczba stron: 240
Data wydania: (przed premierą) 2012
ISBN: 978-83-7779-063-2
Ocena: 7/10
Data przeczytania: 25 września 2012

Jarosław Klonowski jest autorem trzech książek („Tajemnica świętego Wormiusa”, „Ognie Świętego Wita” i „Miriam”),a jego opowiadania zostały także opublikowane w „Nowej Fantastyce”, „Qfancie”, „Słowach i rzeczach”, „Opowieściach niesamowitych” i „Magazynie Fantastycznym”. Z zawodu doradca klienta w banku, absolwent Wydziału Historii bydgoskiego UKW, z zamiłowania pisarz.

W swojej najnowszej powieści autor zaprasza czytelnika do Polski w czasach późnego średniowiecza, w XVI wieku. Z każdym rozdziałem czytelnik przenosi się do innego miasta lub innego miejsca. Język nie do końca jest stylizowany na średniowieczny, także akcja książki równie dobrze mogłaby mieć miejsce obecnie.

Główną bohaterką powieści jest tajemnicza Miriam, młoda Żydówka, która okradała ludzi zarówno z pieniędzy jak i serc. W końcu miarka się przebrała i kobieta musi się ukryć. Wybiera benedyktyński szpital w Kruszwicy, gdzie przebrana za mnicha wtopiła się w grono braci cystersów, by zmylić swoich wrogów. Wszystko wydaje się być perfekcyjnie zaplanowane, do czasu gdy pewien nieznajomy janczar demaskuje ją i zdradza, że jej siostra Sara wpadła przez nią w kłopoty. Od tej pory sytuacja w benedyktyńskim szpitalu przybiera niebezpieczny obrót, w niewyjaśnionych okolicznościach giną ludzie, inni wydają się być opętani szaleństwem. Na dodatek Miriam doświadcza dziwnych wizji…

Kim tak naprawdę jest Miriam? Jedni mówią, że demonem, sukkubem w ciele kobiety, drudzy wierzą, że jest w posiadaniu anioła Hariela, którego ludzie opisują tak: „wedle jednych jest aniołem oczyszczenia, wedle drugich cherubinem, istotą z ognia.” Ile prawdy jest w tej teorii? Czy to właśnie Hariel w ciele Miriam stoi za tajemniczymi morderstwami popełnionymi za sprawą mrocznych sił? Czy staroście Andrzejowi Kościeleckiemu uda się odnaleźć Miriam, która jest mu niezbędna by dopełnić pewnego rytuału gwarantującemu mu władzę? I kim jest oraz czego poszukuje tajemniczy janczar, który nie boi się użyć swojej szabli. Sprawdźcie sami.

Niektórych bohaterów z tej książki czytelnicy będą kojarzyli z poprzednich powieści Jarosława Klonowskiego. Dla mnie z początku pojawiających się postaci było zbyt dużo i przez jakiś czas ciężko mi było odróżnić jedną postać od drugiej, jednak wraz z zagłębianiem się w lekturę było łatwiej. Akcja rozwija się stosunkowo szybko, jednak czytelnik nie od razu poznaje tytułową bohaterkę. W tym czasie prezentowane jest tło pośrednio historyczne, pośrednio wymyślone przez autora oraz bohaterowie, którzy za wszelką cenę chcą odnaleźć ukrywającą się Miriam. Co tyczy się kreacji bohaterów, to muszę przyznać, że są to postaci ciekawe, barwne i bardzo tajemnicze.

W książce nie zabraknie też elementów metafizyki – pojawi się magia, okultyzm, czary. Akcja książki jest interesująca, wciąga od pierwszych stron, więc powieść tę czyta się bardzo przyjemnie. Nie zabraknie także odrobiny humoru, a męskie grono czytelników będzie mogło docenić sceny walk. Pojawią się również sceny erotyczne.

„Miriam” to pierwsza książka Jarosława Klonowskiego, którą miałam okazję czytać. Z pewnością ma parę niedociągnięć, jednak muszę przyznać, że fabuła jest tak pomysłowa i wciągająca, że to nadrabia. Książkę serdecznie polecam wszystkim, którzy spotkali się już z twórczością Jarosława Klonowskiego, ale również i tym czytelnikom, którzy szukają wciągającej powieści na wieczór lub dwa.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo MG