Archiwa tagu: „uczta wyobraźni”

#465. „Tonąca dziewczyna” – Caitlín R. Kiernan

„Tonąca dziewczyna”


Tytuł: „Tonąca dziewczyna”
Autor: Caitlín R. Kiernan
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 336
Data wydania: 2014
ISBN: 978-83-7480-417-2
Ocena: 10/10
Data przeczytania: 16 lutego 2014

Caitlín R. Kiernan jest urodzoną w Irlandii, ale od dziecka mieszkającą w Stanach Zjednoczonych autorką książek z gatunku dark fantasy i science fiction, w tym dziesięciu powieści, pomniejszych tekstów i dwóch tomów powieści erotycznych. Czterokrotnie nominowana do World Fantasy Award, dwukrotnie do Shirley Jackson Award i nagrodzona James Tiptree, Jr Award. Nie znane było mi wcześniej jej nazwisko, lecz wraz z pojawieniem się „Tonącej dziewczyny” w serii „Uczty Wyobraźni” liczyłam na to, że książka będzie wyjątkową, magiczną lekturą.
I nie zawiodłam się.

Główną bohaterką, a jednocześnie narratorką i autorką pamiętnika jest Imp, India Morgan Phelps, cierpiąca, podobnie jak jej nieżyjące już matka i babka, na schizofrenię, malarka starająca się spisać historię o duchach, które nawiedzały ją całe życie. Imp, mimo że zdaje sobie sprawę z tego, że nie każde jej wspomnienie jest prawdziwe, stara się rozszyfrować pewne fakty dotyczące jej życia. Imp poznaje Abalyn, transseksualistkę i recenzentkę gier komputerowych z którą spędza pewien, nieokreślony czas. A potem pojawia się tajemnicza Eva Canning i syrena oraz wilk i wszystko staje się jeszcze bardziej zaplątane.

Caitlín R. Kiernan prezentuje książkę w której czytelnik nie może być niczego pewien. Narratorka mimo że prezentuje pewien zakres wydarzeń, opisuje poznanych ludzi i czas z nimi spędzony, to sama nie jest pewna, co jest prawdą, a co wymysłem jej umysłu. Więc jak ufać narratorowi, który sam nie ufa sobie? Mimo swojej choroby główna bohaterka, Imp, jest osobą, która od razu budzi pozytywne emocje. Jest delikatna, serdeczna, ma dobre serce, jedyne, co negatywnie na nią wpłynęło to brak ojca, który uciekł, gdy była mała. Ma duszę artystki i jest bardzo dobrze obeznana w literaturze. Swoją drogą, osoby grające w gry MMO RPG z pewnością utożsamią sobie Indię z postacią „diablic imp” i być może coś w tym jest – zwłaszcza, jeśli brać pod uwagę kręte ścieżki labiryntu jej umysłu.

„Tonąca dziewczyna Phillipa George’a Saltonstalla”

Tytułowa „Tonąca dziewczyna” zainspirowana została obrazem Phillipa George’a Saltonstalla, namalowanym rzekomo w roku 1898. Jednakże jeśli zagłębić się bardziej – to jak pisze sama autorka, można dostrzec, że nie jest to jeden malarz, a wielu złożonych na jedną fikcyjną postać. Drugą ważną i również fikcyjną postacią jest Albert Perrault.

W tej książce brak ścisłej chronologii wydarzeń i linearności czasu, narratorka często przeskakuje pewne wydarzenia, by potem do nich wrócić, a następnie całkowicie je zmienić. Duże znaczenie odgrywa zarówno symbolika, jak i alegorie. Trzeba naprawdę wnikliwie czytać tę powieść, by łączyć jedne fakty z drugimi i odkrywać podwójne dno. A wszystko oddaje wrażenie przebywania w głowie Imp. Język jest prosty, chociaż nie brak w nim barwnych środków stylistycznych, a opisy przeważają nad dialogami, całość jest bardzo oniryczna, momentami pesymistyczna i wywołująca bliżej nieokreślony lęk, nie brakuje także realizmu magicznego (syrena, wilk).

Mimo że trudno było mi się zebrać w sobie po lekturze tej książki i przysiąść do pisania recenzji, mogę bezsprzecznie uznać „Tonącą dziewczynę” za jedną z lepszych powieści z serii „Uczty Wyobraźni” jaką miałam okazję kiedykolwiek czytać. Z pewnością jeszcze do niej wrócę, ponieważ na pewno nie zwróciłam uwagi na wiele ważnych aspektów ukrytych przez autorkę w zakamarkach umysłu głównej bohaterki, a wiadomo że podczas drugiego czytania zawsze zwraca się uwagę na coś innego. Nigdy nie czytałam jeszcze takiej powieści i jak najbardziej wszystkim ją polecam!

