#34. Wywiad z pisarzem Piotrem Prokopiakiem


Piotr Prokopiak


Tak jak obiecywałam, dodaję kolejny wywiad. Tym razem miałam ogromną przyjemność zadawać pytania autorowi niedawno recenzowanej przeze mnie książki: „Odsypiając przeszłość” [klik] – Piotrowi Prokopiakowi pisarzowi, poecie. Mam nadzieję, że wywiad spodoba się Wam tak jak i mnie. Zachęcam Was również do kontaktowania się z autorami :) Z doświadczenia wiem, że nie sprawi im wielkiego problemu odpowiedzenie na parę pytań. A teraz zapraszam do czytania! [zdjęcie pochodzi z prywatnych zbiorów autora]

JA: Pańska powieść „Odsypiając przeszłość” odnosi wyraźny sukces. Na portalach i blogach pojawiają się liczne pozytywne recenzje. Czy spodziewał się Pan tak pozytywnej reakcji czytelników?
Piotr Prokopiak: Owszem, oddźwięk jaki wywołała moja powieść bardzo mnie zaskoczył, tym bardziej, że publicznie „zgrzeszyłem” prozą po raz pierwszy i mam prawo czuć się niepewnie. Choć jednak pojawiają się pozytywne opinie (nie tylko zresztą w Internecie) to daleki jestem od operowania określeniem „sukces”, które w dobie komercjalizacji, a także wciąż mnożących się gwiazd i gwiazdeczek, brzmi w moich uszach zdecydowanie pejoratywnie. Nie mniej cieszy mnie fakt, że „Odsypiając przeszłość” dociera do rąk czytelników i budzi emocje. Żałuję tylko, że poezja nie jest choć w połowie tak popularna jak proza.

Co stanowi Pana natchnienie w pisaniu, tworzeniu?
Tworzenie nie jest dla mnie abstrakcją, ale integralną częścią istnienia. Zostałem postawiony w określonej rzeczywistości, dlatego wszystko co składa się na przynależną mi czasoprzestrzeń pobudza, inspiruje, skłania ku refleksji… Dużo moich utworów powstało z tęsknoty, rozczarowania, ale i ze zwykłej niezgody na świat, który mieni się wszystkimi odcieniami… przerażenia. Mam naturę opozycjonisty, dlatego moje wiersze bardzo często przy powierzchownej lekturze odbierane są jako obrazoburcze, buntownicze i nieokrzesane. Cenzura społeczna, płytkość, utarte myślowe koleiny, odbieranie twórcy prawa do wyrażania siebie w nieograniczony sposób, to przykład rezygnacji z podstawowego atrybutu człowieczeństwa – myślenia. Z tym się niestety borykam na co dzień. Poza literaturą interesuję się szeroko rozumianą duchowością, często sięgam po dzieła z takich dziedzin jak filozofia i teologia.
Mój przyjaciel kiedyś wysłał do mnie sms o treści: „twoim zbawieniem jest powrót do przeszłości”. Dużo w tym racji. Mam swoją „Koszałkową 82”, mityczną ojczyznę kiedy byłem szczęśliwy, nieświadomy realiów rządzących światem. Tym bardziej się tam wraca, gdy dorastało się w innej Polsce i spotkało się z okrutną rzeczywistością tej obecnej… Tym bardziej, że wielu przyjaciół odnalazło swoje miejsce dopiero… na cmentarzu.

Jak zaczęła się Pańska historia z poezją? Inicjatywa wyszła od Pana, czy ktoś to zasugerował?
Zaczęło się tak naprawdę na początku lat osiemdziesiątych, kiedy jako mały chłopiec przekroczyłem próg biblioteki. Od razu zrozumiałem, że jestem w miejscu wyjątkowym, tajemniczym, przyjaznym… Zawsze czytałem dużo, a chaotyczny dobór lektur z czasem się krystalizował i ujednolicał. To był okres kiedy kioski zawalone był prasą literacką, mogłem więc na bieżąco śledzić co piszą współcześni. Z czasem dojrzałem do przekonania, że może i ja miałbym coś do powiedzenia…
Tu pozwolę sobie na dygresję. Chyba największym błogosławieństwem dla dziecka jest widzieć jednego z rodziców zagłębionego w lekturze. To kształtuje od maleńkości pewien rodzaj sposobu życia. Tak było w moim przypadku. Dziś mój ojciec całkowicie stracił wzrok, a co za tym idzie możliwość czytania, ale jego czytelnictwo kiedy miał się dobrze, w pewien sposób wpłynęło na moje późniejsze. Żałuję, że nigdy nie przeczyta żadnej książki swojego syna.

