#233. „Chimeryczny lokator” – Roland Topor


„Chimeryczny lokator”


Tytuł: „Chimeryczny lokator”
Autor: Roland Topor
Wydawnictwo: Replika
Liczba stron: 200
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-76741-81-9
Ocena: 10/10
Data przeczytania: 8 sierpnia 2012

Roland Topor (1938-1977) to francuski pisarz, rysownik, grafik, reżyser teatralny i filmowy, aktor, scenarzysta i scenograf. „Chimeryczny lokator” to jedna z wielu jego powieści, ale pierwsza z którą ja mam okazję się zetknąć. Jak wypadło moje spotkanie z mistrzem surrealizmu, czarnego humoru i groteski?

Akcja powieści rozgrywa się w Paryżu, we Francji. Narracja jest prowadzona z punktu widzenia narratora wszechwiedzącego, by wyraźniej zaprezentować cały obraz irracjonalnych wydarzeń, które otaczają głównego bohatera. Książka została podzielona na trzy części: „Nowy lokator”, „Sąsiedzi”, „Poprzednia lokatorka”.

Trelkovsky, główny bohater powieści, znajduje się na krawędzi, gdyż grozi mu eksmisja z ukochanego mieszkania. Na szczęście w porę pojawia się przyjaciel Simon z wiadomością o wolnym, małym mieszkaniu w pewnej tajemniczej kamienicy. Jak dowiaduje się od dziwnej dozorczyni Trelkovsky mieszkanie to zajmowała wcześniej kobieta, która skoczyła z okna. Z początku wszystko wydaje się być zwyczajne, jednak na problemy nie trzeba długo czekać. Po przyjęciu, które w sobotni wieczór urządził Trelkovsky ma z sąsiadami na pieńku. By ich do siebie z powrotem przekonać Trelkovsky wchodzi w formę grzecznego, porządnego sąsiada. Jednak i to nie zatrzymało sąsiadów od kradzieży przeszłości Trelkowskiego (skradziono dwie walizki i radio). Posuwają się nawet do próby zmiany jego płci, a gdy ich starania nie dają im wymarzonego efektu postanawiają się go skutecznie pozbyć. Czy samobójstwo poprzedniej lokatorki było przypadkowe? Czy Trelkovsky wyjdzie cało z tej chorej sytuacji?

„Widział, że nienawiść tych ludzi nie była udawana. Oni nie żartowali. Czuło się, że instynktownie znów zaczynają się zachowywać jak na wojnie, że nagle przypomnieli sobie to, czego nauczono ich w wojsku. Nie byli już spokojnymi lokatorami, lecz zabójcami w akcji.”

Główny bohater jest przez sąsiadów nieustannie manipulowany, jego życie z pozoru uporządkowane staje się totalnym chaosem. Sąsiedzi stają się tym, co go zniewala, a on jest zwykłą zniewoloną, marionetką, która porzuciła swoją indywidualność i tożsamość, nawet nie wiedząc kiedy i gdzie. Książka jest czystą formą satyry społecznej. Sąsiedzi reprezentują różne przywary społeczeństwa. Są dla głównego bohatera całkowitą zagadką, od samego początku do momentu gdy widzi ich odprawiających dziwne rytuały w ubikacji, do samego końca, kiedy chcą szarpnąć się na jego życie.

Powieść jest pełna niespodziewanych zwrotów akcji, intryg i zagadek. Ale jest także napakowana różnorakimi konwencjami, których odkrycie sprawi czytelnikowi najlepszą zabawę. Sytuacje przedstawione w tej powieści są wręcz surrealistyczne i groteskowe, ale podszyte czarnym humorem wywołują wrażenie kompletnie niemożliwych. Ale kto powiedział, że są niemożliwe?

Nie można też przejść obok cudownej okładki. Być może jest ona odrobinę surrealistyczna, ale ściśle odnosi się do fabuły powieści. A co najważniejsze… przyciąga wzrok czytelnika! :)

Przy tej książce po prostu nie można się nudzić, a jeśli ktoś się nudził, to po prostu nie odebrał jej prawidłowo i nie dostrzegł tych wszystkich cudownych perełek w postaci rewelacyjnych zdań, które mogą posłużyć za cytaty, alegorii i licznych symboli, które trzeba w czas dostrzec, by odebrać pełny obraz, które kreuje autor. Jest to naprawdę świetna powieść na podstawie, której Roman Polański nakręcił film „Lokator”. „Chimeryczny lokator” to wyjątkowa książka, dawno się tak nie ubawiłam czytając. Mam nadzieję, że nie jest to moje ostatnie spotkanie z Rolandem Toporem. REWELACJA. Polecam serdecznie.