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo MAG

Książka przeczytana w ramach wyzwania Czytam Fantastykę oraz w ramach wyzwania Czytam literaturę amerykańską

#462. „TV Ciał0” – Jeff Noon

„TV Ciał0”


Tytuł: „TV Ciał0”
Autor: Jeff Noon
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 207
Data wydania: 2014
ISBN: 978-83-7480-411-0
Ocena: 9/10
Data przeczytania: 10 lutego 2014

I ponownie Jeff Noon mnie zaskoczył. Moją przygodę z twórczością tego angielskiego pisarza zaczęłam od lektury książki „Wurt”. Na swoim koncie ma on nie tylko powieści, ale także scenariusze. Jego książki ściśle nawiązują do twórczości Lewisa Carrolla i Jorge Luisa Borges’a. Książka „TV Ciał0” została wydana w wyjątkowej serii „Uczta Wyobraźni”, stąd też od razu wiadomo czego można się po książce spodziewać – wystarczy rozpocząć lekturę, by znaleźć się w innym wymiarze.

Nie byłabym sobą gdybym nie wspomniała o okładce, która jest rewelacyjna i idealnie oddaje klimat książki. Jak to bywa w przypadku „Uczty Wyobraźni” książki, które są wydawane w tej serii są powieściami zabierającymi czytelników do innego świata, do innego wymiaru, gdzie dosłownie wszystko jest możliwe. Uważam, że nazwa serii jest idealnie dopasowana do książek, które są w niej wydawane. Jeśli więc jesteście zainteresowani, to zapraszam na ucztę!

To, że media odgrywają w życiu współczesnego człowieka ogromną rolę nie jest żadnym odkryciem. Jednak Noon pokazuje, jak mógłby wyglądać świat, gdyby media całkowicie mogły nami sterować, gdybyśmy stali się ich pionkami. Społeczeństwo ogłupione przez środki masowego przekazu, narkotyki i inne używki staje się mniej odporne i bardziej narażone na niebezpieczeństwo z zewnątrz. Ale wiadomo, tu wciąż chodzi o władzę i pieniądze.

„Rozkwitające nocą miasto narkotyków, kryształów, przypraw, perfum, neonowych tancerzy i elektrycznej żądzy płonęło odwrócone w wodzie.”

Nola Blue ma 23 lata i jest gwiazdeczką muzyki pop, dla której muzyka jest całym sensem życia. Gdy już udało jej się coś osiągnąć, okazuje się, że jest tylko marionetką tworzącą na życzenie, co więcej od pewnego czasu Nola nie może przestać myśleć, że jej kariera szybko zmierza ku końcowi, a to prorokują bezlitosne statystyki na których opiera się świat show-biznesu. To właśnie wtedy Nola znajduje na swoim brzuchu dziwnego siniaka, jednak nie wie skąd mógłby się tam wziąć. Od tej pory Nola staje się Kobietą-Projektorem. Każda część jej ciała staje się swoistym ekranem, projektorem nadającym najróżniejsze obrazy. Jednak czy dzięki temu jej życie zmieni się na lepsze?

Kolejnym ważnym wątkiem prezentowanym przez Noona jest istnienie zatrważającego show – Kopuły Rozkoszy, która stanowi wielką rozrywkę dla mas przypominającą walkę gladiatora na arenie, z tym, że tu uczestnik walczy ze swoim umysłem, wspomnieniami i wszystkimi myślami… a to wszystko bacznie śledzą widzowie.

Styl autora często także porównuje się do stylu w jakim pisał Carroll i Borges, także w powieściach Noona znajduje się wiele neologizmów, masa ciekawych, czasem skomplikowanych, ale zawsze bardzo obrazowych i kreatywnych metafor, epitetów czy porównań, stąd też język czasami jest wręcz poetycki. Całość, w przypadku „TV Ciała” utrzymana jest w konwencji onirycznej, książka stanowi także swoistą anty-utopijną wizję przyszłości, a kluczowe wydarzenia są tak dawkowane, że od książki nie da się oderwać.