Kto jest Pana autorytetem jeśli chodzi o poezję? Którego poetę, pisarza czytuje Pan najchętniej? I dlaczego?
Nie lubię słowa „autorytet”. Kojarzy mi się nieodmiennie z nieomylnością, stawianiem na piedestał niedoskonałych ludzi, zbrodniami i krzywdą ludzką, czynioną w imię autorytetów właśnie… Wszyscy jesteśmy tacy sami, można by rzec: „grzeszni”. Szczególnie mierżą mnie „autorytety” religijne. Ludzie uzurpujący sobie prawo do wpływania na innych z wysokości tronów i lektyk. Z podobną rezerwą odnoszę się do autorów literackich. Daleki jestem od idealizowania i swoistej ślepoty, bezkrytycznej akceptacji wszystkiego co wyszło z pod pióra „idola”. W doborze lektur kieruję się wyłącznie własnym gustem. Utwór musi mieć klimat, który mi odpowiada. Stworzyć klimat jest naprawdę trudną sztuką, tu nie wystarczają tanie chwyty lub cwaniactwo, którymi nazbyt często posługują się współcześni pisarze Za tworzących w moim przekonaniu ten szczególny klimat uważam (z klasyków) m.in. Edwarda Stachurę, Jerzego Harasimowicza, Bolesława Leśmiana i… Bruno Schulza. Nie jestem więc oryginalny. Z kolei jeżeli chodzi o współcześnie żyjących, to wyróżniłbym Piotra Bednarskiego z Kołobrzegu. Bez cienia pychy mogę stwierdzić, że najzdrowiej dla człowieka, jeśli sam dla siebie jest autorytetem, początkowym i końcowym punktem wszechświata.

Kiedy planuje Pan wydać kolejną książkę i czy ma Pan już na nią pomysł?
Pomysły wciąż kłębią się w głowie i nie pozwalają spokojnie spać. Kiedy nie piszę jestem nieszczęśliwy. Jednak od pomysłu do realizacji długa droga. Obecnie powstaje powieść i krótkie opowiadania. Jednak jak to często bywa, w każdej chwili może się wszystko zmienić. Na pewno w przyszłym roku będę czynił starania, aby wydać zbiór krótkich form prozatorskich.

Okładka „Odsypiając przeszłość” jest naprawdę świetna. Czy miał Pan jakikolwiek wpływ na wybór takiej oprawy graficznej?
Też mi się podoba. Na wybór oprawy graficznej jak najbardziej miałem wpływ. Tu muszę wspomnieć o Pani Marice Krajniewskiej, z którą wspaniale się współpracowało. Otrzymałem od wydawnictwa kilka propozycji , zdecydowałem się jednak na tę z grafiką mojego serdecznego przyjaciela i wielkiego artysty Wacława Smolenia. Zależało nam, aby zawrzeć jakiś wątek szczecinecki. Budynek „z okładki” naprawdę istnieje i znajduje się na jednej z ulic mojego miasta.

Z którym z bohaterów utożsamia się Pan najbardziej i dlaczego?
To trudne pytanie. Myślę, że w każdej postaci ( może za wyjątkiem Mohera) zawarłem cząstkę siebie, choć o pełnej identyfikacji nie może być mowy Bardzo mnie interesują opinie osób nie znających mnie prywatnie, ponieważ znajomi zaraz doszukują się wątków autobiograficznych, albo czytają powieść przez pryzmat moich poglądów, które mieli okazję poznać bezpośrednio. Powieść starałem się napisać w sposób wyważony i jedna z recenzentek to dostrzegła. Sprawiło mi to ogromna satysfakcję. Wątki autobiograficzne i owszem są. Najwięcej ich zawarłem we wspomnieniach z dzieciństwa narratora opowieści.

