Archiwa tagu: proza

#292. „Sklepy cynamonowe” – Bruno Schulz

„Sklepy cynamonowe”


Tytuł: „Sklepy cynamonowe”
Autor: Bruno Schulz
Wydawnictwo: MG
Liczba stron: 256
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-7779-121-9
Ocena: 9/10
Data przeczytania: 3 lutego 2013

Bruno Schulz był nauczycielem rysunku, prozaikiem, grafikiem, malarzem, rysownikiem i krytykiem literackim żydowskiego pochodzenia. Odkąd zostały opublikowane jego zbiory opowiadań stał się cenionym pisarzem. Niestety, w 1942 roku został zastrzelony przez gestapowca w swoim rodzinnym mieście, Drohobyczu.

„Sklepy cynamonowe” to zbiór 15 krótkich opowiadań, w tym jedno o tym samym tytule, co książka, które zostały wzbogacone o ręcznie wykonane ilustracje Brunona Schulza. Jako że życie Schulza było ściśle związane z rysunkiem, ilustracje te stanowią wielką wartość samą w sobie, momentami górują nad treścią. Zarazem warto zauważyć, że jest to pierwsze ilustrowane wydanie „Sklepów cynamonowych”.

Akcja „Sklepów cynamonowych” rozgrywa się w niewielkim, galicyjskim miasteczku niedaleko Lwowa, które od razu nasuwa skojarzenie z rodzinnym miastem autora. Narratorem jest Józef, jako dziecko, jako młody chłopak i jako mężczyzna, który może być zarazem alter ego pisarza. Józef opisuje swoimi oczami świat, który go otacza, swoją rodzinę, swoje miasto. Jednak bohaterem opowiadań w głównej mierze nie jest narrator, a ojciec, Jakub. Opowiadaniom brak chronologii, niewiele się w nich dzieje, ponieważ tu forma góruje nad treścią. Język jest poetycki, wiele w nim obrazowych porównań, barwnych metafor czy wyszukanych epitetów, wyraźny jest także oniryzm. U Schulza trzeba doszukiwać się drugiego dna, więc bądźcie na to przygotowani.

„Nasze kreatury nie będą bohaterami romansów w wielu tomach. Ich role będą krótkie, lapidarne, ich charaktery – bez dalszych planów.”

Żeby za wiele nie zdradzić nie będę streszczała tych krótkich opowiadań. Skupię się teraz na bohaterach i wydarzeniach, które mają miejsce w ich życiu. Ojciec w opowiadaniach Schulza jest centralnym bohaterem i łączy świat realny z tym w jego głowie. „Dziś dopiero rozumiem samotne bohaterstwo, z jakim sam jeden wydał on wojnę bezbrzeżnemu żywiołowi nudy drętwiącej miasto.” Przyjmuje wiele ról, z pozornie spokojnego kupca przeistacza się w szaleńca, jest nie tylko niewidzialnym członkiem rodziny, filozofem i prekursorem nowych idei opętanym przez kacerską doktrynę, ale także demiurgiem, herezjarchą i egzystencjalnym poetą. „Pozbawiony wszelkiego poparcia, bez uznania z naszej strony, broniłten mąż przedziwny straconej sprawy poezji.” Ojciec jest postacią silnie skontrastowaną z postacią matki, o której dowiadujemy się niewiele. Jest kobietą praktyczną, zajmuje się sklepem, daje subiektom klucze sklepowe. Jednak jest słaba, ponieważ to filozofie ojca na zawsze zostają w pamięci syna.

„Zabójstwo nie jest grzechem. Jest ono nieraz koniecznym gwałtem wobec opornych i skostniałych form bytu, które przestały być zajmujące. W interesie ciekawego i ważnego eksperymentu może ono nawet stanowić zasługę.”