W powieści nie brak także dwuznaczności, autor krytykując futurystyczne społeczeństwo pokazuje, co może czekać nas w przyszłości. I niestety, to nie zawsze my będziemy tymi, którzy mają wybór. Co jakiś czas pojawia się rozdział, w którym wśród nieczytelnych znaków przypominających kodowanie jakiegoś programu komputerowego, można odczytać słowa. „TV Ciał0” jest także książką, która budzi w czytelniku mieszane emocje, często też niepewność i obawę, a samo zakończenie nie napawa optymizmem.

„TV Ciał0” jest równie dobrą powieścią jak „Wurt”, chociaż nieco inną, to wciąż utrzymaną w podobnej konwencji. Jest to powieść, która z pewnością pozostawi w czytelniku poczucie niepewności, dezorientacji i zdziwienia. Uważam, że jest to książka bardzo dobra, jednak jest to powieść, która oczekuje od czytelnika pełnej koncentracji, ponieważ nie jest to lektura łatwa, a należy zwrócić uwagę zarówno na formę jak i treść, bo obie grają równie ważną rolę. Polecam przede wszystkim osobom, które już poznały twórczość Noona, ale także tym, którzy oczekują od nowoczesnej literatury czegoś nadzwyczajnego i niekonwencjonalnego.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo MAG

Recenzja bierze udział w wyzwaniu Czytam Fantastykę.

#366. „Wurt” – Jeff Noon

„Wurt”


Tytuł: „Wurt”
Autor: Jeff Noon
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 360
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-7480-363-2
Ocena: 10/10
Data przeczytania: 1 sierpnia 2013

Jeff Noon, to urodzony w Droylsden w Anglii, pisarz i autor scenariuszy. Swoje dzieła wzoruje na twórczości Lewisa Carrolla i Jorge Luisa Borges’a. Za to jego książki charakteryzują się bogatą grą słów, pomysłową fabułą i fantastyczną tematyką.
Najnowsze wydanie „Wurta” z Wydawnictwa MAG należy do wyjątkowej serii „Uczta Wyobraźni”. Wydanie to jest edycją z okazji 20-tolecia pierwszej publikacji książki (1993) i co ciekawe, zostało wzbogacone o 3 opowiadania tzw. Okruchy z Pałacu Snów, Trzy piórka Wurta osadzone w świecie Wurta: „Insekt w głośniku”, „Rzeka chmur” i „Niespieszni buntownicy”.

„Bądźcie ostrożni. Bądźcie bardzo, ale to bardzo ostrożni. To odjazd nie dla słabeuszy.”

Wurt. Narkotyk. Weź piórko, a wyśnisz sobie dowolną rzeczywistość. Przeżyjesz wspaniałe i mroczne przygody. W takim właśnie świecie żyje Skryba. Po tym, gdy w narkotycznej, wurtowskiej rzeczywistości utracił Desdemonę, swoją siostrę, zyskał tajemniczą istotę nie z tego świata. Jak powszechnie wiadomo „równowaga między światami musi zostać zachowana”, bo „zawsze kiedy coś dostajemy, coś musimy stracić, coś równie wartościowego, takie jest prawo.”

Skryba, wraz ze swoimi szalonymi kompanami, Skitrowcami: Żukiem i jego widmową Bridget, nową Mandy oraz Stworem (z kosmosu) postanawiają wyruszyć w poszukiwanie mistycznego, żółtego pióra, które ma możliwość przywrócenia go do jakiegokolwiek wyśnionego świata, gdzie znajdzie Desdemonę. Jednak zadanie to nie będzie łatwe. Jakie przeszkody staną na ich drodze? Jakie istoty będzie im dane spotkać po drodze? Czy Skryba odnajdzie ukochaną Desdemonę?

W wurtowskim świecie istnieją trzy grupy osobników „rzeczywiści, Wurtowi albo robo”. Narratorem jest główny bohater, Skryba, rzeczywisty. On jak i pozostali bohaterowie są tajemniczymi postaciami, które rozwijają się wraz z fabułą. Muszę też wspomnieć o kolejnej ważnej postaci, Kocie Graczu, który przestrzega, radzi, informuje. Jego owiana tajemnicą i mrokiem postać przypominała mi kota z „Alicji w Krainie Czarów”.