Na Pana stronie http://www.trzesiecko.dzs.pl/ pisze, że wyznaje Pan unitarianizm? Czy może Pan czytelnikom przybliżyć to wyznanie?
Unitarianizm polski nie jest wyznaniem sensu stricto, czyli tak jak to się rozumie w potocznym tego słowa znaczeniu. To bardziej ruch, kierujący się filozofią wolności i szacunku dla rozumu ludzkiego. Charakterystyczną cechą jest wiara w jednego Boga (antytrinitanizm) i bezdogmatyczność. W swojej nauce nawiązujemy do Braci Polskich (swego czasu zwanych „sektą filozofów”) wygnanych w wyniku katolicko – protestanckiej nagonki w roku1658 r. W ten sposób Rzeczpospolita wyzbyła się elity intelektualnej, co w dużej mierze przyspieszyło rozbiory. Prorok nigdy nie jest szanowany we własnej ojczyźnie. Idea Braci Polskich rozprzestrzeniła się na cały świat zyskując posłuch i szacunek. Do dziś pozostają symbolem intelektualnej odwagi i wiary. Niestety w Polsce są praktycznie nieznani, a nasze społeczeństwo bardzo powoli dojrzewa do poglądu, że dogmatyczność, powierzchowna religijność, kult przedmiotów, od wieków służyły głównie zniewoleniu, wojnom i przyczyniły do wielu zbrodni przeciw ludzkości. W moim przekonaniu dogmat, jest obelgą wobec Stwórcy, swoistą rezygnacją z myślenia. Bóg obdarzył nas cudownym narzędziem jakim jest mózg. Kto przyjmuje wszystko z góry ( tradycja itp.), nie roztrząsa, nie kwestionuje, nie szuka, ten odrzuca wspomniane narzędzie i tak naprawdę nie ma moralnego prawa mówić o sobie, jako człowieku wierzącym. Więcej informacji znajdzie Pani na portalu http://www.unitarianie.pl, który prowadzi Cyprian Sajna, bardzo mądry i oddany prawdzie intelektualista. Dodam tylko, że od pewnego czasu ukazuje się unitariański periodyk „Pistis”, w którym to mam zaszczyt zamieszczać swoje tekst.

Jak wygląda Pana zwykły dzień?
Czasem mam wrażenie, że prowadzę dwa życia. To wewnętrzne, głębokie, zawierające odległe wszechświaty we mnie, i to… zwykłe, naznaczone rutyną, bólem egzystencji. Dlatego nie będę nikogo zanudzać kalką szarej codzienności wielu z nas. Może odpowiedź jest trochę wymijająca, ale na co dzień zmagam się z chorobą synka i chciałbym to raczej przemilczeć.

Czy pracę nad książką uważa Pan za trudną? Co sprawiało Panu podczas pisania najwięcej przyjemności a co chciał Pan mieć za sobą najszybciej?
Jak wspomniałem pisanie powieści było dla mnie całkiem nowym doświadczeniem. Nie wiem jak będzie przy następnych, ale „Odsypiając przeszłość” sprawiło mi wiele radości. Najwięcej przyjemności, miałem oczywiście w trakcie poetyzowania. Te zanurzanie się w labirynty słowa… Czy chciałbym o czymś zapomnieć? Chyba nie, choć miałem podczas tworzenia nieprzyjemny przypadek. Otóż jest w powieści scena, gdzie jeden z bohaterów wypowiada się bardzo negatywnie o osobie prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Ciekawostką jest, ze napisałem ten dialog na dwie godziny przed katastrofą Tupolewa. Poczułem się dziwnie i niepewny swego skonsultowałem się z przyjaciółmi. Za ich radą postanowiłem ów „problematyczny” fragment pozostawić. W pisaniu należy być autentycznym, a tragiczna śmierć prezydenta nie wpłynie na to, że zostaną wykreślone wszystkie negatywne o nim opinie. Jako postać historyczna po kres naszych dni będzie podlegać ocenie, dobrej jak i tej złej.

Panu Piotrowi Prokopiakowi serdecznie dziękuję za udzielenie odpowiedzi na moje pytania.