Przyznam szczerze, że jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Bruno Schulza zarówno jeśli chodzi o twórczość pisarską, jak i artystyczną. Jestem pozytywnie zaskoczona i z pewnością nie jest to moje ostatnie spotkanie z prozą pisarza. „Sklepy cynamonowe” to pięknie ilustrowana książka, która mimo że krótka, jest pełna treści. Zapraszam Was do „Sklepów cynamonowych” w których można kupić najniezwyklejsze rzeczy. Serdecznie polecam każdemu czytelnikowi szukającemu ambitnej literatury.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo MG

#221. „Dym i lustra” – Neil Gaiman

„Dym i lustra”


Tytuł: „Dym i lustra”
Autor: Neil Gaiman
Wydawnictwo: Nowa Proza
Liczba stron: 384
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-7534-093-8
Ocena: 8/10
Data przeczytania: 16 lipca 2012

Neil Gaiman to znany angielski pisarz, który ma na swoim koncie wiele świetnych powieści takich jak: „Koralina”, „Gwiezdny pył” czy „Amerykańscy bogowie”. Niedawno miałam okazję czytać i recenzować moją pierwszą książkę Neila Gaimana „Nigdziebądź”, która bardzo przypadła mi do gustu. Gdy tylko Wydawnictwo Nowa Proza wydało kolejną książkę tego angielskiego autora wiedziałam, że muszę ją przeczytać. „Dym i lustra” to zbiór różnych utworów, który po raz pierwszy opublikowany był w 1988 roku.

„Dym i lustra” to wielki zbiór, ponieważ składa się aż z 35 utworów i wstępu. W skład utworów wchodzą: wiersze, opowiadania i krótkie nowelki. Nie bez powodu zbiór ten nazwany został właśnie „Dym i lustra”, ponieważ „dym zaciera ostre kontury” a lustra ustawione pod odpowiednim kątem mogą kłamać tak przekonująco, że zaczniemy wierzyć w to, co nam pokazują, a po drugie opowiadania są w pewnym sensie lustrami, które ukazują jak funkcjonuje świat. „Wstęp” jest tym ciekawszy i warty przeczytania, że autor opisuje w nim cały proces tworzenia zarówno wszystkich utworów po kolei, jak i całości tego zbioru. „Większość zebranych tu historii traktuje o miłości pod różną postacią” jednak jest to najczęściej miłość czysto fizyczna lub bardzo mroczna – tym samym ciekawsza, bardziej tajemnicza i intrygująca. Pozostałymi tematami, które dotyka Gaiman jest śmierć, mrok, sny i marzenia oraz koniec świata – czy to brzmi troszkę pesymistycznie i niepokojąco? Prawidłowo.

Utwory Gaimana to wręcz surrealistyczne wizje równoległej rzeczywistości. Metafizyka i świat magiczny przeplata się z rzeczywistością i światem nam znanym. Czego można się spodziewać w utworach zamieszczonych w tym zbiorze? Na pewno alternatywnego opowiadania ślubnego, historii o starszej kobiecie, która znalazła Święty Graal, pojawi się również troll-strażnik, nieszczęśliwy Mikołaj, kot w wersji extreme, Wielki Cthulhu, aniołowie, szatan i Bóg, połączenie Beowulfa and Baywatch’a oraz wiele, wiele innych, których na pewno się nie spodziewacie! Warto również zwrócić uwagę na pomysłową i skrupulatną kreację wyjątkowych, nieszablonowych bohaterów i postaci. Wymagający czytelnicy na pewno będą zadowoleni.

Nie byłabym sobą gdybym nie wspomniała o okładce, która jest prześliczna – odrobinkę mroczna, tajemnicza ale utrzymana w miłych dla oka, choć może odrobinkę zimnych kolorach. Mimo wszystko jest to okładka, która od razu przykuje wzrok ciekawego czytelnika. Jeśli chodzi o minus w wydaniu to może być to niewielka czcionka, jednak nie jest tak mała by skutecznie utrudniała czytanie.

„Dym i lustra” to zbiór opowiadań w którym czytelnik ma okazje zobaczyć i utwierdzić się w przekonaniu, że warsztat pisarski Neila Gaimana jest naprawdę na najwyższym poziomie. Trzeba przyznać, że Gaiman jest doświadczonym pisarzem. (A kto tego nie wiedział, powinien jak najszybciej się o tym na własne oczy przekonać!) Ale nie tylko to stoi za jego wspaniałym warsztatem pisarskim. Ten angielski pisarz ma wielką wyobraźnię i łatwo operuje słowem pisanym, co w rezultacie skutkuje świetnymi powieściami, wierszami, opowiadaniami i nowelkami. Czytelnik ma nieustanne wrażenie przebywania w metafizycznym, nierealnym świecie, który staje się coraz bardziej realny z każdą kolejną przeczytaną stroną.