Język jest stylizowany na luzacki, niechlujny. Wielogatunkowość jest wyraźnie widoczna: elementy science fiction, fantastyki, wręcz sensacyjna fabuła i oniryczne, narkotyczne niby sny bohaterów, które mogą bez ich wiedzy wpływać na świat rzeczywisty. Daje to naprawdę misternie skonstruowaną fabułę. Futurystyczna wizja świata, a konkretniej angielskiego miasta Manchester, którą prezentuje Jeff Noon jest groteskowa i antyutopijna. A ponieważ świat, który przedstawia pisarz jest tak różny od naszego, pojawiają się także liczne neologizmy, nazwy narkotyków są bardzo wymyślne, a bohaterów znamy dzięki pseudonimom, nie ich prawdziwym imionom. Trzy opowiadania, które zostały umieszczone na końcu książki utrzymane są w tym samym klimacie, co książka. Do gustu najbardziej przypadła mi „Rzeka chmur”, smutna i prawdziwa, gdyby przełożyć ją na nasze realia. Nic więcej nie zdradzę, zapraszam teraz do lektury!

Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona powieścią Jeffa Noona. „Wurt” okazał się być mistrzowsko skonstruowaną, wręcz oniryczną powieścią, w której autor zamknął masę emocji. Po ukończonej lekturze poczułam wielką pustkę… to już koniec?
Zapraszam Was do narkotycznego świata Wurtu, gdzie można kupić niezwykłe narkotyki w postaci kolorowych piór. Odważycie się wejść do gry? Jaki wurtowski sen sobie wyśnicie?

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo MAG

#308. „Jonathan Strange i Pan Norrell” – Susanna Clarke

„Jonathan Strange i Pan Norrell”


Tytuł: „Jonathan Strange i Pan Norrell”
Autor: Susanna Clarke
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 816
Data wydania: 2013
ISBN: 978-83-7480-277-2
Ocena: 9/10
Data przeczytania: 4 kwietnia 2013

„Jonathan Strange i Pan Norrell” to pierwsza książka Susanny Clarke wydana w 2004 roku. Susanna Clarke jest brytyjską pisarką fantasy, a jej książki były nominowane do takich prestiżowych nagród jak: Hugo i World Fantasy Award. Wcześniej „Jonathana Strange’a i Pana Norrella” można było dostać w 3 tomach. W tym roku Wydawnictwo MAG postanowiło wydać tę trylogię w jednym, liczącym sobie ponad 800 stron opasłym tomie w swojej wyjątkowej serii „Uczta Wyobraźni”, która charakteryzuje się nie tylko pięknymi okładkami, ale także wybranymi z wyjątkową pieczołowitością książkami, które mają za zadanie przenieść nas do innego świata.

Akcja powieści rozpoczyna się na początku XIX wieku, w Anglii. Książka podzielona została na 3 tomy „Pan Norrell”, „Jonathan Strange”, i „John Uskglass”. Wszyscy trzej są głównymi bohaterami tej magicznej powieści. Język jest staranny, można by powiedzieć elegancki, także na pewno tłumaczowi należą się brawa.

Przenosimy się do jesieni roku 1806, do północnej Anglii, gdzie Uczone Towarzystwo Magów Yorku, składające się z prawdziwych angielskich gentlemanów i jednocześnie teoretyków magii nie wierzy już w jej istnienie. Prowadzą na temat magii długie dyskusje i piszą obszerne książki jej poświęcone. Gdy dowiadują się o intrygującym Gilbercie Norrellu, który nie tylko zgromadził wiele magicznych ksiąg, ale także praktykuje magię, postanawiają się z nim skontaktować. Niestety, pan Norrell duszą towarzystwa nie jest albowiem jest to starszy mężczyzna, introwertyk stroniący od ludzi i przekonany o swojej wyjątkowości. W przebiegły sposób zdobywa tytuł jedynego maga królestwa jednocześnie budząc na nowo wiarę w magię w Anglii. Następnie decyduje się na podróż do Londynu, ponieważ chce swoimi magicznymi umiejętnościami wspomóc pokonanie Napoleona, który powoli zdobywa coraz większe terytoria na kontynencie. Pan Norrell wiedząc, że jest jedynym magiem w Anglii, a może i na świecie, chcąc udowodnić nie traktującemu go poważnie towarzystwu swoją wartość, decyduje się na odważny krok i przywraca do życia narzeczoną sir Waltera Pole’a. To jednak nie przynosi mu ogromnej sławy, albowiem jest pewna przepowiednia – przepowiednia Króla Kruków – głosząca, że jest dwóch magów. Dlatego po zażartych dyskusjach Pan Norrell postanawia przyjąć pod swoje skrzydła młodego Jonathana Strange’a, który otrzymał magiczną księgę od tak zwanego proroka Króla Kruków. Czy dwa różne charaktery, tak dwaj różni magowie będą mogli razem owocnie współpracować?