11 komentarzy do “#34. Wywiad z pisarzem Piotrem Prokopiakiem

  1. kasandra_85 7 lipca, 2011 o 09:41 Reply

    Wywiad bardzo interesujący a książkę „Odsypiając przeszłość” czytałam już dość dawno temu, ale pamiętam, że zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie:))
    Pozdrawiam i gratuluję wywiadu:))

    • miqaisonfire 7 lipca, 2011 o 19:12 Reply

      Pamiętam :) Cieszę się, że podobała Ci się książka tak samo jak mi i że wywiad przypadł Ci do gustu.

  2. Książkówka 7 lipca, 2011 o 10:23 Reply

    Gratuluję kolejnego, świetnego wywiadu. Pytania interesujące i dające w efekcie ciekawe odpowiedzi. :) Z twórczością pana Piotra muszę się zapoznać, a jakże. :D

  3. Cinnamon 7 lipca, 2011 o 13:37 Reply

    Kolejny ciekawy wywiad Twojego autorstwa, jaki przeczytałam. I po raz kolejny, za Twoją przyczyną, zostałam zachęcona do zapoznania się z książką wywiadowego pisarza ;) Brawo!
    Pozdrawiam!

  4. dm1994 7 lipca, 2011 o 17:14 Reply

    super wywiad :-) ja również bardzo pozytywnie odebrałam lekturę książki „Odsypując przeszłość”.Pan Piotr wydaje się fajną osobą ,więc chętnie sięgnę po jego kolejne książki ;D

  5. Isadora 7 lipca, 2011 o 17:46 Reply

    Miqa, świetnie sobie radzisz z tymi wywiadami! Zawsze je czytam z przyjemnością i czekam na następne:)

    Pozdrawiam serdecznie!

  6. Varia 7 lipca, 2011 o 18:42 Reply

    muszę przyznać, że do tej pory pana Piotra nie znałam, ale na podstawie rozmowy widać, że to interesująca postać. gratuluję też świetnego wywiadu, ja się przy nich zawsze więcej namęczę niż jest efektu.

  7. miqaisonfire 7 lipca, 2011 o 20:46 Reply

    @ Książkówka: dziękuję kochana! Cieszę się, że spodobał Ci się mój wywiadzik :) I oczywiście polecam twórczość autora!
    @ Cinnamon: dziękuję! Nawet nie wiesz jak się cieszę i jaka jestem dumna mogąc kogoś zainteresować książką :)
    @ Dominika: czyli Tobie również podobała się ta książka :) Przede mną jeszcze tomiki poezji autora, więc za jakiś czas pewnie je zrecenzuję.
    @ Isadora: dziękuję! Strasznie mi miło. Ślę buziaki.
    @ Varia: aj tam! Wcale nieprawda. Czytałam Twoje wywiady i zresztą, jak sama wiesz, podobały mi się! :) Pozdrawiam gorąco.

  8. Ala 7 lipca, 2011 o 21:19 Reply

    Jakoś umknęła mi Twoja recenzja wspomnianej książki, dlatego teraz to nadrabiam i myślę: muszę ją przeczytać! Język, o którym piszesz, tematyka, wszystko mnie zachęca. Uwielbiam takie książki, gdzie ludzki umysł, psychika grają pierwsze skrzypce. Poza tym, dialogi, o których wspominasz! Ach, nie mogę się doczekać lektury!

    I cóż ja mogę dodać do tej listy komplementów i zachwytów. Podpisuję się pod nimi obiema rękami, a i pozostałymi kończynami dolnymi również :) Jest naprawdę profesjonalny (w całym znaczeniu tego słowa). Miło poznać autora, wejść trochę w jego świat, zobaczyć jak tworzy się to, co nas czytelników, zachwyca :) Na pewno rozmowa z takim Autorem to niezwykle miłe przeżycie, gratuluję!

    (O filmie słyszałam i jestem ogromnie ciekawa! Już się ściąga i w najbliższym czasie mam zamiar go obejrzeć :) Swoją drogą, nie wiesz czy w Polsce był wydany na DVD? Nie mogłam nigdzie znaleźć…)

  9. Juragos 8 lipca, 2011 o 07:45 Reply

    Z zainteresowaniem przeczytałem wywiad z Piotrem Prokopiakiem. Gratuluję.

  10. Aneta 12 lipca, 2011 o 08:32 Reply

    Interesujący wywiad :) Nie znam tego pisarza, ale poczułam się zaintrygowana. POzdrawiam

Dodaj komentarz