Kolejne moje spotkanie z Neilem Gaimanem uważam za udane. Mimo że nie każdy utwór przypadł mi do gustu, to większość z nich była naprawdę wspaniała. Z pewnością jeszcze kiedyś wrócę do tej lektury. „Dym i lustra” polecam wszystkim fanom autora, jak i również tym, którzy jeszcze nie mieli okazji przeczytać żadnej z jego książek. Czy polecam? Jak najbardziej!

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo Nowa Proza

#74. „O dwóch różnych kobietach w życiu jednego mężczyzny” – Zenon Jerzy Maron

"O dwóch różnych kobietach w życiu jednego mężczyzny"


Tytuł: „O dwóch różnych kobietach w życiu jednego mężczyzny”
Autor: Zenon Jerzy Maron
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 310
Data wydania: 2010
ISBN: 978-83-7722-059-7
Ocena: 8/10
Data przeczytania: 15 września 2011

Zenon Jerzy Maron, mimo że jest pisarzem specjalizującym się w opowiadaniach kryminalnych, postanowił zmierzyć się z czymś kompletnie innym. Postanowił napisać powieść prozatorską. „O dwóch różnych kobietach w życiu jednego mężczyzny” to, moim zdaniem, bardzo dobra powieść… ale o tym musicie przekonać się sami.

„(…) chciałem stworzyć rodzinę, która przetrwa burze, zawirowania, nie da się zepchnąć na boczny tor. Rodzina powinna dać oparcie wszystkim członkom w każdej sytuacji.”

Główny bohater uważał rodzinę w której dorastał, nie tylko za niepełną (brak ojca), za dużą (3 dzieci, a on najstarszy) ale również za bardzo niedoskonałą. Takie myślenie sprowadziło go do podjęcia pewnych decyzji. W przyszłości sam chciał założyć rodzinę idealną. Niestety, wygląda na to, że przeszłość bardzo odcisnęła na nim piętno „nieidealnej rodziny”. Jego pierwsze małżeństwo rozpadło się. Zamiast stworzyć rodzinę idealną, członkowie przyczynili się do jej rozpadu.

„Nie zawsze wymarzony model rodziny spełnia się w rzeczywistości.”

Czy jeśli ktoś bardzo czegoś pragnie, jest w stanie to osiągnąć? Czy choroba, która niespodziewanie staje na drodze bezbronnego, samotnego człowieka może stanowić pewnego rodzaju wybawienie? Czy idealna rodzina w ogóle istnieje? Rozpad pierwszej rodziny, zmusił głównego bohatera do poszukiwania kolejnego, idealnego modelu rodziny. Czy mu się to udało?

Akcja książki dzieje się w okresie PRL-u, w Polsce, głównie w Warszawie. Powieść ta jest podzielona na II części, a jej tematem przewodnim jest rodzina. Tak jak w tytule jest mowa o dwóch kobietach, tak każda część została poświęcona życiu z jedną z nich. Narrację prowadzi w pierwszej osobie mężczyzna, jednocześnie główny bohater, którego imienia nie poznajemy. Sytuacja wydaje się tak oczywista, że mamy wrażenie, że to autor opowiada historię swojego życia. Nigdzie nie jest jednak napisane, że to powieść biograficzna, dlatego narrator jest alter ego Zenona Jerzego Marona.

Książka porusza liczne ponadczasowe kwestie takie jak miłość, zaufanie, poszukiwanie szczęścia, zdrada, kłamstwo, ból, samotność i choroba oraz niezawodność zwierząt. Autor kreuje portret rodziny, której daleko do doskonałości. Pokazuje cały proces tworzenia się i rozpadania instytucji rodziny na przykładach dobrze wykreowanych bohaterów. Historia, którą opisuje autor jest bardzo ciekawa i wciągająca, ponieważ czytelnik od razu wie, że II część książki będzie radośniejsza. Warto również zwrócić uwagę na ładną okładkę.