Tytułowi bohaterowie – Pan Norrell i Jonathan Strange – są świetnie wykreowanymi postaciami, kompletnymi przeciwieństwami i dlatego tym bardziej ciekawią ich relacje. Co więcej obaj za sobą nie przepadają, jednak wiedzą, że z tej znajomości obaj czerpią korzyści. Jednakże w pewnym momencie uczeń wyraźnie przewyższa mistrza, co skutkuje kolejnymi niesnaskami w ich znajomości i wzmożoną rywalizacją. Oprócz tych dwóch bohaterów w książce znajduje się ich cała masa i co drugi to bardziej intrygujący, ale ich musicie sami poznać.

W powieści Clarke świat rzeczywisty przeplata się ze światem magicznym w bardzo subtelny sposób. Jednak świat magii wcale nie jest taki piękny jakby się mogło wydawać. Kraina Faerie jest nie tylko mroczna i przeraźliwie ponura, ale także niebezpieczna. Do tego takie dziwy jak elfka w czarnym welonie pachnąca cmentarzem, ziemią i kostnicą czy tajemniczy dżentelmen o włosach jak puch ostu, a także złowieszcze kruki, martwe istoty, tajemnicze zwierciadła i niespotykane drzewa są tam na porządku dziennym.

Książka Susanny Clarke jest naprawdę magiczną powieścią fantastyczną. Z początku jest być może odrobinkę nużąca, jednak wraz z kolejnymi stronami napięcie rośnie i nie można się tak łatwo oderwać od lektury książki. Podczas czytania nie można pominąć przypisów, których jest sporo, ale odgrywają one naprawdę ważną rolę w kreacji tej powieści. Znajdują się w nich nie tylko objaśnienia na temat treści, zaklęć, czy dawnych magów ale także niesamowite legendy nierzadko zaczerpnięte z angielskiego folkloru.

„Jonathan Strange i Pan Norrell” to niezwykła książka. Nawet nie wiem, kiedy minęło te 800 stron i przyznam szczerze, że poczułam smutek na myśl o rozstaniu się z bohaterami tej fantastycznej powieści. Jeśli lubicie magię, jeśli lubicie XIX-wieczną Anglię, wciągającą i nieprzewidywalną historię z mieszanką prawdziwej historii i folkloru, to ta książka z pewnością przypadnie Wam do gustu. Z mojej strony mogę ją tylko serdecznie polecić i obiecać Wam świetną lekturę.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo MAG

#281. „Atlas chmur” – David Mitchell

„Atlas chmur”


Tytuł: „Atlas chmur”
Autor: David Mitchell
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 544
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-7480-278-9
Ocena: 10/10
Data przeczytania: 28 grudnia 2012

„Atlas chmur” brytyjskiego pisarza Davida Mitchella ukazał się w Polsce nakładem Wydawnictwa MAG w listopadzie. Książka dołączyła do wyjątkowej serii „Uczta Wyobraźni” nie bez powodu. David Mitchell zmusza czytelnika do wielu podróży karmiąc wyobraźnię niesamowitymi opisami, wielowymiarowymi postaciami i niezwykłą w swej strukturze narracją. Książka nominowana do Nagrody Bookera, uznana za jedną ze „Stu Książek Dekady” przez znanych i cenionych brytyjskich krytyków literackich zyskała uznanie czytelników na całym świecie. Na dodatek zdobyła już sobie zasłużone miano epickiej epopei. Co w takim razie jest tak niezwykłego w magicznym „Atlasie chmur”?

Rok 1850, przez Pacyfik na pokładzie statku „Wieszczka” podróżuje amerykański notariusz Adam Ewing szczegółowo spisując swoje doświadczenia. Wydziedziczony przez bogatego ojca młody kompozytor Robert Frobisher próbując znaleźć swoje miejsce w świecie przed II Wojną Światową i zrobić wielką karierę muzyczną, pisze listy do ukochanego Sixsmitha. Lata 70., przebojowa dziennikarka śledcza Luisa Rey jest na tropie afery elektrowni atomowej, która sięga w głąb najwyższych szczebli politycznych. Współczesny czytelnikowi Londyńczyk, Timothy Cavedish, cwany właściciel wydawnictwa „Nowe Cavedish Publishing” popada w nie lada kłopoty związane z publikacją autobiografii pewnego groźnego mężczyzny, co w efekcie całkowicie zmienia jego życie. Świat przyszłości, reprezentant nowego porządku rzeczy, Archiwista, przeprowadza wywiad ze sklonowaną osobniczą Sonmi~451, pracownicy kantyny PapaSong Corp., na chwilę przed jej egzekucją. I ostatnia już, historia Zaharego, mieszkańca malowniczej doliny, którego życie mimo że w odległej nam przyszłości, przypomina prymitywne życie plemienne, gdzie niewidzialne siły boskiej Sonmi stale scierają się z mocami diabła, Starego Dżordżiego. W jaki sposób historie tych bohaterów są ze sobą powiązane?