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję :

Wydawnictwo Replika

Otagowane:, ,

16 komentarzy do “#233. „Chimeryczny lokator” – Roland Topor

  1. Ewa 8 sierpnia, 2012 o 07:40 Reply

    Nie widziałam „Lokatora”, więc mogę spokojnie zacząć lekturę tej powieści. Okładka rzeczywiście jest nieco, a nawet bardzo surrealistyczna. ;)

  2. Luna 8 sierpnia, 2012 o 07:46 Reply

    I ponownie groteska! Okładka właśnie z tych, po które sięgnęłabym w księgarni, aby przeczytać streszczenie. :) A film Polańskiego to już wcale świetna reklama, z chęcią sięgnę! :)

    Pozdrawiam :)

  3. Isadora 8 sierpnia, 2012 o 08:41 Reply

    Cóż za dziwaczna książka! Ale ja lubię czasem takie klimaty xD
    Pozdrawiam serdecznie:)

    • miqaisonfire 9 sierpnia, 2012 o 09:11 Reply

      @Ewa: ja również filmu nie widziałam, ale po lekturze mama w planie.
      @Luna: polecam serdecznie! :)
      @Isadora: mam nadzieję, że Ci się spodoba :D

  4. Beatrix 8 sierpnia, 2012 o 09:31 Reply

    Chyba nigdy nie zwróciłabym na nią uwagi…. Ale Twoja recenzja przekonuje na tak. ;)

  5. magda 8 sierpnia, 2012 o 11:35 Reply

    szczerze mówiąc okładka mnie odstrasza i pewnie gdyby nie Twoja recenzja nawet nie zwróciłabym uwagi na książkę, a tak muszę się za nią rozejrzeć :)

  6. elima 8 sierpnia, 2012 o 11:55 Reply

    No proszę! Czego to się można dowidzieć ;) Wiedziałam, że Polański nakręcił lokatora, ale nie skojarzyłam z tą książką ;D

  7. cyrysia 8 sierpnia, 2012 o 12:59 Reply

    Miałam okazje wziąć tę książkę do recenzji, ale z niej zrezygnowałam z powodu… dziwnej okładki. Teraz widzę, że niepotrzebnie się obawiałam tej pozycji, gdyż jej treść jest całkiem interesująca i zabawna, dlatego może kiedyś jeszcze skuszę się na „Chimerycznego lokatora”.

    • miqaisonfire 9 sierpnia, 2012 o 09:14 Reply

      @Beatrix: w takim razie cieszę się, że mogłam Cię zachęcić do tej książki :) Jest naprawdę świetna.
      @Magda: odstrasza :D? No proszę :) Ale niezmiernie mi miło, że moja recenzja Cię zachęciła do tej książki.
      @Elima: o widzisz :) W takim razie teraz musisz się z „Chimerycznym lokatorem” zapoznać.
      @Cyrysia: a widzisz :) W takim razie mam nadzieję, że skutecznie zmieniłaś zdanie do tej książki po mojej recenzji.

  8. S. 8 sierpnia, 2012 o 15:37 Reply

    Aż tak dobra i wieloznaczna? Będę mieć ją na uwadze.

  9. Natula 8 sierpnia, 2012 o 19:24 Reply

    Surrealistyczne fabuły są bardzo smaczne, za to tego typu okładki – przerażające. Książkę zapamiętam, nie będzie to raczej trudne, bo i tytuł, i grafika łatwo wpadają do głowizny ;)

  10. Ambrose 9 sierpnia, 2012 o 16:04 Reply

    „Mistrzem surrealizmu, czarnego humoru i groteski” – brzmi kusząco, a dalsza część recenzji jeszcze bardziej utwierdza mnie w przeświadczeniu, że należy przeczytać ową księgę. Zalatuje trochę kafką, franzowatą oczywiście :)

  11. giffins 10 sierpnia, 2012 o 08:31 Reply

    Też mam takie książki, w których mogłabym wyszukać z milion rewelacyjnych cytatów ;) Ta szczerze mówiąc trochę odrzuca mnie okładką, ale treścią jak najbardziej przyciąga.

    • miqaisonfire 10 sierpnia, 2012 o 21:30 Reply

      @S.: polecam serdecznie :)
      @Natula: masz rację – to nie jest książka wobec której da się przejść obojętnie. Mam nadzieję, że będziesz miała okazję ją przeczytać.
      @Ambrose: faktycznie odrobinkę to takie kafkowskie :D ale jednak troszkę inne, bo więcej tu czarnego humoru i język jest taki bardziej nowoczesny.
      @Giffins: ja nie wiem co Was ta okładka tak odrzuca :D dla mnie jest intrygująca!

  12. marichetti 10 sierpnia, 2012 o 13:12 Reply

    Trzeba sprobowac :)

  13. Cinnamon 18 sierpnia, 2012 o 18:51 Reply

    Nie miałam styczności z twórczością tego autora, ale już go lubię – głównie za ten surrealizm i czarny humor ;) Treść niesamowicie przypadła mi do gustu i mam nadzieję, że szybko uda mi się poznać ją bliżej, a zaraz po niej obejrzeć film Polańskiego (wciąż się pilnuję, by nie napisać „Romański” – miałam z tym małe problemy podczas ustnej matury :D).
    Co do okładki – hm, mnie się ona nie za bardzo podoba (chyba z powodu brakującego zęba…), ale to tylko kwestia gustu, w końcu liczy się to, co jest za nią ;)
    Pozdrawiam!

Dodaj komentarz