Pierwszy raz zetknęłam się z twórczością Zenona Jerzego Marona i przyznaję, że bardzo dobrze czytało mi się książkę. Pisana prostym językiem trafi do każdego czytelnika. Mam nadzieję, że nie jest to moje ostatnie spotkanie twórczością pisarza. Wszystkim, którzy chcą poznać historię trudną, ale ze szczęśliwym zakończeniem – polecam tę książkę.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo Novae Res

#15. „Odsypiając przeszłość” – Piotr Prokopiak

"Odsypiając przeszłość"


Tytuł: „Odsypiając przeszłość”
Autor: Piotr Prokopiak
Wydawnictwo: Papierowy Motyl
Liczba stron: 199
Data wydania: 2011
ISBN: 978-83-62222-20-9
Ocena: 9/10
Data przeczytania: 2 czerwca 2011

“Zdarzało się odsypiać przeszłość, chować wstydliwie nostalgię pod skrzydła ptaków ulatujących w rozpacz.”

Witamy w Niepublicznym Zakładzie Opieki Zdrowotnej “Soterion”. Przedstawiamy państwu wyjątkowy świat pacjentów tu zamkniętych (z własnej woli, zresztą). To tutaj odgrywa się „totalna degrengolada” (cokolwiek autor miał na myśli).

Główny bohater książki to poeta – heretyk, jednocześnie narrator, przypisujący sobie plakietkę z wypisanym na niej słowem „ZAMULONY”. Do „Soterionu” przychodzi po to, by znaleźć chwilę spokoju, jest zatracony w swoich problemach i nie potrafi normalnie funkcjonować w społeczeństwie, do którego należy. Ceną za pobyt w ośrodku jest odmulenie – czyli odwyk. Pokoje szpitalne porównuje do „prosektorium”. Spotkamy się tu z takimi osobowościami jak: Alimenciarz, kobiety „wampiry” na których czele stoi najstarsza, Pudernica (a może to jednak tranwestyta?) oraz wiele, wiele innych.

„Jeżeli państwo sankcjonuje łajdactwo i promuje „prorodzinne” rozbijanie rodzin albo puszczanie się na boku, to jak podtrzymywać ducha w narodzie?”

Pacjenci prowadzą między sobą liczne dyskusje i dysputy. Nie omijają żadnego tematu: historia, polityka, życie, śmierć, religia, wiara. Czasem takie dyskusje kończą się nieprzyjemną kłótnią… Autor przez dialogi pacjentów, głównie mężczyzn, krytykuje różne ważne kwestie polityczne, religijne, moralne.

„Oto jestem jedną z tych zabawnych postaci, skazany, by poddać się wiwisekcji, terapeutyczno-farmakologicznej, mającej w sposób rzetelny ocenić stopień mojego szaleństwa. Uratować przed katastrofalnym końcem, prywatnym Armagedonem, ostatnią plagą egipską.”

Język, którym posługuje się Prokopiak, neologizmy, które zręcznie wplata w książkę, czynią ją jeszcze ciekawszą w odbiorze. Proza ta przez nową metaforę, naturalizm i groteskę przypomina mi powieści amerykańskiego pisarza Chucka Palahniuka. Autor jako kontekstów często używa aluzji biblijnych lub przytacza słowa znanych filozofów, co czyni książkę bogatszą w duchowe doznania.
Paradoksem, który mnie rozśmieszył, było stwierdzenie jednego z pacjentów: „(…) od jutra będziemy mieli tu remont. Prawdziwy dom wariatów, mówię ci.”

Egzystencjonalne wynurzenia bohaterów, zmuszają czytelnika do refleksji nad własnym życiem. Czytając książkę ma się dziwne wrażenie, jakbyśmy to my byli chorzy, nie pacjenci „tylko w „Soterionie” toczy się prawdziwe życie, normalnych ludzi”. Zresztą pacjenci sami uważają się za normalnych: „Normalny, uważam, potrafi w odróżnieniu od reszty analizować swoje szaleństwa.”

Na koniec jeszcze parę słów o okładce, która na pewno przykuwa wzrok potencjalnego czytelnika. Książka jest wyjątkową pozycją na polskim rynku i serdecznie polecam ją każdemu, a jako morał dla czytelnika sugeruję zdanie: „Bo dopiero stojąc nad grobem, wiemy jak mieliśmy żyć.”

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo Papierowy Motyl


Sztukater