Miejscami język jest bardzo poetycki, czytanie czasami wymaga większego skupienia, by jednocześnie doceniać walor językowy i rozumieć treść przekazu. Tłumaczce należą się słowa uznania za niezwykle oddane, urokliwe tłumaczenie. Co więcej dzięki synkretyzmowi rodzajowemu (dziennik, powieść epistolarna, powieść sensacyjna, powieść obyczajowa, powieść science-fiction i powieść przygodowa), tym bardziej można tę książkę przypisać do wyjątkowej serii Wydawnictwa MAG„Uczta wyobraźni”. „Atlas chmur” składa się z 6 opowiadań z pozoru ze sobą niezwiązanych – „Adama Ewinga Dziennik Pacyficzny”, „Listy z Zedelghem”, „Okresy półtrwania. Pierwsza zagadka Luisy Rey”, „Upiorna udręka Timothy’ego Cavendisha”, „Antyfona Sonmi-451”, „Bród Slloshy i wszystko co potem” – i ponownie, tym razem niejako od tyłu od „Antyfony Sonmi-451” po „Adama Ewinga Dziennik Pacyficzny”. Akcja każdego opowiadania rozgrywa się w innej części świata, w innym przedziale czasowym (począwszy od początku XIX wieku, kończąc na odległej przyszłości) i z innymi bohaterami. Dlatego to wszystko sprawia wrażenie podróży w czasie.

David Mitchell to doświadczony pisarz z bogatym warsztatem pisarskim. Jego powieść jest niezwykła nie tylko pod względem pomysłowej fabuły, synkretyzmu rodzajowego czy też łamania barier czasowych, ale dlatego, że w bardzo inteligentny i zaskakujący sposób połączył losy wszystkich bohaterów, co czytelnik wyraźnie widzi w drugiej części książki. Co więcej każdy z bohaterów ma możliwość poznania historii swoich poprzedników. Ciekawym zabiegiem było urywanie wypowiedzi głównych bohaterów w najbardziej intrygującym momencie akcji i przechodzenie do kolejnej opowieści, dzięki czemu książka staje się ciekawsza i trzyma w napięciu.

Autor zwraca w swojej powieści przede wszystkim uwagę na to, jacy my – ludzie, jesteśmy chciwi i bezwzględni w dążeniu do tego, czego pragniemy, a zwłaszcza w dążeniu do władzy nad innymi ludźmi. Do wyznaczonych celów dążymy po trupach, a jedyne, co się liczy to władza, coraz więcej władzy, począwszy od zyskania wpływów politycznych, po ludzką eksterminację dla zobrazowania pozostałym swojej władzy. Kolejną rzeczą, która wyraźnie rzuca się w oczy w tej powieści jest to, że wszystkie nasze decyzje i późniejsze czyny mają wpływ zarówno na nas samych, ale także na najbliższe nam osoby, a czasem nawet dalej. Dlatego też każda decyzja powinna być przemyślana lub pochodzić z głębi naszego serca. Mitchell zwraca także uwagę na temat reinkarnacji czy powtarzalności ludzkich dziejów – wszystko zatacza krąg.

„Atlas chmur”

Książka a film – porównanie i kilka refleksji
Przede wszystkim, do czego chciałabym zachęcić wszystkich, którzy jeszcze nie zmierzyli się z „Atlasem chmur” pod jakąkolwiek postacią, sugeruję i radzę najpierw sięgnąć po książkę. W tym przypadku jest to o tyle istotne, że film w przeciwnym razie będzie chaotyczny i czasami ciężko będzie nadążyć nad niektórymi scenami i postaciami, których jest naprawdę sporo. Książka oczywiście jest obszerniejsza w szczegóły od filmu, co więcej w filmie niektóre sceny zostały nie tylko pominięte, ale zmienione. Niektórych pewnie ciągnie do filmu bardziej niż do książki z powodu reżyserów (twórcy kultowego filmu „Matrix”), a także afery wywołanej zmianą płci jednego z ówczesnych braci Wachowskich – Larry’ego – znanego teraz jako Lana. Film trwa prawie 3 godziny, więc trzeba również uzbroić się w cierpliwość. Za to gra aktorska jest godna podziwu (w filmie występują takie gwiazdy jak Tom Hanks, Halle Berry, Hugh Grant, Jim Broadbent, Jim Sturgess czy znany z „Matrixa” Hugo Weaving oraz wiele innych).

Podsumowując, książka jest fenomenalna i chyba nie ma osoby, która by nie doceniła kunsztu literackiego pisarza oraz jego pomysłowości. Film oczywiście polecam, ale tylko po przeczytaniu książki – każdemu kto popełnił ten błąd i widział film w pierwszej kolejności radzę jak najszybciej sięgnąć po tę magiczną i mądrą książkę. Serdecznie polecam tę moją, już teraz, ulubioną powieść :)

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo MAG

#126. „Rzeka bogów” – Ian McDonald

"Rzeka bogów"


Tytuł: „Rzeka bogów”
Autor: Ian McDonald
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 528
Data wydania: 2010
ISBN: 978-83-7480-154-6
Ocena: 10/10
Data przeczytania: 7 stycznia 2012

Ian McDonald to znany i wielokrotnie nagradzany, angielski pisarz science-fiction, głównie powieści fantastyczno-naukowych, tworzący w stylu post-cyberpunk. „Rzeka bogów” to wydana w 2010 roku nakładem Wydawnictwa Mag kolejna książka angielskiego pisarza, która nie tylko zyskała dużą popularność wśród czytelników tego gatunku, ale również stanowi początek nowego stylu w literaturze science-fiction.

Książka została podzielona na 5 części: „Ganga Mata”, „Sad Ćid Ekham Brahma”, „Kalki”, „Gandawa Nritja”, „Dźjotirlinga” oraz na 47 rozdziałów, z których każdy jest zatytułowany imieniem bohatera, którego historię przedstawi dany rozdział. Występuje tu narracja implicytna, gdzie narrator wszechwiedzący wprowadzi czytelnika w magiczny świat i przybliży ciekawie wykreowane postaci głównych bohaterów wraz z ich problemami i wszelkimi rozterkami emocjonalnymi. Wydarzenia będą opisywane w czasie teraźniejszym, a wspomnienia bohaterów w czasie przeszłym. Na końcu książki autor zamieścił bardzo użyteczny „Słowniczek”, który polecam lekturze podczas czytania powieści.

Akcja „Rzeki bogów” rozgrywa się w Indiach przyszłości, Indiach w roku 2047, głównie w miejscowości Bharat, ale nie tylko. Nie zdziwcie się, ale Indie nie wyglądają już tak jak można je zobaczyć teraz. Są kompletnie inne, całkowicie zindustrializowane, bazujące na najnowszej technologii, ale również podzielone na kilka niewielkich państw rywalizujących ze sobą o wpływy i władzę. Sceneria powieści co chwilę się zmienia, jest różnorodna.

W książce nie ma jednego, głównego bohatera, ale jest kilka ważnych postaci, których historie z początku chaotyczne, pod koniec łączą się ze sobą i tworzą jedną całość. Stąd też rozdziały są skonstruowane w ten sposób, że akcję śledzimy z punktu widzenia jednego z 9 bohaterów. Czasy w których została umiejscowiona powieść, są bardzo niebezpieczne. Podział demograficzny, liczne demonstracje, zamieszki, zatracenie norm moralnych oraz nietolerancja prowadzą w końcu do wojny.

Cechą charakterystyczną powieści McDonalda jest na pewno umiejscawianie akcji w różnych, niemalże egzotycznych krajach (tu: Indie). Kultura, mieszkańcy, jak i wygląd Indii zostały bardzo dokładnie, skrupulatnie nakreślone, tak, że czytelnik czuje się jakby znał ten kraj jak własną kieszeń. Świetnym zabiegiem są wprowadzone nowinki technologiczne, takie jak sztuczna inteligencja, osobniki nijakiej płci (neutki), „idealne dzieci” oraz wiele innych. Częste u McDonalda jest również mnogość wydarzeń oraz bardzo rozbudowana fabuła, która nie tylko zmusza do ciągłego skupienia (inaczej można stracić wątek), ale również całkowicie wciąga.

Cykl książek z serii „Uczta Wyobraźni” to jedyne takie książki fantasy, science-fiction, które poruszają wyobraźnię czytelnika już od samej okładki, kończąc na ostatniej stronie książki. „Rzeka bogów” to mistrzostwo, powieść nieszablonowa i jedyna w swoim rodzaju zasługująca na ogromną uwagę. Polecam fanom gatunku, fanom autora jak i tym, którzy pragną przeczytać coś innego. Odsyłam również do kontynuacji powieści, czyli do „Domu Derwiszy | Dni Cyberabadu”.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo MAG

#87. „Dom Derwiszy | Dni Cyberabadu” – Ian McDonald

"Dom Derwiszy | Dni Cyberabadu"


Tytuł: „Dom Derwiszy | Dni Cyberabadu”
Autor: Ian McDonald
Wydawnictwo: MAG
Liczba stron: 715
Data wydania: 2011
ISBN: 978-83-7480-221-5
Ocena: 10/10
Data przeczytania: 15 września 2011

Ian McDonald to angielski pisarz science-fiction, zdobywca nagrody Hugo postrzegany również jako twórca nowego rodzaju fantastyki. „Dom Derwiszy” i „Dni Cyberabadu” to dwa zbiory unikalnych opowiadań z gatunku fantasy, które we wrześniu tego roku weszły na polski rynek. Spróbujcie wyobrazić sobie świat w którym powszechna jest sztuczna inteligencja, walki z maszynami, wszystko zdaje się być genetycznie ulepszone: mężczyzn jest czterokrotnie więcej od kobiet, a do tego powstała nowa niesklasyfikowana płeć. To tylko namiastka tego, co znajdziecie w najnowszej książce angielskiego pisarza.

Książka „Dom Derwiszy | Dni Cyberabadu” została zaklasyfikowana do ekskluzywnej serii „Uczta wyobraźni” Wydawnictwa MAG i zdecydowanie prawidłowo. Dawno nie czytałam tak oryginalnej i niepowtarzalnej książki. Warto wspomnieć również o szacie graficznej, która od razu przyciąga wzrok. To wielkie 700-stronicowe tomisko posiada cudowną okładkę, która już dla samych oczu stanowi ucztę wyobraźni. Ale jest to tylko aperitif, daniem głównym jest wnętrze książki.

Styl autora jest wyjątkowy, w delikatny sposób zmusza czytelnika do otworzenia umysłu, spojrzenia na opisywane wydarzenia poprzez własną wyobraźnię, budzi on ją do życia. Świat realny przeplata się ze światem metafizycznym w bardzo subtelny sposób. Każde opowiadanie ma w sobie nutkę tajemniczości, a połączenie wielu elementów z różnych kultur, głównie tych poza obszarem krajów zachodnich, sprawia, że książka nabiera multikulturowego znaczenia.

McDonald stosuje różne typy narracji, co jest ciekawym i wcale niełatwym zabiegiem. Główni bohaterowie są barwnymi, ciekawymi postaciami, otwierającymi przed czytelnikiem świat, jakiego nie znał.

Tym, dla których ta książka będzie pierwszą pozycją Iana McDonalda, polecam zapoznanie się z przydatnymi, krótkimi notami od tłumacza i słowniczkiem, oraz tureckim alfabetem, które jednak nie będą częścią obowiązkowej lektury, dla kogoś kto czytał „Rzekę bogów”.
Mimo że nie czytałam (jeszcze) „Rzeki bogów”, która stanowi preludium dla „Dni Cyberabadu”, to i tak byłam urzeczona wizją świata o bogatej scenerii, który zręcznie wykreował autor. Indii roku 2047, Indii przyszłości. Nie chcę zdradzać zbyt wielu szczegółów dotyczących każdego utworu z obydwu części, ponieważ czytelnik może interpretować go na swój własny sposób. Do moich ulubionych opowiadań należały: „Małżonka dżinna” (za którą autor dostał nagrodę Hugo), „Winszu w Kocim Cyrku” czy 77 stronicowa mikropowieść.

Niektóre utwory przypominają mi pewne motywy z filmów (np. „Matrix”, „Wojna światów”, „Gracz”). Autor tworzy przede wszystkich światy pełne nowoczesnej technologii, wpisując się w kanony cyberpunku.

Chociaż znawczynią fantastyki nie jestem, to jednak mogę powiedzieć, że „Dom Derwiszy | Dni Cyberabadu” to kawał dobrej literatury budzącej do życia wyobraźnię. Fanom gatunku z pewnością książka przypadnie do gustu. Szczególnie polecam tym, którzy „Rzekę bogów” mają już za sobą, ale również i tym, którzy oczekują od literatury czegoś więcej niż po prostu dobrze złożonych w całość słów. A ja wrócę jeszcze nie raz do tej lektury, idealnej na długie, chłodne wieczory.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo MAG